Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zdaniem Jerzego Bukowskiego (rok 2009)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 43, 44, 45  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Gru 23, 2009 8:58 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Szwedzki trop i zaniedbania ochrony
Krakowska Prokuratura Okręgowa ma informacje, dzięki którym jest w stanie ustalić tożsamość zagranicznego zleceniodawcy kradzieży napisu "Arbeit macht frei" znad bramy byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau; oprócz wniosku o zagraniczną pomoc prawną najprawdopodobniej wystawi więc ona także Europejski Nakaz Aresztowania podejrzewanej osoby - dowiedzieli się reporterzy śledczy Radia RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica.
Aby pozbyć się wszelkich wątpliwości, prowadzący dochodzenie potrzebują jeszcze kilku dni. Do wniosku o ENA potrzebne jest im nazwisko ściganej osoby i stuprocentowa pewność, że wniosek dotyczy właśnie niej. Wszelkie, nawet najdrobniejsze pomyłki są w tej materii wykluczone. Prokuratura i policja nie potwierdzają, ani nie zaprzeczają, że trop wiedzie do Szwecji.
"Informacje pozwalające na identyfikację zleceniodawcy zdobyto dzięki analizie billingów telefonicznych osób zatrzymanych w niedzielę oraz podsłuchów założonych na telefonach podejrzanych na kilka godzin przed akcją zatrzymania" - czytamy na stronie internetowej RMF.
Złodzieje i organizator kradzieży mieli otrzymać od zleceniodawcy z zagranicy 120-125 tysięcy szwedzkich koron (około 50 tysięcy złotych) - takie informacje uzyskała z kolei Polska Agencja Prasowa z wiarygodnego źródła zbliżonego do organów ścigania. Waluta, w jakiej mieli otrzymać zapłatę, nie oznacza jednak, że zleceniodawca jest na pewno obywatelem Szwecji.
Nadal nie ma natomiast pewności, czy osoba numer 6 (polskich sprawców było 5) w sprawie była zleceniodawcą, czy tylko pośrednikiem między złodziejami a prawdziwym zleceniodawcą.
Istnienie osoby numer 7 jest niewykluczone - dowiedziała się PAP. Prokuratura ma już nowe informacje, które pozwalają z większym prawdopodobieństwem mówić o różnych scenariuszach, ale ze względu na dobro śledztwa nie podaje żadnych szczegółów.
Dowodem na zagraniczne powiązania kradzieży ma być również fakt, że złodzieje do Oświęcimia przyjechali samochodem dostarczonym z zagranicy. Kierowcą był jeden z nich.
Uważany za organizatora kradzieży Marcin A. mówił podczas pierwszych przesłuchań coś zupełnie innego niż pozostała czwórka aresztowanych wcześniej mężczyzn, która obarczała go odpowiedzialnością za przygotowanie i zaplanowanie przestępstwa. Twierdził, że o kradzieży dowiedział się po fakcie, a pozostałym zatrzymanym pożyczył jedynie swój samochód dostawczy, aby przewieźli nim skradziony napis, który został znaleziony na prywatnej niezamieszkałej posesji. Nie należy ona jednak do Marcina A.
Jego wyjaśnienia pozostają w sprzeczności także z ustaleniami śledczych i zebranym do tej pory materiałem operacyjnym.
Z zeznań pozostałej czwórki zatrzymanych sprawców kradzieży wynika, że nie zdawali oni sobie sprawy z wartości napisu oraz jego znaczenia dla dziedzictwa historycznego ludzkości. Kiedy zorientowali się, co ukradli, usiłowali wymóc na Marcinie A. podwyższenie obiecanej im przez niego kwoty po 5 tysięcy złotych na osobę.
Jest też drugi wątek tej sprawy: prokuratura zarzuciła dyrekcji Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, że kradzież napisu wykazała, iż placówka nie była należycie chroniona i zapowiedziała wszczęcie postępowania w tej sprawie.
Prokurator okręgowy Artur Wrona powiedział w trakcie konferencji prasowej, że sprawcy dostali się na teren obozu bez trudu i niezauważeni. Po raz pierwszy przyjechali 17 grudnia około godziny 18.00 i usiłowali dokonać kradzieży około 21.00. Nikt z ochrony placówki ich nie zauważył. Sprawcy wrócili więc po narzędzia, pojawili się na terenie obozu tuż po północy i wówczas skutecznie ukradli napis, co ochroniarze zauważyli dopiero po godzinie 5.00 następnego dnia.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji służbowych wobec osób odpowiedzialnych za te zaniedbania. Zaraz po Nowym Roku będą dymisje.
Dyrekcja placówki odpiera natomiast zarzuty i twierdzi, że wszelkie procedury ochrony - uzgodnione z policją - były przestrzegane. Co więcej, policjanci nie zgłaszali do nich wcześniej poważniejszych zastrzeżeń.
Rzecznik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Jarosław Mensfelt przypomniał, że teren byłego obozu obejmuje prawie 200 hektarów powierzchni, ponad 150 budynków i ponad 300 ruin, kilometry ogrodzeń, wieże wartownicze, a także archiwa i zbiory. Jego skuiteczne zabezpieczenie jest więc rzeczą niezwykle trudną.
Dyrektor Piotr M.A. Cywiński zapowiada, że niektóre procedury i priorytety bezpieczeństwa zostaną wkrótce zredefiniowane. Będą również wprowadzone zmiany w zapisach planu ochrony. Stanowczo podkreślił zarazem, że w ostatnich latach placówka rozwinęła metody monitoringu i zabezpieczeń elektronicznych, przede wszystkim w budynkach, gdzie przechowywane są poesesmańskie archiwa i przedmioty poobozowe.
Obaj podkreślali, że program ochrony jest realizowany tylko i wyłącznie w oparciu o niewysoki budżet placówki.
Na razie zawieszona w obowiązkach została cała zmiana, pełniąca służbę feralnej nocy.
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Gru 24, 2009 10:57 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Papieski fortel Pinocheta

Chilijski przywódca Augusto Pinochet fortelem zmusił papieża Jana Pawła II, by wspólnie wyszli na balkon w stolicy kraju Santiago w 1987 roku, co Ojciec Święty przyjął z oburzeniem - ujawnił w cytowanej przez protal Fronda.pl rozmowie z "L'Osservatore Romano" były organizator papieskich pielgrzymek kardynał Roberto Tucci.
Wspólne zdjęcie Pinocheta i Jana Pawła II obiegło wtedy światowe media, budząc powszechne zdumienie.
"- Jak zapomnieć wyraz twarzy Wojtyły, gdy zorientował się, jaki numer wyciął mu Pinochet w czasie podróży do Chile w 1987 roku? Wyprowadził nas wszystkich w pole. My ze świty papieskiej zostaliśmy zaproszeni do saloniku w oczekiwaniu na zakończenie prywatnej rozmowy. Zgodnie z umową - uzgodnioną na precyzyjne życzenie papieża - Jan Paweł II i prezydent mieli nie pokazywać się, by pozdrowić tłum. Wojtyła był bardzo krytycznie nastawiony do chilijskiego dyktatora i nie chciał się pokazywać u jego boku. Dzięki przygotowanemu manewrowi sprawiono, że wyszli innymi drzwiami. Przeszli przed dużą kotarą, zasłoniętą - jak opowiadał nam potem wzburzony papież - i Pinochet zatrzymał Jana Pawła II, tak jakby chciał mu coś pokazać. Kotara została rozsunięta i papież znalazł się przed otwartym balkonem, wychodzącym na plac pełen ludzi" - opowiedział kard. Tucci na łamach watykańskiego pisma.
Janowi Pawłowi II zarzucano wówczas, że pozdrawiając tłumy razem z Pinochetem udzielił mu swojego poparcia. Odpowiedzialnością za to zdarzenie obarczono ówczesnego nuncjusza w Chile, późniejszego sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Angelo Sodano, mówiąc, że "wypchnął" ich razem na balkon.
Złożona po wielu latach relacja naocznego świadka tego wydarzenia rzuca na nie zupełnie inne światło.
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Gru 25, 2009 9:34 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Skałeczny kompromis

Od połowy sierpnia br. trwa zamieszanie wokół przyszłości Krypty Zasłużonych w podziemiach klasztoru ojców Paulinów na krakowskiej Skałce. Jego przyczyną było przeznaczenie przez dysponujących nią zakonników ostatniego miejsca na szczątki współbraci oraz nieoczekiwane rozwiązanie przez nich Fundacji "Panteon Narodowy na Skałce".
Przeor klasztoru ojciec Michał Lukoszek wydał wówczas następujące oświadczenie dla mediów:
Wobec pojawiających się w ostatnich dniach informacji medialnych o rozwiązaniu Fundacji "Panteon Narodowy Na Skałce", nie pozbawionych niedomówień stawiających w złym świetle Klasztor OO. Paulinów, pragniemy przedstawić racje podjętej w tej kwestii decyzji.
    Głównym powodem powołania Fundacji, a tym samym pierwszorzędnym jej zadaniem, była budowa drugiej części krypty zasłużonych Polaków oraz kompleksu edukacyjno-muzealnego. Po wielu staraniach dążących do znalezienia efektywnego sposobu urzeczywistnienia tego projektu okazało się, że na skutek niepokonalnych na ten czas przeszkód natury formalno-prawnej nie ma możliwości pozyskania stosownych środków finansowych na ten cel. Tym samym Fundacja nie jest w stanie realizować swojego podstawowego zadania, a zatem traci rację swojego istnienia.
    Z wielkim szacunkiem, uznaniem i wdzięcznością odnosimy się do inicjatyw o charakterze edukacyjnym, podejmowanych przez Zarząd Fundacji. Dostrzegamy ich nieocenioną wartość. Mają one jednak w ramach działalności fundacji charakter wspomagający i drugorzędny. Nie wchodzą one również bezpośrednio w zakres misji Klasztoru OO. Paulinów. Mamy nadzieję, że ich walory zostaną dostrzeżone przez instytucje oświatowe z założenia powołane do tego rodzaju działalności, dzięki czemu będą one kontynuowane. Nie wykluczamy współpracy na tym polu w ramach możliwości, którymi dysponujemy.

Krótko przypomnę, że założycielami Fundacji byli klasztor Ojców Paulinów na Skałce i Polska Akademia Umiejętności. Patronatem honorowym objął ją Prezydent RP Lech Kaczyński, a w Radzie Programowej zasiadali m.in.: kardynał Stanisław Dziwisz, były Prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, prezydent Krakowa profesor Jacek Majchrowski, były premier, obecny przewodniczący Parlamentu Europejskiego profesor Jerzy Buzek, były Rzecznik Praw Obywatelskich i prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Andrzej Zoll, Krzysztof Zanussi, Wojciech Kilar.
    Według zaprezentowanych dwa lata temu projektów, Krypta Zasłużonych na Skałce, w której spoczywa 13 wielkich Polaków (m.in. Jan Długosz, Józef Ignacy Kraszewski, Adam Asnyk, Henryk Siemiradzki, Stanisław Wyspiański, Jacek Malczewski, Karol Szymanowski, Czesław Miłosz), zostałaby wydłużona o dobudowaną dwupoziomową rotundę. Znalazłyby się w niej miejsca na dodatkowe kilkadziesiąt sarkofagów. Obok rotundy, na zapleczu kościoła, zaplanowano centrum edukacyjno-muzealne, w którym prezentowany byłby dorobek spoczywających w panteonie wielkich Polaków.
Skałka miałaby także pełnić rolę "intelektualnego Davos Europy", w którym co dwa-trzy lata spotykaliby się wielcy intelektualiści i artyści w ramach Intelektualnego Forum Europy.
Wobec jednostronnego rozwiązania Fundacji, zaczęto rozważać propozycje utworzenia nowego panteonu narodowego w krakowskim kościele pw. Świętych Piotra i Pawła przy ulicy Grodzkiej lub we wznosoznej obecnie wilanowskiej świątyni pw. Opatrzności Bożej.
Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia pojawiła się jednak możliwość kompromisowego wyjścia z tej patowej sytuacji. Przewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabtyków Krakowa profesor Franciszek Ziejka (były rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego) zaproponował przesunięcie sarkofagu ze szczątkami zakonników do przedsionka Krypty Zasłużonych, a ojciec Lukoszek zadeklarował gotowość do dalszych rozmów w tej sprawie pod warunkiem, że będzie ona m, rzeczowym dialogiem bez pośrednictwa mediów.
Prof. Ziejka napisał w przekazanym Polskiej Agencji Prasowej liście, że ojcowie paulini "są, co prawda, gospodarzami tego miejsca, ale naruszyli obowiązujące od 1880 r. niepisane prawa, zgodnie z którymi to krakowianie, czyli <głos publiczny>, powinni decydować o tym, czyje prochy spoczną w krypcie".
Przeor jest trochę zaskoczony opublikowaniem tego stanowiska w mediach, ale nie ukrywa, że pierwsze rozmowy z przedstawicielami SKOZK-u już się odbyły i jest nadzieja na satysfakcjonujący obie strony kompromis.
Gdyby udało się go zawrzeć, nie byłoby już potrzeby zastanawiania się nad inną - może nawet pozakrakowską - lokalizacją nowego panteonu narodowego.
Jerzy Bukowski

   
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Gru 26, 2009 9:13 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Zlecenie spoza Szwecji?

Zlecenie kradzieży historycznej tablicy z napisem "Arbeit Macht Frei" znad bramy byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau przyszło spoza Szwecji - twierdzi cytowana przez Radio RMF FM sztokholmska gazeta "Aftonbladet".
Jej dziennikarze dotarli do byłego lidera szwedzkiej organizacji nazistowskiej, który miał pośredniczyć między kupcem a sprawcami kradzieży w Polsce. Mężczyzna twierdzi, że oferujący za napis "kilka milionów" zleceniodawca mieszka poza Szwecją.
Według przeprowadzającego z nim wywiad dziennikarza, jego rozmówca był zestresowany, ponieważ wie, że policja zna jego nazwisko. Był on wcześniej karany, kilka razy odwiedził też Polskę.
Zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży oraz uszkodzenia napisu, będącego dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury, usłyszało już czterech aresztowanych bezpośrednich sprawców.
Piąty z nich, uważany za "mózg" całej operacji Marcin A., odpowie za udział w grupie przestępczej oraz nakłanianie do kradzieży i "zniszczenia zaboru". Reporterzy RMF dotarli do protokołów jego zeznań, z których wynika, że pewien człowiek obiecał mu około 120 tysięcy koron szwedzkich (pół miliona złotych), z których 20 tysięcy złotych miało trafić do czterech wynajętych do kradzieży osób. Marcin A. pośrednio wskazał, że zleceniodawcą kradzieży był obywatel Szwecji.
Według informacji dziennikarzy RMF, po świętach Bożego Narodzenia ma zostać wydany Europejski Nakaz Aresztowania tej osoby. Śledczy na podstawie zgromadzonych informacji są bowiem w stanie ustalić jego tożsamość. Do wniosku o ENA potrzeba nazwiska ściganej osoby i stuprocentowej pewności, że wniosek dotyczy właśnie jej.
Prokuratura na razie odmawia podania informacji, czy oprócz tajemniczego Szweda jest jeszcze ktoś inny, podejrzewany przez nią o zlecenie kradzieży. Wiadomo natomiast, że polska policja intensywanie współpracuje z Interpolem. Jej szczególnie zasłużonych w ujęciu sprawców i odzyskaniu bezcennej pamiątki funkcjonariuszy przyjął premier Donald Tusk, dziękując im za tak szybkie i skuteczne działania w tej prestiżowej sprawie.
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Gru 26, 2009 1:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Modny churching
Moda na clubbing, czyli odwiedzanie kilku, a nawet kilkunastu klubów, pubów i innych rozrywkowych lokali w ciągu jednego wieczoru (nocy) przyszła do Polski z Zachodu, pozostając w niej na dobre. Może w drugą stronę popłynie teraz jej religijna odmiana: churching, czyli uczestniczenie w mszach świętych w różnych kościołach.
Coraz więcej młodych Polaków nie ogranicza się do niedzielnej Eucharystii w swoim kościele parafialnym, ale szuka przeżyć religijnych w innych świątyniach, zwłaszcza takich, w których - "jak wieść gminna niesie" - można usłyszeć dobre homilie.
Churching łatwo jest uprawiać w wielkich miastach, trudniej we wsiach i małych miasteczkach. Dlatego stał się on domeną młodzieży studenckiej, wśród której szybko rozchodzą się informacje, w którym kościele jest niepowtarzalny nastrój i ciekawie (czyli mądrze oraz ze swadą) głoszone słowo Boże. Chcąc jej pomóc, niektóre lokalne gazety ogłaszają rankingi najlepszych kaznodziejów w mieście.
Księża przyglądają się temu zjawisku z rosnącym zainteresowaniem. Jedni pochwalają je, przypominając powszechny wymiar Kościoła, inni wyrażają opinię o potrzebie podtrzymywania przez wiernych bliskich związków z własną parafią. Pierwsi podkreślają religijną aktywność ludzi, zmieniających co niedzielę miejsce uczestnictwa w mszy świętej, drugim nie podoba się ich brak wspólnotowego zakorzenienia.
Nie ma żadnych przepisów kościelnych, które zabraniają ochrzczonej mianem churchingu pratyki, podobnie jak nie ma kanonicznego wymogu chodzenia na msze święte wyłącznie do jednej świątyni. O ile życie sakramentalne związane jest (chociaż z dopuszczeniem wyjątków) z kościołem parafialnym, o tyle niedzielny i świąteczny obowiązek katolik może zrealizować nawet bardzo daleko od domu.
Czy churching przyjmie się na dłużej? Socjolodzy religii nie potrafią na razie odpowiedzieć na to pytanie, ale bacznie przyglądają się nowemu i coraz bardziej powszechnemu w akademickich miastach zjawisku.
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Gru 26, 2009 1:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Umorzone śledztwo przeciw Hitlerowi

Krakowski Oddział Instytutu Pamięci Narodowej umorzył śledztwo o zbrodnię wojenną "w stosunku do Adolfa Hitlera, Heinricha Himmlera i Ericha von dem Bacha Zalewskiego" wobec śmierci sprawców. Dotyczyło ono wysiedlania Polaków z dawnego powiatu wadowickiego w latach 1940-42, czyli zbrodni wojennej, która się nie przedawnia. Szef Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu w Krakowie prokurator Piotr Piątek ujawnił dziennikarzom, że dochodzenie prowadzone było od 2001 roku na wniosek trzech pokrzywdzonych. W jego trakcie przesłuchano 171 osób, w tym potomków wysiedlonych.
- Akcja wysiedlania była elementem zbrodniczej działalności III Rzeszy. Wysiedlani Polacy w ciągu pół godziny musieli się spakować i opuścić gospodarstwa - powiedział Piątek.
Na pytanie, czy wszczynanie kilka lat temu śledztwa przeciwko m.in. Hitlerowi i Himmlerowi, o których wiadomo, że od dawna nie żyją, miało sens odparł, iż takie sprawy są ważne, bo "do tej pory nie zrobiliśmy bilansu strat wojennych".
Artykuł 17 kodeksu postępowania karnego, na który powołał się Piątek, mówi o umorzeniu śledztwa w przypadku śmierci oskarżonego. Ale jest w nim też zapis, że postępowania w pewnych przypadkach w ogóle się nie wszczyna.
"- Chodzi o oskarżonych, o których powszechnie wiadomo, że nie żyją, głównie postaci historyczne. Na tej samej zasadzie moglibyśmy prowadzić śledztwo przeciw Tuhaj-Bejowi za niego zbrodnie na wschodzie Polski" - skomentował ten przypadek dla "Gazety Wyborczej" pragnący zachowość anonimowość prokurator z Prokuratury Krajowej, dla którego śledztwo przeciwko Hitlerowi, to "dziwoląg" i "ośmieszanie wymiaru sprawiedliwości".
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Gru 27, 2009 7:26 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Góralska, ale nie z Podhala
Gdyby zapytać któregokolwiek Polaka, którą z rodzimych kolęd z pewnością napisali i opatrzyli muzyką podtatrzańscy górale, odpowiedź byłaby tylko jedna: "Hej, maluśki, maluśki, kieby rękawicka".
Znany muzyk i znawca góralszczyzny Jan Karpiel-Bułecka twierdzi jednak, że ulubiona kolęda Jana Pawła II (do której na poczekaniu wymyślał kolejne, żartobliwe, znakomicie charakteryzujące jego współpracowników i przyjaciół zwrotki na zakończenie każdej watykańskiej Wigilii) jest wprawdzie góralska, ale nie pochodzi z Podhala..
- Zapisał ją Oskar Kolberg pod Babią Górą. Musiało to być w okolicach Zawoi. Z braku tak naprawdę góralskich pastorałek, jest ona chętnie przez Podhalan cytowana, śpiewana - powiedział Radiu RMF FM.
Jeśli to prawda - a Karpiel-Bułecka zarzeka się, że tak - musimy z żalem rozstać się z kolejną sympatyczną legendą. Chociaż, z drugiej strony, w Zawoi też przecież mieszkają górale, tyle że beskidzcy, a Babia Góra (inaczej zwana Diablakiem) niewiele ustępuje wysokością (1725 metrów npm) tatrzańskim szczytom.
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Sychut



Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 35

PostWysłany: Nie Gru 27, 2009 12:59 pm    Temat postu: Zlecenie spoza Szwecji? Odpowiedz z cytatem

Cytat:
120 tysięcy koron szwedzkich (pół miliona złotych)

120 000 SEK = ~46 000 PLN

źródło: http://www.forex.se
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Gru 27, 2009 2:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
W obronie krzyża

Bardzo zdecydowane słowa o obowiązku obrony Jezusowego Krzyża, jako "najbardziej podstawowego znaku chrześcijaństwa" znalazły się w odczytywanym w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia w kościołach archidiecezji krakowskiej liście rektora Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie księdza profesora Jana Dyducha.
Jak podkreślił ks. rektor, prześladowanie wierzących jawi się we współczesnym świecie także przez działania zmierzające do usuwania krzyży z miejsc publicznych. Widomym przejawem takiej postawy jest orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 3 listopada, który przychylił się do skargi obywatelki Włoch i orzekł, że krzyż wiszący w sali szkolnej narusza wolność religijną i ma zostać usunięty nie tylko stamtąd, ale także ze wszystkich włoskich szkół publicznych.
Oto najważniejsze fragmenty listu ks. prof. Dyducha:
Nie jest naszym zadaniem prowadzenie polemiki z naruszającym prawo do wolności religijnej i zasadę tolerancji wyrokiem. Jest jednak naszym obowiązkiem, który wyrażamy poprzez ten list, obrona Jezusowego Krzyża - symbolu nie tylko miłości i chrześcijańskiej wiary, ale też uniwersalnych wartości, takich jak wolność, pokój i godność człowieka.
Krzyż ma także w Polsce pewną grupę przeciwników, którzy chcieliby go usunąć z miejsc publicznych. W czasach dyktatury komunistycznej byliśmy świadkami wielokrotnego usuwania Krzyża z miejsc publicznych. Ten fakt był barometrem wolności.
Łamanie praw człowieka, gwałcenie wolności obywatelskiej, deptanie godności osoby ludzkiej zawsze było związane z usuwaniem Krzyży, zaś czasom tak zwanych "odwilży", połączonych z okresowym przywracaniem wolności, towarzyszyło ponowne wieszanie krzyży.
Prawdą zatem jest, że Chrystusowy Krzyż to symbol wiary, miłości, wolności i godności ludzkiej, ale to także symbol historii, kultury i tożsamości europejskiej. Nie ma Europy bez Krzyża - Europa bez Krzyża nie jest sobą. Dlatego każdy, kto chciałby usuwać krzyże, powinien usłyszeć zdecydowane "nie". W związku z próbami usuwania krzyży pojawiło się tak wielu obrońców Krzyża Jezusowego. Możemy mieć nadzieję, że za nimi pójdą następni.

Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Gru 29, 2009 8:07 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Fatalne oceny Tuska i rządu

Ten przeprowadzony na zlecenie redakcji "Rzeczypospolitej" przez GfK Polonia od 4 do 10 grudnia na 985-osobowej próbie dorosłych Polaków sondaż odbił się szerokim echem w krajowych mediach. Wynika z niego bowiem, że coraz gorzej oceniamy rządy premiera Donalda Tuska i jego gabinetu.
Na pytanie, czy w 2009 roku rząd spełnił oczekiwania obywateli, twierdząco odpowiedziało tylko 13 procent badanych, aż 81 proc. stwierdziło, że nie. Dla porównania: przed rokiem 30 proc. badanych odpowiedziało na to samo pytanie pozytywnie, negatywnie tylko 68 proc.
"- Nie sądziłem, że osąd Polaków będzie aż tak negatywny. To jest bardzo istotny sygnał dla Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. Tusk objął rządy, licząc, że ich zwieńczeniem będzie prezydentura. Przy tak negatywnych nastrojach jego zwycięstwo jest mniej pewne, niż było na przykład przed rokiem - powiedział "Rz" profesor Wawrzyniec Konarski, politolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Według cytowanego przez gazetę doktora Jacka Kucharczyka z Instytutu Spraw Publicznych rząd wyczerpał swój kredyt zaufania:
"- Ludzie długo byli cierpliwi, bo wiedzieli, że jest kryzys i nie należy oczekiwać cudów, ale skoro aż 81 proc. badanych twierdzi, że rząd nie spełnia ich oczekiwań, to znak, iż nadszedł czas rozliczeń. Nie działa już magiczna formułka, że nieważne, jaki jest rząd, skoro i tak jest lepszy od poprzedniego."
Powodem tak bardzo krytycznego nastawienia Polaków są zdaniem ekspertów kryzys i afera hazardowa.
"- Szczególnie ta druga sprawa, która ciągnie się za PO, zepchnęła tę partię do narożnika" - wyjaśnił na łamach "Rz dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Pytani o najbardziej bulwersujące wydarzenie 2009 roku na pierwszym miejscu ankietowani wymienili aferę hazardową (22 proc. respondentów), na drugim ogłoszenie przez rząd - przed wyborami do europarlamentu - sprzedaży polskich stoczni katarskiemu inwestorowi, który później wycofał się z transakcji (18 proc.).
"- Wysoki poziom społecznego niezadowolenia może sprawić, że Polacy odwrócą się od polityki. Przede wszystkim mogą się zniechęcić do uczestniczenia w wyborach. Przewiduję, że frekwencja w następnych może być rekordowo niska" - podsumował w "Rzeczypospolitej" wyniki sondażu prof. Konarski.
Czyżby szczęśliwa gwiazda przestała oświetlać drogę Donalda Tuska i jego rządu?
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 10:50 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Solarna Szczawnica

Szczawnica - jedno z najpopularniejszych górskich uzdrowisk rozpoczyna realizację nowatorskiego programu, dzięki któremu 370 budynków zostanie wyposażonych w kolektory słoneczne, służące do ogrzewania wody - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
Burmistrz miasta Grzegorz Niezgoda podpisał umowę na zakup i montaż ponad 1,5 tysiąca sztuk kolektorów o łącznej powierzchni 3,6 tysiąca. metrów kwadratowych. Instalacje zostaną zamontowane w ciągu najbliższych miesięcy.
- Program "Solarna Szczawnica" jest bez wątpienia programem dla wytrwałych, zarówno w odniesieniu do władz samorządowych, które dążyły do jego zaistnienia, jak i do mieszkańców, którzy to tego projektu przystąpili i którzy mimo długiego okresu oczekiwania na zakończenie podjętych w 2007 roku procedur nie wycofali się z przedsięwzięcia - ocenił te zamierzenia w rozmowie z dziennikarzem PAP.
Realizacja przedsięwzięcia o wartości ponad 8,4 milionów złotych będzie możliwa dzięki dotacji z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w wysokości 4,2 mln zł oraz dzięki pożyczce z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie w wysokości 3,5 mln zł. Mieszkańcy i instytucje uczestniczące w projekcie wpłacili wkład własny w wysokości 10 procent kosztów kolektorów w ich domach.
- Podstawową korzyścią, jaką przyniesie program, jest ochrona środowiska i poprawa jakości powietrza, co jest bardzo ważne dla miasta uzdrowiskowego. Mieszkańcy skorzystają też na niższych rachunkach za energię wykorzystywaną do ogrzewania wody - podkreślił burmistrz w wypowiedzi dla PAP.
Według założeń programu "Solarna Szczawnica" kolektory słoneczne montowane na dachach ogrzeją w lecie całą wodę używaną w gospodarstwie domowym, a w zimie w 15-20 procentach wspomogą tradycyjne ogrzewanie.
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 10:53 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Obowiązkowe kaski na stokach
Od końca stycznia 2010 roku narciarze i snowboardziści, którzy nie ukończyli 15. roku życia, będą mieli obowiązek jeżdżenia po polskich trasach narciarskich w kaskach. Tuż przed Bożym Narodzeniem prezydent Lech Kaczyński podpisał nowelizację ustawy o kulturze fizycznej, w której znalazł się taki właśnie zapis.
W ten sposób Polska dołącza wreszcie do krajów alpejskich, w których dzieci i młodzież od dawna już nie mogą korzystać z uroków białego szaleństwa bez kasków. Urazy głowy należą wprawdzie do najrzadszych na stokach narciarskich, ale ich konsekwencje bywają najbardziej tragiczne.
Nad wprowadzeniem w życie nowego przepisu będą czuwać policja i ratownicy górscy. Za jego nieprzestrzeganie grozi nagana lub grzywna. Wielka odpowiedzialność spoczywa jednak na rodzicach oraz opiekunach młodocianych narciarzy i snowboardzistów. Muszą oni przekonać swoje dzieci oraz podopiecznych, że jazda w kasku zwiększa bezpieczeństwo na stoku. Najlepiej, aby sami dawali im dobry przykład w tej materii.
Jest tylko jeden problem: jak rozpoznać wiek jadącego wprawdzie bez kasku, ale w nasuniętej na czoło czapce i w sporej wielkości goglach miłośnika białego szaleństwa? Z pewością będą się zdarzać liczne pomyłki w obie strony.
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Gru 30, 2009 12:21 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Freestyle'owcy na Kasprowym
"Tatrzański Park Narodowy idzie na ustępstwa narciarzom. Chce na Kasprowym Wierchu wydzielić trasy dla osób, które preferują jazdę po nieprzygotowanym terenie, tzw. freestyle'owcom. Do tej pory jazda w kotłach Gąsienicowym i Goryczkowym odbywała się jedynie po wyznaczonej, przygotowanej i ubitej przez ratraki trasie" - poinformowała "Polska-Gazeta Krakowska".
To bardzo dobra i od dawna oczekiwana przez coraz większą wśród polskich miłośników białego szaleństwa freestyle'owców wiadomość. W każdym alpejskim rejonie narciarskim amatorzy jazdy poza wyznaczonymi trasami mogą znaleźć dla siebie wiele propozycji. Wielokrotnie widziałem, jak nie bacząc na kopny śnieg lub ogromne muldy (takie, jak bywały drzewiej na Kasprowym), zapuszczali się oni sami lub pod kierunkiem instruktorów w niewyratrakowane zakątki gór.
Nic dziwnego, że zamarzyli o podobnych atrakcjach w Polsce. Dlatego cieszy ich decyzja dyrekcji TPN, która zapewnia, że ma już przygotowany dokładny plan i jeśli tylko spadnie odpowiednia ilość śniegu, od razu będzie można wydzielić takie trasy. Zostaną one wyraźnie oznakowane żółto-czarnymi tyczkami i piktogramami.
"- Chodzi nam o tak zwaną drugą strefę. Pierwsza to trasa narciarska ubijana przez ratraki. Nie jest zbyt szeroka i nie zajmuje całej szerokości terenu udostępnionego w rejonie Kasprowego narciarzom. Mamy więc pewną rezerwę, którą zamierzamy tej zimy wykorzystać. Tam właśnie chcemy zostawić naturalną pokrywę śnieżną, na której będą też mogli jeździć narciarze. Nigdzie w tej tzw. drugiej strefie nie ma ostoi zwierzyny. Freestyle'owcy nie będą więc zagrażać naturalnym mieszkańcom gór" - powiedział "P-GK" Pawel Skawiński, dyrektor Parku.
A co na to sami amatorzy freestyle'u?
"- To krok w dobrym kierunku. Wreszcie będzie można legalnie jeździć po puchu. Choć znając ludzi, na pewno będzie tak, że część <elity> nie zechce jeździć po wyznaczonych trasach i będzie szukać miejsc tam, gdzie nie wolno. Ale może choć skończy się wymówka, że nie zjeżdżają z Kasprowego, bo tam są tylko ubite trasy"- powiedział gazecie jeden z nich.
A dyrektor Skawiński dodał:
"- Mam nadzieję, że nasza decyzja spowoduje, iż będzie mniej konfliktów narciarzy z przyrodnikami. Rozumiemy potrzeby narciarzy, ale oczekujemy, że zrozumieją oni, iż poza wyznaczonymi trasami nie wolno jeździć."
Osobiście nie uległem (przynajmniej na razie) modzie na ten rodzaj uprawiania narciarstwa, ale doceniam i pochwalam mądrą decyzję, podjętą przez dyrekcję TPN w duchu czasu.
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Gru 31, 2009 1:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Klasztorne sylwestry

Dopiero co pisałem o modzie na churching, czyli odwiedzanie różnych kościołów w poszukiwaniu najciekawiej głoszonych homilii oraz najbardziej interesującej oprawy liturgicznej mszy świętych, a już nasunął mi się - pod wpływem lektury "Metra" - kolejny temat z tej samej, kościelnej dziedziny.
Okazuje się, że wielkim wzięciem cieszą się od kilku lat wieczory sylwestrowe, organizowane przez polskie klasztory. Wita się w nich Nowy rok zupełnie inaczej niż na tradycyjnych balach, czy też na prywatnych spotkaniach domowych. Głównymi atrakcjami są tam medytacja, nocleg w celi, herbatka z mnichami na krużgankach, kosztowanie klasztornych specjałów. W wielu nie ma już wolnych miejsc, które często w komplecie zarezerwowali uczestnicy ubiegłorocznych spotkań.
"Najbardziej znany, ale i najmłodszy stażem, jest sylwester w Tyńcu. Gdy w zeszłym roku tamtejsi benedyktyni po raz pierwszy zaprosili gości, pisała o nich cała prasa. - Zapraszamy na antysylwestra. Gwarantujemy, że u nas będziecie się mogli skupić, wyciszyć, podumać o przemijaniu - mówił o. Jan Paweł Konobrodzki. Rok temu do Tyńca zjechało 60 gości. - W tym roku już na początku grudnia mieliśmy komplet 88 osób - mówi Jadwiga Pribyl z Benedyktyńskiego Instytutu Kultury. Gdyby było więcej miejsc, do klasztoru zjechałoby nawet kilkaset osób, bo tylu chętnych dzwoniło" - czytamy w "Metrze".
Wiem coś o tym, bo właśnie w Tyńcu witała 2009 rok moja koleżanka z Wrocławia. Tak jej się spodobało, że przyjeżdża również teraz. Kiedy opowiadała mi o swym pobycie za grubumi murami (ale w dosyć luksusowych warunkach, bo tyniecki klasztor przechodził ostatnio generalny remont), nie kryła zachwytu niepowtarzalną atmosferą, idealną zwłaszcza dla osób spragnionych pogłębionej refleksji.
Jako pierwsi na pomysł organizowania sylwestra dla gości wpadli benedyktyni, ale z Lubinia w Wielkopolsce.
"- 15 lat temu ruszaliśmy z nowym ośrodkiem medytacyjnym, zaprosiliśmy chętnych na dni skupienia podczas Bożego Narodzenia. Medytacja tak się spodobała, że 4-5 osób zostało na sylwestra. To nam uzmysłowiło, że niektórzy mogą chcieć przywitać nowy rok w klasztorze. Gdybyśmy mogli przyjąć wszystkich chętnych, byłaby ponad setka osób. Ale w celach mamy tylko 35 miejsc noclegowych" - powiedział gazecie ojciec Maksymilian Nawara.
Klasztorne sylwestry organizują też m.in. misjonarze z Mariannhill w Czeladzi (tylko małżeństwa), misjonarze oblaci Maryi Niepokalanej z Obry koło Wolsztyna, franciszkanie z Kalwarii Pacławskiej na Podkarpaciu, kapucyni z Lubartowa (te trzy klasztory zapraszają przede wszystkim okoliczną młodzież), dominikanki z Krakowa. Rzeczywista liczba klasztorów organizujących powitania Nowego Roku dla świeckich może być większa, bo nie wszystkie się reklamują, nie chcąc masówki i poprzestając na tzw. poczcie pantoflowej.
"- My zapraszamy na całe pięć dni sylwestrowego skupienia. Goście zjeżdżają się 28 grudnia. Czas jest wypełniony od rana do wieczora: o 6 rano pobudka, potem śpiewanie psalmów i medytacja, następnie śniadanie i medytacja, obiad, medytacja, nieszpory, kolacja, medytacja, o godz. 21 msza święta i nocleg. Ostatni dzień roku tym się różni od innych, że mnisi bardziej niż zwykle dowcipkują. Ani kropli alkoholu. Nikt nie ma na niego ochoty" - opisał przebieg okołosylwestrowych dni swoim klasztorze o. Nawara.
W Lubiniu pije się w sylwestrową noc zwykłą herbatę, w Tyńcu - z dodatkiem soku malinowego. Do północy trwają modlitwy, często po łacinie i z akompaniamentem mnisich śpiewów. Kulminacyjnym momentem jest uroczysta msza święta o północy. Rano serwowane jest noworoczne śniadanie, przeważnie z klasztornymi konfiturami.
"Najbardziej wyjątkowy wydaje się sylwester u dominikanek w Krakowie - jego uczestnicy w ogóle nie czekają do północy. Uroczysta msza odprawiana jest o godz. 18. Siostry codziennie chodzą spać ok. 21. i nie widzą powodu, by w Nowy Rok robić wyjątek. - Dlatego spotkamy się z uczestnikami wcześniej. Już od godz. 15 będziemy się modlić za pomyślność nowego roku i rozważać ten odchodzący. Będą dyskusje z siostrami, adoracja z czasem na osobista modlitwę, nieszpory i msza święta. Ok. godz. 19.30 rozejdziemy się do domów - zapowiada siostra Anna Maria. Z dominikankami świętować będzie ok. 10 młodych osób, na więcej nie ma miejsc" - informuje "Metro".
Kto chce spędzać sylwestra w tak nietypowy i - co tu dużo mówić - elitarny sposób?
"- W zeszłym roku mieliśmy bardzo dużo studentów. Głównie samotnych, ale było też kilka młodych małżeństw. Mówili, że nie znieśliby kolejnego hałaśliwego sylwestra w klubie czy u znajomych. To nie tylko uczestnicy oaz. Niektórzy przyjeżdżają z ciekawości, bo chcą urozmaicenia, a ktoś im o nas powiedział. Drugą znaczącą grupą są osoby w średnim wieku, rozmaitych zawodów, w większości z wyższym wykształceniem. W zeszłym roku było kilku przedsiębiorców, nauczyciel akademicki, kosmetyczka z Bydgoszczy i młode małżeństwo. Mieliśmy też bardzo miłego właściciela sklepu z bronią i prezesa spółki giełdowej. Polityków ani celebrities na razie nie było" - usłyszał dziennikarz "Metra" w Tyńcu.
Chociaż klasztory kategorycznie odmawiają podania namiarów na swoich gości, ich wspomnienia i opinie można jednak znaleźć na katolickich forach dyskusyjnych. Gazeta przytacza kilka z nich:
"@ Grazaa-plock: - Sylwestra spędziłam w Tyńcu. Polecam wszystkim, bo mają świetną herbatę i częstują swoimi specjałami. Polecam ogórki konserwowe według receptury ojca Franciszka, musowo śliwkową konfiturę medytacyjną i - to już koniecznie - chlebek z serem z cebulką św. Anzelma posmarowany musztardą templariuszy. Pychota.
@ Marti: - Polecam Lubiń. Tyniec to już hotel, podobno mają pokoje z łazienkami. A w Lubiniu cele iście spartańskie. Tylko prycze i ściany.
@ Pawlo: - Pojechaliśmy z żoną na sylwestra do Lubinia. W zeszłym roku był tam brat z żoną i nas namówili. Klimat jak w <Imieniu Róży>, pomieszczenia klasztorne robią wrażenie, a do tego ten śpiew mnichów. Najfajniejsze, że przez chwilę możesz poczuć się jak mnich, żyjesz z nimi, rąbiesz drzewo, przynosisz cebulę z lochów, rozmawiasz o życiu. Jest ciężko, ale warto coś takiego przeżyć."
Na pewno warto, jak zapewnia moja koleżanka, która już jest w drodze z Wrocławia do Tyńca.
Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Gru 31, 2009 1:10 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Kto i po co zlecił kradzież napisu?

- Prokuratura Okręgowa w Krakowie wystąpi do ministerstwa sprawiedliwości Królestwa Szwecji z wnioskiem o pomoc prawną w związku ze śledztwem dotyczącym kradzieży historycznego napisu "Arbeit macht frei" znad bramy byłego obozu w Auschwitz-Birkenau - poinformowała Polską Agencję Prasową rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska, odmawiając jednak udzielenia jakichkolwiek informacji na temat zakresu pomocy i szczegółów wniosku.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP z wiarygodnego, zbliżonego do śledztwa źródła, może to mieć związek z ustaleniami obu stron, dotyczącymi niepodawania szczegółów.
Rzeczniczka przyznała natomiast, że prokuratura w najbliższych dniach wyłączy ze śledztwa materiały dotyczące ewentualnych nieprawidłowości w ochronie terenu byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Podała także, że skradziony napis zbada w najbliższych dniach laboratorium kryminalistyczne małopolskiej policji. Opinia powinna zostać przekazana prokuraturze za około 2 do 3 tygodni.
Czy wystąpienie do szwedzkiego Ministerstwa Sprawiedliwości oznacza, że z tego właśnie kraju przyszło zlecenie kradzieży zabytkowego napisu?
Zdaniem prokuratora okręgowego Artura Wrony materiał procesowy i wiedza operacyjna pozwalają na postawienie tezy, że głównym zleceniodawcą była osoba zamieszkała poza granicami naszego kraju i nie posiadająca polskiego obywatelstwa. Nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, że chodzi o kogoś ze Szwecji.
- Ta kwestia nadal jest badana, podobnie jak to, czy osoba nr 6 w sprawie - poza pięcioma polskimi podejrzanymi - była zleceniodawcą czy tylko pośrednikiem między złodziejami a prawdziwym zleceniodawcą - zastrzegł informator PAP. Istnienie osoby nr 7 nie jest jednak wykluczone.
Wedle tego samego źródła zagraniczny zleceniodawca był wcześniej w muzeum z co najmniej jednym z podejrzanych o udział w kradzieży. Dokonał rekonesansu i wskazał, co ma zostać skradzione.
Jak dowiedziały się z kolei "Wiadomości" TVP, polska policja zna już nazwiska zarówno zleceniodawcy, jak kolekcjonera, który miał kupić tablicę. Według nich obaj są obywatelami Szwecji. Pierwszy z nich jest ponoć związany ze szwedzką organizacją neonazistowską, która potrzebowała pieniędzy do przygotowania zamachu na parlament w Sztokholmie.
W rozmowie z "Wiadomościami" minister sprawiedliwości-prokurator generalny RP Krzysztof Kwiatkowski potwierdził, że w całej sprawie chodzi nie tylko o kradzież, ale też o inne, poważniejsze przestępstwo.
Odzyskany napis nie wróci raczej na swoje miejsce przed 27 stycznia (65. rocznica wkroczenia Sowietów do opuszczonego przez Niemców i zabranych przez nich więźniów obozu). Jego naprawa i konserwacja może potrwać nawet kilka miesięcy. Na razie nad bramą wejściową umieszczono wierną kopię.
- Czekamy na informację w tej sprawie. Jeżeli napis zostanie nam przekazany, trafi do pracowni konserwatorskiej - powiedział PAP Bartosz Bartyzel, pracownik Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
- Jest to bardzo wyjątkowy obiekt i dlatego musimy się zastanowić, czy będzie eksponowany na swoim pierwotnym miejscu, czy zostanie zdeponowany w magazynach muzealnych - dodała Jolanta Banaś-Maciszczyk, kierownik działu konserwacji w muzeum.
Ostatnia renowacja napisu miała miejsce w 2006 roku i trwała 6 miesięcy.

Jerzy Bukowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 43, 44, 45  Następny
Strona 44 z 45
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum