Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

PO-PiSowskie mordobicie na grobach
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Paź 08, 2010 3:32 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Anna Fotyga w Polska The Times:

Cytat:
Czy dziś w Polsce rozwija się przemysł nienawiści?
Tak. Od dawna.

Od jak dawna?
Najpierw wiele lat temu zaatakowano Jarosława Kaczyńskiego, później mnie. W pewnym sensie byłam pionierem, ćwiczono na mnie metody, które potem wykorzystano do "dywanowego nalotu" na prezydenta. W jego przypadku z niektórych metod zrezygnowano jako nieefektywnych, a niektóre niebywale wzmocniono. Chciałam poznać ten mechanizm, więc żeby go zdiagnozować, wróciłam do tego, co o mnie wypisywano. Chciałam wiedzieć, co moje dzieci musiały wyczytywać.

Jaki był z tego wniosek?
W tych atakach była pewna logika, zidentyfikowałam stojące za nimi grupy polityczne czy grupy wpływów. Wobec prezydenta stworzono prawdziwy "przemysł nienawiści".

Za tymi atakami na Panią stały też służby specjalne?
Nie mam wątpliwości, że tak. Później strasznie atakowany był prezydent Kaczyński. Choć pewnych metod ataku, które już na mnie wypróbowano, wobec niego nie stosowano. Rozmawialiśmy o tym.

I co Pani mówił?
Twierdził, że osoba o moich cechach może być zbyt niszczona.

Może jednak Pani przesadza, taka jest debata w Polsce.
Doprawdy? Co innego jest poddawać kogoś krytyce, jestem na nią gotowa. Czymś innym jest stosowanie obscenicznego języka, który ma przyzwyczaić ludzi do obrzucania błotem. Chodzi o to, żeby doprowadzić do tego, że już wszystko wolno, że bariery zanikają.

Do czego to ma doprowadzić?
Na pewno to, co teraz dzieje się w Polsce, jest zagrożeniem demokracji. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby komuś przyszło do głowy zdelegalizować PiS. Powoli nastrój społeczny jest tworzony do tego typu akcji.

Naprawdę Pani uważa, że to jest możliwe?
Wystarczy poczytać wypowiedzi, choćby na mój temat na forach internetowych.

Przecież Pani wie, że internet to idealne miejsce do anonimowego obrzucania błotem. Co się pisze, co Panią tak niepokoi?
"Wreszcie skończcie z tą szmatą".

To akurat są groźby.
Przecież tak jest od kilku lat, odkąd byłam szefem MSZ. Jeśli się pisze, że "dobrze byłoby, gdyby Fotydze ktoś dał w łeb", to właśnie jest przygotowywanie gruntu pod ataki, także fizyczne.

Czy Pani bądź inni politycy PiS czują się fizycznie zagrożeni?
Tak sądzę. Chociaż ja się nie boję i nie sądzę, żeby inni się tym przejmowali.

Dobrze. To kto steruje atakami na PiS?
Nienawiść w Polsce jest rozprowadzana także poprzez działania czysto operacyjne. To nie są tylko osoby z polityki czy z mediów, to są też olbrzymie siły.

To służby specjalne stoją za atakami na PiS?
Nie mam wątpliwości, że tak jest. Tak wielkiej kampanii nie udałoby się stworzyć inaczej. Oni świadomie współdziałają z tymi, którzy są twarzami tej kampanii.

Jakimi twarzami?
Choćby Palikotem.

Palikot współdziała z ludźmi służb specjalnych?
Tego nie wiem. Ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że nie jest to wyłącznie jego inicjatywa.

Czyja jeszcze?
Myślę, że w bardzo wielu działaniach, także tych haniebnych, kiedy był wiodącą figurą kampanii przeciwko prezydentowi Kaczyńskiemu, współdziałał z Donaldem Tuskiem. Zresztą podobny język dawno temu dostrzegłam w artykułach w tygodniku "Nie".

Janusz Palikot jest uczniem Jerzego Urbana?
Palikot bardzo świadomie posługuje się językiem Urbana.
(...)
Pani uważa, że znaleźliśmy się w sytuacji jak z XVIII wieku, jak sprzed rozbiorów Polski?
Jeżeli szukamy analogii, to wolę to porównywać z pierwszą wojną światową, jej ostatnią fazą. Widzę ścieżki wyjścia, możliwości, ale do tego potrzebne są "wszystkie ręce na pokład". Tymczasem największym zmartwieniem jest kondycja polskiego społeczeństwa.

A jak się nie uda?
To będzie jak w XVIII wieku, jak przed rozbiorami.

Ktoś rozgrywa Polskę?
Przecież widać to gołym okiem. Jesteśmy jak kula, którą przerzucają między sobą wszyscy. A my wykonujemy bardzo chaotyczne ruchy.

Polski rząd to pożyteczni idioci?
Nie wszyscy, ale tacy też są. Po przejęciu rządów PO zaczynała od tego, że odwracała nasze decyzje. Po prostu, bez głębszej analizy. Teraz śledzę obecność Polski w różnych gremiach międzynarodowych i widzę, że rządzący zaczynają tych spotkań unikać. Są po prostu lekceważeni. Nie są już potrzebni, swoje wykonali.

W Polsce działa rosyjska piąta kolumna?
Nie tylko rosyjska.

Także niemiecka?
I wiele innych. W każdym państwie działają wywiady, ale nie w każdym państwie mają aż tak wiele do powiedzenia. Rosja zdecydowanie wzmacnia swoją pozycję i wpływy.

Obecny rząd ulega tym wpływom?
Tak.

Dlaczego?
Bo to gwarantuje dobry wizerunek. To jest robione dla poklasku, PR-u, dla utrzymania władzy. Władza jest rodzajem narkotyku. Zrobią wszystko, żeby się przypodobać.

To Putin grał z Tuskiem na rzecz wyeliminowania Lecha Kaczyńskiego z polityki czy Tusk z Putinem?
Obydwaj grali. Ale myślę, że rozgrywającym w tym duecie jest Putin.

Słowo "gra", zakłada świadome działanie.
Tak.

Skoro Pani uważa, że Tusk grał przeciwko prezydentowi Rzeczypospolitej, to czy można mówić o zdradzie?
To jest stan bliski zdradzie. Na pewno nie działano w zgodzie z konstytucją. Jest w niej napisane, że polskie organy władzy: prezydent, premier, minister spraw zagranicznych w sprawach polityki zagranicznej mają współdziałać wewnętrznie, ustalać wspólne stanowiska, a dopiero potem prowadzić gry na zewnątrz. Donald Tusk to złamał.

Czyli Donald Tusk sprzeniewierzył się polskim interesom?
Tak uważam.

Lech Kaczyński był politykiem bardziej niewygodnym dla Putina czy Tuska?
(długie milczenie) Bardziej niewygodnym dla Putina.

Czy Pani zdaniem premier polskiego rządu był gotów na wszystko, by wyeliminować z polityki Lecha Kaczyńskiego?
To był bardziej skomplikowany proces. Tusk i jego otoczenie stworzyli taką atmosferę nienawiści, że z czasem każda następna decyzja była łatwiejsza. Człowiek nie wie już, kiedy wchodzi na grząski grunt, kiedy zatraca człowieczeństwo.

O czym Pani mówi?
Choćby o rozbiciu wizyty w Katyniu na dwie delegacje. Zawsze byłam spokojna, jak prezydent leciał z Tuskiem. Tym razem byłam niespokojna. Kilka razy ingerowałam nawet, dzwoniłam do ministra Łopińskiego. Miałam wrażenie, że toczy się jakiś potworny ping-pong.

Gdyby nie te działania, to nie doszłoby do tej tragedii?
Być może. Jak mówił prezes PiS, takie działanie wewnętrzne ośmielały przeciwników na zewnątrz.

Jakie działania?
Ostentacyjne, publiczne dyskredytowanie prezydenta. Jeżeli zmniejsza się prestiż, to też jest mniejsza ochrona. Wiele razy widziałam, jak zachowuje się ochrona prezydentów USA czy Niemiec. Jeżeli jakiegoś polityka wewnętrzne traktuje jako "gorszy gatunek", to bezpieczeństwo potem tak wygląda. Prezydent wprawdzie jest, ale przecież to nie jest ten sam prezydent, co Kwaśniewski.

Katastrofa Smoleńska to mógł być zamach?
Tak, to mógł być zamach. Nie można tego wykluczyć. W każdym innym kraju to byłby pierwszy wariant, który by rozważano i którego nie odsunęłoby się na bok, póki by się go nie wykluczyło.
(...)
Polski rząd sprzedał śledztwo smoleńskie?
Tak.

Czy weszliśmy już w rosyjską strefę wpływów?
Tak uważam. Na pewno śmierć prezydenta to przyśpieszyła.

My widzieliśmy, że uścisk Tuska z Putinem to był ludzki gest. Pani widziała coś więcej?
Ludzkie gesty to była reakcja rosyjskiego społeczeństwa, autentyczna i bardzo żywa. Coż, trudno odmówić reakcji ludzkich byłemu wysokiemu funkcjonariuszowi KGB, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że on potrafi świetnie sterować swoimi emocjami i językiem ciała.

Putin rozegrał Tuska jak małego chłopca?
Tak.

I premier Tusk tkwi wciąż w uścisku Putina?
Tusk tkwi jeszcze w tym uścisku i nie wiem, czy się z niego w ogóle wydostanie. To będzie za nim szło. Jako premier się nie sprawdził. Za bardzo uwierzył w siebie, stwierdził, że sam kreuje własne normy.

Jak Tusk powinien zareagować na obrażanie Bartoszewskiego przez Erikę Steinbach?
Traktuję Władysława Bartoszewskiego jako starego człowieka, którym powinno się opiekować. Myślę, że premier Tusk zinstrumentalizuje Bartoszewskiego. Powinien bronić go jako wysokiego funkcjonariusza państwa, który jest obrażany przez osobę, która nie ma do tego najmniejszego tytułu. To bardzo ryzykowna gra, którą Tusk prowadzi.

Jaka gra?
Rosja i Niemcy mają na nas ogromny wpływ. Jeżeli chodzi o Niemcy, to ich wpływ wynika z ogromnej, właściwie niczym nieskrępowanej siły wewnątrz UE.

Tracimy swoją suwerenność?
Bezwzględnie tak.

Jesteśmy kondominium rosyjsko-niemieckim?
Kondominium jest przypadkiem bardzo precyzyjnie opisanym, to był rodzaj mocnego sformułowania, które miało pokazać, jakie zagrożenia, wpływy zaczynają w tej chwili rządzić na terenie Polski. Ale to jest realne zagrożenie.

W Polsce Pani dostrzega większe wpływy rosyjskie czy niemieckie?
Rosyjskie.

Czy te wpływy wynikają z działalności rosyjskich służb specjalnych?
Oczywiście. Niedawno czytałam analizę jednego z szefów litewskiego wywiadu o stopniu infiltracji Litwy przez służby rosyjskie. U nas w ogóle jest to temat tabu. Nie porusza się takich kwestii, nie analizuje. Mówi się, że to bajki dla oszołomów.

A jak jest?
To jest świat prawdziwy. Wszędzie na świecie tak się dzieje, więc u nas także. Nie trzeba dużej wyobraźni, żeby wyobrazić sobie, że duży kraj sąsiedzki, Rosja, która odbudowuje swoją politykę neoimperialną, po prostu wykorzystuje ogromny aparat służb do swoich działań operacyjnych na terenie Polski. Rosja planuje ekspansję gospodarczą w kluczowych sektorach, to już się działo za naszych czasów, trzeba zdawać sobie z tego sprawę i temu przeciwdziałać. Nie było chyba w historii Polski takiego okresu, że do tego stopnia byliśmy pozbawieni jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Te rządy są najgorsze.

W kontekście suwerenności Polski rządy SLD były lepsze?
Tak uważam.

Bo postkomuniści zwrócili się ku Ameryce?
Przynajmniej nie zrezygnowali z tego. Oczywiście bardzo wiele szkodliwych spraw się działo, wtedy podjęto decyzję o budowie Gazociągu Północnego, ale mimo wszystko sądzę, że historia rządy PO i PSL oceni gorzej.

Co powinien zrobić szef MSZ Radek Sikorski, który został odprawiony sprzed drzwi Kremla?
Dawno u obecnie rządzących przestałam się doszukiwać takiej kategorii jak honor.

Wiem tylko, że jak szef MSZ działa w interesie swojego kraju, to jest na ogół ceniony. Szef MSZ Radek Sikorski nie działa w interesie Polski?
Trudno powiedzieć. Znacznie łatwiej mi ocenić zachowanie Tuska i prezydenta Komorowskiego niż Radosława Sikorskiego. On ma tak szeroką amplitudę emocji i zachowań.

Z czego to się bierze?
Nie wiem, w grę mogą wchodzić kwestie osobowości.

Jest niestabilny emocjonalnie?
Tak, i po prostu niekompetentny.

Czego mu brakuje?
Wiedzy, pracowitości. To jest bardzo inteligentny człowiek, ale praca ministra w tak trudnych czasach trwa od świtu do nocy. Radosław Sikorski chyba myślał, że ministrowanie będzie takim trochę bardziej prestiżowym wiceministrowaniem. To było możliwe w łatwiejszych czasach.

To o co mu chodzi?
Żeby być.

Jakim prezydentem jest Bronisław Komorowski?
W sprawach zagranicznych bardzo złym.

Dlaczego?
Jest jakby mutacją Sikorskiego. To jest to samo myślenie: byle się nie narazić, przyjmować te wszystkie schematy postępowania.

Jakie schematy?
Weźmy przykład Trójkąta Weimarskiego. Ogłoszony niedawno, że odbędzie się spotkanie trójkąta w Polsce w lutym. Tymczasem już 15 października spotka się inny trójkąt, czyli Merkel, Sarkozy i Miedwiediew, i oni ustalą sprawy dotyczące bezpieczeństwa europejskiego. Więc pytam, o czym będziemy rozmawiać w lutym? Komorowski to jest prostu bardzo niekompetentny prezydent, wszyscy wiedzą, jaką głębię mają jego wystąpienia. Porównajcie to sobie z jakimkolwiek wystąpieniem publicznym prezydenta Kaczyńskiego.

Jak Pani ocenia słowa prezydenta Komorowskiego, że w relacjach z Niemcami Polska nie będzie się skupiać na elementach spornych, jak Gazociąg Północny?
To kapitulacja. Potrzebowaliśmy bardzo wsparcia Niemiec przy wejściu do Unii Europejskiej, ale można nasze stosunki inaczej rozgrywać. Nie przyzwyczajać ich, że jesteśmy "podgraczem". Minister Radosław Sikorski, prezydent Komorowski jakby wrócili do tamtych czasów, gdy byliśmy tylko aspirantami. Tak naprawdę grzebiemy nasze interesy.

Nadal jesteśmy aspirantami?
Tylko że to bez sensu, bo już do niczego nie aspirujemy.

Czy Pani może powiedzieć: "Prezydent Komorowski to mój prezydent"?
Na szczęście jestem osobą prywatną. Nie muszę tego mówić.

Co Pani myśli o obecnych elitach władzy: o Tusku, Sikorskim, Komorowskim?
Są uwikłani. Może to są uwikłania środowiskowe i szczera wiara w to, że akurat to środowisko, które ich wspiera, ma rację. W sprawach zagranicznych nie mam najmniejszych wątpliwości, że jest to po prostu niekompetencja.

Są chłopcami w krótkich spodenkach?
Tak.

Jarosław Kaczyński może dziś kontynuować politykę prezydenta Kaczyńskiego?
Myślę, że tak. Przy tym całym swoim bólu, jest niezwykle sprawny intelektualnie. Jest jedną z bardzo nielicznych osób, które bardzo głęboko analizują sytuację.

Jest teraz silny?
Myślę, że teraz mu towarzyszy bardzo specjalny rodzaj siły, która może się okazać bardzo skuteczna. Jemu bardzo zależy, żeby dzieło i śmierć Lecha Kaczyńskiego nie były zmarnowane. To dodaje mu sił.

A Pani ?
Chciałabym wrócić polityki. Nie wiem jednak, czy mi się uda. Próbuję znaleźć jakąś metodę dotarcia do ludzi. Nie dlatego, że chcę wygrać wybory. Chcę, by PO została odsunięta od władzy. Całe życie zabiegałam o prestiż Polski, nie mogę patrzeć na to, co się dzieje.

Chce Pani startować w wyborach do polskiego parlamentu?
Tak, dopuszczam taką możliwość, ale nie jestem pewna, czy po tym, co teraz robię, jak w ostatecznym rozrachunku będzie wyglądał mój wizerunek i czy to będzie realne. Ale przyzwyczaiłam się do myśli, że mogę funkcjonować jako osoba prywatna. Postanowiłam mówić, bo uważam, że to jest mój obowiązek. Choć nie wiem, jak to się dla mnie skończy.

Co chciałaby Pani po ludzku usłyszeć od premiera Tuska czy Radka Sikorskiego?
Niczym nie jestem zainteresowana. Bardzo źle ich oceniam.

Pani wierzy w szczerość łez Donalda Tuska?
Nie wierzę.


Rozmawiali Anita Werner i Paweł Siennicki



http://www.polskatimes.pl/opinie/wywiady/317315,anna-fotyga-smolensk-to-mogl-byc-zamach-a-polska-traci,id,t.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Paź 08, 2010 3:34 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
W piątek rano Tusk proszony był o komentarz do wywiadu byłej minister spraw zagranicznych w rządzie PiS Anny Fotygi, która w dzienniku "Polska - The Times" powiedziała, że premierzy Polski i Rosji Donald Tusk oraz Władimir Putin "grali" na rzecz wyeliminowania prezydenta Lecha Kaczyńskiego z polityki.

"Ale myślę, że rozgrywającym w tym duecie jest Putin" - mówiła Fotyga. Jej zdaniem, "Tusk i jego otoczenie stworzyli taką atmosferę nienawiści, że z czasem każda następna decyzja była łatwiejsza". - Człowiek nie wie już, kiedy wchodzi na grząski grunt, kiedy zatraca człowieczeństwo - podkreśliła.

Pytana czy katastrofa smoleńska to mógł być zamach Fotyga powiedziała: "tak, to mógł być zamach". - Nie można tego wykluczyć. W każdym innym kraju to byłby pierwszy wariant, który by rozważano i którego nie odsunęłoby się na bok, póki by się go nie wykluczyło - dodała. Była szefowa MSZ jest także zdania, że polski rząd "sprzedał" śledztwo smoleńskie.

- Właściwie powinienem nie komentować takich opinii czy zarzutów, bo są wyjątkowo paskudne i ze złą intencją - powiedział premier dziennikarzom w Sejmie. Jak podkreślił, ma wrażenie i "ono się potęguje", że "w tamtym środowisku narastają potężne wyrzuty sumienia w związku z katastrofą smoleńską".

- Wrzask, bo inaczej tego nie nazwę, i próba kształtowania atmosfery podejrzliwości i najcięższych zarzutów, mają przykryć wyrzuty sumienia w tym środowisku, które powinno czuć się odpowiedzialne za to, co się stało wówczas - ocenił szef rządu.

Jak dodał, tego typu paskudztwa ze strony polityków PiS, w tym byłych ministrów jak Anna Fotyga, zdarzają się nie pierwszy raz. - Zakrawa to bardziej na obsesję niż na jakąkolwiek analizę tego, co się działo - uważa Tusk.

Jarosław Kaczyński, pytany przez dziennikarzy o słowa szefa rządu, powiedział, że "to jest sprawa, która będzie przedmiotem postępowania przed sądem". - Zostanie wysłany list adwokacki z żądaniem przeprosin, tak za tę wypowiedź. Jest tu ktoś, kto się potwornie boi. Tym człowiekiem jest właśnie Donald Tusk - powiedział szef PiS.


http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/w-pis-narastaja-wyrzuty-sumienia-ws-katastrofy,1542277
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Paź 15, 2010 8:28 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Media po obu stronach ścigają się z politykami w opowiadaniu bzdur i kłamstw:

Cytat:
Wdowa: nie było żadnego telefonu

„Gazeta Polska” i „Nasz Dziennik” napisały, że jedna z ofiar smoleńskiej tragedii po katastrofie dzwoniła do żony. Ta dementuje

Nie było żadnego telefonu po katastrofie – mówi Krystyna Surówka, wdowa po oficerze BOR Jacku Surówce, który zginął pod Smoleńskiem.

Według „Gazety Polskiej” i „Naszego Dziennika” już po rozbiciu samolotu lecący nim Jacek Surówka miał powiedzieć żonie przez telefon, że jest ciężko ranny w nogi i że „dzieją się tu rzeczy straszne”. Następnie połączenie miało zostać przerwane.

– To bardzo bolesna nieprawda. Mąż do mnie nie dzwonił. Ostatni kontakt z nim to esemes, który wysłał mi z pokładu przed startem. Nie było później żadnego kontaktu – tłumaczyła Krystyna Surówka w TVN 24.

W „GP” pojawiła się też informacja, że jeden z braci Jacka Surówki miał potwierdzić, iż oficer BOR dzwonił do żony po katastrofie.

Skąd te rewelacje? Miał je przedstawić „GP” anonimowy dziennikarz, który 10 kwietnia był w Smoleńsku.

– Rozmawiałam ze współautorem tego tekstu – opowiada Krystyna Surówka. – Najpierw twierdził, że ma nagranie tej rozmowy, potem, że to była wymiana informacji przez e-maila z innym dziennikarzem. Podczas drugiej rozmowy obiecał, że prześle mi tego e-maila. W czasie trzeciej rozmowy wyparł się wszystkiego. Nie ma żadnego e-maila.

I dodaje, że jedyną prawdą w artykule jest to, iż skontaktowano się z innym bratem jej męża, który powiedział, że taki fakt nie miał miejsca.

– To publikacja zwyczajnie nierzetelna – ocenia prof. Iwona Hofman, medioznawca z UMCS. – Jest informacja, której wszyscy zaprzeczają, ale gazeta publikuje tekst na jej podstawie, licząc, że wywoła jakiś odzew, utrwali się w debacie publicznej, podgrzeje atmosferę. Bo mimo że wszyscy zaprzeczają, w pewnym momencie ta nieprawdziwa informacja zaczyna żyć własnym życiem. Dziennikarz nie powinien tworzyć równoległej rzeczywistości. Nie można stawiać i bronić tez wbrew faktom.
Rzeczpospolita


http://www.rp.pl/artykul/15,549593-Wdowa--nie-bylo-zadnego-telefonu--.html


Cytat:

PiS: Kaczyński nie mówił o "prawdziwych Polakach"

PiS zarzuca Faktom TVN manipulację, domaga się przeprosin i grozi sądem. Chodzi o sformułowanie "I nadejdą jeszcze czasy, gdy prawdziwi Polacy dojdą do władzy", które zostało przypisane Jarosławowi Kaczyńskiemu, a których prezes PiS nie wypowiedział w niedzielę wieczorem przed Pałacem Prezydenckim. Tego sformułowania jako cytatu użyła według PiS dziennikarka Katarzyna Kolenda-Zaleska w wieczornym materiale "Dzień Pamięci" na temat obchodów 10 kwietnia. We wtorkowych Faktach TVN ukazało się sprostowanie.

W piśmie do redaktora naczelnego Faktów, Kamila Durczoka szef Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak zwrócił uwagę, że rzekomy cytat posłużył też do zapowiedzi materiału odczytanej przez inną osobę. Zaczynała się ona od słów "A u nas prawdziwi Polacy i prawdziwy problem". Dalej była mowa o języku nienawiści i słowach, które "oby nigdy nie zamieniły się w czyny".

Mariusz Błaszczak podkreślił, że już dzień wcześniej, czyli w dniu wystąpienia prezesa PiS, na portalu TVN 24 ukazało się sprostowanie, w którym napisano, że słowa o prawdziwych Polakach zostały błędnie przypisane Jarosławowi Kaczyńskiemu i że błąd wynikał ze złej jakości nagrania. Podobne sprostowanie ukazało się we wtorkowych "Faktach" TVN.

Zdaniem Błaszczaka jest skandalem, że materiał ze zmyślonym cytatem został jednak mimo sprostowania następnego dnia wyemitowany. Szef Klubu Parlamentarnego PiS powiedział, że nie może być tak, iż pojawiają się tego rodzaju skandaliczne sugestie, nawiązujące do faszyzmu, a w konsekwencji do holocaustu. Mariusz Błaszczak dodał, że w konsekwencji komentatorzy zostali wprowadzeniu w błąd i odnosili się do słów, które w istocie nie padły. PiS domaga się przeproszenia Jarosława Kaczyńskiego w Faktach TVN.

- Jeżeli mamy do czynienia z manipulacją, to ze strony pana Mariusza Błaszczaka" - odpowiada w rozmowie z dziennikiem.pl rzecznik TVN Karol Smoląg. Smoląg argumentuje, że cytat był co prawda przytoczony nieprecyzyjnie, ale oddawał ducha wystąpienia szefa PiS. Na pytanie, czy "Fakty" TVN przeproszą PiS, odpowiedział tajemniczo: - Odsyłam do dzisiejszych Faktów. Redakcja na pewno odniesie się do tych zarzutów.

Redakcja poinformowała o żądaniu sprostowania i przypomniała materiał. Tym razem w podpisach nie znalazło się sporne zdanie.

W niedzielę wieczorem prezes PiS wziął udział w Marszu Pamięci. Przed Pałacem Prezydenckim mówił o znieważaniu krzyża, podnoszeniu ręki na Polskę i łamaniu prawa za zgodą rządzących. Mówił też "chcemy, by ten kraj był rzeczywiście nasz" i "nie chcemy rządów złych ludzi". Zapewnił swoich zwolenników, że czas triumfu zła się skończy, ludzie przejrzą na oczy i władza przejdzie w godne ręce.

Zebrani śpiewali przed Pałacem Prezydenckim "Boże coś Polskę" z ostatnim wersem "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie".

(bart, ap)


http://wiadomosci.wp.pl/kat,1347,title,PiS-Kaczynski-nie-mowil-o-prawdziwych-Polakach,wid,12751307,wiadomosc.html?ticaid=1b109
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Lis 17, 2010 2:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Kaczyński: rząd zachowuje się jak wystraszony piesek


15.11. Warszawa (PAP) - Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że rząd Donalda Tuska zachowuje się "jak wystraszony piesek" w stosunku do Rosji, która - jak mówił - "niekoniecznie musi być zainteresowana pokazaniem prawdy " w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Premier Donald Tusk proszony o komentarz do tych słów szefa PiS, stwierdził, że Jarosław Kaczyński chce odwrócić uwagę od tego, co się dzieje w jego partii. "Nie mam zamiaru mu w tym pomagać ani przeszkadzać. Nie życzę nikomu takich problemów, jakie dzisiaj ma PiS, bo to dewastuje polską politykę jako taką" - powiedział.

"Bardzo lubię psy, więc pozwolę sobie przyjąć (te słowa) jako może niezbyt udolny, ale jako komplement. Nie wykluczam, że w dzisiejszej sytuacji liderów PiS nie stać na bardziej wyrafinowane komplementy pod adresem konkurencji. W ostatnich tygodniach zostałem awatarem, mogę być małym psem, nie ma problemu, w każdej roli jakoś wytrzymam" - dodał szef rządu.

Kaczyński ocenił podczas konferencji prasowej, że formułowane przez rzecznika rządu Pawła Grasia zarzuty w sprawie wyjazdu przedstawicieli PiS do Stanów Zjednoczonych to "akt niebywałej wręcz bezczelności".

Zajmująca się w PiS sprawami zagranicznymi Anna Fotyga i szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz udali się w poniedziałek rano do Stanów Zjednoczonych, gdzie zamierzają zwrócić się do republikańskich kongresmanów o pomoc w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Rzecznik rządu mówił w niedzielę, że ta inicjatywa to "absolutny skandal, ocierający się wręcz o zdradę". "Gdyby w każdych innych warunkach doszło do sytuacji, że mamy legalne państwo, legalny rząd, legalne władze, legalne instytucje i ktoś zwraca się do obcego mocarstwa mówiąc, że te instytucje są niewiarygodne, (...) to jest sytuacja absolutnie skandaliczna i niedopuszczalna" - mówił Graś.

"Spośród różnych dziwnych rzeczy, które słyszymy w Polsce, ta jest może najdziwniejsza" - w ten sposób prezes PiS odniósł się do wypowiedzi Grasia.

Jak mówił, to obecny rząd "powierzył sprawę śledztwa w sprawie śmierci polskiego prezydenta, wielu wybitnych polityków (...) obcemu mocarstwu, rzeczywiście obcemu, nie sojuszniczemu".

Kaczyński przekonywał, że rząd powierzył śledztwo mocarstwu, które ciągle jest traktowane "jako pewnego rodzaju zagrożenie, które nie przestrzega w swoich granicach żadnych cywilizowanych reguł, które jest gotowe zabijać, i to masowo, własnych obywateli". W tym kontekście szef PiS wspomniał sprawę Czeczenii oraz "ataku na teatr w Moskwie, gdzie zginęły setki niewinnych ludzi" i sprawę Biesłanu, "gdzie też zginęły setki niewinnych ludzi".

"To są przyczynki do charakterystyki władzy, która tam dzisiaj jest, tej władzy pan Donald Tusk z jakichś powodów - powinien je narodowi wyjaśnić - ufa" - mówił Kaczyński.

"Rząd, który się dopuszcza takich rzeczy, który się zachowuje, jak taki wystraszony piesek w stosunku do państwa, które przecież niekoniecznie musi być zainteresowane pokazaniem prawdy, jednocześnie oskarża o zdradę tych, którzy chcą dojść do prawdy" - powiedział prezes PiS.

Według niego, podobnie tę sprawę ocenia większość społeczeństwa i "tak to oceni historia".

Wypowiedź Grasia na temat wyjazdu Fotygi i Macierewicza do Stanów Zjednoczonych szef PiS nazwał "aktem niebywałej wręcz bezczelności, nieprawdopodobnej wręcz bezczelności".

Kaczyński mówił, że to Graś "nie wyjaśnił swoich związków z innym, też sojuszniczym państwem, ale jednak są to związki, które powinien wyjaśnić". Dodał, że rzecznik rządu w "sposób bardzo szczególny korzysta z usług pewnego niemieckiego obywatela".

W lipcu 2009 roku "Super Express" ujawnił, że Paweł Graś od 13 lat mieszkał w willi w Zabierzowie, należącej do niemieckiego biznesmena Paula Roglera, i nie płacił za to. Graś tłumaczył, że korzysta z domu nieodpłatnie na mocy "świadczeń wzajemnych". (PAP)

hgt/ mrr/ mok/ bk/

1999 - 2008 Polska Agencja Prasowa SA


http://www.google.com/hostednews/epa/article/ALeqM5jfFuf3HshKtwp4YDHwRg5QIY9AKA?docId=10111521201518863
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Lis 26, 2010 9:47 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Podczas jednego z ostatnich posiedzeń komisji posłowie PO, nieświadomi, że mają przed sobą włączone mikrofony, wymieniali się uwagami na temat koleżanki z PiS.

"A nasza koleżanka dzisiaj będzie na komisji?" - spytał Węgrzyn.
"No widzisz, już się zbliża" - odparł Czuma, co Węgrzyn skwitował słowami: "Jaki kolor ubrała jeszcze, kuźwa!" (posłanka miała na sobie tego dnia czerwony żakiet).


http://fakty.interia.pl/polska/news/poslowie-obgadywali-poslanke-beda-sie-tlumaczyc,1563353

=====================================

No, kuźwa, Wersal w naszym Sejmie już dawno się skończył...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Lis 27, 2010 9:15 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Miażdżący dla PiS, bardzo mocny tekst o cynicznym, politycznym wykorzystaniu Katastrofy Smoleńskiej. Wnioski po przeczytaniu tego tekstu nasuwają się same - cyniczne wykorzystanie śmierci brata do brutalnej walki o władze...

Cytat:
Cała prawda o Smoleńsku
Michał Szułdrzyński 24-11-2010,

Celem operacji PiS pod kryptonimem „wyjaśnienie kwietniowej katastrofy" jest moralna i polityczna delegitymizacja Platformy Obywatelskiej – pisze publicysta „Rzeczpospolitej"

Chcemy prawdy o Smoleńsku – temu hasłu podporządkowało Prawo i Sprawiedliwość całą swoją działalność po tragedii z 10 kwietnia tego roku. – Jeżeli dzisiaj czegokolwiek w Polsce brakuje, jeśli mamy dzisiaj jakiś wielki deficyt w naszym życiu publicznym, to jest to deficyt prawdy – mówił w lecie, już po przegranej w wyborach prezydenckich Jarosław Kaczyński. A 10 listopada, siedem miesięcy po katastrofie smoleńskiej, szef PiS skandował wraz z tłumem na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie: "Żądamy prawdy!".

Nie ulega wątpliwości, że brat zmarłego tragicznie prezydenta rzeczywiście chce pełnego wyjaśnienia katastrofy. Ale warto pamiętać, że to jedynie pół prawdy – jeśli chodzi o intencje szefa PiS. Druga jej połowa to projekt polityczny. Trudno dziś – z zewnątrz – ocenić, jak bardzo szczegółowo był zaplanowany i przygotowany, ale niewątpliwie istnieje i jest w praktyce realizowany. Bo ugrupowanie Kaczyńskiego – jak każda normalna partia polityczna – chce dojść do władzy i dziś instrumentem mającym to umożliwić jest odpowiednie przedstawienie wszystkich aspektów tragedii smoleńskiej.

Zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości domagają się więc "prawdy o Smoleńsku" także dlatego, że ona – w ich mniemaniu – okazałaby się bardzo niewygodna dla Platformy. Wręcz mogłaby doprowadzić do dymisji gabinetu Donalda Tuska. Mówił zresztą o tym wprost we wrześniu Jarosław Kaczyński: "Tacy ludzie jak Donald Tusk, jak Bronisław Komorowski, jak Radosław Sikorski, jak Bogdan Klich, (...) jak Tomasz Arabski muszą zejść z polskiej sceny politycznej raz na zawsze".

Drugim – poza dojściem do prawdy – celem operacji pod kryptonimem "wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej" jest więc niewątpliwie moralna i polityczna delegitymizacja Platformy Obywatelskiej. Aby osiągnąć ten cel PiS stosuje znane w polityce socjotechniczne chwyty, buduje narrację o zakłamującej śledztwo Platformie oraz jej spiskującym z Rosją rządzie. Ta narracja może być przesadna, może być bliska prawdzie – ale niewątpliwie jest świadomie prowadzona przez partię Kaczyńskiego. W swojej opowieści PiS jest jedynym sprawiedliwym, jedynym "depozytariuszem wartości narodowych" (to słowa Kaczyńskiego z listu do członków PiS), który musi dojść do władzy, aby można było w końcu wyjaśnić tajemnice smoleńskiej katastrofy.

Ten tekst poświęcony jest Prawu i Sprawiedliwości, jednak nie wolno zapominać, że przeciwnicy Kaczyńskiego z Platformy Obywatelskiej nie są bezbronnymi barankami – w sprawie smoleńska prowadzą własną bardzo agresywną politykę mającą na celu zamiatanie pod dywan niewygodnej dla Tuska i jego partii sprawy.

Skąd wniosek, że "walka o prawdę o Smoleńsku" po części jest walką o władzę dla PiS? Przypomnijmy: podczas kampanii prezydenckiej – jak opisywał ostatnio jeden z uczestników spotkania – na posiedzeniu Klubu PiS ktoś zaproponował, by w wyborczej walce więcej mówić o Smoleńsku. Odpowiedzieć miał sam Kaczyński: "Widziałem badania, wiem, że dla wyborców centrum to jest nie do zaakceptowania. Więc zostawmy to teraz, bo to nas będzie niszczyło. Nie wybaczą nam tego media, nie wybaczą nam tego wyborcy".

"Prawda o Smoleńsku" przed wyborami prezydenckimi mogła stać się przeszkodą do osiągnięcia politycznych celów – więc odsunięto ją na drugi plan. Po wyborach pojawiła się kalkulacja odwrotna, aby wykorzystać katastrofę w politycznej walce. Piotr Zaremba opisał w "Tygodniku Powszechnym" znamienną wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego: "Prezes powiedział niedawno w gronie najbliższych współpracowników, że wiara w winę rządu i prezydenta Komorowskiego w kwestii śmierci brata będzie w PiS czymś obowiązkowym". Czyli: prawda, prawdą, ale wiara w winę Platformy jest najważniejsza.

Jeśli ktoś mimo to miałby wątpliwości, czy PiS używa tragedii smoleńskiej jako politycznego argumentu, to powinien powrócić do emitowanego jeszcze parę dni temu spotu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Prezes PiS najpierw zachęca w nim do głosowania na swoją partię w wyborach samorządowych, a potem widzimy przywitanie okrytej biało-czerwonym sztandarem trumny Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Nie chodzi oczywiście o to, że związek między śmiercią prezydenta a budowaniem wodociągów jest niewielki – bo w kampanii partie stosują różne chwyty. Ale ów spot PiS to dowód najbardziej wymowny, że katastrofa smoleńska to dla partii Kaczyńskiego argument w politycznej walce.

http://www.pis.org.pl/multimedia.php?play=469

Wróćmy jeszcze na moment do walki o krzyż przed Pałacem Prezydenckim – bo mechanizm tamtego sporu był bardzo podobny do wykorzystywania katastrofy obecnie. Choć wojnę tę sprowokował Bronisław Komorowski, PiS weszło w nią z całym impetem. Czy partii Jarosława Kaczyńskiego chodziło o obronę obecności symbolu religijnego w sferze publicznej? Jednoznacznie wykluczać tego nie można, choć trzeba pamiętać, że nigdy wcześniej prezes PiS nie był kojarzony z tak wyrazistymi wyznaniowymi deklaracjami. Wręcz przeciwnie – zbyt wyraziste postulaty katolickie (jak walka o ochronę życia poczętego prowadzona przez Marka Jurka) zwalczał.

Dlatego można bez trudu postawić tezę, że krzyż był dla Jarosława Kaczyńskiego politycznym instrumentem. Z jednej strony służyć miał upamiętnieniu brata – prezes PiS sam przyznawał, że taki ma cel, że krzyż to substytut pomnika. Z drugiej strony stosunek Bronisława Komorowskiego do krzyża przed Pałacem Prezydenckim miał – wedle planu Kaczyńskiego – zdemaskować prawdziwe (w domyśle: złe) oblicze nowego prezydenta. Kaczyński twierdził, że jeśli Komorowski usunie krzyż, to pokaże "kim jest".

Realizacji planu politycznego wykorzystania katastrofy smoleńskiej ma też służyć zespół parlamentarny do jej wyjaśnienia – właściwie postawienie na jego czele Antoniego Macierewicza. Były szef MSW jest człowiekiem mającym niepodważalne historyczne zasługi, a i w III RP wiele razy okazywał się niezłomnością w realizacji ważnych celów (jak choćby realizując uchwałę lustracyjną w 1992 roku). Równocześnie jednak wywołuje dziś skrajne kontrowersje i u wielu polityków budzi ogromną niechęć – przez co jego zespół nie ma szansy stania się ponadpartyjnym. Jest postrzegany jako organ realizujący polityczne cele jednej partii: Prawa i Sprawiedliwości.

Sam Macierewicz zwołuje niezliczone konferencje prasowe, podczas których relacjonuje ostatnie publikacje prasowe, komentuje przecieki ze śledztwa czy domaga się rozmaitych rzeczy. Miesza informacje ważne z nieistotnymi, powtarza niesprawdzone plotki (jak choćby te o wycieku z silnika Tu-154, który okazał się zwykłą wodą). Trudno jest oprzeć się wrażeniu, że zadaniem zespołu jest nieustanna krytyka rządu Tuska, prokuratury i Rosjan – a nie dotarcie do prawdy. A może inaczej: chodzi o to, aby wybrać taką drogę do prawdy, która umożliwi przy okazji zniszczenie politycznego przeciwnika.

Bez wątpienia katastrofa smoleńska to największa tragedia, która dotknęła polską politykę po 1989 roku, a może nawet i od końca drugiej wojny światowej. Jej wyjaśnienie powinno być dziś priorytetem dla wszystkich polityków – niezależnie od ich poglądów i sympatii. Nawet najsurowszy krytyk Lecha Kaczyńskiego musi przyznać, że państwo, które dopuściło do tak tragicznej w skutkach katastrofy, a następnie nie potrafi wyjaśnić okoliczności śmierci prezydenta i innych wysokich urzędników, jest słabe i nieudolne.

Niemniej jednak wypadek pod Smoleńskiem dla głównych aktorów polskiej sceny politycznej stał się tylko argumentem w międzypartyjnej walce. Dla Platformy Obywatelskiej to wydarzenie niewygodne, więc partia Donalda Tuska usiłuje sprawę wyciszyć, a nawet w pewien delikatny sposób bagatelizować. Z kolei dla PiS katastrofa smoleńska stała się nowym politycznym mitem założycielskim – wyjaśnienie wypadku jest z jednej strony politycznym celem Jarosława Kaczyńskiego, z drugiej – narzędziem do zwalczania znienawidzonej Platformy.

W efekcie politycznej wojny nie ma dziś w Polsce żadnej poważnej siły politycznej, której bezinteresownie zależałoby na wyjaśnieniu katastrofy, a nie na załatwieniu za jej pomocą swoich politycznych interesów.
Rzeczpospolita


http://www.rp.pl/artykul/9157,568925-Szuldrzynski--Cala-prawda-o-Smolensku-.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Nie Lis 28, 2010 8:06 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Administrator napisał:
Miażdżący dla PiS, bardzo mocny tekst o cynicznym, politycznym wykorzystaniu Katastrofy Smoleńskiej. Wnioski po przeczytaniu tego tekstu nasuwają się same - cyniczne wykorzystanie śmierci brata do brutalnej walki o władze...



DROGI ADMINISTRATORZE!
Całkiem nie tak! Tekst w Rzepie, opowiada, na wybranych przykładach, jak partia polityczna pn. Prawo i Sprawiedliwość, wypełniając swoją misję w polskim życiu publicznym i realizując - jak każda partia polityczna - swoje partykularne cele - odnosi się do wydarzeń smoleńskich z 10 kwietnia br i dni następnych. Nie ma w tych opisanych sytuacjach i cytowanych wypowiedziach nic "odrażającego", żadnych przejawów cynizmu czy wszelkich innych niecnych działań lub intencji. Bardziej można niecne intencje przypisywać autorowi artykułu (może to tekst sponsorowany przez Pana Posła Janusza Palikota?) . Wszak to AUTOR właśnie z domagania się przez PiS prawdy, informacji, przestrzegania prawa, poszanowania symboli religijnych itp., - robi zarzut, że to cyniczne używanie sprawy smoleńskiej do walki politycznej. Boże! Toż to brzmi jak Jan Rem (Jerzy Urban) w organie KC PZPR "Trybuna Ludu" w latach 80-tych XX wieku. Wszystko co robiła opozycja - było dla niego cyniczne, opłacone przez CIA i obliczone na wywołanie samych niszczęść dla socjalistycznej ojczyzny. A przecież powiedzmy sobie prawdę - tak właśnie było. Chcieliśmy dla socjalistycznej ojczyzny nieszczęść, bo chcieliśmy jej obalenia. Tyle, że wedle naszych planów miało być jeszcze gorzej: Urban miał wylądować w pudle, a nie na salonach jako magnat prasowy. Ale gdy prowadziliśmy działania realizujące hasło "o ojców grób bagnetu poostrz stal" - to właśnie "cynicznie" używaliśmy pamięci o poległych rodakach, by we współczesnych obudzić nienawiść do rządzących agentów Rosji, wolę walki i obalenia władzy. Bo - niby - po jasną cholerę pisaliśmy po murach "Pomścimy Katyń - KPN", i skandowaliśmy na ulicach pokojowe hasełko "Jaruzelski będzie wisiał"? Po co łazilismy z kwiatami, transparentami, bibułą? Żeby obudzić rodaków do walki o nasze partykularne cele polityczne: wolność, niepodległość, poszanowanie praw człowieka; ale również o zniszczenie rosyjskiego imperium, rozgonienie ich służb specjalnych, ich partii politycznych i wszystkiego co tworzyli. I w sposób zorganizowany, metodyczny - wyciągaliśmy z szafy, grobu lub opowiadań babci - każdy argument, nadający się do podjudzenia ludzi przeciw temu, co uznaliśmy za wroga.
Dziś jeden o tym, co wtedy robiliśmy powie: oto bohaterowie! Na ich życiorysach trzeba chowac młode pokolenia. Inny powie: zasrane inteligenckie paniczyki: na spałowanych dupach klasy robotniczej odbudowali kapitalizm! Ale cokolwiek i ktokolwiek powie - to my właśnie z przypominania przeszłości robiliśmy amunicję do walki o przyszłość.
A PiS ? Mam do nich tysiące pretensji i trwale negatywny stosunek. Ale rozumiem ich postawę i działania. Jak najbardziej, bo zbyt wiele spraw związanych z wydarzeniami smoleńskimi, zbyt wiele działań tak strony rosyjskiej, jak i polskiej - budzą najwyższą nieufność. I jeśli dziś na pytanie czy uważam, że to był brutalny akt terroru ze strony Rosji, czy też nieszczęśliwy wypadek, lub efekt bałaganu i niekompetencji po stronie polskiej - odpowiadam, że na dzień 28.11.2010, godz. 19.50 daję na pierwszą wersję 60%, a na dwie pozostałe po 20% - to uważam tak, bo znam historię relacji Rosja - Polska od 350 lat, wiem, że na Kremlu rządzą patologiczni ludobójcy z KGB/GRU/FSB - a nie np. Władimir Bukowski, a ponadto działania polskich organów państwowych i śledczych po 10 kwietnia, bardziej przypominają zamiatanie czegoś pod dywan, niż dążenie do wyjaśnienia sprawy.
Więc niech PiS w tej sprawie robi dalej swoje. Choć mógłby to robić o wiele lepiej i bardziej profesjonalnie - ale skoro nikt inny nie chce - to niech działa PiS. A oskarżanie ich za to o cynizm i inne bezezceństwa - to kompletne nieporozumienie. Bo nie śmiem myśleć, że zła wola.

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Lis 28, 2010 9:25 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Bardziej można niecne intencje przypisywać autorowi artykułu (może to tekst sponsorowany przez Pana Posła Janusza Palikota?) .


Może Palikot, a może Mosad lub CIA? W każdym razie "określone siły"! :)

Zważ tylko, że mówimy o publikację w pro-PiSowskiej Rzepie a nie w "Nie" czy w obecnym "Wprost".

Cytat:
to AUTOR właśnie z domagania się przez PiS prawdy, informacji, przestrzegania prawa, poszanowania symboli religijnych itp., - robi zarzut, że to cyniczne używanie sprawy smoleńskiej do walki politycznej.


Cytat z tekstu Szułdrzyńskiego, który dowodzi, że wg autora Kaczyńskiemu chodzi nie tylko o prawdę:

Cytat:
Drugim – poza dojściem do prawdy – celem operacji pod kryptonimem "wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej" jest więc niewątpliwie moralna i polityczna delegitymizacja Platformy Obywatelskiej. Aby osiągnąć ten cel PiS stosuje znane w polityce socjotechniczne chwyty, buduje narrację o zakłamującej śledztwo Platformie oraz jej spiskującym z Rosją rządzie. Ta narracja może być przesadna, może być bliska prawdzie – ale niewątpliwie jest świadomie prowadzona przez partię Kaczyńskiego.


Autor podkreśla więc instrumentalne taktowanie tej sprawy przez PiS oraz stosowanie sztuczek pijarowskich, aby przekonać opinię publiczną, że hipoteza, na którą nie ma przekonujących dowód jest oczywistą prawdą. Czy traktowanie śmierci najbliższego członka rodziny jako instrumentu walki o władzę nie jest cynizmem? Czy zachowałbyś się podobnie i to nie po upływie lat, lecz tygodni po takiej tragedii? Potrafiłbyś być takim twardzielem? Dostrzegam w postawie Jarosława Kaczyńskiego coś nieludzkiego, coś, co mnie przeraża...

Autor formułuje kolejne dowody cynizmu Jarosława Kaczyńskiego:

Cytat:
Skąd wniosek, że "walka o prawdę o Smoleńsku" po części jest walką o władzę dla PiS? Przypomnijmy: podczas kampanii prezydenckiej – jak opisywał ostatnio jeden z uczestników spotkania – na posiedzeniu Klubu PiS ktoś zaproponował, by w wyborczej walce więcej mówić o Smoleńsku. Odpowiedzieć miał sam Kaczyński: "Widziałem badania, wiem, że dla wyborców centrum to jest nie do zaakceptowania. Więc zostawmy to teraz, bo to nas będzie niszczyło. Nie wybaczą nam tego media, nie wybaczą nam tego wyborcy".


I następny:
Cytat:

Piotr Zaremba opisał w "Tygodniku Powszechnym" znamienną wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego: "Prezes powiedział niedawno w gronie najbliższych współpracowników, że wiara w winę rządu i prezydenta Komorowskiego w kwestii śmierci brata będzie w PiS czymś obowiązkowym". Czyli: prawda, prawdą, ale wiara w winę Platformy jest najważniejsza.


I jeszcze jeden:

Cytat:
Jeśli ktoś mimo to miałby wątpliwości, czy PiS używa tragedii smoleńskiej jako politycznego argumentu, to powinien powrócić do emitowanego jeszcze parę dni temu spotu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Prezes PiS najpierw zachęca w nim do głosowania na swoją partię w wyborach samorządowych, a potem widzimy przywitanie okrytej biało-czerwonym sztandarem trumny Lecha Kaczyńskiego w Warszawie. Nie chodzi oczywiście o to, że związek między śmiercią prezydenta a budowaniem wodociągów jest niewielki – bo w kampanii partie stosują różne chwyty. Ale ów spot PiS to dowód najbardziej wymowny, że katastrofa smoleńska to dla partii Kaczyńskiego argument w politycznej walce.


Gdzie Ty tu widzisz Urbana i "Trybune Ludu". Autor postawił tezę i przedstawia na nią dowody. Prawda, że nie podaje źródeł cytatów z wypowiedzi Kaczyńskiego, ale przecież nikt nie kwestionuje ich prawdziwości. Autor nie obraża Kaczyńskiego, nie ośmiesza go (jak z pewnością postąpiłby Urban) a nawet podkreśla, że Kaczyński ma - po części - dobre intencje, gdyż - obok instrumentalnego wykorzystywania śmierci brata w walce o władze, chodzi mu także o prawdę o katastrofie.

Równie przekonująco - m.zd. - uzasadnia autor temat Krzyża:

Cytat:
Wróćmy jeszcze na moment do walki o krzyż przed Pałacem Prezydenckim – bo mechanizm tamtego sporu był bardzo podobny do wykorzystywania katastrofy obecnie. Choć wojnę tę sprowokował Bronisław Komorowski, PiS weszło w nią z całym impetem. Czy partii Jarosława Kaczyńskiego chodziło o obronę obecności symbolu religijnego w sferze publicznej? Jednoznacznie wykluczać tego nie można, choć trzeba pamiętać, że nigdy wcześniej prezes PiS nie był kojarzony z tak wyrazistymi wyznaniowymi deklaracjami. Wręcz przeciwnie – zbyt wyraziste postulaty katolickie (jak walka o ochronę życia poczętego prowadzona przez Marka Jurka) zwalczał.

Dlatego można bez trudu postawić tezę, że krzyż był dla Jarosława Kaczyńskiego politycznym instrumentem. Z jednej strony służyć miał upamiętnieniu brata – prezes PiS sam przyznawał, że taki ma cel, że krzyż to substytut pomnika. Z drugiej strony stosunek Bronisława Komorowskiego do krzyża przed Pałacem Prezydenckim miał – wedle planu Kaczyńskiego – zdemaskować prawdziwe (w domyśle: złe) oblicze nowego prezydenta. Kaczyński twierdził, że jeśli Komorowski usunie krzyż, to pokaże "kim jest".


Naprawdę uważasz, że Kaczyński bronił na Krakowskim Przedmieściu symbolu wiary religijnej?! Masz inne dowody na religijną wrażliwość Jarosława Kaczyńskiego? Może rzeczywiście warto byłoby w tej sprawie zapytać Marka Jurka...

Mnie przekonują wywody autora - tak, jak Kaczyński nie zawahał się wykorzystać śmierci brata, jako narzędzia walki o władzę, tak samo nie zawahał się wykorzystać w tym samym celu symbolu wiary religijnej.

Moim zdaniem obydwa te zachowania są przykładem wyjątkowego cynizmu. Zwróć przy tym uwagę, że autor zarzutu cynizmu w swoim artykule nie formułuje. To jest już moja ocena tego zachowania. Czy opłaca mnie Palikot? - Nic o tym nie wiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Lis 28, 2010 9:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
to właśnie "cynicznie" używaliśmy pamięci o poległych rodakach, by we współczesnych obudzić nienawiść do rządzących agentów Rosji, wolę walki i obalenia władzy. Bo - niby - po jasną cholerę pisaliśmy po murach "Pomścimy Katyń - KPN", i skandowaliśmy na ulicach pokojowe hasełko "Jaruzelski będzie wisiał"? Po co łazilismy z kwiatami, transparentami, bibułą? Żeby obudzić rodaków do walki o nasze partykularne cele polityczne: wolność, niepodległość, poszanowanie praw człowieka; ale również o zniszczenie rosyjskiego imperium, rozgonienie ich służb specjalnych, ich partii politycznych i wszystkiego co tworzyli.


Uważam, że ta analogia jest zupełnie chybiona.

Po pierwsze - nam nie chodziło o władzę dla siebie. Nam w ogóle nie chodziło o jakiekolwiek korzyści osobiste. Wręcz przeciwnie...

Po drugie - nawet w walce, którą prowadziliśmy pro publico bono, nikt nie wykorzystywał swych osobistych tragedii, jako argumentu politycznego. W Katyniu nie zginęli kilka tygodni wcześniej nasi bracia, ale zginęli tam kilkadziesiąt lat wcześniej ludzie, których osobiście nigdy nie znaliśmy (choć poczuwaliśmy się do wspólnoty narodowej z nimi).

Po trzecie - mówiąc o Zbrodni Katyńskiej mówiliśmy prawdę. Polskich oficerów w Katyniu naprawdę wymordowali Sowieci. Czy teza o moralnej odpowiedzialności Tuska i Putina za Katastrofę Smoleńską jest równie prawdziwa? Czy mamy wiarygodne dowody, że Tusk ma krew na rękach?

Po czwarte - analogia między podziałem społeczeństwa (my-oni) w czasach PRL a obecnym podziałem (PiS-PO) jest m.zd. zupełnie chybiona. Ja nie odnajduje się w podziale PiS-PO. Dla mnie jedni i drudzy to "oni" - beneficjenci Okrągłego Stołu. Chcę, aby jedni i drudzy odeszli w niebyt polityczny.

Po piąte - dzisiejsze państwo jest dalekie od ideału, o który walczyliśmy (za co współodpowiedzialność ponosi także Kaczyński - obecny w polityce III RP od 21 lat i wielki szkodnik - poczynając od OS i poparcia Wałęsy w wyborach prezydenckich 1990). Nie można jednak obecnego państwa polskiego porównywać do totalitarnego państwa, jakim była PRL. Wtedy pogłębianie polaryzacji społecznej było uzasadnione, dziś, w warunkach państwa niepodległego (choć ułomnego), m.zd. - nie. Dalsza eskalacja wojny domowej ewidentnie hamuje Polskę i uniemożliwia rozwiązywanie realnych problemów. Przecież gołym okiem widać, że PiS nigdy już nie będzie rządzić Polską (chyba, że dojdzie do jakieś gwałtownego załamania), a nawet, jeżeliby zdobyło władze, to nie będzie w stanie jej sprawować, gdyż duża część społeczeństwa nie będzie uznawać jego władzy. Dziś, jeszcze bardziej niż w latach 2005-2007 duża część społeczeństwa nie będzie respektować PiS-owskiego premiera i PiS-owskiego rządu, nie będzie wykonywać jego poleceń, będzie bojkotować i sabotować jego działania. Co z tymi ludźmi zrobimy - zamkniemy ich do więzień? Powiesimy? Absurd. Czerwonych można było (i należało) pogonić lub zamknąć. Dzisiejszych przeciwników PiS - nie. Jest ich za dużo a PiS nie ma tej moralnej siły, co antykomunistyczna opozycja w PRL. Pozostaje walka metodami politycznymi, przekonywanie, dogadywanie się, czyli strategia dokładnie przeciwna do tej, którą obecnie realizuje PiS.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Nie Lis 28, 2010 10:25 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mirku! Mało, ale trochę wiem, o szczególnym charakterze więzi między bliźniakami jednojajowym. To cos doprawdy niezwykłego. Nie ma na to dobrej analogii. Jesli by więc Jarosław w dniu 11 kwietnia (była niedziela) biegał po Krakowskim Przedmieściu z tubą i wołał: Zabili mi brata - kacapy je...ne! Chodźcie za mną: mścić, palić, mordować!!! - to uznałbym to za zachowanie niebezpieczne, ale usprawiedliwione, dające się zrozumieć!

Ale tego - chwała Bogu - nie zrobił. Był i nadal jest w szoku. Ale ten szok nie eliminuje możliwości działania. A Jarosław działa.

Wykonywał z bratem ten sam zawód. W tej samej firmie. Wokół tego samego projektu. Więc ma prawo przypominać o tym. I spokojnie może pokazać ludowi kwiaty rzucane na trumne brata i szwagierki, skoro to ten właśnie lud te kwiaty dobrowolnie rzucał! Gdyby trumna jechała z Moskwy na lawecie, a kwiaty rzucałyby rosyjskie wieśniaczki - nie do końca wiedząc, czy facet w trumnie to przywódca sąsiedniego kraju, czy też piosenkarz zmarły w czasie koncertu na stadionie "Spartaka Moskwa"- to takie "przebitki" w spocie wyborczym możnaby uznać za przesadę. Ale to polski lud swojemu prezydentowi - więc sprawa czysta.
Sam czasem myślę, że warto by naszym rodakom przypomnieć, jak kochali Jana Pawła II, choć "kochać" - a "słuchać" to rózne rzeczy.

Co więcej! Nie zaprotestuję, jesli ktos z SLD powie kiedyś: "patrzcie - nie jesteśmy już pachołkami rosji! Zaświadczył o tym Jurek Szmajdziński ginąc w drodze do Katynia - obok Ryszarda Kaczorowskiego" . Nadużycie? Cynizm? Napewno fakt!

Kwestia "narracji" przy ocenie działań PO w sprawie śledztwa itd.
Cóż! Gdyby te działania PełO miały cień wiarygodności, dobrej woli wobec własnego kraju - to nie ma się czego czepiać.
Ale - moim zdaniem - są to działania, z których zionie łgarstwem jak z pijaczej mordy wódą!
Więc -może gdy ktoś woła: DOKŁADANIE sprawdźmy, czy relacje polsko rosyjskie w dniu 10 kwietnia 2010 roku nie wyglądały tak samo, jak przez minione 350 lat -to może - do jasnej cholery, warto to sprawdzić!

A jeśli facet, który to woła, dodaje: tą sprawę wyjaśni moja partia, gdy wygra wybory - to ma do tego prawo. Wszak nie woła tak Stan Tymiński, wymachując czrną teczka, w której rzekomo ma schowana "prawdę o wszystkim, zawsze i wszędzie", tylko woła brat Prezydenta RP, który TAM i WTEDY stracił życie.

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Gru 02, 2010 11:30 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

My tu gadu, gadu a tymczasem PiS w Krakowie udzielił miękkiego poparcia kandydatowi popieranemu przez SLD!

http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp7693.html?highlight=#7693
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Sob Gru 04, 2010 4:27 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Brawo PiS ! Very Happy Very Happy Very Happy
Zatrzymać PO!

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Mirek Lewandowski



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 492

PostWysłany: Pon Gru 06, 2010 7:39 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Brawo PiS!

Cytat:

05.12. Warszawa (PAP) - W Krakowie elektorat Jacka Majchrowskiego w 11 proc. stanowili wyborcy Andrzeja Dudy (PiS) sprzed dwóch tygodni - wynika z sondażowych wyników wyborów przygotowanych przez TNS OBOP dla TVP.


http://www.salon24.pl/news/78415,krakow-wg-sondazu-wyborcy-dudy-poparli-majchrowskiego-krotka3

_________________
Mirek Lewandowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Pon Gru 06, 2010 12:11 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ja doskonale rozumiem, że nie jest to wynik, który budzi nasz zachwyt.
Tylko - czy chcieliśmy mieć Prezydenta Kracika? Ze wszystkimi tego konsekwencjami?
A gdyby PiS poparł Kracika? No coż - poszedłby w butach wprost na ołtarze - na nadstawianie kolejnego policzka.

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Mirek Lewandowski



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 492

PostWysłany: Pon Gru 06, 2010 12:35 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Obecne kierownictwo PiS uznało, że głównym wrogiem jest PO. Aby pokonać Platformę PiS konsekwentnie wzmacnia "lewą nogę".

Dowodem jest koalicja medialna PiSo-Lew w TVP (jednym z jej owoców było oddanie głównego programu informacyjnego TVP w ręce byłego TW i człowieka biorącego udział w propagandzie stanu wojennego, innym owocem było ocenzurowanie filmu o KPN, kolejnym - audycja o Zbrodni Katyńskiej, w której w roli głównej wystąpił Jaruzelski).

Kolejnym dowodem była reanimacja Jaruzelskiego przez Lecha Kaczyńskiego i bzdury wygadywane przez prezydenckiego ministra o Jaruzelskim wybranym demokratycznie na prezydenta RP.

Kolejnym dowodem były bzdury wygadywane przez Prezesa na temat Gierka i Oleksego.

Kolejnym - publiczna dyskusja w PiS na temat koalicji z SLD.

Kolejnym - poparcie w drugiej turze wyborów prezydenckich w Krakowie kandydata popieranego przez SLD.

W Krakowie PiS miał do wyboru trzecie rozwiązanie - wezwanie do bojkotu drugiej tury. Nie byłaby to postawa chrystusowa, ale też nie byłoby to wspieranie "lewej nogi".

PiS idzie konsekwentnie ścieżką Prezydenta Wałęsy. Nawet chamstwo Prezesa, porównującego wyrzucone z PiS kobiety do obuwia, jest podobne do chamstwa Wałęsy, który chciał podać Kwaśniewskiemu nogę. Los Wałęsy pokazuje, jak skończy się ta polityka. PiS wyląduje na marginesie, Polska straci kolejne lata, a do władzy wróci SLD. I co, będziesz zadowolony, że nie będzie rządzić ta wstrętna Platforma?

Dla mnie głównym wrogiem są jednak postkomuniści.

_________________
Mirek Lewandowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum