Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Proces PPAN

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Sty 19, 2012 2:12 pm    Temat postu: Proces PPAN Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Proces księdza Gurgacza
Władysław Gurgacz nie prosił o łaskę ani sędziów, ani Bieruta. Wraz z innymi skazanymi został rozstrzelany 14 września 1949 roku.

Jest 8 sierpnia 1949 roku, poniedziałek, gdy Polskie Radio informuje swoich słuchaczy o rozpoczęciu procesu przeciwko księdzu Władysławowi Gurgaczowi, który "z pięcioma członkami bandy dokonał licznych napadów rabunkowych".

Ksiądz Władysław Gurgacz, jezuita, przychodzi na świat w Jabłonicy Polskiej na Podkarpaciu w roku 1914. Gdy ma 17 lat wstępuje do Towarzystwa Jezusowego, święcenia kapłańskie przyjmuje w roku 1942. Po zakończeniu II wojny światowej jest kapelanem szpitalnym w Gorlicach, a następnie, do roku 1948 u krynickich sióstr służebniczek głosi patriotyczne kazania. Musi się ukrywać. Wiąże się z antykomunistycznym oddziałem zbrojnym Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej. Nosi pseudonim "Sem". W lipcu 1949 roku zostaje aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i osadzony w krakowskim więzieniu przy ul. Montelupich.
Proces Gurgacza prowadzi sędzia Stanisław Stasica, wspiera go Ludwik Kiełytka. Zaczyna od pytania, co oskarżony robił w oddziale PPAN. Ksiądz odpowiada: "Poza pełnieniem swoich funkcji kapłańskich przez pierwsze miesiące absolutnie nic więcej". Ksiądz przyznaje, że chodził w mundurze wojskowym cały czas od jesieni 1948 roku aż do momentu ujęcia.

W akcie oskarżenia znajduje się również zarzut wyrabiania fałszywych dokumentów przeciwnikom nowemu komunistycznemu porządkowi. Przetrzymywany w potwornych warunkach ksiądz Gurgacz jest przesłuchiwany przez prokuratora w sposób haniebny.
Jak można usłyszeć we fragmentach montażu radiowego z ostatniego dnia procesu 13 sierpnia prokurator Henryk Ligięza twierdzi, że jeden ze współskazanych żalił się, że moralne nauki tego zakonnika pchnęły go do zbrodni. - Łzy wielu matek i żon, przekleństwa wielu ojców i sieroctwo dzieci - to wszystko ma na sumieniu ksiądz Gurgacz - grzmi prokurator.

Twierdzi, że oskarżony jest przedstawicielem "reakcyjnej części kleru, która autorytet kapłański oddała na służbę bandom, amerykańskiemu imperializmowi i rodzimej reakcji". Podczas procesu jezuita stara się bronić swoich współtowarzyszy. Mówi odważnie, choć zdaje sobie sprawę, że może sprowokować sąd do wymierzenia najwyższej kary - śmierci.

Na końcu prokurator zwraca się do składu sędziowskiego, przekonując, że oskarżeni targnęli się na najważniejsze dobra: bezpieczeństwo Rzeczpospolitej i demokrację ludową, za co musi spotkać ich surowa kara. Ligięza dla księdza Gurgacza i jego towarzyszy żąda kary śmierci.
Obrońca z kolei stara się przekonać salę sądową do tego, że jezuita ma obciążenia psychiczne. Według jego słów ksiądz został określony przez jednego z lekarzy jako psychopata.

Władysław Gurgacz nie prosi o łaskę ani sędziów, ani prezydenta Bieruta. Wraz z innymi skazanymi został rozstrzelany 14 września 1949 roku. Protokół rozprawy głównej sfałszowano. Jezuita zostaje pochowany na Cmentarzu Rakowickim. Pośmiertnie w roku 2008 odznaczono go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

(pg)/(dmc)

Aby wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

Audycji "Tym żył świat" można słuchać od wtorku do piątku o godzinie 9.15. Zapraszają Michał Nogaś i Wojciech Włodarczyk.


http://www.polskieradio.pl/13/245/Artykul/384104,Proces-ksiedza-Gurgacza
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mirek Lewandowski



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 492

PostWysłany: Czw Sty 19, 2012 2:20 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Członkiem PPAN był m.in. Michał Żak, o którym piszemy z Maciejem Gawlikowskim w książce "Gaz na ulicach". Oto stosowny fragment na ten temat.

Cytat:
Bocian („Wspomnienie o Michale Żaku”): Michał Żak i jego żona, Bożena Słopnicka. Urodzony w 1910 w Kamionce Wielkiej koło Nowego Sącza, w zacnej chłopskiej rodzinie z tradycjami (dziadek Michała był wójtem) - w bliskiej rodzinie byli księża i zakonnicy (jezuici). Rodzice dbali o jego wykształcenie - zdobył maturę, w czasie okupacji pracował jako oficjalista, był także pomocnikiem aptekarskim. Współpracował z AK. Po wojnie przyszło późne powołanie do stanu duchownego. Wstąpił do seminarium krakowskiego. Znał osobiście księdza Gurgacza - jezuitę. Gdy ks. Gurgacz "Ojciec Sem" został najpierw kapelanem, a następnie faktycznym dowódcą operującego na Sądecczyźnie oddziału leśnego Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej - stworzył mu Michał siatkę w Krakowie. Ujęty w czasie akcji ekspropriacyjnej - został wraz z głównymi, ujętymi wówczas żołnierzami PPAN-u skazany na śmierć. Na trzech z ks. Gurgaczem wyrok wykonano - a dla czwartego Michała dopiero po wyroku zaczęło się właściwe "śledztwo". Oprawcy chcieli uzyskać namiar głównie na członków jego siatki. Okazywało się, że człowiek może wiele wytrzymać – choćby tzw. „mokry karzec” przy pl. Inwalidów w Krakowie. Nago w pomieszczeniu nie większym od szafy, przy temperaturze 0 stopni C, z wentylatorem nawiewającym zimne powietrze, w wodzie po kostki – przez siedem dni i nocy. Wiedziałem, że nie wydał nikogo – nie tylko dlatego, że tak mówił, ani że jako człowiek głęboko wierzący był niezdolny do kłamstwa. Wiedziałem, że nie wydał, bo ci, których wydać mógł, gdyby przegrał pojedynek ze swoimi oprawcami, żyją i nie spędzili ani dnia w więzieniu. Ubecy zrobili z Michała kalekę. Jednak ten twardy i inteligentny, głęboko wierzący góral, nie dal się złamać. To prawdopodobnie uratowało mu życie. Zamieniono mu czapę na dożywocie. Wyszedł w 1958 - po kolejnych amnestiach. Już nie dane mu było powrócić do seminarium. Nie chciano tam go.

Lewandowski: Heroiczną historię PPAN-u i Michała Żaka opowiedział mi szczegółowo sam Michał, gdy na polecenie Ryśka Bociana w pierwszej połowie lat 80. nagrałem na kasetę magnetofonową jego wspomnienie, a następnie przepisałem je w kilku kopiach na maszynie. Jedna z tych kopii trafiła – za sprawą Bociana - do Danuty Suchorowskiej, która wykorzystała jej niewielką część w książce o ks. Gurgaczu „Postawcie mi krzyż brzozowy”. Drugi egzemplarz tych wspomnień przechowałem przez lata PRL i w wolnej Polsce przekazałem do Fundacji Ośrodka Karta. Niestety w tej Fundacji dokument zaginął i w ten sposób duża część fascynującej relacji Michała Żaka zaginęła bezpowrotnie. Nie ukrywam, że gdyby tekst ten zabrała mi bezpieka, to byłoby to w jakiś sposób zrozumiałe. Ale tekst zgubiła instytucja powołana w III RP do gromadzenia takich archiwaliów...

Ryszard Bocian poznał Michała Żaka w czasie legalnej Solidarności, po Sierpniu: Polacy wtedy rozpoznali się, kto jest kto, szczególnie w większych miastach, właśnie dzięki Solidarności; oczywiście w KPN, czy w organizacjach młodzieżowych w stanie wojennym, także mogliśmy się rozpoznać - ale kwestia skali! Dzięki Solidarności nawiązały nowe kontakty przecież miliony ludzi. Na jednym z zebrań, Michał opowiedział o swojej przeszłości. I tak się zaczęła nasza znajomość, a wkrótce przyjaźń. Michał był prawdziwym, ewangelicznym chrześcijaninem.

Lewandowski: Wielokrotnie rozmawiałem z Żakiem o wierze. Michał miał tu wiele ciekawych przemyśleń. Pamiętam, jak dyskutowaliśmy o obowiązku przebaczania bliźniemu. Temat związany był z naszym stosunkiem do komunistów, ubeków i ich pomagierów, których w latach 80. otaczała powszechna pogarda. Pamiętam nawet piosenkę Przemysława Gintrowskiego do wiersza Lothara Herbsta „Nie będzie przebaczenia”. Zwróciłem Michałowi uwagę na to, że nasza nienawiść do oprawców, katów i zdrajców jest niechrześcijańska. Powołałem się na cytat z Ewangelii o obowiązku przebaczania nie 7, ale aż 77 razy (czyli zawsze). Michał, który szczerym i prostym uczuciem nienawidził swoich katów, odpowiedział mniej więcej tak. Ten fragment Ewangelii brzmi inaczej. Na pytanie młodzieńca: „Ile razy mam przebaczać Panie?”, Jezus odpowiedział 77 razy, ilekroć cię twój brat poprosi o przebaczenie! Wynika z tego – tłumaczył Michał – że mamy obowiązek zawsze przebaczać, ale dopiero wtedy, gdy nasz bliźni poprosi nas o przebaczenie, a więc wcześniej zrozumie swój grzech. Sam Jezus, gdy stanął przed sądem żydowskim i został uderzony w twarz przez strażnika, to nie nadstawił drugiego policzka, tylko zapytał: „Czemu mnie bijesz?”.

Bocian („Wspomnienie o Michale Żaku”): 13 grudnia 1981. Na rogach ulic rozlepione wielkie płachty papieru obwieszczające paragrafy Dekretu o stanie wojennym „...drukowanie i rozpowszechnianie, nielegalne zgromadzenia, kontynuowanie działalności, kto udziela pomocy... ...kara więzienia od lat pięciu, kara dożywotniego więzienia, kara śmierci...”. Strach.

Ktoś pozwala nam „ukraść” powielacz ze swego zakładu – umieszczamy go z nieżyjącym dr. Stefanem Skawińskim w jakimś prowizorycznym schowku. Potrzebne jest pewniejsze lokum. Mieszkania znanych mi działaczy KPN po rewizjach, często z wyłamanymi drzwiami, główni lokatorzy siedzą. Z ciężkim sercem przybiegam do mieszkania Michała Żaka na ul. Wrzesińską. Otwiera mi sam gospodarz, 70-letni laborant Akademii Medycznej, kaleka po ubowskich torturach, skazany w latach 50. na karę śmierci, długoletni więzień stalinowski. Zdaję sobie sprawę z tego, na co narażam tego starego człowieka, mówię, że może na kilka dni, zanim znajdziemy coś lepszego... Michał przerywa i spokojnym głosem mówi do mnie: „Możesz tu przywieźć nawet czołg i zostawić go na tak długo, jak będzie potrzeba”.

I tak zostaliśmy w lokalu na Wrzesińskiej na długich osiem lat, z naszymi prymitywnymi kapeenowskimi „ramkami” drukarskimi (powielacz przypadł Solidarności), ze stosami bibuły, z konspiracyjnymi zebraniami różnych struktur KPN, a także Solidarności.

Chyba był świętym. Regularnie, przez całe lata 80. wspomagał ze swojej pensyjki Solidarność, zanosząc pieniądze dla Solidarności do Kurii. Wspomagał wszystkich potrzebujących, którzy kręcili się po jego domu, a u których zauważył jakąś potrzebę. Potrafił mi kupić papierosy "Klubowe”, widząc że palę tanie „Sporty”! Przez całe lata 80. prenumerował mi Tygodnik Powszechny, który pobierałem w zakrystii u Jezuitów. A w jego domu przy Wrzesińskiej koczowała nie tylko góra naszej grupy w KPN. Odbywały się tam, jak się później dowiedziałem, zebrania góry Solidarności małopolskiej. Drukowaliśmy u niego. Poza tym ukrywał się tam Tolek Piekałkiewicz, jakiś czas Maciek Gawlikowski. Miał ogromny wpływ formacyjny na młodzież kapeenowską, która się z nim stykała. Wiedziałem, że ludzie którzy wysłuchali dramatycznych opowieści Michała - nie pękną tak łatwo na esbecji. I nie myliłem się. Michał także nigdy nie pękał. Oczywiście nic nie powiedział ubecji. Dalej spokojnie konspirował z nami. Opiekował się krzyżem kwietnym pod kościołem Jezuitów przy ul. Kopernika przez całe lata 80. Co miesiąc uczestniczył w modłach przy tym krzyżu. Był do przesady skromny. Nawracał nas i słowem, i przykładem, na właściwą, chrześcijańską drogę. No, po prostu święty.

Staraliśmy się jakoś go uhonorować. Był honorowym członkiem KPN. Dostał od Wałęsy order Polonia Restituta. Ma swoją ulicę w Krakowie.

Michał Żak zmarł w pożarze swojego mieszkania. Zdołał zresztą przytomnie ugasić ogień, ale poparzenia, szczególnie płuc były tak rozlegle, że nie udało się go uratować. Pochowany został na Wojskowym Cmentarzu Rakowickim - w grobie jednego ze swych współbojowników, na którym wykonano wyrok śmierci. Zresztą po wyjściu z więzienia to on odszukał te groby kolegów, w tym księdza Gurgacza - i postawił im nagrobki.

_________________
Mirek Lewandowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum