Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Na Forum VIP - wspomnienia Jerzego Mohla
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Lis 05, 2009 8:38 am    Temat postu: Na Forum VIP - wspomnienia Jerzego Mohla Odpowiedz z cytatem

Po dłuższej przerwie wracamy do dyskusji i wspomnień na Forum VIP.

Kolejne pytanie zadałem Ryszardowi Bocianowi (http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp4218.html?highlight=#4218 ), co wiąże się z wątkiem "cmentarnym", przypomnianym przeze mnie przy okazji 1 listopada na Forum POLONUS - http://www.polonus.mojeforum.net/temat-vt1200.html?postdays=0&postorder=asc&start=0
a także na innych forach:
http://prawica.net/node/19565
http://forum.sws.org.pl/viewtopic.php?t=3115

Wypowiedź Ryśka zostanie też poszerzona fragmentem wspomnień Maćka Gawlikowskiego oraz "Kudłatego", czyli Sławka Onyszki, którzy brali udział w latach 80. w akcjach KPN na cmentarzach krakowskich. Może innym Konfederatom też się coś przypomni?

Przede wszystkim jednak na Forum VIP witamy Jerzego Mohla - kolejnego przedstawiciela radykalnej i szaleńczo wręcz odważnej młodzieży. Wspomnienia te będą wielką ucztą dla Czytelników POLONUSa (znam już ich część), gdyż Jurek brał udział w wielu "ostrych" akcjach, zaś Opatrzność obdarzyła go fenomenalną pamięcią. Polecam - http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp4239.html#4239

Nie mogę też nie pochwalić się tym, iż w najbliższych miesiącach spodziewam się opublikować na POLONUSie wspomnienia co najmniej kilkunastu "Niepokonanych" z pokolenia Jurka Mohla...


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Nie Kwi 04, 2010 10:08 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pon Lis 09, 2009 11:02 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pierwsza część wspomnień Jurka Mohla. Kto nie wierzył, niech sam sprawdzi, że nie przesadzałem zapowiadając prawdziwą ucztę! Człowiek pisze wspaniale! Polecam!

Oto fragment:

Cytat:
Największe znaczenie dla mnie osobiście miało spotkanie z Legionistami. Opowieści tych starych ludzi, którzy przeżyli tak wiele i byli świadkami tak niezwykłych wydarzeń w dziejach naszego kraju, a jednocześnie potrafili o tym mówić nie na koturnach z przygniatającym patosem było jak antidotum na truciznę komunistycznej propagandy i zakłamania, które pomimo trwającego „karnawału Solidarności” otaczało nas ze wszystkich stron. Była to najwspanialsza lekcja historii, w której uczestniczyłem. Spotkanie z Legionistami (pierwszy dzień) dobiegło jednak końca i następne postoje wypełniały nam opowieści akowców, równie interesujące. Kiedy dzisiaj po latach wspominam te chwile, uświadamiam sobie jak szybko nawiązywała się międzypokoleniowa nić porozumienia, która później pozwalała na wspólne działania mimo - często ogromnej - różnicy wieku. Prawdopodobnie wynikało to z innego wychowywania młodych ludzi w tamtym czasie, gdzie pazur młodości nie był przeciwieństwem elementarnego szacunku dla starszych a formuła, „róbta co chceta” nie wchodziła w grę.


Więcej - http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp4285.html?highlight=#4285
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Lis 14, 2009 8:42 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciąg dalszy wspomnień Jurka Mohla (z pełną emocji dyskusją na inne tematy w tle):

Cytat:
Na Kopcu pracowała cała masa ludzi, gdzie każdy na miarę swoich możliwości dawał z siebie wszystko. Dysponowaliśmy dosłownie niczym. Brakowało narzędzi (ludzie przynosili swoje z domu) i materiałów. Ale był to najwspanialszy czyn społeczny, w jakim brałem udział! Kiedy pomyślę, że potrafiliśmy pracować cały dzień mając zaledwie parę łyków herbaty przyniesionej w butelce z domu (wtedy nie było możliwości kupienia wody mineralnej czy jakiegokolwiek płynu - w sklepach nie było nic), to - patrząc na dzisiejszych młodych ludzi - wydaje mi się to czystym surrealizmem. Przy odbudowie Kopca niesamowitą role odgrywała zaradność i pomysłowość Witka Tukałły jako kierownika budowy.


Więcej - http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp4309.html?highlight=#4309
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pon Lis 16, 2009 9:03 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciąg dalszy wspomnień Jerzego Mohla (ciągle jest to okres sprzed 13 grudnia):

Cytat:
Po zatrzymaniu przez patrol MO zostaliśmy doprowadzeni na komisariat przy ul. Lubicz (Biały Domek). Zachowanie milicjantów było mocno agresywne i widać było, że chcą się wykazać nadgorliwością. Próbując nas zastraszyć uderzali pałkami o blat stołu albo o dłoń. W pewnym momencie jeden zażądał, abym posmarował Marka klejem a on miałby na siebie nałożyć ulotki tworząc z siebie żywy słup ogłoszeniowy. Oczywiście spuściliśmy ich po brzytwie mówiąc, że zaraz im miny zrzedną jak stanie komunikacja w Krakowie albo Huta Lenina. Nasze „oczy”, czyli w tym wypadku Jakub Tasior, nasz kolega z klasy, narobił takiego rabanu w Zarządzie Region (nie mógł się dodzwonić, więc pognał na piechotę), że telefon na komisariacie zaczął się urywać. Na koniec zadzwonili z Kombinatu (tj. z Huty im. Lenina) i zapowiedzieli, że jeśli do 5.00 rano nas nie wypuszczą, to zostanie ogłoszony strajk, najpierw w Hucie a potem w całym Krakowie. Ponieważ była noc zażądano, aby do siedziby ZR odwiózł nas prokurator. Afera zrobiła się niemożliwa. Ściągnęli z domu jakiegoś prokuratora, który odwiózł nas do ZR, aby pokazać, że jesteśmy cali i zdrowi a następnie Marka odstawiono na ul. Felicjanek, a mnie na Olszę.




Więcej na Forum VIP - http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=4352#4352
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Lis 21, 2009 9:13 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na Forum VIP kolejny odcinek wspomnień Jerzego Mohla:

Cytat:
Poszliśmy razem na zebranie, które odbywało się w mieszkaniu Zygmunta (mieszkał wtedy w wieżowcu na Łobzowie) a w którym kiedy dotarliśmy na miejsce był taki tłum ludzi, że musieliśmy stać na klatce schodowej prawie godzinę. Kiedy część uczestników zebrania wyszła, dostaliśmy się do środka. Teraz staliśmy w przedpokoju. W dużym pokoju (na lewo od wejścia, o ile dobrze pamiętam) w oparach dymu z papierosów odbywało się kolejne zebranie, w który prym wodził Michał Żurek (nie znałem go wówczas) i wyglądało, że impreza nieprędko się skończy. Aby skrócić nam czas oczekiwania (w pewnym momencie dołączyła do nas p. Ewa Tukałlo i jacyś dwaj goście) Zygmunt Łenyk przyniósł nam rotę przysięgi do zapoznania się z jej treścią i przegrupował nas do kuchni, abyśmy nie blokowali wejścia, bo właśnie przybyła kolejna grupa ludzi. W kuchni było ciasno, ale i tak staliśmy cierpliwie. Pamiętam, że kiedy zobaczyłem zlew pełen naczyń po obiedzie pomyślałem ze współczuciem o żonie Zygmunta, bo bosym okiem widać było, że aktywność polityczna męża paraliżuje funkcjonowanie codziennego życia rodziny.


Więcej - http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=4439#4439
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Lis 26, 2009 7:31 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejny fragment wspomnień Jerzego Mohla na Forum VIP:

Cytat:
Załoga zajezdni licząca może około 200 osób była kierowana przez działaczy „Solidarności”, której szefował bodaj p. Domagała, o ile dobrze pamiętam. Ponieważ byliśmy z Markiem wyczerpani, postanowiliśmy choć trochę się przespać na podłodze w jakimś pokoju biurowym. Około godziny 1.30 zostaliśmy jednak obudzeni przez pracowników zajezdni, gdyż na zewnątrz coś zaczęło się dziać. Okazało się, że zajezdnia została otoczona przez „czerwone berety” a może po kwadransie przy bramie głównej pojawiło się ZOMO. Na początku nie było ich zbyt wielu może 30-40 ludzi i dwa gaziki z wyrzutniami, o ile dobrze pamiętam. Część załogi MPK zdążyła uciec bo wojsko przepuściło ich przez swoją linię okrążenia, ale później kordon się zamknął i teren zajezdni został oświetlony przy pomocy reflektorów przeciwlotniczych (3 szt).


Więcej - http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=4487#4487
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Lis 28, 2009 10:21 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejny fragment wspomnień Jerzego Mohla:

Cytat:
pewnego dnia (bodaj był to 3 dzień) do naszej celi wszedł oficer Ludowego Wojska Polskiego, który przedstawił się jako komisarz wojenny czy coś w ten deseń. Był środek dnia i wszyscy byli na nogach oprócz mnie, bo zalegałem na pryczy. Kiedy ten „wroniarz” wszedł, ludzie w celi nie bardzo wiedzieli jak mają się zachować, więc większość wstała i słuchała co ten komisarz ma im do zakomunikowania. Ponieważ akurat odczułem konieczność udania się „za potrzebą” zsunąłem się z mojej pryczy i przedefilowałem przed tym oficerem w kalesonach i podkoszulku (w tej celi mieliśmy pościel i po dwa koce na głowę). Moja prezentacja bielizny była na tyle nieoczekiwana, że oficer LWP zapomniał języka w gębie i nim ten niezręczny stan mu minął byłem już w kąciku sanitarnym, a w tej sytuacji rozmowa ze mną mogła narazić go na śmieszność. Musiał powstrzymać się do momentu, kiedy opuściłem ów przybytek i dopiero w drodze powrotnej zadał mi serię pytań niczym z pepeszy: „A Wy co nie umiecie przyjąć właściwej postawy? Ile Wy macie lat? Dlaczego nie słuchacie?”

Cóż miałem robić w takiej sytuacji? Odpowiedziałem mu grzecznie, że nie jestem w wojsku, nie interesuje mnie, co ma do powiedzenia i w związku z tym idę spać, a lat mam 18, i nie jesteśmy na Ty. Po wygłoszeniu tej kwestii wykonałem wejście „wymykiem” na pryczę. Komisarz wojskowy próbował, po wykonaniu niezbędnych procesów myślowych, uświadomić mi, że on tu jest władzą, ale kiedy odpowiedziałem, że przecież do więzienia już mnie nie zamknie odpuścił sobie, bo na sali rozlegały się śmiechy.


Więcej - na Forum VIP: http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp4512.html#4512
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Gru 03, 2009 9:24 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejny fragment wspomnień Jerzego Mohla - ciąg dalszy relacji z internowania:

Cytat:
W Załężu brałem udział w dwóch głodówkach solidarnościowych ogłoszonymi na znak poparcia dla naszych współtowarzyszy represjonowanych przez SB i podległą im Służbę Więzienną. Jedna z nich dotyczyła obecnego ministra obrony Bogdana Klicha i trwała 10 dni. Druga została ogłoszona niedługo po zakończeniu pierwszej, ale już nie pamiętam o co w niej chodziło. Ta druga trwała dla mnie 6 dni, bo ponieważ byłem najmłodszy robiłem za takiego „syna pułku” i wielu przejmowało się tym ponad miarę, co skutkowało czasem niezamierzonymi incydentami w „moim interesie” i tak było w tym przypadku. Jak się okazało, że załapałem się na drugą pod rząd głodówkę to Piotrek Gajdarski poszedł do Gąsiorowskiego i urządził mu awanturę na okoliczność tego, że najmłodszego „wystawiają” a sami się dekują co oczywiście nie do końca było prawdą, ale sprawa nabrała takich rumieńców, że Gąsiorowski w formie polecenia partyjnego (był najwyższy szarżą), jakkolwiek strasznie to brzmi, zakazał mi uczestnictwa w głodówkach.


Więcej - http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=4554#4554
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Gru 09, 2009 9:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Po przejściowych trudnościach technicznych - kolejny fragment wspomnień Jerzego Mohla:

Cytat:
Kiedy mieli mnie wyprowadzać zapytał jeszcze "poza protokołem” czy nie szkoda mi marnować życia? Co was tak do tego ciągnie? Pokazałem mu krzyżyk, który miałem na szyi i stwierdziłem, że wątpię, aby to zrozumiał. Jego wyraz oczu i twarzy utwierdził mnie w przekonaniu, że nie zrozumiał.


Więcej - http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=4604#4604
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Gru 12, 2009 2:25 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejny fragment wspomnień Jerzego Mohla:

Cytat:
W czasie jednej z takich imprez u Gośki Gorczycy, z którą wcześniej poznałem się przy okazji pracy nad redakcją pisma dla młodzieży VIS, przedstawiono mi jednego z najlepiej zapowiadających się zadymiarzy w Krakowie, a mianowicie Artka Koszykowskiego (mam nadzieję że dobrze zapamiętałem nazwisko-słyszałem je tylko raz) zwanego przez wszystkich „Słoneczko” na cześć jego okrągłej śniadej, wiecznie uśmiechniętej twarzy. Taką genezę tej ksywy przedstawił mi mój brat. Mój nowy znajomy był - jak na swoje 16 lat - bardzo wysokim chłopakiem (ponad 190 cm), i - jeśli chodzi o aktywność zadymiarską - to wykazywał w tej materii swoiste ADHD. Kompan z niego był dobry, ale jego zamiłowanie do brawury, co można tłumaczyć wiekiem, czasami mogło narażać innych na nie do końca uzasadnione niebezpieczeństwo, o czym już niebawem miałem się przekonać.


Więcej na Forum VIP - http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp4627.html#4627
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Gru 16, 2009 3:18 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejny, fascynujący fragment wspomnień Jerzego Mohla:

Cytat:
Nie sposób dzisiaj po latach oddać w tekście pisanym dynamikę tych kilku minut, które upłynęły od momentu ataku SB do chwili, gdy ruszyły szeregi ZOMO. W każdym bądź razie, kiedy „zadyma” zaczęła się, żadna siła nie mogła już tego zatrzymać. Tłum (praktycznie sami faceci) jak zobaczył idących na nich zomowców z pałami i tarczami wydał z siebie ogłuszający okrzyk HURRA! I jak to później określono w reżimowej TV „na stróżów porządku ruszyło kilka tysięcy gotowych na wszystko harcowników”. O załapaniu się na miejscówkę w pierwszy lub drugim szeregu nie było mowy. Biegliśmy z moim bratem może w 7 lub 8 szeregu na domiar złego, kiedy padła salwa powitalna z trzeciego szeregu zomowców (dwa pierwsze były z tarczami i pałami) w stronę obrońców władzy ludowej poleciał dosłownie deszcz kamieni i śrub, a co najgorsze niektóre z nich leciały dość płaskim torem bo ci co rzucali albo nie przyłożyli się do rzutu albo rzucili za wcześnie. Mimo, że groził nam postrzał z własnych szeregów nikt się tym specjalnie nie przejmował, i tłum pędził ku zomowcom co sił w nogach. Nie pomogły tarcze i pały ani kolejna salwa, szeregi milicji zostały dosłownie zmiecione. Ponieważ byliśmy stosunkowo daleko, więc szansa na starcie bezpośrednie nie istniała, widziałem jak w powietrzu fruwają fragmenty mundurów i chyba tarcze. Kiedy dobiegałem do torowiska tramwajowego zobaczyłem zomowca, który wisiał na siatce rozdzielającej linie tramwajowe. Za skrzyżowaniem stały „budy” (Stary) w ilości chyba 3-4 sztuk i kiedy fala ludzkiej furii zepchnęła ZOMO daleko za skrzyżowanie ich podwody zostały bez osłony, co skutkowało natychmiastową próbą przewrócenia „bud” wraz z zawartością. O ile dobrze pamiętam, z jedną się to udało, a co do losów dalszych środków transportu - nie pamiętam.


Więcej na Forum VIP - http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp4676.html#4676
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Gru 19, 2009 2:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejny fragment wsomnień Jerzego Mohla:

Cytat:
Zaraz na początku września poznałem się bliżej z Grześkiem Pirowskim, z którym przez kilka lat chadzałem na wszelkie możliwe „imprezy” a którego odwaga i chęć działania nawet w bardzo trudnych sytuacjach decydowały niejednokrotnie o naszych sukcesach. Ponadto Grzesiek miał zwyczaj zabierania ze sobą różnych „przydasiów” do worka, z którym zwykł był się poruszać, co zwracało na nas uwagę, ale też nieraz pomagało.


Więcej, w tym świetny opis walk ulicznych w Nowej Hucie po delegalizacji "Solidarności", na Forum VIP - http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=4702#4702
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Gru 22, 2009 8:50 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejny fragment wspomnień Jerzego Mohla:

Cytat:
W powietrzu unosił się swąd z petard i w oczy szczypał gaz, ale nie było widać ani słychać odgłosów żadnej demonstracji. Błyskawicznie zorientowaliśmy się, że przybyliśmy za późno i jest już po wszystkim. Jedyne co można było zrobić w takiej sytuacji, to ulotnić się z przyjęcia po angielsku. Na całe szczęście było już ciemno i pojawiła się mgła tak, więc ulotniliśmy się w stronę Czyżyn nie niepokojeni przez ZOMO. Mieliśmy sporo szczęścia, bo gdyby stali obróceni w drugą stronę i byli nieco bliżej przystanku bylibyśmy bez szans.


Więcej - http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=4739#4739
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pon Gru 28, 2009 12:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na koniec roku - coś szczególnie mocnego i dramatycznego:

Cytat:
W okolicy bocznych wyjść z kina (dzisiaj to ulica rtm Dunin Wąsowicza) „na dochodzenie” wyminąłem zomowca z tarczą, ale w pogoń za mną ruszyło dwóch z garłaczami. Pamiętam, że znalazłem się przy budynkach, które są jakby na zapleczu Hotelu Cracovia. Były tam jakieś (chyba dwie) siatki rozdzielające te posesje, tak więc miałem bieg z przeszkodami. Ścigający mnie zomowcy biegli bliżej hotelu. W biegu strzelali. A konkretnie to strzelił jeden. Granat odbił się od muru nade mną, kiedy przeskakiwałem jedną z tych siatek. Ten drugi zomowiec miał problem z tym swoim miotaczem. Słyszałem tylko jak krzyczeli do siebie „celuj w łeb”. Po przesadzeniu ostatniej przeszkody wpadłem na jakieś krzaki, Za nimi był żywopłot, który oddzielał trawnik od ulicy. Po kilku krokach zaległem pod nim, aby zgubić pogoń. W kilka sekund dotarli do mojej pozycji i się zatrzymali dosłownie 2 metry ode mnie. Jeden z nich powiedział „on tu gdzieś jest”, a ten drugi stwierdził, że sprawdzi drugą stronę ulicy, po czym odbiegł do tyłu jakieś kilkanaście kroków. Pomyślałem sobie - "Teraz albo nigdy" (sprzyjały mi ciemności, słabo oświetlona ulica i to że się rozdzielili). Wystartowałem zza tego żywopłotu. W sekundę byłem przy tym zomowcu, który pozostał. Pchnąłem go z całej siły w żywopłot tak, iż wykonał niemal przewrót w tył. Nie interesowała mnie jednak techniczna ocena tego ćwiczenia. Postanowiłem pobić rekord świata w sprincie na co najmniej 100 metrów. Drugi przedstawiciel władzy ludowej, którego zaalarmowały krzyki kompana niezadowolonego z bliskiego kontaktu z naturą, ruszył za mną w pogoń. Po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów zdał sobie sprawę, że jest bez szans. Wygarnął więc z tego swojego garłacza. Pocisk minął mnie i odbił się od dachu zaparkowanego przy jezdni samochodu. Silny charakter w nogach pozwolił mi wyrwać się z matni.


Więcej - http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp4772.html#4772
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Gru 31, 2009 1:33 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejny fragment wspomnień Jerzego Mohla:

Cytat:
Kiedy dotarliśmy do Alej (panowały całkowite ciemności) na skwerze przy Akademii Rolniczej a AGH rozegrała się bitwa z ZOMO, chociaż bitwa to semantyczne nadużycie. Tak naprawdę to wpadliśmy w zasadzkę. Naprzeciwko AGH stała cała kolumna milicyjna a druga stała na wysokości wejścia do Akademii Rolniczej, tak jak usytuowany jest przystanek komunikacji miejskiej. Wpakowaliśmy się w sam środek. Zomowcy, którzy stali przy AR mieli chyba reflektor albo jakiś mocny szperacz zamontowany na samochodzie, bo oświetlili nas dokładnie i ruszyli ku mam z pałami i tarczami. Było oczywiste, że - ze względu na dzielącą nas odległość - nim zdążymy odskoczyć na dystans rzutu kamieniem i dojdzie do zwarcia. Dziewczyny, które były z nami zaczęły tak krzyczeć ze strachu, że coś okropnego. Na dodatek studenci - z całym dla nich szacunkiem - to nie to samo, co bojownicy z Nowej Huty. Większość rzuciła się do ucieczki niektórzy wiali szybciej niż dziewczyny.


Więcej na Forum VIP - http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp4788.html#4788
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum