|
polonus.forumoteka.pl Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator Site Admin
Dołączył: 04 Maj 2008 Posty: 9123
|
Wysłany: Wto Paź 21, 2008 8:49 pm Temat postu: Do Tomka Strzyżewskiego |
|
|
W dyskusji z Romualdem Szeremietiewem na Forum VIP bliska mi dusza - Tomek Strzyżewski - napisał słowa, z którymi się głęboko nie zgadzam:
Cytat: | Leszek Moczulski musiał być w czerwcu 1992 roku psychologicznie (nawet jeśli tylko podświadomie) uzależniony od formacji postkomunistycznej z powodu niegdysiejszej (dziś wstydliwej, mimo że własnowolnie zakończonej) kolaboracji z reżimem komunistycznym. Przed podjęciem opozycyjnej walki był on przecież członkiem PZPR (choć co prawda nie członkiem etatowym, czyli nie tzw. „aparatczykiem”). Najistotniejszy jednak wydaje mi się fakt, że był on kiedyś REŻIMOWYM DZIENNIKARZEM. Czym zaś była CZWARTA WŁADZA w warunkach totalitarnego systemu – nie muszę chyba się rozwodzić. |
Otóż drogi Tomku, wydaje mi się, że Twoje oceny są nazbyt surowe i przez to niesprawiedliwe.
Każdy z nas - żyjących w niewoli - w ten czy inny sposób "kolaborował z reżimem komunistycznym".
Chodziliśmy do komunistycznej szkoły i - aby uzyskiwać dobre oceny musieliśmy poddawać się indoktrynacji. Ta komunistyczna indoktrynacja była później obecna w naszym języku, w naszych wypracowaniach z języka polskiego, w naszych odpowiedziach na lekcjach historii.
Kończyliśmy szkoły i podejmowaliśmy pracę. Pracodawców prywatnych nie było wielu, więc zwykle pracowaliśmy na posadzie państwowej. Zwykle nie była to apolityczna praca sprzątaczki (choć i one musiały np. dekorować budynki na 1 maja, 22 lipca czy też na święto rewolucji październikowej w listopadzie). Ja pracowałem naukowo UJ, Ty pracowałeś w cenzurze, Leszek Moczulski pracował w prasie. Stosując Twoje surowe kryteria - każdy z nas kolaborował z reżimem, choć każdy z nas starał się czynić jak najmniej zła i jak najwięcej dobrego. Ty po pewnym czasie zdemaskowałeś cenzurę (jak sam piszesz), czy też (jak napisano o Tobie) Cytat: | Tomasz Strzyżewski wyrządził komunistycznym władzom PRL więcej szkód niż jakiekolwiek ugrupowanie opozycyjne drugiej połowy lat 70. | Leszek Moczulski podjął jawną działalność w ROPCiO, potem założył KPN. Ja - niestety bardzo skromnie - wstąpiłem do KPN i w bardzo, bardzo skromnym zakresie usiłowałem szkodzić temu niesprawiedliwemu systemowi, który istniał w Polsce.
Czy Ty miałbyś okazję wywieźć dokumenty cenzury gdybyś nie "skalał się" pracą w cenzurze?
Czy Leszek Moczulski miałby kompetencje, odwagę i doświadczenie potrzebne do kierowania ROPCiO a potem do założenia i kierowania KPN gdyby nie miał doświadczeń zdobytych m.in. w "reżimowej prasie"?
Praktycznie każda osoba, która w 2. połowie lat 1970. podejmowała walkę z systemem czy to domagając się jego zreformowania i poluzowania sowieckiej dominacji w Polsce (jak ludzie KORu), czy to dążąc do obalenia sowieckich rządów i do pełnej niepodległości (jak ludzie KPN) najpierw próbowała działalności w ramach legalnych, reżimowych struktur politycznych (PZPR, ZSL, SD i ich przybudówki) lub quasi-politycznych (harcerstwo i inne stowarzyszenia społeczne). Tam zdobywano kolejne doświadczenia i tam próbowano bezskutecznie zmieniać system "od środka".
W tym świetle wstąpienie kilkunastoletniego Leszka Moczulskiego u progu czasów stalinowskich do komunistycznych organizacji młodzieżowych, do PPR a potem do PZPR, co zakończyło się jego wyrzuceniem po kilkunastu miesiącach, nie zasługuje - m. zd. - na tak surowa ocenę, jak ta, którą sformułowałeś w wyżej zacytowanym poście).
W ten sposób można "załatwić" każdego.
Ty też oburzasz się (m. zd. słusznie) gdy "dorabiający Ci gębę" ludzie piszą o Tobie "były cenzor".
Weźmy osoby powszechnie dziś uważane za "wzorcowych antykomunistów".
Anna Walentynowicz - działaczka komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, przodownica pracy w czasach stalinowskich, obdarowana (na swa prośbę) przez Bolesława Bieruta mieszkaniem, wyrażała ogromny szacunek do PZPR i ludowego państwa...
Antoni Macierewicz - działacz harcerski w czasach PRL (a wszyscy wiemy jakim celom służyło harcerstwo w tym czasie), bliski współpracownik Michnika i Kuronia w KOR (a wszyscy wiemy, że Michnik i Kuroń to zdrajcy)...
Bracia Kaczyńscy - działacze KORu (co samo w sobie - zdaniem niektórych - jest już kompromitujące), Lech uczestniczył w rozmowach Okrągłego Stołu a Jarosław - jeszcze gorzej - brał udział w spotkaniach w Magdalence. Obaj byli bardzo bliskimi współpracownikami "Bolka", który bez ich pomocy raczej nie zostałby prezydentem. Na dodatek w doktoracie Lecha są jakieś pochwały oglądów Lenina ...
I tak można by o każdym, nie tylko o Moczulskim.
Pomijam w tych rozważaniach kwestię ew. współpracy z SB, bo ta kwestia ma zupełnie inny ciężar gatunkowy. Ale też tę kwestię dyskutowaliśmy w ramach osobnego wątku i nie chcę W TYM WĄTKU wracać do tego. Skupiam się na NOWYCH KWESTIACH, które poruszyłeś, dotyczących pracy dziennikarskiej Leszka Moczulskiego i jego krótkiej przynależności do oficjalnych organizacji politycznych.
Nawiasem mówiąc spędziłem kiedyś wiele godzin w czytelni na starym rocznikami "Stolicy" i wyrobiłem sobie dobrą opinię nt. pracy Leszka Moczulskiego jako dziennikarza tej gazety. Pisał o zwykle o dwudziestowiecznej historii Polski, zwłaszcza o drugiej wojnie światowej i nie była to propaganda, lecz popularyzowanie wiedzy o kampanii wrześniowej, o podziemiu niepodległościowym czy o Powstaniu Warszawskim. Jeśli starczy mi kiedyś czasu to zeskanuje i zamieszczę na POLONUSie przykładowe artykuły Moczulskiego ze "Stolicy".
Przyjmij wyrazy szacunku i przyjaźni i w żadnym wypadku nie traktuj tej polemiki ad personam. |
|
Powrót do góry |
|
|
Tomasz Strzyżewski
Dołączył: 07 Maj 2008 Posty: 94
|
Wysłany: Sro Paź 22, 2008 8:44 pm Temat postu: |
|
|
Drogi Mirku,
przyznałem się do błędu i przepraszałem już Leszka Moczulskiego za to niesprawiedliwe – jak słusznie zwracasz uwagę – wytknięcie mu dawnego i krótkiego „umoczenienia” w strukturach władzy komunistycznej. W dodatku użyłem wobec niego nie tylko nietrafnego określenia „smycz” ale również nazbyt ostrego i wręcz niestosownego określenia „kolaboracja”. Odrębnie więc, za to ostatnie, raz jeszcze przepraszam. Sam zresztą byłem „kolaborantem”, skoro przez kilka lat też byłem członkiem PZPR a wcześniej jeszcze jako kilkunastolatek należałem do ZMS. Do ZMS trafiłem po części w skutek młodzieńczej głupoty i po części w rezultacie mojego chronicznego skonfliktowania z ojcem. To mógłbym jeszcze sobie wybaczyć. Wstydzę się natomiast głęboko za mój tani oportunizm, dzięki któremu trafiłem na przeciąg kilku lat do PZPR. Chodziło o zgodę dyrekcji zakładu pracy na studia dla pracujących. Tak czy inaczej wszystko to nie przynosi mi chwały. Co zaś do cenzury, to nie wstydzę się tych 18 miesięcy spędzonych w tym urzędzie, ponieważ nie trafiłem tam z świadomego wyboru. Urząd ten nie miał w swojej nazwie słowa „cenzura”. Nosił niewiele dla mnie wtedy mówiącą nazwę Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Gdybym poszedł tam wiedząc, że miejsce to jest cenzurą, to z pewnością nie od razu lub też wcale nie podjąłbym decyzji zadania ciosu tej wrednej instytucji. Podjąłem ją jednak niezwłocznie po zorientowaniu się (co oczywiście nastąpiło niebawem), co do charakteru działalności tego urzędu i zabrałem się do zakonspirowanej, 18 miesięcznej pracy (równolegle z koniecznym wobec tego wykonywaniem „czynności służbowych”) nad przygotowaniem tego ciosu (przepisywanie i kompletowanie dokumentacji na nocnych dyżurach). Pobyt mój w tym urzędzie nie trwałby więc tych 18 tylko miesięcy (tyle trwało oczekiwanie na paszport) lecz znacznie dłużej, co wiązałoby się z wykorzystywaniem przeze mnie profitów i przywilejów jakie ta praca dawała (mieszkanie, telefon czy może nawet samochód itd). Żeby się już jednak więcej nie tłumaczyć, pragnę zaznaczyć, że byli jednak wśród Polaków, jak również wśród walczących o wolność opozycjonistów tacy, którzy się jednak nie „umoczyli”. Praca bowiem w państwowych zakładach pracy, o której to pracy wspominasz, nie była przecież „umoczeniem”. Prawdziwym „umoczeniem” była praca w strukturach władzy, a dokładniej w aparacie partyjno-państwowym lub też było nim członkostwo partyjne, wtedy zwłaszcza, gdy przynosiło jakieś wymierne korzyści lub profity. W moim przypadku przyniosło profit (tak przynajmniej sądziłem i tym się kierowałem) w postaci prawa do studiów zaocznych na WSE. I tego się bardzo wstydzę. Szczerze zazdroszczę tym, którzy nigdy nie postąpili w podobny sposób. Peerelowskie media były niestety też częścią systemu komunistycznej władzy. Były one przecież władzą czwartą (opiniotwórczą) podporządkowaną „kryterium korzyści” tego aparatu partyjno-państwowego, który był oczywiście pracodawcą dla dziennikarzy zatrudniających się w tych mediach. Do wykonywania tego zawodu nikt nie był wtedy zmuszany.
Sam siebie oceniam równie surowo, co innych. Przyznaję jednak, że nieco przeholowałem, gdyż wobec innych robić tego nie powinienem, do tego w aż tak bezwzględny sposób. Zatem... mea culpa!
Tomek Strzyżewski |
|
Powrót do góry |
|
|
Piotr Opozda
Dołączył: 07 Wrz 2008 Posty: 14
|
Wysłany: Czw Paź 23, 2008 9:43 am Temat postu: |
|
|
Szanowny Panie Mirosławie!
Pisze Pan, że "Praktycznie każda osoba, która w 2. połowie lat 1970. podejmowała walkę z systemem czy to domagając się jego zreformowania i poluzowania sowieckiej dominacji w Polsce (jak ludzie KORu), czy to dążąc do obalenia sowieckich rządów i do pełnej niepodległości (jak ludzie KPN) najpierw próbowała działalności w ramach legalnych, reżimowych struktur politycznych (PZPR, ZSL, SD i ich przybudówki) lub quasi-politycznych (harcerstwo i inne stowarzyszenia społeczne). Tam zdobywano kolejne doświadczenia i tam próbowano bezskutecznie zmieniać system "od środka".
Gdzieś kiedyś czytałem już takie argumenty. Tak, to prawda moi rodzice kolaborowali z komunistyczną władzą płacąc podatki i odstawiając zboże w ramach tzw. "obowiązkowych dostaw". W tym samym zakresie kolaborowali również z okupantem niemieckim... A już poważnie: Nie można kogokolwiek bronić, nawet swojego idola, obrażając innych. Pozdrawiam (ani po harcersku, ani po PAX - owsku) - Piotr Opozda |
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator Site Admin
Dołączył: 04 Maj 2008 Posty: 9123
|
Wysłany: Czw Paź 23, 2008 3:00 pm Temat postu: |
|
|
Panie Piotrze,
zaszło nieporozumienie.
Fragment mojej wypowiedzi, który Pan przytoczył, stanowił jedynie stwierdzenie faktu. Nie mógł więc nikogo obrażać.
Tym bardziej, że w moim przekonaniu, działalność w organizacjach oficjalnych w czasach PRL - jeżeli stanowiła etap w walce o godność i wolność ludzi i/lub o niepodległość państwa nie powinna być oceniana negatywnie, czy też tak surowo, jak ocenił to Tomek.
Moim zdaniem trzeba oceniać ludzi nie na podstawie "łatek" (był w PZPR, był w ZMW, był w KOR, był w Magdalence, brał udział w rozmowach Okrągłego Stołu, a nawet - figuruje w archiwach SB jako TW), ale na podstawie ich konkretnych czynów, działań i efektów tych działań.
Nie osądzałem Pana rodziców (przeciez nawet ich nie znam :) ). Przykład, który Pan podał to typowy argument ad absurdum, który też gdzieś i kiedyś czytałem (dawno - bo tej Gazety już wiele lat do rąk nie biorę).
Przeczytałem kilka razy mój post i nie dostrzegłem, abym kogokolwiek obraził. Przytoczyłem niektóre prawdziwe fakty z życiorysów znanych antykomunistów, aby pokazać, jak można byłoby ich "załatwić" stosując surowe kryteria.
Czemu wybrałem akurat te osoby? - Bo mam wrażenie, że one właśnie wobec swych politycznych przeciwników stosują "jakobińskie standarty".
Z całej mojej wypowiedzi nie wynika, abym uważał działalność w KOR czy w harcerstwie w czasach PRL za kompromitującą, czy też "zaczadzenie" komunizmem w czasach stalinowskich za dyskwalifikujące obecnie.
Wręcz przeciwnie - jestem zdecydowanie przeciwny tak radykalnym ocenom.
Mówi Pan, że bronię swojego idola...
Moim zdaniem - dopominam się o sprawiedliwą ocenę ludzi, którzy w czasach PRL wykazali się dużo większą odwagą niż ja i byli dużo bardziej ode mnie mądrzejsi.
Dziś już nie mogę założyć KPN, działać w KOR czy iść w pierwszym szeregu demonstracji prosto pod pały ZOMO. Jeżeli dziś mogę jakoś sensownie "naprawić" ten mój niegdysiejszy brak odwagi i egoizm, to w sposób, który wybrałem - broniąc dobrego imienia i sprawiedliwej oceny ludzi, którym zawdzięczamy wolność.
Co też m.in. na tym Forum czynię. :)
Mam jednak wrażenie, że Pan występuje w obronie "swoich idoli". Czy się mylę?
Pozdrawiam "po kapenowsk" (jak b. Kapeenowiec b. Kapeenowca)
Mirek Lewandowski |
|
Powrót do góry |
|
|
Piotr Opozda
Dołączył: 07 Wrz 2008 Posty: 14
|
Wysłany: Czw Paź 23, 2008 6:04 pm Temat postu: "idole" |
|
|
Tak, mam swoich - przepraszam za wyrażenie - "idoli". O tych zmarłych (zawsze bezpieczniej, jak w PSB) pisałem na okoliczność Zaduszek tu: http://www.pobudka.com.pl/index.php?opis=true&idop=63&k=5&p=40 Przepraszam, że znowu wtargnąłem do przyjacielskiej rozmowy Panów. P.O. |
|
Powrót do góry |
|
|
Tomasz Strzyżewski
Dołączył: 07 Maj 2008 Posty: 94
|
Wysłany: Czw Paź 23, 2008 6:51 pm Temat postu: |
|
|
Piotr Opozda napisał: | 1 września 1979 roku Radio Wolna Europa przekazało informację o utworzeniu Konfederacji Polski Niepodległej. Przeczytano również pełny tekst Deklaracji Ideowej nowopowstałej organizacji. |
Nie ma za co przepraszać Panie Piotrze. Miło jest poznać po latach jeszcze jednego zasłużonego Konfederatę. Nie chwaląc się, to mi właśnie udało się przełamać bariery, utworzone na emigracji (również w RWE) po 1968 roku przez postaparatczykowską emigrację, która w swej wielotysięcznej masie popierała wyłącznie opozycję demokratyczną ("lewicę laicką" i KOR). Również w RWE nie dopuszczali oni na antenę informacji o KPN-ie. Pierwszym sukcesem na tym polu (prowadząc Biuro Informacyjne KPN w Szwecji odpowiadałem za kontakty z RWE) było właśnie odczytanie pełnego tekstu "Deklaracji Ideowej". Drugim było odczytanie na antenie pełnego tekstu "Platformy Wyborczej". Odżyły wspomnienia, wywołane Pana tekstem opisującym tragiczny żywot śp. Zdzisława Jamrożka
Pozdrawiam serdecznie
TS |
|
Powrót do góry |
|
|
Piotr Opozda
Dołączył: 07 Wrz 2008 Posty: 14
|
Wysłany: Czw Paź 23, 2008 7:23 pm Temat postu: |
|
|
Panie Tomaszu, dziękuję więc i za Przygodę mojej młodości.... PO |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz dodawać załączniki na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|