Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jest mi wstyd za polskiego premiera ...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Sie 13, 2008 7:02 am    Temat postu: Jest mi wstyd za polskiego premiera ... Odpowiedz z cytatem

Przez pierwsze dni po agresji rosyjskiej na Gruzję, polski premier był bierny.

http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=399&highlight=#399

Potem przeszkadzał w wyjeździe Prezydenta do Gruzji, a jego otoczenia deprecjonowało działania Prezydenta na arenie międzynarodowej

http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=490&highlight=#490

W rozmowach w sprawie tarczy z Amerykanami premier nie kierował się polska racją stanu, lecz prymitywna kalkulacją osobistych korzyści i strat.

http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?t=197

Kończ waść, wstydu oszczędź!


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Pią Sie 22, 2008 1:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Sie 13, 2008 9:42 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Znane są już przyczyny zadziwiającej bierności premiera w czasie kryzysu gruzińskiego...

Boże, jaka żenada!! Czy ktoś mógłby wytłumaczyć premierowi, że rządzenie państwem wymaga od niego odpowiedzialności? Odpowiedzialności i troski nie tylko o siebie, o własną rodzinę i własną partię, ale także o coś, co szumnie nazywa się Polską.

Cytat:
Przedślubna gorączka u Tusków

Środa, 13 sierpnia (08:33)

W rodzinie Donalda Tuska emocje sięgają zenitu. Dzień, w którym Michał, syn szefa rządu, weźmie ślub ze studentką akademii medycznej Anią Lew, nadchodzi wielkimi krokami. Młodzi sakramentalne "tak" powiedzą sobie w nadchodzący długi weekend - czytamy w "Fakcie".

Przygotowania idą pełną parą. Ślub syna premiera to jedna z najbardziej strzeżonych tajemnic. Donald Tusk na ten temat milczy jak zaklęty, ale czujne oko reportera "Faktu" wypatrzyło Anię i Michała na chwilę przed próbą generalną ceremonii ślubnej, podczas spotkania z księdzem.

Odbyło się ono w jednym z sopockich domów parafialnych. Idąc na spotkanie z duchownym, młodzi jak zawsze trzymali się za ręce. Jak zauważył reporter "Faktu", promienieli radością. Opuszczając kościelny dziedziniec godzinę później, uśmiechali się do siebie. Czule patrzyli sobie w oczy.

Jak dowiedział się "Fakt" od jednego ze współpracowników Donalda Tuska, bardziej zdenerwowany jest jednak sam premier.


http://fakty.interia.pl/polska/news/przedslubna-goraczka-u-tuskow,1161682,2943

"Mój kochany Misiek ćwiczy ceremonię ślubną a oni mi tu jakąś Gruzją głowę zawracają..."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Sie 14, 2008 8:25 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fragmenty dwóch dzisiejszych (14.08.2008) rozmów w Polskim Radio. Wytłuszczone miejsca dokumentują kolejny przykład złośliwości ze strony rządu pod adresem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego:

Rozmowa Jacka Karnowskiego z Lechem Kaczyńskim w Programie 1.

http://www.polskieradio.pl/jedynka/sygnalydnia/?id=15533

Cytat:


J.K.: Panie prezydencie, pan bardzo ostro mówił na wiecu w Tbilisi – o twarzy Rosji, którą znamy od setek lat, o tym, że prezydenci są tam, żeby podjąć walkę. Czy to były słowa przemyślane, zaplanowane, czy pod wpływem impulsu?

L.K.: Oczywiście, że tak, oczywiście, że tak. Dlaczego... Znaczy to jest jeden ze stereotypów dotyczących mnie. Ja nie mówię z kartki, mówię na ogół a vista, chociaż niektóre wystąpienia są przygotowane, choć nie z kartki. I to daje asumpt do tego, żeby twierdzić, że ja mówię rzeczy nieprzemyślane. Ja bym prosił, żeby pan premier i parę innych osób potrafiło też mówić a vista przy każdej okazji, gdyby miał odpowiednią wiedzę. Ja wiedziałem, co powiedzieć, dlatego że w sytuacji, gdy armia rosyjska wkracza na terytorium obcego państwa, ba, kiedy nawet przekracza granice terytoriów, które mają nieco odrębny status, chociaż są integralną częścią Gruzji (chciałem to raz jeszcze podkreślić, my nie zrezygnujemy z tego hasła integralności, znaczy nie tyle hasła, co z zasady integralności), no to wtedy się mówi, że nie wolno powiedzieć elementarnej prawdy. Dzisiaj minister Szczygło, o ile pamiętam, zapytał, czy prezydent mówi nieprawdę. Prezydent mówi oczywistą prawdę i trzeba tę prawdę przekazać światu.

J.K.: Panie prezydencie, a jak pan kalkulował, jak pan myślał o możliwej reakcji Rosji? Bo to jest ten zarzut choćby szefa MSZ jeszcze sprzed wyprawy, że to nas może wciągnąć w konflikt.

L.K.: Niech pan mnie nie każe się tutaj spowiadać ze swojego zdumienia, bo jak wieczorem usłyszałem, że ja chcę nas wciągnąć w konflikt, czyli że w istocie w stosunku do tego konfliktu powinniśmy być neutralni. Tutaj wielkie państwo, które także nas oprymowało, czyli krótko mówiąc było kimś takim, który powoduje, żeby Polska była w pewnej opresji, znaczy krótko mówiąc że nie miała niepodległości, że nie miała swobody wyboru ustroju i tak dalej, że to państwo napada na inne, a Polska powinna być neutralna. No, to jest coś, czego ja zrozumieć nie potrafię. (...)

J.K.: To jest taki zimny real politic, że siedzimy, patrzymy...

L.K.: Znaczy real politic może skończyć się wtedy, gdy ktoś zaatakuje Polskę i powie, że zimna real politic nakazuje nie reagować. My też jesteśmy słabsi od Rosji, chociaż nieporównanie mniej niż Gruzja, ale też słabsi. Proszę o tym pamiętać. I proszę pamiętać, że kiedy pan prezydent Putin, jeszcze wtedy prezydent, przemawiał w Bukareszcie (czy może już premier, już nawet nie pamiętam), to mówił o Ukrainie jako państwie, którego integralność terytorialna dotyczy mniej więcej połowy jego terytorium. Wspominał o tym, co należało do Rosji, czym był Krym (też należał do Rosji), o części, która należała do Polski, do Rumunii. To dotyczyło Ukrainy już wtedy. Ja sobie pomyślałem: niezwykle brutalne przemówienie, które ma skłonić Ukrainę, żeby nie występowała o tak zwany MAP, żeby nie wchodziła do NATO, ale jednak dość teoretyczne, znaczy z jednej strony groźne, chociaż wygłoszone w niezwykle spokojnym tonie, a z drugiej strony dość jednak abstrakcyjne. No, dzisiaj widzę, że nie, bo skoro została zaatakowana Gruzja, to dlaczego nie miałaby być zaatakowana w jakiejś tam części Ukraina?

(...)
J.K.: Panie prezydencie, wczoraj apelował pan do rządu o szybkie przyjęcie amerykańskiej oferty, szybkie zamknięcie negocjacji w sprawie tarczy. Rząd od kilkudziesięciu godzin wysyła sygnały, że blisko jest porozumienia.

L.K.: Ja się z tego bardzo cieszę, natomiast były czasy, w których postawa rządu była niezmiernie sceptyczna. Tutaj określenie podejścia do tej sprawy jako transakcyjnego. Użył go w wywiadzie chyba w Rzeczpospolitej...

J.K.: Witold Waszczykowski w wywiadzie w Rzeczpospolitej wczorajszej.

L.K.: W Rzeczpospolitej. Jest niezmiernie celne, co nie oznacza, że w każdej sprawie nie mamy mieć podejścia transakcyjnego. Jest wiele umów, wiele spraw, gdzie tego rodzaju podejście obowiązuje. Ale nie w tych sprawach strategicznych i moim zdaniem to wskazuje jednak na pewne braki.

J.K.: Czyje braki?

L.K.: Tych, którzy tak podchodzili.

J.K.: Panie prezydencie, rząd – tak można zrozumieć to stanowisko – mówi, że walczy o stałą obecność rakiet Patriot w Polsce i że to będzie ten sukces rządu.

L.K.: Znaczy jesteśmy blisko, natomiast poprzedni rząd Jarosława Kaczyńskiego chciał TAD–ów nawet, tylko poprzedni rząd się właśnie nie chciał uzależniać. Poprzedni rząd rozumiał, że Polska się rozwija (w tym roku też zresztą rozwija się dobrze, jestem z tego niezmiernie zadowolony, gorzej niż poprzednio, za tych poprzednich rządów premiera Jarosława Kaczyńskiego i Kazimierza Marcinkiewicza, ale jednak dobrze) i Polska powoli wychodzi z tej strefy – i my, Polacy, powinniśmy być z tego niezwykle dumni – z tej strefy, z tej sfery, w której się pomaga. Ja mam nadzieję dożyć czasów, być może już nie jako czynny polityk, jak Polska będzie na dużą skalę pomagać innym.

J.K.: Pada też argument w tej debacie o tarczy, choćby niektórzy politycy SLD go używają, że przyjęcie amerykańskiej oferty właśnie teraz, po wydarzeniach w Gruzji, sprawi wrażenie, że tarcza jest wymierzona w Rosję, że jest elementem antyrosyjskim.

L.K.: Znaczy przez cały czas Rosjanie tak twierdzili.

J.K.: I że to wzmocni (...)

L.K.: I mnie nawet zdumiewają pewne decyzje polskiego rządu dotyczące sprawdzenia tego, czy przypadkiem Rosjanie nie mają racji, czy ta tarcza nie jest elementem związanym z próbą otoczenia Rosji tego rodzaju wyrzutniami, które w istocie są skierowane przeciwko Rosji, a nie tak zwanym państwom–terrorystom. No, to jest zarzut o charakterze absurdalnym w ogóle, związany z różnego rodzaju konstrukcjami politycznymi, żywymi jeżeli chodzi o naszego kiedyś wschodniego, a dzisiaj jedynie północnego sąsiada, w ramach których ten sąsiad miał być swego czasu zniszczony po to, żeby osiągnąć inne, jeszcze istotniejsze cele polityczne.

Ja nie sądzę, żeby w Ameryce to komukolwiek przychodziło do głowy, natomiast to wskazuje na to, jakimi kategoriami myślą niektórzy... niektóre osoby, tak bym to określił, które mają wielki wpływ na polską politykę zagraniczną. To jest niezwykle naiwne i to jest przyjmowanie postawy strony rosyjskiej. Ja jestem pod tym względem bardzo zaniepokojony. Ja też chciałbym dobrym być, w dobrych stosunkach z Rosją. Mam nadzieję, że Rosja się zmieni, ale przykład Gruzji wskazuje na to, że myślenie, że nie mamy do czynienia z państwem neoimperialnym jest po prostu mrzonką, czystą mrzonką. Jeden z dziennikarzy, skądinąd niechętnych mojej polityce zagranicznej, to jasno napisał. I to, muszę powiedzieć, sprawiło mi pewną satysfakcję, bo to jest zupełnie oczywiste – to jest mrzonka.

J.K.: A kto jest naiwny w rządzie, panie prezydencie, konkretnie?

L.K.: Znaczy ja myślę...

J.K.: Premier Tusk? To jest zarzut do premiera Tuska?

L.K.: Ja nie chciałbym formułować tego rodzaju zarzutów. Ja wiem, że są tam osoby, które uważają, że są niezmiernie kompetentne, jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, ale ostatnich osiem miesięcy tego nie wykazało. Są one niezwykle kompetentne, jeżeli chodzi o PR na rzecz siebie. Pod tym względem muszę powiedzieć, że im zazdroszczę nieprawdopodobnie wręcz.

J.K.: Panie prezydencie, czy Witold Waszczykowski może znaleźć miejsce w pańskiej Kancelarii?

L.K.: Niczego nie wykluczam tutaj, natomiast Witold Waszczykowski był typowym człowiekiem polskiej dyplomacji. Ale, oczywiście, tej po 89 roku. Doktor chyba historii, który swego czasu... ale nie jestem pewien, czy historii, czy archeologii, który swego czasu przyjął propozycję chyba jeszcze pana ministra Skubiszewskiego, żeby iść do dyplomacji, osiągnął tam pewne sukcesy, był ambasadorem bodajże w Iranie, a później zajmował się tymi negocjacjami i zajmował się dobrze, ponieważ rząd Jarosława Kaczyńskiego prowadził te negocjacje twardo, ale po to, żeby osiągnąć sukces, a nie po to, żeby osiągnąć sukces PR–owski, bo żadne tego rodzaju konstrukcje – wyrzutnie rakietowe czy inne bazy – nie są w społeczeństwach popularne. Ja sobie z tego zdaję sprawę i to tutaj do tych z państwa, którzy mnie słuchają, jasno mówię. Tylko polityk czasami musi podejmować decyzje, które nie są popularne, ale o których on wie jako specjalista od pewnej dziedziny. Jeden jest od inżynierii sanitarnej, a drugi jest od polityki (...)

J.K.: Tarcza jest przykładem takiej decyzji?

J.K.: Tak, tak, tak jest.

J.K.: Panie prezydencie, chciałem jeszcze zapytać na koniec o podróż, samą podróż do Tbilisi. Dlaczego pan nie leciał prosto do Tbilisi? Sarkozy poleciał, w prasie...

L.K.: Znaczy Sarkozy to miał gwarancje rosyjskie, myśmy ich nie mieli. Natomiast to jest sprawa, którą po święcie Wojska Polskiego będę wyjaśniał.

J.K.: Była informacja w prasie, że pilot nie usłuchał pańskiego rozkazu.

L.K.: Ja nie wydawałem rozkazu, ja tylko wydałem polecenia różnym dużo wyższym niż pilot oficerom Wojska Polskiego. I oni zresztą zrealizowali moje polecenia i wydali rozkaz na piśmie.

J.K.: Pilotowi.

L.K.: Tak.

J.K.: I pilot nie usłuchał.

L.K.: I to jest sprawa sytuacji w naszej armii, o której będziemy rozmawiali z ministrem Stasiakiem, który też ma tutaj odpowiednie przemyślenia, z szefem Sztabu Generalnego, którego kadencja dobiega końca powoli.

J.K.: Czyli rząd uwzględnił tę pańską prośbę o lot do...

L.K.: Znaczy nie tyle rząd, co generałowie Wojska Polskiego z MON–u. Znaczy nie moją prośbę, bo prezydent nie prosi, prezydent wydaje polecenia w tym zakresie.

J.K.: A czy to była, panie prezydencie, autonomiczna decyzja samego pilota, czy też był to (...) polecenia?

L.K.: Ja bym chciał sobie potrafić odpowiedzieć, natomiast nie znam odpowiedzi na to pytanie.




Pora wyjaśnić cel, w jakim zamieszczam te fragmenty rozmów.

Nie chce nikogo przekonywać - chyba każdy, kto potrafi samodzielnie ocenić stosunki na linii Prezydent - premier, widzi, że premier nie ma wizji swej polityki, jest nieprzygotowany do rządzenia, skupia się na propagandzie oraz prowadzi wojnę podjazdowa przeciwko Prezydentowi. Działania premiera są prowadzone z zimną bezwzględnością, kosztem polskiej racji stanu. Możemy tylko współczuć Prezydentowi, że musi pełnić swój urząd w takich warunkach. Ale warto też dokumentować te działania premiera i jego współpracowników. Pamięć jest bowiem ulotna. A to ona jest nasza bronią w obliczu manipulowania informacją. [/quote]
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Sie 14, 2008 2:07 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Fragment drugiej rozmowy

Cytat:
Grzegorz Schetyna, wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji.
(...)

Jeden z lotów [do Gruzji, po ewakuowanych Polaków] to był wyczarterowany boeing, bo prezydent wziął wtedy rządowego tupolewa.

Tak. To była decyzja premiera, żeby udostępnić rządowy samolot. Robimy tak czasami, kiedy coś się dzieje. To nie po raz pierwszy. Teraz były trzy kursy samolotowe do Serbii po dzieci po tym wypadku autobusowym. Potem pojawił się pewien problem w związku z tym, że prezydent Kaczyński chciał dysponować samolotem rządowym i razem z prezydentami innych krajów lecieć do Tbilisi.

To prawda, że Kancelaria Prezydenta musiała dać milion złotych, by wyczarterować tego boeinga?

Ludzie już czekali. Myśmy zatrzymali samolot Tu-154, który już miał lecieć, dlatego, że była prośba prezydenta o wykorzystanie tego samolotu. Mówiliśmy, że sprawa polskich obywateli, uchodźców jest najważniejsza, więc co zrobić, żeby nie czekali tam na lotnisku w Erewanie? Zamieniliśmy samoloty tak, żeby prezydent mógł wykorzystać samolot rządowy. Przekazaliśmy go do dyspozycji kancelarii. Po uchodźców poleciał samolot wyczarterowany przez kancelarię z Lotu.

Czyli akcja zakończona, więcej lotów nie będzie.

Tak jest.

Panie premierze, w czasie lotu prezydenta i jego gości była taka sytuacja: samolot stanął na Krymie, w Symferopolu, gdzie zabierał prezydenta Ukrainy, pana Juszczenkę i był dwugodzinny postój w związku z debatą o tym, czy pilot ma prawo odmówić wykonania prezydenckiego polecenia i nie polecieć do Tbilisi. Dziś rano w Sygnałach Dnia prezydent mówił, że zwrócił się do zwierzchników pilota, generałowie wojska polskiego wydali polecenie na piśmie, a pilot mimo wszystko odmówił. Jak pan ocenia tę sytuację i co pan o niej wie?

Słyszałem o niej. Taki jest obyczaj i on jest niepodważalny, decyzję w takich sprawach zawsze ostatecznie podejmuje pilot. Tutaj nie ma zwierzchników sił wojskowych czy innych.

Nie ma rozkazów?

Nie ma. Ostateczna decyzję podejmuje pilot.

Ale to jest przecież pilot wojskowy?

Tak.

A czy pilot F-16 może odmówić lotu, bo gdzieś jest niebezpiecznie?

Z załogą lotu pasażerskiego wydaje mi się, że tak. Oczywiście będziemy to sprawdzać. Ta sprawa jest moim zdaniem niepotrzebnie przedłużana, bo tu nic się nie zmieni.

Prezydent powiedział, że po święcie wojska polskiego wyjaśni sprawę, a jeszcze w samolocie mówił, że zrobi z tym porządek.

Nie wiem, jak miałby wyglądać porządek robiony przez prezydenta. Czy sam będzie prowadził takie samoloty? Dla mnie sprawa jest zamknięta.

A pan by się podporządkował? Tam trwał wyścig z czasem. Kto będzie pierwszy w Tbilisi: Sarkozy czy ekipa Kaczyńskiego?

Wydaje mi się, że pilot oficer nie brał udziału w tym wyścigu z czasem, tylko chciał bezpiecznie dowieźć pięciu prezydentów w rejon walk.

Czyli nic tu się nie zmieni?

Nie powinno się zmienić tak, że wprowadzimy przepis, że prezydent czy premier może decydować, gdzie ma lądować samolot rządowy.

Ale są sytuacje wyjątkowe. To była sytuacja wyjątkowa: i politycznie, i dyplomatycznie. Ryzyko było podwyższone. To nie była normalna wizyta w normalnej stolicy zaprzyjaźnionego państwa.

Więc może dlatego pilot podjął taką, a nie inną decyzję. Ja rozumiem tę decyzję pilota. Jeżeli prezydent chce wyciągać z tego wnioski, to ja czekam na raport. Zapoznamy się z opisem tej sytuacji i sprawdzimy, jak ta decyzja była podejmowana. Dla mnie wszystko było w porządku.


(...)

Panie premierze, a jak pan ocenia wizytę prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji? Obok pochwał, pojawiają się zarzuty, ze za mocno Lech Kaczyński wypowiedział się na wiecu.

Zaczęliśmy naszą rozmowę od tego, czy pilot mógł nie lecieć do Tbilisi, że był wyścig z czasem… i trochę tak na to patrzę. Uważam, że tutaj polityka powinna być bardziej wysublimowana. Wiem, że też w polityce międzynarodowej potrzebne są prawdziwe emocje i trzeba mówić prawdę wprost. Wydawało mi się, że Polska powinna być elementem polityki Unii Europejskiej, Polska, która ma największą wiedzę o sytuacji na Zakaukaziu, Polska powinna być ambasadorem sprawy gruzińskiej na forum Unii…

Trochę jest. To minister Sikorski ściągnął z urlopu pana Kouchnera.

Uważaliśmy, że to jest absolutnie kluczowe – przygotować wizytę w Gruzji Francuzom, którzy sprawują obecnie prezydencję w Unii Europejskiej, dać im wiedzę o tym, co się w Gruzji dzieje. Byłbym bardziej dumny i politycznie spełniony, gdyby prezydent Kaczyński był z Sarkozym w Tbilisi i budował miejsce na negocjacje i dyplomatyczną ofensywę Unii Europejskiej w tej sprawie. Uważam, że to byłoby bardziej skuteczne niż duży wiec, który jest pewnym symbolem. To rzeczywiście wyglądało imponująco, jeśli chodzi o frekwencję na placu przed parlamentem. Ale prawdziwa polityka odbywa się przede wszystkim w zaciszu gabinetów i ona odbędzie się między Unią Europejską i prezydencją francuską a Moskwą i Tbilisi.

I jeszcze Stanami Zjednoczonymi. Condoleezza Rice leci do Europy.

Oczywiście. I ze Stanami Zjednoczonymi.

A tak najkrócej. Błąd? Sukces?

Rozumiem, że abstrahujemy od przemówienia i jego klimatu?

Tak. Zawsze można wyjąć jakiś element i powiedzieć: „to mi się nie podobało”. Ale generalnie to jednak było bardzo ważne wydarzenie.

Może szkoda, że nie było prezydenta Klausa w tej grupie. to wydarzeni było bardzo symboliczne, ale chciałbym, żeby obok symboli w polityce liczyły się także twarde fakty i miejsce polskiej polityki było koło prezydencji francuskiej, bo tutaj polityka będzie w Europie będzie tworzona.

Ambasador Gruzji w Polsce Konstantin Kawtaradze twierdzi, że na niewybuchach rosyjskich były napisy „na NATO”, czyli że to był także atak na sojusz.

Ktoś powiedział, że nie sposób było doszukać się prawdziwych informacji z tej wojny. Dziennikarze mówili, że jeśli nie widzieli czegoś na własne oczy, to nie przekazywali informacji.
(...)

A pan Waszczykowski ma prawo obawiać się o swoje bezpieczeństwo. Jest za granicą i były sygnały z jego strony, że może się bać wrócić do kraju, bo ABW prowadzi śledztwo w tej sprawie. Pana zdaniem popełnił przestępstwo?

Ja nie jestem od oceniania, czy ktoś popełnił przestępstwo czy nie, tylko prokuratura i sądy. Uważam, że na pewno zaszkodził sprawie negocjacji. Zrobił rzecz, która jest karygodna, w ostatniej fazie rozmów ujawnił całą kuchnie negocjacji i ewidentnie stanął po stronie amerykańskiej. Jestem w szoku, że cos takiego jest możliwe, że urzędnik państwowy może w taki sposób o tych sprawach opowiadać.

Na pana wyczucie to było coś, co ABW powinna sprawdzać? To wzbudziło wątpliwości, czy to nie jest rodzaj zemsty.

Ale wzbudziło wątpliwości to, o czym mówił pan Waszczykowski czy…

Obie rzeczy.

To nie jest tak, że ABW podjęło jakieś czynności przeciwko panu Waszczykowskiemu, tylko są to czynności sprawdzające, do których ma prawo.

Zarzut ze strony pana Waszczykowskiego brzmi mocno – zarzut, że rząd przedkładał interes partyjny i sondażowy nad interes państwowy.

To jest wypowiedź skandaliczna i z tego urzędnik państwowy musi się wytłumaczyć. To jest głęboko krzywdzące, niesprawiedliwe i uderza w fundament rozmów z naszymi amerykańskimi sojusznikami. To kompromituje pana Waszczykowskiego.

To nieprawda?

To jest kompromitujące, nieprawdziwe i to jest polityczny skandal. Nie można tego zostawić. Dlatego ta sprawa nie zostanie zamknięta z powodu wyjazdu pana Waszczykowskiego na wakacje, ona musi mieć swój dalszy ciąg i musi także wypowiedzieć się w tej sprawie. Nie będziemy się informować poprzez wywiady prasowe. Ta sprawa na pewno będzie wyjaśniona.

Ale jak może być wyjaśniona? Jaki może być dalszy ciąg?

Musi być konfrontacja i opis całej rozmowy i całego cyklu sposobu negocjacji.

Przez komisje śledczą?

Nie wiem, ale trzeba to zrobić.

Kto ma konfrontować?

Pan Waszczykowski musi wytłumaczyć oskarżenia…

Ale komu? On już nie jest wicepremierem.

Ale jest obywatelem polskim i byłym wiceministrem spraw zagranicznych, który prowadził te negocjacje. W trakcie tych negocjacji oskarżył stronę polską o nieudolność i złą wolę. Uważam, że to bardzo poważna przewina, której zostawić nie można.
(...)


Chciałbym być dobrze zrozumiały.

Rząd ma prawo mieć inna koncepcje polskiej polityki zagranicznej niz prezydent.

My, jako społeczeństwo, mamy prawo oceniać i rozliczać rząd z tego co robi, gdyż tu chodzi o interesy nasze i naszych dzieci.

Mamy prawo oceniać zarówno skutki tej polityki rządu, jaki jej styl.

Sposób, w jaki rząd, otoczenie Tuska i sam Tusk, usiłują podważać politykę polskiego prezydenta jest niemożliwy do zaakceptowania. Obraźliwe, lekceważące słowa i zachowania, czynione publicznie, na oczach opinii społecznej a nawet w obecności przywódców czy dyplomatów innych państw - to jest szczeniactwo, zachowania smarkaczy, gówniarzy, osób, które nie dorosły do tego, aby sprawować funkcje rządowe.

A konkretnie - rząd mógł mieć krytyczny stosunek do wyjazdu Lecha Kaczyńskiego i przywódców innych państw do Gruzji. Ale nie powinien torpedować tej akcji w trakcie jej trwania, nie powinien krytykować Prezydenta publicznie i w sposób, który był czytelny nie tylko dla polskiej, ale i dla zagranicznej opinii publicznej.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Sie 15, 2008 5:16 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dowód na to, o czym pisałem wyżej. Gówniarskie podszczypywanie Prezydenta przez ludzi premiera jest bacznie obserwowane w Rosji

http://fakty.interia.pl/raport/gruzja-osetia/news/rosyjska-prasa-o-polskim-skandalu,1163259,2943

Cytat:

Rosyjska prasa o polskim "skandalu"

Piątek, 15 sierpnia (12:36)

Konflikt w Osetii Południowej nie tylko pogłębił sprzeczności między Rosją i Zachodem, ale także wywołał nowe wewnątrz niektórych krajów Unii Europejskiej - zauważa dziennik "Wriemia Nowostiej", a jako przykład wymienia Polskę.

Moskiewska gazeta pisze"prezydent Lech Kaczyński natychmiast poparł Tbilisi" i że "rząd dał odpór antyrosyjskim eskapadom szefa państwa"., że

"Premierowi Donaldowi Tuskowi nie spodobało się, że prezydent Lech Kaczyński w kompanii ukraińskiego kolegi Wiktora Juszczenki i przywódców trzech krajów bałtyckich poleciał do Tbilisi, gdzie wieczorem 12 sierpnia wystąpił na wiecu poparcia dla (prezydenta Gruzji Micheila) Saakaszwilego z oświadczeniami wymierzonymi w Rosję" - przekazuje "Wriemia Nowostiej".


Dziennik odnotowuje, że "proprezydenckie siły w Polsce nadal prowadzą kampanię reklamową, przedstawiając L. Kaczyńskiego jako głównego 'twórcę pokoju', a Moskwę - "agresora".

"Jednak nie wszyscy w Polsce wyznają taką prymitywną logikę" - podkreśla "Wriemia Nowostiej".

(...)
O sporze między Lechem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem piszą też "Izwiestija", które zauważają, że "ledwo prezydent wydał walkę Rosji, walkę wydał mu własny rząd". Przytaczając wystąpienie prezydenta Kaczyńskiego w Tbilisi, dziennik podkreśla, że słowa pierwszej osoby w państwie zdezawuował szef MSZ Radosław Sikorski.

"Izwiestija" określają to jako "rzecz niesłychaną".
Gazeta zaznacza też, że "również Donald Tusk dał do zrozumienia, iż Polska "chce zachować normalne relacje ze wschodnim sąsiadem".

"Wszelako ostatni skandal jest bezprecedensowy dla Polski. Czas już żeby społeczność międzynarodowa zastanowiła się, z kim w polskim kierownictwie należy się kontaktować" - postulują "Izwiestija".

Dziennik zauważa także, iż "pechowego Kaczyńskiego ignoruje już nie tylko rząd, ale nawet osobisty pilot, który odmówił posadzenia samolotu w Tbilisi i wziął kurs na Azerbejdżan - mimo wściekłych protestów ze strony pana prezydenta".

�r�d�o informacji: INTERIA.PL/PAP
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Sie 15, 2008 5:38 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

15 sierpnia - Święto Wojska Polskiego, rocznica Bitwy Warszawskiej. Uroczysta defilada w Warszawie. Składanie kwiatów na Grobie Nieznanego Żołnierza. Biorą udział najwyższe władze państwowe, a także poczty sztandarowe z Francji, Litwy, Niemiec Słowacji i Ukrainy.

Gdzie jest premier w to jedno z najważniejszych świąt państwowych?

Oto odpowiedź

http://fakty.interia.pl/polska/news/syn-donalda-tuska-wzial-slub,1163310,2943

Cytat:
Syn Donalda Tuska wziął ślub

Syn premiera, 26-letni Michał Tusk stanął dziś na ślubnym kobiercu. Ceremonia odbyła się we franciszkańskim kościele św. Trójcy w Gdańsku.

Jak donosił wcześniej "Fakt", wybranką serca Tuska-juniora jest 25-letnia studentka akademii medycznej Anna Lew. Michał Tusk od kilku lat pracuje w trójmiejskim dodatku "Gazety Wyborczej".

Pan młody wraz z rodzicami wjechał na dziedziniec kościoła rządową limuzyną z przyciemnianymi szybami. Dziennikarze i fotografowie nie mogli zbliżać się do bramy kościoła, stali przy niej funkcjonariusze BOR i policjanci. Do środka goście wchodzili tylko z zaproszeniami.

Po uroczystości goście wsiedli do piętrowego autobusu, a państwo młodzi do białego, amerykańskiego "krążownika szos".


Reakcje w Internecie są jednoznaczne!

http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=1886576
--------------------------------------------------------------------------

Ostentacyjne "olanie" przez premiera Święta Wojska Polskiego, zwłaszcza w obecnej sytuacji międzynarodowej oraz w kontekście jego postawy w czasie pierwszych dni kryzysu gruzińskiego nabiera szczególnego znaczenia.

Ale ciekawe, czy wzbudzi zainteresowanie opinii publicznej fakt wykorzystania rządowej limuzyny jako taksówki na uroczystości weselnej syna premiera oraz wykorzystanie BORu w charakterze "bramkarzy" na prywatnej uroczystości syna premiera.

A jeszcze 9 miesięcy temu Tusk i jego dwór mówili co innego:
Cytat:

Najprawdopodobniej rodzina Donalda Tuska, po zaprzysiężeniu rządu, nie będzie korzystała z ochrony BOR - powiedział Paweł Graś (PO), który w kancelarii przyszłego szefa rządu ma odpowiadać za sprawy związane z bezpieczeństwem.

Graś powiedział, że teraz - po desygnowaniu szefa PO na premiera - Tuska ochrania jeden funkcjonariusz BOR, a jego rodzina nie korzysta z ochrony.

Po zaprzysiężeniu rządu, co zaplanowano na piątek, ochrona Tuska zwiększy się, ale jego rodzina nie będzie chroniona przez BOR, o ile oczywiście - zastrzegł Graś - nie będzie sygnałów o realnym zagrożeniu.

- Na pewno nie będzie tego "Bizancjum", jakie było przy poprzednim rządzie. Cały system zabezpieczenia będzie taki, żeby rzeczywiście służył podstawowemu zapewnieniu bezpieczeństwa, a nie demonstracji siły czy wagi. Ochrona premiera i ministrów będzie ograniczona do niezbędnego minimum - dodał Graś.

Tuż po desygnowaniu na premiera, w miniony piątek Tusk mówił, że "ochrona (...) nie musi i nie powinna być demonstracją siły, przepychu czy przywilejów władzy".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum