Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego Kluska nie zasługiwał na ochronę jak Garlicki?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Gru 14, 2008 11:41 am    Temat postu: Dlaczego Kluska nie zasługiwał na ochronę jak Garlicki? Odpowiedz z cytatem

Roczne wysiłki mające na celu "trafienie" znienawidzonego przez przeciwników PiS ministra Ziobrę w końcu przyniosły skutek.

Zawiodły wysiłki posłów z komisji śledczych (nie znaleziono dowodów, potwierdzających bezprawne naciski Ziobry na podległych mu prokuratorów) bezradny okazał się minister Ćwiąkalski (sprawa utopionych przez Ziobrę laptopów skutecznie ośmieszyła aktualnego, a nie byłego ministra sprawiedliwości). Także prokuratura, mimo ekspresowego uchylenia ministrowi Ziobrze immunitetu, nie zdołała jak dotąd sformułować wiarygodnego aktu oskarżenia. W końcu do akcji wkroczyły "niezawisłe" sądy i - nie przejmując się zbytnio prawem ani dotychczasowa praktyką sądową - wymierzyły Ziobrze bardzo dotkliwą karę finansową za wypowiedziane przez niego słowa na konferencji prasowej.

Orzeczenie to uważam za skandaliczne.

Naruszenie dóbr osobistych doktora Garlickiego przez ministra Ziobrę nie jest bowiem wcale oczywiste.

Jako prawnik, cywilista uważam linię obrony Ziobry, podkreślająca kontekst tej wypowiedzi, z którego wynikało, iż wina doktora Garlickiego nie jest przesądzona, za możliwa do zaakceptowania.

Zgadzam się równocześnie, że stanowisko, które zajął sąd, zgodnie z którym Ziobro naruszył dobra osobiste lekarza, również jest akceptowalne. Jak często w tego typu sprawach margines oceny sędziego był duży i zależał od wielu czynników. Były wśród nich również niewątpliwie takie czynniki jak osobisty stosunek do ministra Ziobry, czy szerzej - do PiSu, a także ocena pozycji społecznej doktora Garlickiego i stojącego za nim środowiska.

W wielu innych sprawach można się przekonać, że sędziowie różnie oceniają podobne stan faktyczne i w podobnych sprawach wydają odmienne orzeczenia, przy czym tak się składa, że politycy PiS nie mają w sądach "szczęścia".

Przypomnę chociażby sądową ocenę słów Leszka Millera wobec Zbigniewa Ziobry - "Pan jest zerem". Otóż prokuratura uznała że
Cytat:
słowa Leszka Millera do Ziobry "Pan jest zerem" to nie przestępstwo znieważenia funkcjonariusza publicznego, lecz tylko "ocena kwalifikacji i zachowania" i odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie


Tymczasem

Cytat:
popularne w Polsce za sprawą byłego premiera wyrażenie „pan jest zerem” w Italii od 13 lat kosztuje 300 euro, a od trzech lat płacić trzeba również za bliźniacze „pan jest nikim”. Trzeba też uważać na groźbę „pan nie wie, kim ja jestem!”. 13 stycznia ubiegłego roku sąd skazał za to sycylijskiego adwokata na sankcje dyscyplinarne w miejscu pracy. Podobny los spotkał jego kolegę z Mediolanu, który uporczywie zwracał się do sekretarek per „dziecko”.


http://www.polityka.pl/stowka-za-slowko/Lead30,934,266007,18/

Podobną interpretacje prawa przyjęła prokuratura wobec wypowiedzi Palikota, w której nazwał Prezydenta Lecha Kaczyńskiego "chamem":

Cytat:
Warszawska prokuratura uznała, że stwierdzeniem "uważam prezydenta za chama" Palikot nie obraził głowy państwa. Biegły językoznawca stwierdził, że to nie zniewaga

- Prezydent jest takim samym człowiekiem jak ja czy pan - powiedział Palikot dziennikarzowi TVN24 i dodał: - Prezydent nie jest świętą krową. Jeśli zachowuje się po chamsku, to można o nim mówić "cham".

Warszawska prokuratura po czterech miesiącach śledztwa stwierdziła, że stwierdzenie Palikota "nie nosi znamion przestępstwa". Śledztwo zostało więc umorzone.

W komunikacie prokuratura tłumaczy, że w podejmowaniu decyzji wspierała się opinią biegłego językoznawcy. Ten miał stwierdzić, że "wypowiedź Palikota nie może być uznana za zniewagę".


http://ww3.wm.pl/Mozna-bezkarnie-nazywac-prezydenta-chamem,59375

Taką samą wykładnię prawa przyjęto w sprawie innej wypowiedzi Palikota na temat Prezydenta Lecha Kaczyńskiego:

Cytat:
Sąd Okręgowy umorzył śledztwo w sprawie wpisu na blogu posła Janusza Palikota dotyczącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Oznacza to, że nie będzie prokuratorskiego postępowania w tej sprawie. W ciągu 30 dni od otrzymania na piśmie uzasadnienia środowego postanowienia prezydent może wnieść do sądu prywatny akt oskarżenia przeciwko Palikotowi (PO).

(...)

Poseł na blogu zadał pytania w sprawie ewentualnego nadużywania alkoholu przez głowę państwa. Prokuratura umorzyła śledztwo uznając, że czyn Palikota nie ma znamion przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego. Zażalenie na tę decyzję wniósł pełnomocnik prezydenta.


http://www.nowosci.com.pl/look/nowosci/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=6&NrIssue=942&NrSection=10&NrArticle=117804&IdTag=171

Równie liberalne okazują się sądy o prokuratury wobec licznych innych wypowiedzi obrażających np. ojca Tadeusza Rydzyka.

Można więc powiedzieć, że wyrok w tego typu sprawie niekorzystny dla polityka PiS nie dziwi i jest zgodny z praktyką przyjętą w polskich sądach.

Nowym elementem (w moim ocenie - szczególnie skandalicznym) jest jednak wysokość kary finansowej, jaką nałożył na Zbigniewa Ziobrę sąd.

Obowiązek publikacji przeprosin, których koszty idą w setki tysięcy złotych, nałożony nie na duży koncern, ale na osobę fizyczną, która nie posiada jakiegoś nadzwyczajnego majątku, nie ma precedensu w polskim wymiarze sprawiedliwości!

Nie można w tej sytuacji nie zapytać sędziów orzekających w tej sprawie jakie inne okoliczności, niż chęć zemsty na Zbigniewie Ziobrze, zdecydowały o wydaniu takiego orzeczenia?

Nie można też nie wyrazić zdziwienia, że liczni w naszym życiu publicznym katoni, którym tak bardzo leży na sercu, to, aby prokuratura i sądy były niezależne od wpływów politycznych, tym razem nabrali wody w usta i milczą. Więcej śmiałości panie i panowie. Nie bójcie się nazwać "po imieniu" tego, czym na prawdę jest to orzeczenia sądowe!

Mam nadzieję, że wszystkim tym, którym leży na sercu uzdrowienie naszego wymiaru sprawiedliwości uda się "zneutralizować" skutki sądowego orzeczenia w sprawie Ziobry. Trzeba mieć świadomość,że jeśli Ziobro zostanie zmuszony do zapłacenie tych setek tysięcy złotych, to już nikt nigdy w Polsce nie odważy się na zdecydowana walkę z patologiami w życiu publicznym, przestępcy w "białych kołnierzykach" pozostaną bezkarni.


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Wto Sty 06, 2009 9:22 am, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Gru 14, 2008 5:47 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I jeszcze trzy cytaty, wskazujące na to, iż ocena prawna związku miedzy działaniami dr. Mirosława G. a śmiercią pacjenta nie jest jednoznaczna:

Cytat:
Jak poinformowała rzecznika prokuratury Katarzyna Szeska umorzenie nastąpiło z powodu niepopełnienia przestępstwa. Prokuratura zamówiła trzy ekspertyzy, które miały rozstrzygnąć wątpliwości. Dwie z nich były dla dr. G. korzystne, jedna - wykonana przez b. ministra zdrowia Zbigniewa Religę - niekorzystna. Kluczowe znaczenie dla umorzenia miała uzupełniająca opinia niemieckiego profesora Rolanda Hetzera, z której wynika iż nie ma żadnych podstaw do postawienia Mirosławowi G. zarzutu zabójstwa. Hetzer wyjaśnił, że choć Mirosław G. pozostawił w sercu pacjenta Floriana M. gazik, a Jerzego G. operował w momencie kiedy ten miał zapalenie płuc to jednak wszystkie czynności medyczne były prawidłowe.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,5191335.html
Cytat:

Umorzenie śledztwa przeciw dr. Mirosławowi G. w sprawie śmierci trzech jego pacjentów jest już ostateczne - sąd oddalił dzisiaj zażalenia prawnika rodzin zmarłych.

Według pełnomocnika rodzin, mec. Rafała Rogalskiego, prokuratura nie zbadała sprawy wszechstronnie, a opinia biegłego prof. Zbigniewa Religi wskazywała na błąd w sztuce.

Prokurator Radosław Wasilewski i obrońca dr. G. mec. Magdalena Bentkowska wnosili o utrzymanie postanowienia umarzającego śledztwo. Przekonywali, że wyjaśniono w nim wszystko i większość opinii biegłych nie potwierdza błędu w sztuce. Opinii prof. Religi prokurator odmówił "przymiotu wiarygodności, spójności i konsekwencji".

Z kolei mec. Rafał Rogalsk reprezentujący rodziny pacjentów dr. Mirosława G., którzy zmarli po operacjach zapowiedział, że będą pozwy cywilne przeciwko dr. G. o zadośćuczynienie za błąd w sztuce.


http://rp.pl/artykul/92106,227520_Umorzenie_sledztwa_wobec_dr__Miroslawa_G_.html

Pierwszy z ujawnionych przez "Rzeczpospolitą" stenogramów - rozmowa telefoniczna Mirosława Garlickiego z personelem szpitala MSWiA, kiedy zapadła decyzja o odłączeniu pacjenta od urządzeń podtrzymujących życie:

Cytat:
Y to doktor G., X to lekarz dyżurujący

Y: No i co. Po co Jasiek tam siedzi, przecież pan może siedzieć przy tej pompie, przecież nie ma problemu.

X: To nie o to chodzi, doktorze, żeby siedzieć. Jest osiemset na godzinę drenażu, to się odsysa. Jasiek to później z powrotem recyrkuluje. To jest jeden wielki bełt. No dla mnie...

Y: Jakoś se to weźcie Wojdyłę i spróbujcie odłączyć to, a jak się nie uda to tyle, no bo co, przecież nie będziecie siedzieć cały weekend

X: Ja odłączymy to będzie pa, od razu

Y: Ale na sali operacyjnej to trzeba zrobić

X: Woda ucieka poza łożysko, no wszystko...

Y: Słuchaj trzeba odłączyć, słuchaj to co mówię
X: Tak jest


Drugi z ujawnionych przez "Rzeczpospolitą" stenogramów - dotyczący tego, że pacjent ma być odłączony nie na oddziale intensywnej terapii (IT), lecz na sali operacyjnej.
Cytat:
Y to doktor G., X to lekarz dyżurujący

Y: Wojdyga, sala operacyjna. To się nazywa próba usunięcia centryfugi,nieskuteczna i trudno, no bo co więcej zrobić

X: No właśnie..

Y: Przecież nie możesz tego odłączyć

X: Nie, ale ja właśnie do doktora dzwonię, żeby powiedzieć...

Y: Wiem, ale nie możesz odłączyć tego na IT

X: Nie

Y: Tylko musisz na sali, no trudno i wiesz

X: Tak jest
Y: I powiem ci uczciwie, trzeba było tego chorego nie przeszczepiać, tylko tydzień trzymać i wyrównać i dopiero wtedy


Okoliczności te jeżeli nie wyłączają winy Ziobry, to przynajmniej ją umniejszają, co powinno mieć wpływ także na wysokość zasądzonej przez sąd dolegliwości majątkowej...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Gru 30, 2008 7:34 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Sąd wydał orzeczenie ws. Ziobry

Wtorek, 30 grudnia (16:25)

Krakowski sąd apelacyjny wydał klauzulę wykonalności wyroku, na mocy którego Zbigniew Ziobro ma przeprosić kardiochirurga Mirosława Garlickiego i zapłacić mu zadośćuczynienie. Stało się to na wniosek pełnomocnika lekarza.

Na mocy wyroku, Ziobro ma zapłacić kardiochirurgowi 30 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosić go w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wiadomościach.

Klauzula wykonalności oznacza, że sam lekarz lub jego pełnomocnik mogą przystąpić do wykonania wyroku, tj. wystąpić do komornika o ściągnięcie kwoty zadośćuczynienia oraz zamieścić na jego koszt przeprosiny. W takim przypadku musieliby dochodzić od skazanego za pomówienie polityka zwrotu kosztów przeprosin lub wystąpić do sądu o wyegzekwowanie zaliczki na koszty przeprosin.


9 grudnia krakowski sąd apelacyjny utrzymał wyrok, na mocy którego Zbigniew Ziobro musi przeprosić Mirosława Garlickiego za naruszenie jego dóbr osobistych poprzez wypowiedziane pod jego adresem słowa: "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Zmienił jedynie wysokość zasądzonego kardiochirurgowi przez sąd pierwszej instancji zadośćuczynienia - zwiększając z 7 tys. zł do 30 tys. zł.

Wyrok jest prawomocny, jak powiedziała dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku pełnomocnik lekarza mec. Magdalena Bentkowska - w ciągu 14 dni podlega wykonalności. Sam Zbigniew Ziobro zapowiedział wówczas, że zwróci się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o kasację, a do tego czasu będzie wnioskował o wstrzymanie wykonania wyroku.

Jak dowiedziała się w sądzie, w przepisowym terminie sąd sporządził pisemne uzasadnienie wyroku. Jest ono obecnie ekspediowane do stron. Po jego otrzymaniu strony mają dwa miesiące na wniesienie skargi kasacyjnej. Dopiero łącznie ze skargą kasacyjną mogą wnosić o wstrzymanie wykonania wyroku.

W świetle wydanej we wtorek klauzuli wykonalności może to jednak być już za późno, bo wyrok za Ziobrę wykona sam Garlicki (publikując przeprosiny na własny koszt i występując do komornika o ściągnięcie należności od Ziobry).


Zatrzymany w lutym ub. roku przez CBA i podejrzany wówczas m.in. o zabójstwo i korupcję kardiochirurg domagał się od Ziobry przeprosin i 70 tys. zł zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych podczas konferencji prasowej, na której ówczesny minister sprawiedliwości powiedział o nim, że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".

W wyroku z 25 sierpnia krakowski sąd okręgowy uznał, że Zbigniew Ziobro naruszył cześć lekarza i nakazał mu opublikowanie przeprosin w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wydaniach wiadomości oraz zapłatę na rzecz Garlickiego 7 tys. zł zadośćuczynienia. Reprezentujący kardiochirurga podczas ogłaszania wyroku mec. Aleksander Bentkowski wyraził zgodę na podawanie pełnego nazwiska swego klienta.

Sąd uznał także, iż roszczenia kardiochirurga, który domagał się opublikowania przeprosin w kilkunastu mediach elektronicznych i na pierwszych stronach trzech dzienników, miały charakter represyjny, i dlatego ograniczył je do trzech stacji telewizyjnych.

Jednak w ocenie samego Ziobry i polityków konieczność opublikowania kosztownych przeprosin w trzech stacjach telewizyjnych miała charakter represyjny. Jak szacował w mediach skazany, mogło to kosztować od 200 tys. do 500 tys. zł.

W opublikowanym w związku z tymi komentarzami komunikacie sąd apelacyjny podnosił, iż - koszty wykonania wyroku nie są karą - i że "nakazując usunięcie skutków naruszenia, sąd w żadnym stopniu nie odnosi się do jego kosztów, są one jedynie konsekwencją naruszenia prawa". Zwrócił także uwagę, że "zamieszczenie oświadczenia w wykonaniu orzeczenia sądu nie jest reklamą, a telewizje zamieszczały już komunikaty, oświadczenia i ogłoszenia".


http://fakty.interia.pl/polska/news/sad-wydal-orzeczenie-ws-ziobry,1235468,2943
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Gru 30, 2008 7:52 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Trwa sądowa zemsta na Ziobrze dokonywana w majestacie prawa...

III RP to taki kraj, w którym każda zbrodnia została już wybaczona i nieukarana: zdrada własnego narodu, zbrodnie SB, złodziejska prywatyzacja, łapówkarstwo, szpiegostwo i współpraca z obcym wywiadem...

Każda zbrodnia, ale nie ta, która polega na próbie (mniejsza o to, na ile udolnej) ukrócenia tego powszechnego bezprawia! Ta "zbrodnia" bezkarna być nie może!

Mam nadzieję, że PiS podejmie próbę zorganizowania wokół zbiórki pieniędzy na "wykupienie" Ziobry szeroka akcję społeczną. Słychać, że mają się "na Ziobrę" zrzucać PiSOwscy parlamentarzyści czy osoby piastujące z poręczenia PiS intratne stanowiska. Uważam to za błąd. W tej sprawie należy odwołać się do całego społeczeństwa.

Kara wymierzona Ziobrze jest tak oczywiście drakońska i - wobec bezkarności innych przestępców - tak oczywiście niesprawiedliwa, że PiS popełni duży błąd, jeśli nie wykorzysta tej sprawy dla uzyskania szerokiego społecznego wsparcia.

Wystarczy np. zorganizować otwarte "wykłady" z udziałem Zbigniewa Ziobry w kilkudziesięciu miastach Polski, po tych wykładach zbierać datki na "fundusz walki o sprawiedliwość" a z uzyskanych w ten sposób środków płacić wynagrodzenie Ziobrze, jako wykładowcy, które następnie zostałoby przeznaczone na sfinansowanie zasądzonych kosztów.

Sądzę, że bardzo wiele osób - nawet jeżeli, jak ja, nie pałają specjalna miłością do PiS - wzięłoby udział w takiej akcji. W ten sposób coś, co miało być skutecznym "ukatrupieniem" Ziobry przemieniłoby się w swoje przeciwieństwo.

Swój pomysł kolegom z PiS odstępuję "gratis" - brońcie Ziobry, bo jeżeli uda się skutecznie go"trafić", to już nikt w Polsce za walkę z przestępczością się nie zabierze!!!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Sty 02, 2009 4:37 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ziobro zapłaci doktorowi G., ale nie wykupi reklam


Piątek, 2 stycznia

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że zapłaci 30 tys. zł zadośćuczynienia doktorowi Mirosławowi Garlickiemu, wstrzyma się natomiast z wykupieniem ogłoszeń w telewizji do czasu decyzji Sądu Najwyższego.

Na mocy wyroku sądu, Ziobro ma zapłacić kardiochirurgowi 30 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosić go w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wiadomościach za słowa "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie".

- Zapłacę te 30 tys., z zastrzeżeniem zwrotu tych środków w przypadku zmiany wyroku - powiedział Ziobro.

Natomiast jeśli chodzi o wykupienie ogłoszeń w stacjach telewizyjnych były minister mówił, że będzie się domagał zawieszenia orzeczenia sądu, do czasu rozpoznania sprawy przez Sąd Najwyższy. - Prawo przewiduje możliwość, że mogę wystąpić z wnioskiem o wstrzymanie wykonania wyroku w zakresie ogłoszeń płatnych - przypomniał.

Ziobro podkreślił, że wyrok uważa za niesprawiedliwy. - Po pierwsze dlatego, że sąd odrzucił wszystkie moje wnioski dowodowe i nie przesłuchał żadnego z wnioskowanych przeze mnie świadków, nie zapoznał się z dokumentami, odmówił nawet przesłuchania mnie w charakterze świadka - mówił.

Według niego wyrok zapadł "w niespotykanym, ekspresowym jak na polskie sądy tempie"; Ziobro uważa, że został pozbawiony możliwości przedstawienia własnych racji i argumentów oraz że jego prawa do rzetelnego i uczciwego procesu zostały naruszone.

Według byłego ministra orzeczone przez sąd konsekwencje są "horrendalnie wysokie i mogą prowadzić do konfiskaty majątku", a - jak dodał - nie taki jest cel postępowania cywilnego o ochronę dóbr osobistych. Zwrócił uwagę, że taka sytuacja może spotykać nie tylko polityków, ale także dziennikarzy.

- Z tego względu ten wyrok zamierzam zaskarżyć jako niesłuszny do Sądu Najwyższego, wskazując, że została naruszona zasada proporcjonalności w zakresie orzeczenia tychże konsekwencji, o których mówi sąd - mówił. Dodał, że jednocześnie wystąpi z wnioskiem o zawieszenie wykonania tego wyroku.

B. minister sprawiedliwości uważa, że są podstawy do zaskarżenia wyroku do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, ale ma nadzieję, że takiej konieczności nie będzie.

Pytany o zbiórkę środków na wykonanie orzeczenia sądu, o możliwości której wcześniej mówił szef klubu PiS Przemysław Gosiewski, Ziobro odparł, że nie ma takiej. - Zakładam, że nie będzie konieczna - podkreślił.


(...)

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP


http://fakty.interia.pl/polska/news/ziobro-zaplaci-doktorowi-g-ale-nie-wykupi-reklam,1236469,3
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Sty 06, 2009 9:19 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W kontekście wyroku przeciwko Zbigniewowi Ziobrze warto przypomnieć inny wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie, który również zapadł w sprawie cywilnej o ochronę dóbr osobistych. Dotyczył on Romana Kluski.

Najpierw wywiad z Romana Kluską, w którym przypomina on najważniejsze (i najbardziej bulwersujące) fakty:

Cytat:


- 25 listopada 2003 roku NSA orzekł, że Roman Kluska nie popełnił przestępstwa, a urząd skarbowy niesłusznie domagał się zwrotu podatku VAT. Ile jest takich spraw, ilu biznesmenów, którym zarzuca się złamanie prawa? Ile spraw kończy się tak, jak Pańska?

- W momencie mojego aresztowania nie zdawałem sobie sprawy z wielkości i skali problemu. Jeszcze zanim wygrałem w sądzie, zaczęli do mnie zgłaszać się ludzie z całej Polski, prosząc o pomoc.
Niedawno zrobiliśmy z "Gazetą Wyborczą" pewien eksperyment. Przez dwie przypadkowo wybrane godziny rozmawiałem z przedsiębiorcami, którym urzędy skarbowe zarzucały różne przestępstwa. W ciągu zaledwie dwóch godzin zadzwoniło do mnie sześć osób. Jeżeli popatrzymy na lata, to pokazuje, że mamy do czynienia ze zjawiskiem masowym. Słuchając opowieści tych ludzi naprawdę można popaść w depresję, bo wielkości tych krzywd nie da się niczym wyrazić. Najsmutniejsze jest to, że w każdej z tych spraw - jeśli przyjąć za wiarygodne stwierdzenia tych ludzi, bo one są poparte orzeczeniami sądów krajowych i międzynarodowych - instytucje powołane do przestrzegania prawa, łamią to prawo. To nie dotyczy tylko urzędników skarbowych, ale policji, prokuratury, sądów. I to jest najgorsze.
Wyrok w mojej sprawie wydano w oparciu o prawo polskie i prawo Unii Europejskiej. Są to dwa identyczne wyroki, stwierdzające, że jedyną stroną łamiącą prawo był urząd skarbowy. Wszystko, co działo się wcześniej było ciągiem naruszania prawa. W mojej sprawie też znajdziemy prokuraturę, która działała całkowicie bezpodstawnie. Przecież na początku sprawa przez dłuższy czas była utajniona. Moi obrońcy nie mieli dostępu do dokumentów. Mówili, że jest tak jak za czasów SB. Jak sprawa była tajna, to znaczy, że nie ma nic na podejrzanego. Mieli rację. Te dokumenty zostały teraz odtajnione. Nie czytałem ich jeszcze. Moi obrońcy, którzy je przeczytali, potwierdzili, że nie ma w nich nic, co obciążałoby moją osobę. Sąd, który miał dostęp do tych dokumentów, wiedział, że nic przeciwko mnie nie ma, a jednak podtrzymał decyzję prokuratury o poręczeniu za moją wolność w wysokości 8 mln zł. Inny skład sędziowski podtrzymał decyzję prokuratury o zajęciu majątku na kwotę 30 mln zł.

- Gdyby Roman Kluska nie był Romanem Kluską i nie miał przyjaciół, to zapewne siedziałby w areszcie. Pan miał pieniądze, inni najczęściej przegrywają. Ile kosztowała Pana obrona?

- Bardzo dużo.
Aby media chciały stanąć w mojej obronie, musiały mieć mocne ekspertyzy. Mocne ekspertyzy opracowują najlepsi prawnicy. Najlepsi prawnicy są bardzo drodzy. A przecież przez półtora roku trzeba mieć z czego żyć, trzeba utrzymać rodzinę. Kiedy oskarżenie urzędu skarbowego kończy się zajęciem majątku, człowiek staje się całkowicie bezbronny.

- Może po to zajmuje się ten majątek, aby nie było pieniędzy na obronę?

- Dokładnie tak. Dlatego urzędnik może iść w ciemno. Potem przychodzi komornik i zabiera wszystko, co ma jakąkolwiek wartość. Podatnik nie ma z czego żyć. Trudno się dziwić, że w takiej sytuacji ktoś może całkowicie się załamać.

- W lipcu 2002 roku został Pan zatrzymany przez policję. Wojsko chciało zarekwirować należące do firmy samochody.

- Odebrałem to jako demonstrację siły. Wojsko zajmowało moje samochody bezprawnie. Mało tego, ktoś zapewne naciskał na prezydenta Nowego Sącza i wojewodę krakowskiego do podtrzymania tej decyzji. To pokazuje, że musiał być jakiś ośrodek kierujący całą tą sprawą. Te samochody to była kropka nad i. Zajęcie samochodów w czasie pokoju, na czas nieokreślony i bez planu świadczeń ludności? Przecież taka decyzja jest całkowicie bezprawna! Tak, to była demonstracja siły.


- Kto Pan chciał nastraszyć? Wyłamał się Pan z płacenia haraczu?

- Cały czas zastanawiałem się i szukałem odpowiedzi, co złego zrobiłem. I dopiero kilka dni temu coś sobie przypomniałem. Odkryłem, że zrobiłem straszną rzecz. Kiedy sprzedawałem Optimusa, moi prawnicy dali mi do podpisania umowę, zgodnie z którą od zysku 64 mln USD nie miałem zapłacić podatku. Wydawało mi się to niewiarygodne, więc postanowiłem to sprawdzić. Wysłałem pismo do urzędu skarbowego w Nowym Sączu z zapytaniem, czy od takiej transakcji mam zapłacić podatek. Dostałem jednoznaczną odpowiedź urzędu skarbowego - podatek dochodowy nie występuje! Mimo to, wydawało mi się to dziwne. Kazałem więc zmienić umowę tak, żeby jednak występował podatek dochodowy. I zapłaciłem 28 mln USD. Teraz pomyślałem sobie, że zrobiłem źle. Ta luka w prawie - pozwalająca na niepłacenie podatku dochodowego od wysokich sum transakcji - była powszechnie wykorzystywana przez osoby bogate. Być może ona była po to, żeby tą kwotą się z kimś podzielić. Nie skorzystałem z tej luki. Mało tego, zapłaciłem na własne życzenie podatek. I pewnie naruszyłem jakiś standard, że jeśli jest takie wspaniałe miejsce w prawie, to postąpiłem nie tak, jak powinienem. Zamiast podziękować tym, którzy taką furtkę zrobili, dając im np. 50 procent - w moim przypadku byłoby to 14 mln USD - ja tego nie zrobiłem. Może za to poniosłem karę?

- Powiedział Pan, że wszystko, co Pana spotkało nie było przypadkiem. To była dobrze zaplanowana akcja. Czy próbował Pan dojść do tego, kto stał za tą sprawą - urzędnicy, policja, świat przestępczy?

- O tym, że była to doskonale zorganizowana akcja, w której nie miałem żadnych szans, przekonałem się dopiero później. Proszę zauważyć, że w przeddzień posiedzenia NSA w Krakowie, Urząd Skarbowy w Nowym Sączu podejmuje decyzję o umorzeniu kwoty przestępstwa. W takiej sytuacji, ponieważ nie trzeba już płacić budżetowi podatku VAT, to nie ma podstaw, żeby posiedzenie NSA w ogóle się odbywało, czyli nie ma sprawy. Gdyby nie doszło do posiedzenia NSA, to dla sądu karnego liczy się ostatnia decyzja administracyjna, czyli taka, że Roman Kluska wyłudził podatek! Do końca życia byłbym przestępcą! Do tego, żeby można było umorzyć kwotę z przestępstwa potrzebna była zgoda UOKiK. Dotarłem do tej decyzji. Ona była wydana dobę wcześniej. Proszę zobaczyć - w ciągu jednej doby przychodzi z Warszawy decyzja do Nowego Sącza. Urząd Skarbowy podejmuje decyzję o umorzeniu, dostarcza ją do Optimusa i do sądu. To się dzieje w ciągu jednej doby. Jaką pocztą w tak krótkim czasie można przesłać tyle dokumentów? To pokazuje perfekcję organizacyjną. Sprawa była świetnie przygotowana, z doskonałą znajomością prawa. Praktycznie byłem bez szans. Całe szczęście, że naczelnik Urzędu Skarbowego pisząc decyzję o umorzeniu kwoty z przestępstwa napisał ,,umarzam - nie umarzam,,. Bo trzeba wiedzieć, że w międzyczasie Optimus się podzielił na Optimus i grupę Onet. Konsekwencji tego podziału zapewne dokładnie nie przeanalizowano. Naczelnik umorzył Optimusowi, ale nie umorzył grupie Onet. Stąd decyzja ,,umarzam - nie umarzam,,. Firmy musiały jednak odpowiadać solidarnie. Nastąpiła taka sytuacja prawna, że NSA w Krakowie odroczył posiedzenie. Wtedy, jako sumienny obywatel Roman Kluska, wystąpiłem z doniesieniem do prokuratury, że jest przestępstwem umorzenie pieniędzy z przestępstwa takiemu przestępcy jak Roman Kluska. To zagranie okazało się doskonałe, bo prokuratura musiała zabezpieczyć ten dokument o umorzeniu i nieumorzeniu pieniędzy. Nie dało się już nic zmienić. I tylko dzięki temu, że uczciwy Kluska wystąpił przeciw nieuczciwemu Klusce NSA wreszcie rozpatrzył sprawę.

- Co mogło być powodem tych wszystkich ataków? Może chodziło o znaczne wsparcie finansowe budowy sanktuarium w Łagiewnikach?

- Na to pytanie nie znam odpowiedzi. Jeśli popatrzymy jednak na to, że w pierwszym dniu po moim aresztowaniu podaje się kłamliwe informacje na mój temat i jednocześnie pokazuje się mnie na tle sanktuarium w Łagiewnikach - to sugeruje pewne skojarzenia. To ten, który wydał pieniądze nie w tym kierunku, co potrzeba. Zaraz po wyjściu z aresztu miałem telefon, że jak spełnię warunki, to sprawa zostanie umorzona. Tu chodziło o wyłudzenie pieniędzy. I myślę, że było to też ostrzeżenie dla innych, żeby nie robili tak jak ja.


- Może doniosła na Pana konkurencja?

- Nie. Trzeba zwrócić uwagę, że sposób sprzedaży komputerów został zaproponowany w umowie opracowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Nikt z prawników nie miał wątpliwości, że postępuje zgodnie z prawem. Ustawa była precyzyjna - podstawą zwolnienia z podatku jest zakup za granicą. Nie było innych warunków. Z tego co wiem, w ten sposób postępowały wszystkie inne firmy polskie z wyjątkiem JTT. Dlaczego zatem nie oskarżono prezesów innych firm?

- Dlaczego zrezygnował Pan z prowadzenia Optimusa? Nie chciał Pan płacić łapówek?

- Jestem fanem rynku i wolnej konkurencji. To jest piękne, gdy na rynku zderza się kilka podmiotów i wygrywa najlepszy.
W Polsce w latach 1990-95 ten wolny rynek był bliski ideału. Dobra firma, która ciężko pracowała, zarabiała dużo pieniędzy, płaciła też duże podatki i oczywiście wynagradzała pracowników. Optimus był taką właśnie firmą. Aż przychodzi 1996 rok. Mamy kontrolę urzędu skarbowego. To żadna nowość, ale otrzymujemy protokół pokontrolny i okazuje się, że Optimus musi zapłacić ogromną sumę do urzędu skarbowego jako zaległości podatkowe. Okazało się, że urząd skarbowy po nieformalnym - bo bez naszego udziału - przesłuchaniu jakiegoś obywatela podejmuje taką decyzję.
Jesteśmy firmą publiczną i taka decyzja po prostu likwiduje firmę. Odwołujemy się od niej i żądamy ponownego przesłuchania. Ono odbywa się i okazuje się, że ten człowiek zeznaje dokładnie odwrotnie! Dostajemy protokół z jego podpisem. Mając dowód koronny, że oskarżenie było pomyłką, podaję wstępnie ładne wyniki do giełdy. Proszę sobie wyobrazić jak jestem zaskoczony, gdy przychodzi decyzja o konieczności zapłacenia podatku, pod którą podpięty jest ten nieformalny protokół! To nie jest pomyłka. Dla firmy oznacza to gwałtowny spadek akcji. Wtedy zostałem dosłownie sparaliżowany. Położyłem się do łóżka, bo nie byłem w stanie nic zrobić. Pomogli przyjaciele. Udaje się anulować tę błędną decyzję. Dostarczyłem prawdziwą decyzję dosłownie dwie minuty przed ostatecznym podaniem wyników na giełdę. Gdybym się spóźnił o te dwie minuty, audytor musiałby podać wcześniejszą decyzję, bo ona była formalnie prawomocna.
Czy nie uważa Pani, że była to pewna nauczka? Tak straszna, że nigdy już potem nie byłem takim samym prezesem jak wcześniej. Wtedy uratowałem firmę. Potem było jeszcze wiele podobnych spraw, też wygranych. Jak długo miałem jednak czekać, aż przyjdzie próba, której nie wytrzymam? Wolałem za pół ceny sprzedać Optimus, zwłaszcza że nastąpił taki rozwój korupcji, że trudno byłoby prowadzić firmę.


http://www.bankier.pl/firma/article.html?article_id=1158123

A teraz wyrok Sadu Okręgowego w Krakowie (tego samego sądu, który - choć w innym składzie - orzekał w sprawie Ziobry):

Cytat:

5 tys. zł zadośćuczynienia przyznał Sąd Okręgowy w Krakowie nowosądeckiemu przedsiębiorcy Romanowi Klusce za niesłuszne zatrzymanie na 48 godzin. Jednocześnie sąd oddalił wniosek byłego właściciela Optimusa o blisko 1,5 mln zł odszkodowania.

Kluska domagał się od Skarbu Państwa blisko 1,5 mln zł za straty wynikłe z powodu zatrzymania go i zastosowania przez prokuraturę poręczenia majątkowego w wysokości 8 mln zł. Wysokość roszczenia to kwota bankowych odsetek za 16 miesięcy z 8 mln zł. Kluska chciał także zadośćuczynienia za krzywdy moralne, którego wysokość pozostawił do ustalenia sądowi.

Prokuratura wnosiła o oddalenie wniosku argumentując, że roszczenie o odszkodowanie lub zadośćuczynienie może dotyczyć tylko niesłusznego zatrzymania, a nie zastosowania poręczenia majątkowego. Podnosiła równocześnie, że roszczenie za niesłuszne zatrzymanie uległo przedawnieniu.

Sąd podzielił stanowisko prokuratury, uznając, że przedsiębiorcy należy się tylko zadośćuczynienie w wysokości 5 tys. zł za krzywdy spowodowane niesłusznym zatrzymaniem. Jak podkreślił, wysokość zadośćuczynienia ustalił na wyższym poziomie aniżeli zazwyczaj orzekane w podobnych przypadkach. Motywował to zakresem uszczerbku, jakiego doznał w swojej dobrej opinii i interesach nowosądecki biznesmen.

Jednocześnie sąd nie zgodził się z prokuraturą, że roszczenie to uległo przedawnieniu. Podzielił pogląd pełnomocników Romana Kluski, że roczny termin przedawnienia biegł od daty prawomocnego zakończenia postępowania. W takim przypadku Kluska mógł ubiegać się o odszkodowanie i zadośćuczynienie.

Roman Kluska nie stawił się na ogłoszenie wyroku w sądzie. Jego pełnomocnicy, mec. Jan Widacki i mec. Krzysztof Bachmiński zapowiedzieli, że po uzgodnieniu z klientem prawdopodobnie złożą apelację. Wyrok oceniamy jako słuszny co do zasady, bo przyznano zadośćuczynienie panu Klusce, ale niesłuszny co do przyznanej kwoty - powiedział mec. Bachmiński.

Nie może być tak, że ktoś niesłusznie podejrzewany płaci wysokie poręczenie, traci półtora miliona odsetek, a potem mówi mu się: wszystko w porządku, przepraszamy pana. Taką szkodę trzeba też naprawić - komentował wyrok mec. Widacki.

Wniosek Romana Kluski dotyczył śledztwa w sprawie oszustw podatkowych, w którym był jednym z podejrzanych. Śledztwo zostało umorzone z powodu niestwierdzenia przestępstwa.


http://wiadomosci.wp.pl/kat,9251,wid,8044442,wiadomosc.html?ticaid=17461

Sąd Apelacyjny w Krakowie (ten sam - choć pewnie nie w tym samym składzie - który podniósł wysokość zadośćuczynienia zasądzonego od Ziobry w I instancji do 30.000) utrzymał wyrok w sprawie Kluski:

Cytat:
5 tys. zł dostanie Roman Kluska jako odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne zatrzymanie na 48 godzin w lipcu 2002 roku - zdecydował Sąd Apelacyjny w Krakowie, utrzymując wyrok sądu pierwszej instancji.



http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/roman;kluska;dostanie;5;tys;zlotych;odszkodowania,36,0,170788.html

A więc - według krakowskich sądów - uczciwemu przedsiębiorcy niesłusznie aresztowanemu i pozbawionemu majątku należy się zadośćuczynienie w wysokości 5 tysięcy złotych i nie przysługuje odszkodowanie za ponad milionowe straty, zaś lekarzowi stojącemu pod poważnymi zarzutami dot. łapówkarstwa, mobbingu i wykorzystywania seksualnego, który pozostawił gazik w sercu pacjenta (co zdaniem prokuratury nie mogło być przyczyna śmierci tegoż pacjenta) sąd zasądza sześć razy wyższe zadośćuczynienie, nakładając ponadto na urzędnika, który ośmielił się podnieść rękę na lekarza obowiązek przeprosin, z którym wiążą się wielosettysięczne koszty!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Sty 09, 2009 12:41 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dzisiejszy artykuł w Rzepie potwierdza intuicyjne oceny nt. zaangażowania politycznego sędziów. Konkretnie chodzi o sędziów Trybunału Konstytucyjnego - ryba psuje się od głowy ...

Cytat:

Pęknięcie w Trybunale Konstytucyjnym
Marek Domagalski , Tomasz Pietryga 09-01-2009,

TK podzielił się na dwie frakcje. Jedną z frakcji stanowią sędziowie o dłuższym stażu. Drugą ci, którzy przyszli do TK w 2006 r. Stosunek obu grup do PRL ma kluczowy wpływ na zapadające wyroki

W Trybunale Konstytucyjnym zasiada 15 sędziów. Ich zadaniem jest kontrolowanie ustaw pod kątem zgodności z konstytucją. Jest to sąd nad prawem, od którego orzeczeń nie ma odwołania. Wyroki zapadają większością głosów. Sędziowie, którzy w głosowaniu nie zgadzają się z większością, mogą zgłosić zdania odrębne.

Przez wiele lat TK działał praktycznie jednomyślnie. Sytuacja zmieniła się w 2006 r., gdy z powodu kończących się kadencji wybrani zostali nowi sędziowie (Teresa Liszcz, Zbigniew Cieślak, Maria Gintowt-Jankowicz, Wojciech Hermeliński, Marek Kotlinowski). Wtedy liczba zdań odrębnych zaczęła rosnąć.

W grudniu 2008 r., gdy większość sędziów uznała wykup mieszkań spółdzielczych na preferencyjnych zasadach za niekonstytucyjny, okazało się, że zdania odrębne zgłosiło aż dziewięciu sędziów na 14 głosujących.

Wcześniej dziewięć zdań odrębnych zgłoszono przy okazji ustawy lustracyjnej, cztery w sprawie ustawy o służbie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, pięć w sprawie komisji ds. nacisków. Wszystkie te sprawy wiążą się w jakiś sposób z dziedzictwem PRL, a nazwiska autorów zdań odrębnych powtarzają się w nich regularnie. W 2007 r. przy wyrokach TK zgłoszono 19 zdań odrębnych, w 2008 r. już ponad 30. Dla porównania w 2006 r. było ich zaledwie siedem, a rok wcześniej – dziesięć.

Nasi rozmówcy, zwłaszcza sędziowie TK, wskazują, że prym w Trybunale wiedzie grupa prof. Ewy Łętowskiej i prof. Mirosława Wyrzykowskiego. – Za nimi stoi aparat urzędniczy TK oraz przygotowywane ekspertyzy. A reszta starych sędziów, czy to słabsza intelektualnie, czy ze zwykłego konformizmu, ulega ich wpływowi – mówi rozmówca „Rz”. – W mniejszości jest grupa sędziów, którzy rozpoczęli kadencję w 2006 r. Idą własną drogą, zderzając się z zastanym porządkiem. To zrodziło konflikt.

– Towarzyskie kontakty są bez zarzutu, nie ma problemów z wymianą poglądów w sprawach podatkowych czy procedur sądowych. Gdy jednak na wokandę trafia sprawa w jakiś sposób w związku z pozostałościami PRL-owskiego porządku, przywilejami rodem z tamtego okresu, np. lustracja czy choćby wykup mieszkań, pojawia się mur – mówi „Rz” anonimowo jeden z sędziów TK.

– Wyrzykowski patrzy na Łętowską, co ona powie i tak dalej. Sięgają po frazeologię o prawach człowieka, a tak naprawdę ucinają dyskusję – opowiada kolejny z sędziów. – Oni są ci Europejczycy, my – niedouczeni. Jesteśmy w takich sprawach prawie zawsze w mniejszości, bo chociaż do pięcioosobowych składów prezes wybiera sędziów według listy, to tak się zwykle składa, że oni zawsze mają przewagę (4:1 czy 3:2). Taki skład ma rozpatrzyć wniosek rzecznika praw obywatelskich o uznanie za niekonstytucyjny dekretu o stanie wojennym.

– Jeżeli wybór sędziów jest polityczny, to także wyroki TK mają polityczną wymowę – powiedział „Rz” prof. Andrzej Rzepliński, od roku sędzia TK.


http://www.rp.pl/artykul/2,245712_Pekniecie_w_Trybunale_Konstytucyjnym_.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum