Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Próba osądzenia sprawców stanu wojennego

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Gru 13, 2013 8:36 am    Temat postu: Próba osądzenia sprawców stanu wojennego Odpowiedz z cytatem

Fragment "Gazu na ulicach" (cz. 2):
Cytat:

Choć niekonstytucyjność przepisów o stanie wojennym była oczywista, dopiero 16 marca 2011 roku Trybunał Konstytucyjny uznał dekret Rady Państwa o wprowadzeniu stanu wojennego za niezgodny z konstytucją.

20 lat wcześniej, 6 grudnia 1991 roku Konfederacja Polski Niepodległej złożyła do marszałka Sejmu wstępny wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej oraz do odpowiedzialności karnej odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego. Wniosek obejmował 26 osób: wszystkich członków Rady Państwa (która z naruszeniem postanowień art. 31 ust. 1 Konstytucji PRL podjęła uchwałę o wprowadzeniu tego stanu) oraz wszystkich członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (pozakonstytucyjnego ciała, które administrowało krajem w stanie wojennym).

Był to pewien paradoks. Trybunał Stanu został bowiem wprowadzony do polskiego porządku prawnego w stanie wojennym (ustawą z 26 marca 1982), z tym że – jak podaje Paczkowski – w intencji Jaruzelskiego miał on służyć do osądzenia ekipy Gierka, z czego ostatecznie zrezygnowano. Teraz pojawiła się szansa wykorzystania tej instytucji do rozliczenia ekipy, która wprowadziła w Polsce stan wojenny.

Mirosław Lewandowski: Byłem autorem tego wniosku. Podpisali się pod nim wszyscy posłowie z naszego Klubu Parlamentarnego i 6 grudnia 1991 roku dokument został złożony na ręce ówczesnego marszałka Sejmu Wiesława Chrzanowskiego.

Mieliśmy szczęście, bo do złożenia wniosku, zgodnie z obowiązującą wówczas ustawą o Trybunale Stanu (art. 4 ust. 1 pkt 2), wystarczały podpisy 50 posłów, a klub KPN liczył w Sejmie 51 posłów. Mieliśmy też szczęście, bo pierwsze posiedzenie pierwszego po wojnie Sejmu wybranego w wolnych wyborach odbyło się na przełomie listopada i grudnia 1991, a więc jeszcze przed upływem 10-letniego okresu przedawnienia deliktu konstytucyjnego (art. 17). Gdybyśmy wniosek złożyli nie na pierwszym, ale na drugim posiedzeniu Sejmu, byłoby już po 13 grudnia 1991 i – z uwagi na przedawnienie – nie byłoby formalnych możliwości wszczęcia procedury pociągnięcia do odpowiedzialności konstytucyjnej autorów stanu wojennego.

W poniedziałek, 9 grudnia 1991 roku, informacja o złożeniu wniosku trafiła do prasy. Następnego dnia „Gazeta Wyborcza” rozpoczęła publikację tekstów, które ośmieszały i dyskredytowały tę próbę rozliczenia twórców stanu wojennego. A warto pamiętać, że „Gazeta Wyborcza” w roku 1991 to nie było to samo, co „Gazeta Wyborcza” w roku 2011. W tym czasie dziennik ten był powszechnie czytany przez dużą część społeczeństwa, ukazywał się w gigantycznym nakładzie i cieszył się wysoką wiarygodnością. Prawie wszystkie inne ukazujące się wówczas dzienniki ogólnopolskie miały bowiem peerelowskie pochodzenie i często taki też skład redakcji. W tym czasie „Gazeta Wyborcza” sprawowała niepodzielnie rząd dusz Polaków.

10 grudnia 1991 roku pismo opublikowało artykuł Stefana Bratkowskiego „Komu wybaczyć 13 grudnia”: (…). Inaczej patrzę na sztab stanu wojennego. Oddawałem im zresztą wielokrotnie zasługę pokojowego przekazania władzy po 4 czerwca 1989 – choć mieli dość siły, by ów proces odwrócić: mieli wojsko, policję, bezpiekę, administrację, pieniądze, telewizję i gazety. Uznali wyrok narodu. Historia ich z pewnością doceni. Ale akurat ja wiem, i dzisiaj przekonujemy się o tym coraz dowodniej, że ów zamach stanu mógł być wykonany innymi rękami, rękami siepaczy, przy których Murawiew – Wieszatiel był dobrotliwą mamką. Ba, zabrzmi to paradoksalnie, ale nawet sprawność zawodowa operacji 13 grudnia działała... na naszą korzyść: gdyby nas nie byli tak fachowo, podręcznikowo sparaliżowali, doszłoby, jak dwa a dwa cztery do przelewu krwi, młodzież ruszyłaby przeciw broni nawet i z gołymi rekami. A tak, poza górnikami z „Wujka” jedynymi śmiertelnymi do dziś anonimowymi ofiarami Grudnia byli zawałowcy, do których nie dało się wskutek wyłączenia telefonów wezwać pogotowia (...).

Tekst Bratkowskiego jest nieprawdziwy, bo ofiar stanu wojennego było znacznie więcej niż 9 górników zamordowanych w KWK „Wujek”. Według danych zebranych w tzw. raporcie Rokity (przedstawionym Sejmowi 26 września 1991) spośród 122 niewyjaśnionych przypadków zgonów działaczy opozycji w okresie od 12 grudnia 1981 do 1989 aż 88 miało bezpośredni związek z działalnością funkcjonariuszy MSW. W raporcie podano także nazwiska blisko 100 funkcjonariuszy tego resortu, podejrzanych o popełnienie przestępstw, z których żaden nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Jak podkreśla Marek Lasota, pomimo przekonującej argumentacji zawartej w sprawozdaniu przedłożonym Sejmowi 26 września 1991 roku, organa prokuratorskie niezwykle opieszale wszczynały kolejne postępowania dochodzeniowe, zaś służby podległe MSW „brakowały” dokumentację operacyjną, nieraz skutecznie zacierając w ten sposób ślady popełnionych przestępstw.

W kolejnym numerze „Gazety Wyborczej” pojawiła się informacja o wniosku KPN: Czy sądzić stan wojenny. Posłowie KPN zażądali w poniedziałek [czyli 9 grudnia – informacja nieprecyzyjna, bo wniosek KPN został złożony 6 grudnia] postawienia przed Trybunałem Stanu i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego utworzonej 13 grudnia 1981 oraz osób, które podpisały uchwałę Rady Państwa o wprowadzeniu stanu wojennego. Poprosiliśmy kilka osób o opinie w tej sprawie.

Kazimierz Świtoń (…): Popieram tę propozycję (...).

Jan Rulewski (…): Propozycja KPN ma czysto spektakularny charakter i nie załatwia istoty sprawy. Jestem wierny stanowisku klubu parlamentarnego Solidarności, które opowiada się za delegalizacją stanu wojennego [Chodzi o uchwałę Sejmu uznającą „decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego za nielegalną”. Uchwałę taką zdołał podjąć Sejm 1 lutego 1992 roku w zasadzie dzięki Leszkowi Moczulskiemu, którego wystąpienie zakończone rozszyfrowaniem skrótu „PZPR” jako „płatni zdrajcy, pachołki Rosji” spowodowało opuszczenie sali Sejmu przez posłów SLD, co pozwoliło uzyskać większość niezbędną dla przyjęcia tej uchwały. Miała ona jednak znaczenie wyłącznie symboliczne, a nie prawne] i naprawienia krzywd, jakie zostały wyrządzone. Interesuje nas przede wszystkim los ofiar stanu wojennego. Sprawa katów jest mniej ważna. Traktujemy sprawę szerzej, ale mniej „krwiście” [Charakterystyczne jest, że – wbrew zapowiedziom Rulewskiego – do dziś wiele krzywd wyrządzonych przez stan wojenny nie zostało naprawionych, a wielu prześladowanych wówczas działaczy żyje dzisiaj w nędzy, bez rekompensaty za represje, jakich doświadczyli. Niechęć do zajmowania się katami była tak silna, że stracili oni przywileje emerytalne dopiero od 2009 roku (z tym, że Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z ustawą zasadniczą pozbawienie przywilejów b. członków WRON). Co stało na przeszkodzie, aby uczynić to wcześniej?].

Ks. Bronisław Dembowski (…): Nie jest to dobry czas na dyskusję o karaniu ludzi odpowiedzialnych za stan wojenny (…).

Andrzej Szczypiorski (…): Propozycja KPN jest tak głupia i absurdalna, że nie rozumiem, jak można się nad nią zastanawiać. To chwyt demagogiczny kilku facetów z Konfederacji. Wprowadzenie stanu wojennego jest wydarzeniem historycznym, które można rozważać tylko w kategoriach wydarzenia ogólnonarodowego. Dopiero przyszłe pokolenia będą w stanie ocenić je obiektywnie (…).

Barbara Labuda (…): Jako przeciwniczka wszelkiej mściwości i odwetu nie wystąpiłabym z takim wnioskiem. Ponieważ jednak wniosek KPN jest zgodny z prawem, powinien zostać rozpatrzony przez demokratycznie wybrany Sejm i to jak najszybciej, aby nie upłynął okres przedawnienia.

Kolejny numer „Gazety Wyborczej” przyniósł wspomnienia Tadeusza Kruka, który wyjaśnia genezę swojego „pamiętnika”: W stanie wojennym byłem w lubelskich jednostkach ROMO. Pisałem karteczki ukradkiem i chowałem je. Oczywiście, dzielny romowiec (praktykujący katolik, co podkreślono w „Gazecie”) nikogo nie bił. Poza jego „pamiętnikiem” zamieszczono też krótką rozmowę z autorem, którą przeprowadził lubelski korespondent „Gazety” Jacek Łęski jr: (…)

— Czy był pan członkiem Solidarności po stanie wojennym?
— Tak (…).
— Czy nie żałuje pan tego, co robił w stanie wojennym?
— Myślę sobie, że może to i lepiej, że nawet po tamtej stronie było część zwyczajnych ludzi, a nie sami zawodowi, albo ze szkoły milicyjnej. Ja przynajmniej nikogo nie biłem. Pod koniec odbywania służby to nawet zawiązałem pałkę w supeł i tak chodziłem po mieście, aż się czasami dzieciaki śmiały.

Niestety, dziennikarz „Gazety” nie zapytał romowca, w jaki sposób „zawiązał pałkę w supeł”. Pałka milicyjna jest zbyt sztywna, aby dało się to zrobić. Ale przecież w tej rozmowie nie chodziło o to, czy opisuje ona prawdziwe, czy też możliwe sytuacje. Chodziło o pokazanie „dobrego romowca”, który miał wyprzeć ze świadomości czytelników obraz brutalnego zomowca, bijącego uczestników pokojowych demonstracji, a także przypadkowych przechodniów, kobiety i staruszków.

Kolejnego dnia, kolejny numer „Gazety Wyborczej” (290 z 13 grudnia 1991 r.) przynosił na stronie 2 artykuł „WRON po 10 latach”. Wynikało z niego, że członkowie WRON-y są w przeważającej większości już dawno na emeryturze, po co więc ścigać „dziadków”. Z 22 członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego tylko 3 zajmuje nadal ważne stanowiska w armii (…). Wg „Gazety” byli to: gen. Jerzy Jarosz (w 1991 roku był komendantem głównym Żandarmerii Wojskowej), gen. Mirosław Hermaszewski (w 1991 roku był zastępcą ds. liniowych dowódcy Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej) oraz płk Jerzy Włosiński (w 1991 był szefem oddziału w sztabie Warszawskiego Okręgu Wojskowego). Pozostali członkowie WRON, według zapewnień „Gazety”, zmarli lub przeszli w stan spoczynku.

W tym samym numerze „Gazeta” ostrzega „KPN restytuuje”. Posłowie KPN wnieśli w środę [11 grudnia 1991 r.] do laski marszałkowskiej projekt ustawy o restytucji Niepodległości. Przewiduje on m.in. powołanie nadzwyczajnej komisji sejmowej, która zajęłaby się przeglądem wszystkich dotychczasowych ustaw i dekretów. Miałby też powstać Naczelny Trybunał Narodowy, który badałby przypadki zdrady ojczyzny i zdrady stanu.

Zdaniem KPN Sejm powinien również uchwalić ustawę o organizacji władz najwyższych RP, która określiłaby zasady działania organów państwowych do czasu wejścia w życie nowej konstytucji.

Na stronie 5 tego numeru „Gazety” opublikowano artykuł redaktora naczelnego Adama Michnika „W imię przebaczenia...”: Rozumiem tych, którzy mówią o sprawiedliwości i rozliczeniach, rozumiem tych, co pragną ujawnienia tajnych współpracowników aparatu bezpieczeństwa [Lustracja była przewidziana w kapeenowskim projekcie ustawy o restytucji niepodległości] i żądają sądu nad dyktaturą (…).

Akt sprawiedliwości przekształcony w akt odwetu staje się fragmentem gry politycznej. Powstają nowe niesprawiedliwości i nowe krzywdy. Zagrożona zostaje wolność. Zagrożone zostaje prawo. Ludzie przestają się czuć bezpiecznie. Wkrada się strach. Walka o demokrację kończy się wojną wszystkich ze wszystkimi (…).

Zwracam się do Posłów Sejmu RP, by uznając w imię prawdy stan wojenny za nielegalny, uchwalili ustawę abolicyjną dla jego architektów, którzy byli zarazem architektami Okrągłego Stołu. W imię przebaczenia i pojednania.

Adam Michnik nie wyjaśnił jednak, dlaczego ustawa abolicyjna nie została uchwalona ani przez Sejm IX kadencji, w którym komuniści dysponowali przytłaczającą większością, ani przez Sejm kontraktowy, w którym sam zasiadał. Nie wyjaśnił, dlaczego nie uchwalono wówczas ustawy gwarantującej zgodnie z prawem bezkarność tym, którzy strzelali do robotników na Wybrzeżu, w „Wujku”, w „Manifeście Lipcowym” i w Lubinie, tym którzy zakatowali w komisariacie Grzegorza Przemyka, tym, którzy skrytobójczo zamordowali Emila Barchańskiego, Jacka Jerza, ks. Sylwestra Zycha, ks. Stanisława Suchowolca, ks. Stefana Niedzielaka i wielu innych, oraz tym, którzy bezpośrednim sprawcom morderstw i bezprawia wydawali rozkazy i ich ochraniali...

Na stronach 12-13 tego samego numeru „Gazety” oryginalny dwugłos: rozmowa Leona Bójko z anonimowym (sic!) wysokim funkcjonariuszem byłej KPZR oraz artykuł Andrzeja Krzysztofa Wróblewskiego – wybitnego publicysty „Polityki”, który napisał m.in.: Myślę, że to nakłada i na nas, czyli tych, którzy mogą się uważać za zwycięzców, zobowiązanie do podwyższonego standardu moralnego. Mam na myśli przede wszystkim stosunek do głównych aktorów ówczesnej sceny po stronie przegranej.

Właśnie niedawno posłowie KPN zażądali pociągnięcia do odpowiedzialności członków ówczesnej WRON oraz Rady Państwa. Mogą być sądzeni za to, co zrobili – ale równie dobrze sprawy mogły się potoczyć inaczej i wtedy mogli stanąć przed sądem za to, czego nie zrobili, żeby uchronić kraj przed o wiele gorszym losem (…).

Na stronie 15 tego samego numeru „Gazety” z 13 grudnia 1991 roku zamieszczono anonimową wypowiedź „czytelnika” w „Telefonicznej Opinii Publicznej”: Klub parlamentarny Solidarności pracuje nad zdelegalizowaniem stanu wojennego. Komisja nadzwyczajna ma wyegzekwować zadośćuczynienie krzywdom, zbadać skutki, ocenić szkody. Posłowie z klubu parlamentarnego KPN żądają rozliczenia WRON i bezprawia Rady Państwa. Trybunał Stanu ma rozstrzygnąć o winie. Ja pisałem „Wrona skona” i wtedy życzyłem im śmierci. Pamiętam tamten grudzień, tamtą zimę. Teraz nie byłbym pierwszy, który rzuciłby kamień w Jaruzelskiego, Jabłońskiego... Może dlatego, że jest grudzień 1991 i mnie przybyło więcej winnych mojego dzisiejszego stanu? Denerwuję się moimi parlamentarzystami, żyję w niepewności, jaki będzie rząd, co ze mną? Jak długo biedy, bezsilności? Tamci ludzie są przeszłością. Sąd nad historią? Tak, ale co dla przyszłości? Karmienie się odwetem? Tańczyć na trupach politycznych? Ja się teraz obawiam, jakimi dekretami oni będą sprawować władzę nade mną. Bez nacisku Armii Czerwonej. W wolnym kraju nie jestem wolny od obaw, czy nasz 7-letni synek, gdy dorośnie, nie powoła komisji nadzwyczajnej dla osądzenia ojców...

Wyniki badania opinii publicznej Polaków w zasadzie odzwierciedlały ton dominujący w najbardziej opiniotwórczej w tym czasie gazecie: Ponad połowa badanych uznała, że decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego była uzasadniona. Dwukrotnie mniej uznało ją za nieuzasadnioną. Również połowa przypisała gen. Jaruzelskiemu motyw „mniejszego zła”, uchronienie kraju przed radziecką ingerencją i zabezpieczenie rozpadającego się państwa. Aż 2/3 badanych uznało przy tym postępowanie władz stanu wojennego za brutalne....

Mirosław Lewandowski: Odnosząc się do tej publicystyki „Gazety Wyborczej”, skierowanej przeciwko rozliczeniu twórców stanu wojennego i zarzucającej autorom wniosku niskie pobudki, wygłosiłem w Sejmie krótkie oświadczenie na zakończenie 2. posiedzenia (18 grudnia 1991 r.): „(…) Nie jest prawdą, że intencją tego wniosku była żądza odwetu, chęć ukarania tych osób wbrew prawu. Prawdą jest, że najważniejszym zadaniem, jakie stoi obecnie przed parlamentem oraz przed rządem III Rzeczypospolitej, jest podźwignięcie kraju z upadku gospodarczego. Wszyscy mamy świadomość, przynajmniej powinniśmy mieć świadomość, w jakim stanie jest budżet, w jakim stanie jest gospodarka państwa. Bardzo ważne jest jednak również wyprowadzenie kraju z pewnego kryzysu moralnego. Jest sprawą bardzo ważną, ażeby udało nam się przywrócić znaczenie pewnym prostym słowom, takim jak patriotyzm, jak służba, jak odpowiedzialność, a także takim, jak zbrodnia czy zdrada. Zło nie może pozostać bezosobowe.

Czy będziemy mieli moralne prawo czcić pamięć ofiar stanu wojennego, jak to czyniliśmy wczoraj, jeżeli nie rozpatrzymy kwestii odpowiedzialności konstytucyjnej i karnej osób, które doprowadziły do wprowadzenia tego stanu przed 10 laty? Czy w ogóle będziemy mieli moralne prawo dyskutować o kwestiach łamania czy naruszania prawa przez obecne i przyszłe rządy, jeżeli tą tak poważną sprawą, która przyniosła tyle krzywd wielu obywatelom tego państwa, nie zajmiemy się?

Wysoka Izbo! Nasz wniosek musi teraz zostać zgodnie z konstytucją, zgodnie z ustawą o Trybunale Stanu oraz zgodnie z tymczasowym regulaminem przekazany do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Komisja przeprowadzi śledztwo. Osoby, objęte wnioskiem, będą mogły składać wnioski dowodowe. Posiadają one wszelkie prawa przyznane im przez kodeks procedury karnej, mogą korzystać z usług adwokata. Postępowanie będzie toczyć się publicznie, z zachowaniem wszelkich gwarancji procesowych. Następnie Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej podejmie uchwałę w świetle zgromadzonych dowodów, składając wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej i karnej albo też o umorzenie postępowania. Wtedy sprawa wróci, albo raczej dopiero wtedy trafi, na salę sejmową. Sejm podejmie uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności i przekaże sprawę do Trybunału Stanu, do tego trybunału, który kilkanaście dni temu powołaliśmy, nie kwestionując zasadności jego istnienia.

Postępowanie przed Trybunałem Stanu jest dwuinstancyjne. Zakończy się ono wydaniem orzeczenia. W orzeczeniu albo zwolni się te osoby od odpowiedzialności, albo też uzna ich winę i ewentualnie wyda werdykt określający karę. I wtedy, dopiero wtedy, będzie można powoływać się na miłość bliźniego i rozpatrywać możliwość darowania kary; nie winy, ale kary.

I na koniec jeszcze jedna uwaga. Coraz częściej dobiegają nas sygnały, że w toczących się obecnie postępowaniach karnych, śledztwach w sprawach zbrodni stanu wojennego oraz w sprawach afer gospodarczych ostatnich dwóch lat jakieś tajemnicze siły przeszkadzają prokuratorom. Pisze o tym prasa, chociażby dzisiejsza.

Wierzę w to gorąco, że szybkie, zgodne z zasadami praworządności wydanie orzeczenia przez Trybunał Stanu w sprawie, o której mowa, będzie zarazem sygnałem, że czas bezkarności dla osób związanych z poprzednią, z obecną albo z przyszłą elitą władzy powoli się kończy”.

Ostatecznie wniosek KPN – zgodnie z prawem – skierowano do sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która nie zakończyła prac przed upływem skróconej kadencji Sejmu w 1993 roku. Postępowanie kontynuowano w Sejmie II kadencji.

Mimo sprzeciwu Klubu Parlamentarnego KPN i BBWR, Sejm 23 października 1996 roku podjął uchwałę o umorzeniu postępowania w tej sprawie (M.P. 1996 Nr 67, poz. 629).

Dopiero 17 kwietnia 2007 roku Instytut Pamięci Narodowej zakończył długotrwałe śledztwo przeciwko organizatorom stanu wojennego, w tym m. in. przeciw Wojciechowi Jaruzelskiemu i Czesławowi Kiszczakowi. Akt oskarżenia przeciwko 9 osobom skierowano do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście. Wojciech Jaruzelski został przez IPN oskarżony o zbrodnię komunistyczną, polegającą na kierowaniu „związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw”, a także o podżeganie członków ówczesnej Rady Państwa PRL do przekroczenia ich uprawnień poprzez uchwalenie dekretów o stanie wojennym w czasie trwania sesji Sejmu PRL – wbrew obowiązującej wówczas Konstytucji. 14 maja 2008 roku akt oskarżenia został zwrócony prokuraturze ze względu na „istotne braki śledztwa”. Postępowanie podjęto ponownie we wrześniu 2008. Czesław Kiszczak oświadczył, że nie chce uczestniczyć w procesie, a lekarze pozwolili Wojciechowi Jaruzelskiemu, aby stawał przed sądem jedynie dwa razy w tygodniu, nie dłużej niż przez dwie godziny. Oczywiście wszyscy oskarżeni odpowiadają z wolnej stopy. Prokurator IPN wyraził nadzieję, że sprawa zakończy się przed 30. rocznicą stanu wojennego, która minie 13 grudnia 2011 roku.

Jednak 1 sierpnia 2011 Sąd Okręgowy w Warszawie po zapoznaniu się z wynikami badań lekarskich Jaruzelskiego w zakładzie medycyny sądowej, w związku z tym, że nie zgodził się on, by rozprawy prowadzić pod jego nieobecność, wyłączył go z procesu autorów stanu wojennego. Jeśli stan Jaruzelskiego poprawi się, będzie sądzony oddzielnie; jeśli nie - nigdy już nie zasiądzie na ławie oskarżonych.

Z tego samego powodu 18 lipca 2011 roku zawieszono proces Jaruzelskiego, dotyczący jego odpowiedzialności za masakrę na Wybrzeżu w roku 1970. Sprawa ta była już bliska zakończenia wiosną 2011 roku, jednak ciągle „spadała z wokandy” (PAP 27 kwietnia 2011 r.: Ławnik w drodze do sądu doznał kontuzji nogi i z tego powodu z wokandy warszawskiego sądu znów spadła w środę sprawa gen. Wojciecha Jaruzelskiego i innych oskarżonych ...), a następnie zdecydowano, że musi ona toczyć się od nowa (PAP z 24 maja 2011 r.: Z powodu śmierci ławnika od nowa zacznie się proces m. in. gen. Wojciecha Jaruzelskiego i Stanisława Kociołka...).

Wcześniej sąd wyłączył do odrębnego postępowania sprawę jednego z byłych członków Rady Państwa - Emila Kołodzieja (z powodu złego stanu zdrowia oskarżonego). I w tej sprawie 12 października 2011 roku zapadł pierwszy, nieprawomocny wyrok w sprawie wprowadzenia stanu wojennego. Jak podała PAP: Obrońca mec. Jolanta Kowalczyk-Wawrzkiewicz podkreślała, że członkowie Rady „zostali siłowo doprowadzeni na to posiedzenie” i nie mogli wcześniej poznać aktów prawnych, które mieli zatwierdzić. Jej zdaniem oskarżony mógł przypuszczać, że w razie ich niepodpisania może ponieść „konsekwencje także innego rodzaju niż służbowe”. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył to postępowanie z powodu przedawnienia (w związku z uchwałą Sądu Najwyższego z 25 maja 2010, o której mowa niżej). Jednocześnie sąd uznał, że uchwalanie przez Radę Państwa dekretów dotyczących stanu wojennego było wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu, Rada Państwa nie miała prawa wydawania dekretów.

Tym samym potwierdzono zasadność zarzutów, które zawarte były we wstępnym wniosku posłów KPN z grudnia 1991 r., w sprawie pociągnięcia do odpowiedzialności konstytucyjnej i karnej autorów stanu wojennego. A dwadzieścia lat temu o przedawnieniu tego przestępstwa nie mogło być mowy...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum