Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

POD PRĄD (film o KPN) - Maciej Gawlikowski
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Lut 28, 2010 4:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z bloga consolamentum:
http://consolamentum.salon24.pl/160144,czlowiek-na-kazda-epoke-z-tvp2

Cytat:

Człowiek na każdą epokę (z TVP2)

W filmie Maćka Gawlikowskiego "Pod Prąd" zawarte są archiwalne materiały z Dziennika TV, dotyczące m.in. mini-cyklu z "Archiwum Solidarności". Są to hardkorowe PRL-owskie agitki przygotowywane na zlecenie odpowiednich służb, starsi pamiętają, młodsi może widzieli.

Film Gawlikowskiego w TVP2 nie pójdzie, bo jak się dowiedział, nie ma pasma, "może latem". Latem...

I teraz pointa: współautorem tych propagandowych materiałów dla DTV jest facet, którego koalicja PiS-SLD zrobiła niedawno nie mniej, ni więcej, szefem PANORAMY w TVP2. Zdaje się, że jutro jeden z ogólnopolskich dzienników opublikuje tekst na ten temat...

W filmie Maćka słychać nawet głos (jako lektora) dziennikarza, namaszczonego przez świeżopoślubionych sobie koalicjantów, na szefa PANORAMY. Ot, człowiek na każdą epokę...

Interesujące, jakie będą w tej sytuacji reakcje zaprzysięgłych fanów PiS, tak wrażliwych na każdą formę kolaboracji z PRL-owską władzą... ;-)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Lut 28, 2010 8:21 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z bloga Rafała Ziemkiewicza:

Cytat:
Fachowa siła lewicy
Rafał A. Ziemkiewicz 28-02-2010,

Film Macieja Gawlikowskiego o KPN "Pod prąd" spotkał dziwny los - zamówiony przez TVP 2, skolaudowany niedawno z ocenami wyłącznie pozytywnymi, zaraz potem trafił na półkę pod głupawym pretekstem, że w ramówce nie ma miejsca na tego rodzaju filmy dokumentalne. Prawdziwa przyczyna paracenzorskiego zapisu, co sobie właśnie uświadomiłem, jest zaś zapewne bardzo przyziemna.

Otóż autor użył znalezionego w archiwach fragmentu dziennika telewizyjnego ze stanu wojennego. A ściślej – nadawanego wówczas w DTV programu "Z archiwum solidarności". Były to, kto jeszcze pamięta, najbardziej gadzinowe, propagandowe paskudztwa, nawet na tle tych czasów wyjątkowo odrażające, redagowane bardziej przez SB niż przez telewizję. "Demaskowano" tam zbrodnicze plany podziemia, pokazując zarekwirowane magazyny broni, listy członków partii do egzekucji i wachlarze dolarów przysłanych "Solidarności" i KPN na wywrotową działalność przez CIA.

Taki właśnie esbecki bloczek przytoczył w swym filmie autor i, zgodnie z wymogami prawa, odnotował cytat w końcowych napisach, podając, za archiwalną metką, autorów wykorzystanego programu. I zapewne nawet nie wiedział, że wychodzi mu "arka przymierza między dawnymi i nowymi laty". Komisja kolaudacyjna też zresztą nie zauważyła, musiał się ktoś w Dwójce zreflektować: autorem tej ubeckiej propagandy, cedzącym spoza kadru obelgi i kłamstwa pod adresem "pachołków amerykańskiego imperializmu", był niejaki Jacek Skorus. A Jacek Skorus to dziś, ho, ho, poważany dziennikarz, od niedawna piastujący z rekomendacji SLD odpowiedzialne stanowisko szefa telewizyjnej "Panoramy".

Tylko czego się dziś lewica wstydzi? Towarzysz Skorus "pracował dla Polski, bo innej Polski wtedy nie było". Dajcie mu jeszcze medal.


http://www.rp.pl/artykul/243943,440685_Ziemkiewicz__Fachowa_sila_lewicy.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pon Mar 01, 2010 10:57 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dobra, świetna recenzja na blogu consolamentum w s.24:

Cytat:

Mocno "Pod Prąd"

Są takie sceny w filmie Gawlikowskiego, przy których trochę człowieka zatyka. Czasem ze złości, czasem ze zdumienia, niekiedy z żalu.

Treściwy wpis na temat filmu zamieścił na salonie24 Pan Bernard („Półkowniki” TVP - film Macieja Gawlikowskiego „Pod prąd”). Dlatego opowiem o tym, co jest interesujące dla kogoś, kto w latach, których cała opowieść dotyczy, był jeszcze dzieckiem, a potem ledwo nastolatkiem. I właściwie jest to notka dla moich rówieśników i młodszych, bo starsi chyba to wszystko pamiętają. Choć pewnie każdy inaczej.

Pierwsza rzecz: koniec lat osiemdziesiątych to nie była idylla. To były zadymy i gniew młodych, dla których Wałęsa czy Gwiazdowie, Mazowiecki, Kuroń czy Michnik to już była inna epoka. Gdy patrzyłem na ten film, to na dobre rozstałem się z pewnym wyobrażeniem na temat KPN jako partii starszych panów, ba, jako partii „oszołomów”, bo przecież taki przekaz pamiętam z pierwszych, „pookrągłostołowych” lat. Na filmie widać wielu młodych ludzi, około 20-tki i młodszych, identyfikujących się z KPN (choć nie tylko z tą partią, oczywiście).

„Dzieciaki” bite bez najmniejszych zahamowań przez funkcjonariuszy: to pierwsze sceny filmu, z roku 1987. I jeśli pomyśleć o tym, co się wtedy działo na polskich ulicach (a przecież to nie tylko KPN, ale w samym Krakowie choćby tylko anarchiści z Wolności i Pokoju), to naprawdę należy podziwiać architektów Okrągłego Stołu że stosunkowo szybko uporali sobie z tym żywiołem. Z pewnością pomogła im w tym gospodarcza terapia szokowa... Zresztą, jak mówi w komentarzu Antoni Dudek: - „Obawiano się, w jakim kierunku pójdzie ten radykalizm. Oddziaływało to nie tylko na ekipę Jaruzelskiego, tak naprawdę na ekipę Wałęsy również... Wałęsa i jego doradcy czuli, że czas działa na ich niekorzyść, że może może dojść do takich wydarzeń, które sprawią, że powstanie nowa elita opozycyjna”. A chwilę dalej widać sceny walk ulicznych z 89 roku zgrane z wódczanymi przebitkami z Magdalenki... I bp Gocłowski, któremu kelner nakłada sałatki... „I gaz, gaz, gaz na ulicach”. I Okrągły Stół, z rozbrajając wypowiedzią Frasyniuka: - „Nie wiemy, czy ten pies zerwał się z łańcucha, czy ten łańcuch kto inny trzyma, jakby nie bardzo się orientujemy w tym wszystkim co tu się dzieje”... I zdecydowanie lepiej zorientowany Aleksander Kwaśniewski w towarzystwie Mazowieckiego i Oleksego: - „Tutaj za tym Okrągłym Stołem tworzymy reguły życia publicznego, które nas muszą obowiązywać i tworzą rzeczywiście naszą przyszłość”. I przyznacie, że faktycznie stworzyły.

Rzecz jasna, głównym bohaterem filmu jest Leszek Moczulski i KPN. I przy okazji pałowanie: pałowanie wieców wyborczych w 1989 roku (tak, tak). Dariusz Wójcik (KPN): – "To były sceny kiedy ubecy ciągną za włosy dziewczynę po chodniku, gazowanie bezpośrednio w oczy, w usta... A mimo to ludzi na wiecach wciąż przybywało".

To, co ważne w historii KPN to sytuacja środowiska politycznego między dwoma silniejszymi obozami. Aleksander Hall wprost stwierdza, że ówczesna „Solidarność” miała już do dyspozycji dwa wpływowe tytuły: „Gazetę Wyborczą” i „Tygodnik Solidarność”, co dodatkowo marginalizowało pozostałe opozycyjne środowiska. Tu mocne, kontrowersyjne słowa Szeremietiewa: – "Społeczeństwo polskie wcale nie chciało dekomunizacji, myślało, że będzie zgoda narodowa i spokój, po co tu jakieś awantury... No więc mamy dziś skutki tego wszystkiego"... I pełne przekonania słowa ministra Kiszczaka: – "Polityka porozumienia narodowego, reform i demokratyzacji stosunków politycznych jest dziełem PZPR, partia wyprzedziła czas"...

Później fabuła cofa nas do końca lat siedemdziesiątych. Dudek opowiada o pracy Moczulskiego „Rewolucja bez rewolucji”: – "Najważniejszy tekst, jaki wyszedł spod jego pióra, jako działacza politycznego. Nakreślił w nim u schyłku lat 70-tych proces polityczny, który zaczął się materializować dosłownie w kilkanaście miesięcy po tym, jak on go opisał. To słynny pięcioetapowy proces dekonstrukcji systemu komunistycznego w Polsce (stworzenie partii, odzyskanie niepodległości). Tu pojawiał się już konflikt między Moczulskim a ROPCiO, Moczulskim a ludźmi późniejszej Solidarności, Wałęsą czy Gwiazdami (którzy mówią o tym także w wywiadzie-rzece „Gwiazdozbiór w Solidarności”). Moczulski: – "Konfederacja jest radykalną, rewolucyjną partią dążącą do stworzenia Polski niepodległej, III RP". Jak zauważa Dudek, powstanie KPN zostało bardzo źle przyjęte przez środowisko KOR. Dochodziło do rzeczy - delikatnie mowiąc - bardzo nieprzyjemnych. Jan Lityński: - Jedyna decyzja KOR-u, której trochę się wstydzę... Myśmy zdecydowali w pewnym momencie, że w komunikatach KOR-u na temat represji przy członkach KPN-u nie będzie wymieniana przynależność do organizacji. I to było myślenie orwellowskie, że się skreśli problem [Lityński przełyka ślinę], nie pisząc o nim... No i tekst Jana Walca o KPN: „Drogą podłości do niepodległości”.

Historia KPN pokazana przez Maćka Gawlikowskiego to także procesy i więzienia. Dudek: – "W miesiąc po podpisaniu Porozumień Sierpniowych Leszek Moczulski i inni przywódcy KPN zostali aresztowani. Solidarność zrobiła niewiele, żeby ich uwolnić". Szeremitiew wspomina wypowiedź Bujaka: – "To są wariaci, niech póki co posiedzą, a jak się sytuacja uspokoi, to się ich wypuści.".. Dudek: – Sytuacja była taka, że „ekstremiści” z KOR-u chodzili na wolności, a „ekstremiści z KPN” siedzieli po więzieniach. A po krótkim okresie wolności, na skutek interwencji Prymasa Wyszyńskiego, znów więzienie. Dudek: - Znany jest dokument rozmowy Kani z Breżniewem, z wiosny 1981 r.... Breżniew: – „Towarzyszu Kania, jak długo będziecie się guzdrać z tym Moczulskim”. Kania: – Będziemy go sądzić zgodnie z prawem i posadzimy ponownie do więzienia, otrzyma, na co zasłużył. I w paręnaście dni później Moczulski i inni znów siedzą...

Zaczął się stan wojenny, proces przed sądem wojskowym... Najcięższe więzienie PRL, w Barczewie. Szeremietiew: – W zimie trzeba było siedzieć na łóżku, bo nogi przymarzały do kolan. Dudek: – Tam trzymano najcięższych przestępców i dłuższy pobyt mógł skutkować głęboką zapaścią na zdrowiu... I rzeczywiście w kilku przypadkach osoby słabszego zdrowia zapłaciły za to utratą zdrowia. Tak było z Szeremietiewem, Kropiwnickim, Piotrem Bednarzem, który próbował popełnić samobójstwo.

I rozpad KPN (odejście Szeremietiewa). Dudek: – Koło Moczulskiego pojawiają się nowi ludzie, z młodego pokolenia, to dla władz było szczególnie niebezpieczne...

Proces Moczulskiego, Króla, Słomki, Wójcika, Szomańskiego. Proces z Bardonową i Jackowską jako prokuratorkami. Sędzia Aleksandrow. Krzysztof Król opowiada: – GdyLeszek po trzygodzinnym przemówieniu poprosił go o szklankę wody, ten odpowiedział, że oskarżonemu szklanka wody nie przysługuje... Maria Moczulska – Adam Słomka z otwartą gruźlicą. I Król z gruźlicą. Nie otrzymywali żadnej pomocy medycznej. Dopiero po kolejnym razie, gdy Adam zemdlał na sali, pozwolono dostarczyć butelkę wody mineralnej. Z materiałów archiwalnych procesu: sędzia: Data i miejsce urodzenia oskarżonego?; LM: - 7 VI 1936, Warszawa; s: – Miejsce zamieszkania?; LM – Od sześciu lat rozmaite więzienia, więc... Król: - Sędzia Aleksandrow nie mógł wytrzymać z nienawiści do nas, ale to było również widać u sędziego nadzorującego ten proces, Andrzeja Kryże, późniejszego wiceministra rządów Jarosława Kaczyńskiego, zastępcy Zbigniewa Ziobry. Moczulski: – W więzieniu zaczęło się coś dziać z moim sercem, jak po raz ostatni wyszedłem z więzienia, to niestety na noszach.

Przeskok do rządów Mazowieckiego. Krzysztof Wyszkowski: – Tam nie było ani jednego nowego człowieka, dyrektorem gabinetu Mazowieckiego był dyrektor gabinetu Rakowskiego, sekretarki były Rakowskiego, wynoszono dokumenty... Mazowiecki pracował „na patelni”... Komuniści wiedzieli wszystko. Archiwalna, ponoć nigdy wcześniej nie publikowana wypowiedź Wałęsy po tym, jak Jaruzelski został prezydentem: – Jak usłyszeli, że generał, to są wściekli ludzie, nie wiem, nienawidzą go, nie widzą jego dobrych rzeczy tylko same złe, ja próbowałem tłumaczyć, że to jest inny generał, no to zaraz krzyki... KPN znów był zbędny w tej układance. Także dlatego, że lokale i pieniądze miała Solidarność i PZPR. Dudek: – A co z KPN, UPR, Federacją Młodzieży Walczącej, Solidarnością Walczącą? One nie mają żadnej infrastruktury, a mają za chwilę brać udział w normalnej, demokratycznej grze politycznej... KPN decyduje się na okupację lokali byłego PZPR. Oburzenie młodego Jerzego Hausnera... Jan Maria Rokita z OKP: – Okupacja jest nielegalna...Aleksander Hall, minister w rządzie Mazowieckiego: – Domagałem się, żeby KPN-owcy byli usuwani z tych lokali przez siły porządkowe... Antoni Dudek: – Drugim działaniem, które stało się symbolem radykalizmu KPN były prowadzone w roku 90-tym demonstracje pod bazami sowieckimi. To miało bardzo istotne znaczenie, dlatego że o ile w Czechosłowacji i na Węgrzech nowe rządy podjęły natychmiast rozmowy z Kremlem o wyprowadzeniu wojsk sowieckich, rząd Mazowieckiego zwlekał.

I KPN w Sejmie. Tu powiem, że jedna scenka robi wrażenie. I myślę, że mimowolnie pokazuje to, jakiemu przeobrażeniu uległa dawna opozycja: energiczny Moczulski, pewna mina, za nim dwa młode wilczki, Król i Słomka: także pewne, zadowolone miny facetów u władzy, inne twarze niż tych chłopców na sali sądowej...

Krytycznie o rządzie Olszewskiego. Lewandowski: – Deklarowano chęć odejścia od polityki Balcerowicza, ale faktycznie ją kontynuowano. (Na marginesie przyznam, że zaskoczył mnie nieco widok Andrzeja Olechowskiego w ławach rządowych Sejmu...). Krzysztof Wyszkowski: – Rząd Olszewskiego był rzeczywiście grupą ludzi, któremu brakowało wspólnego programu, rządem, który powstał z zaskoczenia właściwie i dość przypadkowo...

I jeszcze jeden obraz z filmu, na koniec.

Podtytuł: „O zerwanie z PRL”. 1992 rok. Mównica sejmowa. Dyskusja nad KPN-owski projektem ustawy o Restytucji Niepodległości (zapowiadał m.in. dekomunizację i lustrację). Lewandowski: – Miała to być ustawa konstytucyjna. Projekt przepadł.

Kazimierz Michał Ujazdowski, Unia Demokratyczna, z dziwnym uśmieszkiem: – Sądownictwo polskie w ciągu ostatnich dwóch lat uległo zasadniczym zmianom... Zupełnym nieporozumieniem jest propozycja weryfikowania adwokatów. Odnoszę wrażenie, że projekt KPN stoi na gruncie radzieckiej teorii adwokatury...

Aleksander Krawczuk, SLD: – Weryfikacji również zostali poddani praktycznie biorąc wszyscy funkcjonariusze, nie tylko SB i milicji, i tak dalej, ale również naszej formacji wojskowej...

Janusz Piechociński, PSL: – Kwestionowanie legalności bytu polskiej państwowości po drugiej wojnie światowej wyrzuciłoby na śmietnik historii także choćby Stanisława Mikołajczyka czy Prymasa Tysiąclecia, Stefana Wyszyńskiego...

Lech Kaczyński, PC: – Ta metoda prowadzić musi do anarchizacji życia prawnego.

Tu Gawlikowski jako przebitkę przypomina stary, dobry Dziennik Telewizyjny: - Stan wojenny przerwał niekończącą się rzekę konfliktów, nieporozumień i nienawiści, przeszkodził sianiu spustoszenia ekonomicznego i moralnego, a nawet terroru i pogróżek... (czy to głos obecnego szefa PANORAMY, Jacka Skorusa?). KPN chciał postawienia przed Trybunałem Stanu Jaruzelskiego i innych autorów stanu wojennego.

Leszek Moczulski z mównicy sejmowej. Część tej mowy jest znana, warto przypomnieć nieco dłuższy fragment: – To jest sprawa o to, czy ręka podniesiona na własny naród ma zostać potępiona czy też pocałowana. Padło przed chwilą nazwisko Andrzeja Słowika. Przypomniał mi się ten głuchy odgłos jak głowa Andrzeja Słowika biła [Moczulski uderza wierzchem dłoni w pulpit, coraz mocniej] o cement, gdy go ciągnęli korytarzem przed moją celą. Był już nieprzytomny, nawet nie krzyczał. (...) To nie jest tak, że my mamy pretensję, że wy jesteście z lewicy, my mamy pretensję, że wy jesteście z PZPRu, to znaczy, rozszyfruję ten skrót: Płatni Zdrajcy, Pachołki Rosji. I albo się panowie odetniecie od takiej przeszłości, albo nie dziwcie się, że nie będziemy wśród nas widzieli dla was miejsca... Kamera na ławy poselskie SdPR, Siemiątkowski ze stężałą twarzą, plecy wychodzących posłów.

W filmie jest także mowa o zarzucie współpracy Moczulskiego z SB, o udziale w „nocnej zmianie”.

FRAGMENT WPISU BOHUNA dotyczący powyższej mowy (z komentarza poniżej): "Debata w Sejmie na temat stanu wojennego była nazajutrz po odrzuceniu projektu ustawy o restytucji niepodległości głosami SLD, UD, ZChN i PC (przeciwko byli tylko KPN i "S"). SLD triumfował a LM nie było w ogóle w Sejmie. Jak później opowiadał, słuchał debaty w radio i usłyszał wystąpienie któregoś postkomunisty, który zarzucił Andrzejowi Słowikowi, iż ten wystąpił o odszkodowanie za okres więzienia w Barczewie. Postkomunista uznał takie działania za moralnie naganne. I to spowodowało, że LM przyszedł na salę plenarną i wygłosił bardzo emocjonalne wystąpienie. Dzięki temu wystąpieniu posłowie SLD wyszli z sali i udało się przegłosować uchwałę potępiającą stan wojenny (co było istotne, gdyż równocześnie sejmowa komisja odpowiedzialności konstytucyjnej - przy głosach potępienia ze strony Gazety Wyborczej - rozpoczynała prace przy KPN-owskim wniosku o postawienie przed Trybunałem Stanu twórców stanu wojennego)".

Dlaczego ten film nie może być pokazany? Bo jest subiektywny? Opowiada pewną historię, rzadko słyszaną na medialnych salonach. Jak napisał Bernard w swojej notce: „Film Gawlikowskiego jednym może się podobać, innym nie, można mieć do niego uwagi, czy krytykować wypowiedzi występujących w nim bohaterów, ale przede wszystkim powinna być możliwość jego obejrzenia. Bo jak inaczej zgłaszać uwagi do filmu czy prowadzić polemikę skoro prawie nikt go nie widział?”.

Ale po co ktoś ma go widzieć? Wszak historię piszą zwycięzcy, bynajmniej nie tylko na własny użytek...

Rozmówcami Gawlikowskiego są obok Leszka Moczulskiego, m.in.: Antoni Dudek, Romuald Szeremietiew, Krzysztof Król, Dariusz Wójcik, Mirosław Lewandowski, Aleksander Hall, Jan Lityński, Maria Moczulska, Teresa Baranowska, Krzysztof Wyszkowski.

W filmie użyto m.in. archiwalnych materiałów TVP i NTV. .


http://consolamentum.salon24.pl/160453,mocno-pod-prad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Mar 02, 2010 9:30 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ktoś wkleił film na youtube. Wprawdzie to raczej informacja o filmie (jednak warto go obejrzeć w lepszej jakości a przede wszystkim z lepszym dźwiękiem w telewizji), ale mimo to warto.

1. http://www.youtube.com/watch?v=WoYMow_bIeM
2. http://www.youtube.com/watch?v=xzjz4iDgZwA
3. http://www.youtube.com/watch?v=WGuJnNUKMfM
4. http://www.youtube.com/watch?v=OkGsEmK0WkA
5. http://www.youtube.com/watch?v=4JXuOdYeIzs
6. http://www.youtube.com/watch?v=y6AN4Ups6-I

Maćku, wybacz, że daję te linki, ale każdy i tak by je ściągnął z netu...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej Gawlikowski



Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 388

PostWysłany: Wto Mar 02, 2010 10:17 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ależ Mirku,
Nie ja blokuję film, nie ja jestem jego właścicielem, nie ja będę ścigał kogoś, kto go udostępnia Smile
Jestem za tym, żeby zobaczyli go wszyscy chętni do katowania się przez godzinę historią jakiejś przedpotopowej partyjki Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Mar 02, 2010 10:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wpisy na blogu consolamentum - http://consolamentum.salon24.pl/160453,mocno-pod-prad#comment_2269764

Cytat:
Filmu, niestety, nie widziałem, a bardzo chciałbym.

Z Panem Maciejem Gawlikowskim zdarzyło mi się wymienić opinie o KPN-ie na blogu Krzysztofa Leskiego. Czytając doskonałą recenzję Conosolamentum, nie mam wątpliwości, że film jest naprawdę dobry. Wypełnia misję mediów publicznych, jak wszyscy diabli. Niech wstydzą się ci, którzy zatrzymali emisję.

Pewnie inaczej postrzegam Rząd Olszewskiego i zdarzenia z „Nocnej zmiany” niż Pan Gawlikowski. Pewnie różnimy się w poglądach na dzisiejszą scenę polityczną. Za taki film jednak należą się podziękowania i gratulacje.

Jeśli jest prawdą, to co napisał gw1990 o dzisiejszej aktywności Pana Króla, to, niestety, świadczy, że Ów się trochę zagubił.

Z drugiej strony nie może to wpływać na ocenę przeszłej aktywności Pana Króla i Leszka Moczulskiego. To ikony walki o niepodległość. Nikt Im tego nie odbierze.

Nie mam wątpliwości, że ludzie KPN-u (również KPN) padli, jako pierwsza ofiara porozumień „okrągłostołowych”.

Jak już pisałem u Leskiego, z ulotkami KPN- u stykałem się na początku lat 80-tych. Tam nie było mowy o korektach socjalizmu. KPN od początku domagał się Wolnej Polski, niezależnej od ZSRR. W tamtym czasie to był „Kosmos”. Byliśmy na tyle skundleni, że takie teksty wywoływały lęki u starszych.

Pamiętam też wybory 4 czerwca. Tzw. „mężowie zaufania” ze strony Solidarności byli pouczani, aby KPN traktować jak PZPR. To, jak teraz to oceniam, było wybitnie nieuczciwe i obrzydliwe.

A miało znaczenie.

To były pierwsze wolne wybory. Polacy, szczególnie starsi, choć mieli intencje odrzucić PZPR, to – bywało, że gubili się w meandrach prawidłowego wypełnienia kart. Bywało, że pomoc kogoś z Komisji, czy nawet „mężów zaufania” wcale nie była całkowicie obiektywna. Przecież wystarczyło tylko, w ramach przykładu, wskazać „właściwego” kandydata. Liczyć się mieli tylko ci, którzy zrobili sobie zdjęcia z Lechem.

Pozdrawiam.

balzak


Cytat:
Obejrzałem wszystkie części filmu – dziękuję. Robi wrażenie. Obok „Nocnej zmiany” Jacka Kurskiego, to drugi, tak ważny dokument, pokazujący, między innymi czasy, roku 92, z trochę innej perspektywy. Nie ukrywam, że zmusza mnie do refleksji, a nawet, być może, przewartościowania niektórych moich ocen.

Tak na gorąco - największe wrażenie zrobiło na mnie znowu - przemówienie Leszka Moczulskiego w Sejmie o „pachołkach Rosji” i „stukoczącej głowie” na korytarzu więziennym. Ja to wtedy oczywiście oglądałem na żywo – gdzieś tam nawet zakodowałem sobie w pamięci mylnie, że brzmiało: ”Pachołki Moskwy”.

Kiedy oglądam wciąż te same twarze ludzi, dzisiaj z SLD, to chwyta mnie żal, że to demonstracyjne wyjście z sali obrad sejmowych nie było rzeczywistym wyjściem z jakiegokolwiek życia publicznego naszej Ojczyzny.

Bo ja nadal myślę to, co wtedy powiedział Leszek Moczulski. Nie ukrywam, że moje wybory polityczne ciągle i nadal - bardziej są związane z opozycją do PZPR-u (jakkolwiek dzisiaj się nie nazywają) niż programami pozytywnymi. Programy są ważne, ale wtórne wobec konieczności odsunięcia "płatnych zdrajców...".

Balzak


http://consolamentum.salon24.pl/160453,mocno-pod-prad#comment_2269764
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Mar 03, 2010 3:36 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nie wiem czy czasem za wstrzymaniem tego filmu nie stoi bardziej PiS niż SLD.

Jeden z lepszych dokumentów. Gratuluję. Świetny montaż. Mógł może ktoś inny wypowiedzieć te ostatnie słowa. Antoni Dudek nie ma odpowiedniego głosu do puentowania smutnej w sumie historii. Rozumiem też, że PiS ukradł ideały KPN, dlatego taka krytyka. Chciałbym żyć w Polsce kiedy z jednej strony będzie wyświetlana Nocna zmiana, a z drugiej Pod prąd.

tmieczyslaw


Cytat:
Szanowny Panie, dzięks za linki. Mnie się p. Ujazdowski spodobał kiedy kocopały o bezsensie lustracji adwokatów popychał. Jak by jeszcze chłop zamiarował gdzieś kandydować, to warto mu puścić ten fragment... Merytorycznie: ciekawe co się z p. prokurator Bardonow i sędziami działo po 1989 r...

kedar
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 12:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

FYM - niby o filmie, ale tak naprawdę o odwołaniu rządu Olszewskiego:

Cytat:
Glossa do „Nocnej zmiany"?
Free Your Mind


Nie ma wątpliwości, że film Macieja Gawlikowskiego o Konfederacji Polski Niepodległej jest ważny i skłania do dyskusji - ja jednak, oglądając go, miałem poczucie poważnego niedosytu z dwóch powodów: 1) dość oględnego potraktowania punktu zwrotnego w historii współczesnej Polski, czyli „nocnej zmiany", 2) niewnikania w konsekwencje „nocnej zmiany", do której przecież, co tu dużo kryć, Leszek Moczulski z KPN-em walnie się przyczynili. Gawlikowski jakby przeszedł nad tym faktem do porządku dziennego, stając, co zrozumiałe, zważywszy na jego sympatie polityczne, po stronie KPN-u, ale jednocześnie nie wchodząc w dyskusję nad podstawową kwestią, czyli pytaniem, czy Moczulski z KPN-em postąpił w czerwcu 1992 r. słusznie. A tymczasem problem słuszności tego właśnie posunięcia (skrótowo wyrażonego pamiętnymi słowami samego szefa KPN-u: „Podejmujemy męską decyzję - Pawlak i koniec!", przywołanymi i w filmie Jacka Kurskiego, i Gawlikowskiego) jest podstawowy, jeśli podejmujemy się oceny wagi i wartości działań KPN-u, ponieważ, co tu dużo kryć, historia tego antykomunistycznego ugrupowania jest ewidentnie pęknięta i po chlubnej karcie sprzeciwu i wobec bolszewickiego systemu, i wobec kompromisu z czerwonymi w 1989 r. (droga „pod prąd"), pojawia się zupełnie zaskakująca karta sprzeciwu wobec programowo dążącego do dekomunizacji, rządu Jana Olszewskiego (droga „z prądem"). Oczywiście, nie chciałbym tu stawiać tezy, jakoby KPN stanowił główną siłę obalającą ów rząd, ale przecież nie ma najmniejszych wątpliwości, iż to właśnie Moczulski z KPN-em, otwarcie poparł działania Wałka, udecji (tu niezapomniane sejmowe, przejmujące, reytanowskie mowy J. M. Rokity składającego pod koniec maja 1992 r. formalny wniosek w kancelarii sejmu o odwołanie rządu) i KLD, dążące de facto do całkowitego zablokowania rozliczenia komunizmu.

W klasycznie załganej dla czasów „po olszewikach" książce „Teczki, czyli widma bezpieki" (red. Jacek Snopkiewicz, współpraca Aleksandra Jakubowska i Dariusz Wilczak, Polska Oficyna Wydawnicza „BGW", Warszawa 1992), z okładką z „szamańskim" obliczem A. Macierewicza (wykadrowane „oczy szaleńca") i podpisem: „„Czarny scenariusz" czerwcowego przewrotu", zebrane są na gorąco oprócz - jak zwykle bezcennych w takich chwilach próby - „spowiedzi" rozmaitych anonimowych esbeków, m.in. ówczesne refleksje osób sprzeciwiających się „zamachowi stanu" szykowanemu przez nienawistnych lustratorów. Do tychże głosów chciałbym wrócić przy okazji debaty dotyczącej dokumentu Gawlikowskiego.

W jego filmie bowiem nie ma bowiem wyraźnego zaznaczenia, że KPN gotów był (30 maja 1992 r., a więc w sytuacji, gdy Rokita z kolegami z UD, KLD i egzotycznego „Polskiego Programu Gospodarczego" zawnioskował o odwołanie rządu przy stuprocentowo pewnym poparciu komunistów dla tego rodzaju inicjatywy) wesprzeć gabinet Olszewskiego, stawiał jednak warunki dotyczące obsady poszczególnych stanowisk ministerialnych (m.in. sam Moczulski miał być szefem MON-u i chyba wicepremierem). Olszewski wstępnie zaakceptował postulaty KPN-u, toteż rozpoczęto w Urzędzie Rady Ministrów negocjacje polityczne między dwiema stronami (w trakcie których Dariusz Wójcik ze swym sekretarzem miał się udać do MSW na spotkanie z Macierewiczem, a stamtąd wrócić na salę obrad). Z tychże to rozmów relacje składał m.in. Adam Słomka (cytuję za autorami „Teczek..."):

„Był [Wójcik - przyp. F.Y.M.] wyraźnie poruszony, ale siedział z kamienną twarzą. Wiedziałem jednak, bo go znam, że jest czymś bardzo podekscytowany. Premier do końca rozmów grał z żelaznymi nerwami i czekał chyba aż my pękniemy. Widać było, że Olszewski jest zszokowany, kiedy stwierdziliśmy, że nie ma właściwie o czym dalej rozmawiać, bo strona rządowa niepoważnie traktuje nasze postulaty. W tym momencie premier zaczął mówić, że być może co do spraw programowych są pewne różnice, ale w sumie to się jakoś dogadamy. Dodał przy tym, że szkoda na to tracić czasu, więc przejdźmy może do spraw personalnych. My oczywiście zaczęliśmy się bronić, bo nie omówiono w zasadzie naszych postulatów programowych. Na to Olszewski stwierdza:

- Nie, nie, panowie, ja chcę powiedzieć, że my generalnie zgadzamy się na wasze postulaty.

Dziwne, prawda? W ogóle dziwne rzeczy tam się działy i dla człowieka, który nie orientował się w tej całej zakulisowej grze było to całkowicie absurdalne. Wydawałoby się, że są to poważni politycy, ale zachowywali się jak nieśmiałe dzieci. Bali się mówić. Jarosław Kaczyński na przykład stwierdził:

- Ja się nie będę wypowiadał. Powiem tylko tyle, że jak już będzie koalicja, to ja zabiorę głos. Na razie szkoda czasu.

Co ciekawe, Kaczyński nic już więcej nie powiedział. Przyglądał się tylko wszystkiemu i lekko uśmiechał. Wydaje mi się, że poza Olszewskim był on jedynym w tym towarzystwie, który wiedział, co jest grane. Na koniec spotkania Olszewski nagle robi rzut na taśmę i mówi:

- Panowie, dwunastu wiceministrów to przesada. Zgadzamy się na większość waszych postulatów personalnych, ale dwunastu to jest za dużo. Omówmy, których tak, a których nie. Co do tych głównych ministerstw, które chcieliście to zgoda, ale co do wicepremiera, to raczej nie.

W tym momencie był to zawoalowany atak na Leszka Moczulskiego, ale my w ogóle nie podjęliśmy tematu. Stwierdziliśmy jedynie, że dalsze rozmowy są bezprzedmiotowe i skoro postulaty programowe nie są przyjęte, więc my nie chcemy wchodzić w sprawy personalne. W tej sytuacji pozostało nam wyjść z rozmów. Na zakończenie Leszek rzucił, że gra w kulki to nie z nami. W tym momencie im wszystkim szczęki opadły. Ja tylko słyszałem, jak te szczęki uderzały o blat. Faceci z rozdziawionymi gębami, oniemiali, zostali przy stole, a my podaliśmy rękę premierowi i wyszliśmy." (s. 44-45)

- przytaczam tę barwną wypowiedź o opadających szczękach „olszewików", w całości, by pokazać, że (mimo gotowości do współpracy ze strony premiera) KPN zerwało rozmowy koalicyjne i zapowiedziało poparcie wniosku o dymisję gabinetu Olszewskiego - oświadczenie Moczulskiego dla prasy jeszcze tej samej nocy, zanim ten ostatni dowiedział się, że znaleziono jego teczkę. Słomka opowiada dalej tak:

„Po wyjściu z sali Darek Wójcik mówi, że ma coś ważnego i musimy się natychmiast spotkać. Przyjeżdżamy do Sejmu. Darek mówi, żebyśmy poszli na spacer. Idę ja, Darek, Krzysztof Król i Leszek Moczulski. Wiedziałem już, że musi to być coś ważnego, bo my tylko w sprawach naprawdę ważnych opuszczamy teren Sejmu. Udaliśmy się w kierunku parku. Darek mówi, że był u Macierewicza, że on pokazał mu teczkę i powiedział, że ma materiały udowadniające to, że Moczulski był agentem. Darek twierdził, że w tej rozmowie Macierewicz sugerował mu, aby Moczulskiego odsunąć od kierownictwa KPN. Leszek na to się żachnął i mówi:

- No to wiadomo, o co już chodzi. Podjęli grę polityczną na bardzo wysokim szczeblu, a to im grozi samobójstwem, bo w tym momencie przesadzili.

Znam Moczulskiego wiele lat i wiem, że on się spodziewał, iż któregoś dnia w jego życiu ktoś mu taki numer wykręci. Chyba był tylko zdziwiony tym, że to Macierewicz. Zapytałem Leszka dlaczego Macierewicz to zrobił? Moczulski odparł:

- To jest fanatyk. Poza tym bardzo im zależy, żeby uratować się na naszych głosach. Podjęli grę na wysokim poziomie a my musimy wytrzymywać to psychicznie i nie dać się zepchnąć do narożnika.

Tej nocy ustaliliśmy, że nie dajemy nic po sobie poznać, licząc na to, że może do rana ochłoną i podejmą rozmowy. Spokojnie poszliśmy spać. Nikt się tym specjalnie nie przejął, bo każdy z nas przeżył już wiele podobnych historii. Jedyną nowością w tej sprawie było to, że solidarnościowy człowiek wyjmuje teczkę i straszy." (s. 45-46)

Tyle Słomka. Dalszy ciąg znamy - Wałek wstępnie ugaduje się z Pawlakiem, a potem dochodzi do „nocnej zmiany" i powstrzymania „ludzi chorych z nienawiści" (niezapomniany termin J. Kuronia). KPN przybija gwóźdź do trumny gabinetu Olszewskiego, zaś Moczulski, który zapewne agentem nie był (zgadzam się tu z wypowiedzią Antoniego Dudka z filmu Gawlikowskiego), staje jednak po stronie tych, którzy o żadnym ujawnieniu agentów (i wykorzenieniu ich z publicznego życia) nie chcieli słyszeć. Moczulski być może nie był agentem, powtarzam, lecz zachował się w tej krytycznej sytuacji niemalże jak agent. Tak niestety wyglądała „noc czerwcowa" wtedy w 1992 r. i tak wygląda z dzisiejszej perspektywy, kiedy III RP przypomina jedno wielkie bagno, w którym pławią się ludzie posowieckich służb pospołu ze skorumpowanymi politykami.

Widok Moczulskiego obok wujka Tadka, Wałka, Miecia, Donka czy ogłuszonego ekspresowym biegiem wydarzeń wujeczka Waldka etc., mam w pamięci cały czas przez te wszystkie lata, bo to stopklatka historii Polski. Czy naprawdę dla Moczulskiego nie było innego wyjścia, jak dołączyć się wtedy do tego potwornego grona? Czy jeśli uważał, że materiały w teczce są esbeckimi fałszywkami (w jego przypadku to całkiem możliwe; czerwoni usiłowali niszczyć aktywnych opozycjonistów na wszelkie możliwe sposoby), to nie powinien był dążyć do pełnego wyjaśnienia tej sprawy i do zwalczania agentury oraz esbeków, nawet za cenę chwilowego zrezygnowania z planowanego pełnienia funkcji ministerialnych? W filmie Gawlikowskiego zwraca się uwagę na A. Anklewicza, który rzekomo miał się cały czas kręcić przy gabinecie Olszewskiego, a przy Macierewiczu szczególnie, a czy w takim razie towarzystwo Miecia, Wałka, że o „SLD, które nie skrewiło" w chwili próby nie wspomnę, było lepsze? Pamiętam też to burzliwe posiedzenie sejmowe i wystąpienie Kazimierza Świtonia, którego słowa („na drugiej liście jest pan prezydent jako agent Służby Bezpieczeństwa"), ówczesny wicemarszałek przewodniczący obradom, Wójcik, nakazał skreślić ze stenogramu jako „uwłaczających czci prezydenta Rzeczypospolitej", za co - jak opowiadają autorzy „Teczek..." - dostał „długotrwałe oklaski". W ekspresowym tempie, co też warto przypomnieć, Trybunał Konstytucyjny uznał uchwałę lustracyjną (z 28 maja) za niezgodną z „Konstytucją RP" i „zawiesił w całości" jej stosowanie od 19 czerwca 1992 r.

Z polską historią współczesną jest tak, że z roku na rok pisana ona jest na nowo, tak jakby przybliżanie się do prawdy było procesem niemożliwym albo nonsensownym. Jak oddzielić legendę w sensie esbeckim od legendy w sensie konfabulacji na temat takich czy innych wydarzeń? Komu dać wiarę, a komu nie? I z jakich powodów mielibyśmy jednym bohaterom dawnych wydarzeń dawać wiarę, innym zaś nie?

Otóż najlepszym probierzem tego, jak skutkuje czyjaś postawa i czyjś światopogląd polityczny, jest to, do jakich konsekwencji jego działanie doprowadziło. Nikt chyba nie powie, że po obaleniu rządu Olszewskiego nastał renesans w Polsce. Stało się coś dokładnie odwrotnego. Komuna wróciła do władzy dwiema potężnymi falami w 1993 r. i 1995 r. już w „wolnych wyborach" - już „na własne życzenie" Polaków. Taki był społeczny, polityczny i historyczny bilans „nocnej zmiany", a część rachunku za tę ponowną naszą zabawę z czerwonymi u władzy (i ich ponowną po „okrąglaku" legitymizację), zafundowała nam właśnie Konfederacja swoją krótkowzroczną polityką i swoim - inaczej się nie da tego nazwać - zacietrzewieniem każącym widzieć wroga po stronie dekomunizatorów, a nie wrogów dekomunizacji. Takiego postawienia sprawy nie da się odkręcić żadnym filmem i żadnymi zaklęciami. Można by to próbować odkręcać działaniem politycznym zmierzającym do utworzenia szerokiego frontu przeciwko establishmentowi III RP, skądinąd (mam na myśli wiele komentarzy Gawlikowskiego w blogosferze) jednak wiemy, że odrzuca on i dziś jakikolwiek sojusz polityczny ze środowiskiem reprezentowanym przez PiS, zresztą w filmie „Pod prąd" pojawia się parę wycieczek przedstawicieli KPN-u pod adresem kaczystów chyba na zasadzie „starej miłości, co nie rdzewieje" (od czerwca 1992 r., rzecz jasna).

Wróćmy jednak na koniec jeszcze do filmu, żeby nie było, iż wyłącznie go krytykuję :) (muzyka wprawdzie fatalna i nadreprezentacja komentarzy Jana Lityńskiego i... ni z gruszki ni z pietruszki Aleksandra Halla, przy okazji, ale z tym rozprawia się w swoim obszernym tekście Magda Figurska, więc już nie będę tych kwestii rozwijał). Otóż jest wiele cennych w nim rzeczy. Jakich? Bezcenne migawki z willi w Magdalence. Toasty Michnika. Śmiech „generałów". Migawki z peerelowskiej telewizji. Migawki z okrąglaka. To jednak działa inaczej aniżeli zatrzymane w kadrze ujęcia, które w Sieci krążą od lat. Jak się widzi tych wszystkich budowniczych III RP „w ruchu", słyszy, co mówili, to od razu same zaciskają się pięści. Są „perły" takie, jak wypowiedź M. F. Rakowskiego: „polityka reform jest dziełem PZPR-u, partia wyprzedziła czas", takie jak propagandowy głos J. Rosołowskiego (tego tembru nie da się wymazać z pamięci), czy też takie jak komentarze S. Bratkowskiego z lat 80. dotyczące KPN-u; choć zabrakło mi w tym kontekście szczerozłotych myśli wujka Bronka albo genialnych diagnoz Rokity.

Jest wreszcie kapitalna scena, w trakcie której czerwoni ostentacyjnie opuszczają salę sejmową, gdy Moczulski rozszyfrowuje skrót „PZPR". Czy jednak zbyt szybko na tę salę nie wrócili? I czy nie zasiadają na niej do dziś? To pytania nie tylko do Moczulskiego i do KPN-u, ale też do reżysera filmu „Pod prąd".

image001

Free Your Mind

http://wyborcza.pl/1,76842,6170525,To_ma_byc_Pamiec_Narodowa_.html?as=1&ias=2&startsz=x

http://wyborcza.pl/1,76842,6170525,To_ma_byc_Pamiec_Narodowa_.html?as=2&ias=2&startsz=x (nie tak dawny artykuł Moczulskiego w „GW")

http://www.polonus.mojeforum.net/temat-vt683.html (dyskusja wokół poglądów Moczulskiego)

http://wing2009.salon24.pl/160942,film-pod-prad (tekst Magdy Figurskiej)

Barwnych opowieści Słomki jest o wiele więcej (oczywiście nie jestem w stanie stwierdzić, czy twórcy książki „Teczki..." dokonywali jakiejkolwiek ich autoryzacji), oto fragment jednej z nich dotyczącej spotkania Słomki, Tomasza Karwowskiego i Krzysztofa Błażejczyka z Romualdem Szeremietiewem (ówczesnym p/o szefa MON-u) 4 czerwca o godz. 16-tej w gmachu MON-u: „...Nagle zrobiło nam się jakoś tak dziwnie. Ni to groźba, ni to chwalenie się [materiałami MSW i kontrwywiadu - przyp. F.Y.M.], ale nam zaczęło robić się łyso, więc próbowaliśmy wyjść. Szeremietiew zatrzymał nas i mówi:

- Słuchajcie, jeszcze chwila, bo wiecie sytuacja jest bardzo groźna w kraju.

- Co się dzieje? - pytamy.

- No... panowie lasy podpalają dookoła Warszawy. Tylko nie mówcie tego nikomu. Mam informację stuprocentową od swoich informatorów. Tak, tak różne siły tu podpalają.

W ogóle zaczął tak jakoś dziwnie mówić. W pewnym momencie odkrył połę marynarki i położył rękę na pistolecie i mówi:

- Wiecie sytuacja jest skomplikowana. Postawiłem wojsko w stan gotowości.

Patrzymy na niego. W jednej ręce piwo, w drugiej pistolet. Tu niby strasznie, tu niby luz. Takie stany skrajności. Chwilami wyglądało to rzeczywiście dziwnie. Prawda - ludziom odbija władza. Po chwili Szeremietiew mówi tak:

- Przejąłem kontrolę nad wojskiem poza Śląskim Okręgiem Wojskowym, ale tam wysłałem swoich trzech inspektorów z naglą inspekcją, którzy te jednostki na niższym szczeblu przejmują. Wszystko jest opanowane.

Zdziwieni mówimy, że dobrze, ale pytamy o sytuację w Warszawie.

- W Warszawie mam wielki sukces. Muszę się wam pochwalić, tylko nie mówcie nikomu. Zrobiłem Wałęsie na złość. Niespodziewanie przejąłem dowództwo jednostek dookoła Belwederu. Wspólnie z Macierewiczem przejęliśmy nadwiślańskie.

Myśmy z tego wszystkiego nie pytali się nawet na co jest przygotowany. To tak brzmiało jakby miał zamiar robić jakieś poważne rzeczy. Zaczęliśmy patrzeć na niego z lekkim politowaniem. Błażejczyk chwilami chwytał się z tego wszystkiego za głową. Kiedy już wychodziliśmy Szeremietiew niespodziewanie mówi:

- Wiecie, jaka jest sytuacja z Moczulskim.

- A jaka jest sytuacja?

- No,Adam nie udawaj, że nie wiesz. Przecież są materiały na Moczulskiego. Nie bądź dziecko.

Odpowiadam, że wiem, ale do tej pory nam ich nie udostępniono. Jeżeli wy macie jakieś materiały, a odmawiacie ich pokazania, to znaczy, że gracie nie fair. Bo gdyby coś było, to byście pokazali. Szeremietiew w tym momencie połknął żabę:

- Jak to? Nie pokazali? To jakieś nieporozumienie. Przecież mieli wam pokazać, to jest wbrew ustaleniom. Wiesz, Adam, ja już w więzieniu się zorientowałem, że Moczulski jest agentem.

Wyszliśmy od niego szybciej niż weszliśmy." (s. 51-52).

Szeremietiew z piwem i pistoletem w gabinecie ministra, pierścień ognia wokół stolicy - to o wiele lepsze niż ruski film gangsterski. Przytaczam tę opowieść nieprzypadkowo, 1) bo Szeremietiew to też postać KPN-u (wątek jego rozejścia się z Moczulskim jest w filmie Gawlikowskiego zmarginalizowany, zaś Szeremietiew w filmie zaprzecza, by Moczulski był agentem, uważa tylko, że prowadził on grę z Bezpieką), a 2) bo to posłowie KPN rozpowszechniali potem wieści, że postawiono w stan gotowości wojsko, dorzucając drew do ognia rozpalonego parę tygodni wcześniej przez Wałka i tych generałów „ludowego wojska polskiego", co nie godzili się na desowietyzację armii. Na tym tle zresztą był bardzo poważny konflikt między „pałacem prezydenckim" a rządem Olszewskiego, zanim doszło do „nocy teczek".

Świtoń w trakcie późniejszej debaty wokół wniosku o odwołanie rządu Olszewskiego, rzekł jeszcze: „Ja rozumiem, że sprawa ujawniania agentów służby bezpieczeństwa jest niewygodna, bo minister Parys ujawnił spisek przeciwko państwu w Kancelarii Prezydenta. Tak. W Kancelarii Prezydenta działa mafia na rzecz odbudowy struktur dawnego systemu, od czasu, kiedy Kancelarią kieruje Wachowski. Tego faktu ukrywać nie wolno. Naród polski... [tu upomnienie ze strony wicemarszałka Kerna - przyp. F.Y.M.] Dlatego z tej trybuny pragnę panu prezydentowi otworzyć oczy, aby odsunął od siebie ludzi działających na szkodę państwa (...) uważam, że niezwłocznie należy powołać ponadpartyjny blok naprawy Rzeczpospolitej, który będzie... (...) ...bo jak widzimy wiele ugrupowań działa na szkodę naszego państwa. Dziękuję." (s. 75-76).


http://www.polis2008.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=632:glossa-do-nocnej-zmianyq&catid=27:radio-tyrana&Itemid=13
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Mar 04, 2010 10:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Komentarz Mazurka w Rzepie (fragment):

Cytat:
Czołowymi przeciwnikami kompromisu, zwykle "zgniłego" lub "cuchnącego", byli przez lata bracia Kaczyńscy z akolitami. Los spłatał im jednak cokolwiek złośliwego figla, każąc budować wymarzoną IV Rzeczpospolitą z przystawkami paskudnej dość konduity i jeszcze paskudniejszej proweniencji. Zaprawieni w kompromisach bracia przyjęli jednak nauki trenera Górskiego o tym, że trzeba grać tak, jak przeciwnik pozwala, dodając, iż polityka to sztuka osiągania możliwego.

Teraz ich partia buduje przyszłość i marzenia o powrocie do władzy, opierając się, jakżeby inaczej, na kompromisie. Tym razem medialnym z SLD. Ale nie jest to SLD Napieralskiego i Arłukowicza wydanie 2010, uzupełnione i poprawione. To postkomunistyczna skamielina, broniąca przed defamacją red. Skorusa de domo "Dziennik telewizyjny".

Zaiste, wziąć musiał władzę na Woronicza PiS, by za filmy o Jaruzelskim głowy spadały, a dokumentu o KPN nie można było pokazać! Nie byłem oryginalny, prorokując, iż medialna koalicja skończy się zgodnym podziałem, w wyniku którego postkomuniści wezmą w telewizji władzę, a PiS obciach, ale nawet mnie zdumiała tegoż obciachu skala.


http://www.rp.pl/artykul/2,442664.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Mar 05, 2010 2:38 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Nie będzie pytań o cenzurę w TVP
ika 04-03-2010,

Czy środowiska rządzące TVP zawarły niejawną umowę o nieporuszaniu problematyki historii PRL? Takie pytanie chciała zadać sejmowa komisja kultury i planowała zwrócić się w tej sprawie do KRRiT. Po godzinnej debacie posłowie odstąpili od projektu.

Przyczynkiem do reakcji komisji miał być konflikt, który wybuchł w TVP po emisji filmu dokumentalnego "Towarzysz Generał" oraz głosy "niektórych osób z obecnego kierownictwa TVP, które domagały się" po tej emisji "czystek personalnych".

Posłowie z koła Polska Plus uznali te wypowiedzi za "skandaliczne" i zaproponowali przyjęcie stanowiska, w którym komisja stwierdziłaby, że "z zaniepokojeniem odnotowuje doniesienia medialne o tym, że w ramach niejawnej umowy między środowiskami, które obecnie rządzą publiczną Telewizją Polską, z jej zainteresowań programowych wyłączona ma być problematyka historii PRL-u".

Dalej projekt mówił o tym, że po 20 latach od odzyskania niepodległości nie można się godzić na to, by "w debacie publicznej, zwłaszcza w TVP, powracała cenzura i tematy tabu".

"By rozwiać te wątpliwości", komisja miała domagać się od Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji informacji na temat planowanych do połowy 2010 r. "programów i cykli programowych" na temat "różnych aspektów historii PRL-u (lat 1944-1989)".

Jarosław Sellin (Polska Plus) przekonywał, że komisja nie powinna w tej sprawie milczeć, że TVP grozi powrót "filmów półkowników". Według Sellina, rzecz dotyczy nie tylko filmu o generalne Jaruzelskim, "którego nie można po raz drugi wyemitować mimo próśb widzów", ale też np. dokumentu "o poecie Stefanie Brzozie, zaszczutym przez SB", o drugiej fali internowań w czasie stanu wojennego, filmu o historii KPN-u.

Poprawki do projektu zaproponowała przewodnicząca komisji Iwona Śledzińska-Katarasińska, która przy poparciu innych posłów PO proponowała dookreślić środowiska, które rządzą dziś TVP i napisać wprost, że chodzi o SLD i PiS. Na to jednak nie zgodzili się ani posłowie PiS, ani Polski Plus.

Ostatecznie, po godzinnej debacie, komisja przychyliła się do wniosku posła Andrzeja Celińskiego, który sprzeciwił się przyjmowaniu jakiegokolwiek stanowiska komisji w tej sprawie.

"Tekst udaje sytuację, jakbyśmy mieli do czynienia z telewizją publiczną, a to jest telewizja już nawet nie partyjna - jest to telewizja międzykoteryjna" - uzasadniał Celiński. "Głosując za tą opinią, członkowie komisji uczestniczą w jakiejś absolutnej fikcji" - powiedział.

Za odrzuceniem projektu zagłosowało 13 posłów, za przyjęciem - 3, a pięciu wstrzymało się od głosu.
PAP


http://www.rp.pl/artykul/15,442481_Nie_bedzie_pytan_o_cenzure_w_TVP.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Mar 06, 2010 9:27 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Oświadczenie

w sprawie fałszywego przedstawienia moich wypowiedzi w filmie Macieja Gawlikowskiego „Pod prąd"

Z wielką przykrością muszę oświadczyć, że moje wypowiedzi udzielone Maciejowi Gawlikowskiemu i opublikowane przez niego w filmie „Pod prąd", zostały przedstawione wbrew ich rzeczywistemu sensowi.

Gawlikowski zwrócił się do mnie z prośbą o ocenę mojego stosunku do KPN w latach 70. i 80. Takiej oceny dokonałem i była ona bardzo krytyczna wobec mnie samego. Przyznałem, że mój negatywny stosunek do Leszka Moczulskiego powodował, że nie doceniałem idei i roli całego KPN w ówczesnej panoramie środowisk antykomunistycznych.

Ku mojemu zaskoczeniu wyrwane z kontekstu fragmenty moich uwag o rządzie Jana Olszewskiego, dokonywane na marginesie rozmowy o KPN, wykorzystano w filmie do uprawdopodobnienia oskarżenia, według którego wykonanie przez rząd uchwały lustracyjnej było manipulacją na rzecz dezintegracji KPN. Oświadczam, że takiej tezy nigdy nie potwierdzałem i uważam ją za całkowicie fałszywą. Jest dla mnie wielką osobistą przykrością, że autorzy filmu tak rażąco nadużyli mojego do nich zaufania.

Zamieszczona w filmie moja wypowiedź - „Rząd Jana Olszewskiego był grupą ludzi o braku wspólnego programu, rządem, który powstał właściwie z zaskoczenia i dość przypadkowo" - była fragmentem zdania o zupełnie innym znaczeniu niż to, które zostało mu nadane przez połączenie go z wypowiedzią następnej osoby, czyli Mirosława Lewandowskiego, ponieważ ja tłumaczyłem skalę trudności, wobec których stanął pierwszy niekomunistyczny, wybrany w wolnych wyborach, rząd III Rzeczypospolitej.

Podobną manipulację zastosowano przy omawianiu sprawy umieszczenia Leszka Moczulskiego na liście Macierewicza. Zdanie - „Tą większość, z którą próbowano się porozumieć, uznawano za czynnik państwowotwórczy, tylko Moczulskiego uważano za kogoś, kto w tym może przeszkodzić." - było fragmentem mojej obrony działań rządu Olszewskiego, a umieszczono je pomiędzy słowami Romualda Szeremietiewa: „...to było głupie." i słowami Lewandowskiego: „Odpowiedź z naszej strony była również brutalna." W ten sposób uzyskano efekt pozornej zgodności ludzi mających w rzeczywistości poglądy i opinie zasadniczo odmienne.

Krzysztof Wyszkowski, Sopot, dnia 5 marca 2010 r.


http://wyszkowski.eu/index.php/component/content/article/31/1282-owiadczenie
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej Gawlikowski



Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 388

PostWysłany: Sob Mar 06, 2010 12:04 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Rozumiem trudną sytuację Krzysztofa Wyszkowskiego, wiem jakiej jest poddany presji swojego środowiska, które zareagowało na film jak byk na płachtę.
Dziwią mnie te nerwowe i niesprawiedliwe reakcje. Nie sądziłem, że po 18 latach od czerwca '92 nie będzie możliwa rzeczowa rozmowa o tych wydarzeniach. Nie spodziewałem się, że uderzę w podstawy Wiary.

Przygotowuję merytoryczną odpowiedź na to oświadczenie.
Nie zmanipulowałem wypowiedzi Krzysztofa Wyszkowskiego, na co najlepszym dowodem będzie zacytowanie ich w pełnym brzmieniu.
Właśnie je przepisuję.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Sob Mar 06, 2010 12:05 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

coraz mniej z tego wszystkiego rozumiem i dobrze się stało że już od dekady nie zajmuję sie polityką...

napisano tak:
Cytat:
Oświadczenie

w sprawie fałszywego przedstawienia moich wypowiedzi w filmie Macieja Gawlikowskiego „Pod prąd"
Z wielką przykrością muszę oświadczyć, że moje wypowiedzi udzielone Maciejowi Gawlikowskiemu i opublikowane przez niego w filmie „Pod prąd", zostały przedstawione wbrew ich rzeczywistemu sensowi.


i teraz konkrety:
Cytat:
Gawlikowski zwrócił się do mnie z prośbą o ocenę mojego stosunku do KPN w latach 70. i 80. Takiej oceny dokonałem i była ona bardzo krytyczna wobec mnie samego. Przyznałem, że mój negatywny stosunek do Leszka Moczulskiego powodował, że nie doceniałem idei i roli całego KPN w ówczesnej panoramie środowisk antykomunistycznych.

i to jest akurat zrozumiałe dla mnie
ja np. prawdopodobnie nie doceniam roli ruchu endeckiego; być może mam negatywny do nich stosunek, gdyż uważam, że jest w tym sporo przypadku gdzie, kiedy się kto urodził i z jakich rodziców
analogicznie do pewnego aforyzmu, który wiele lat temu znalazłem w kiblu na pierwszym piętrze Politechniki Warszawskiej
stało tam tak:
"matka Żydówką, ojciec Murzynem
syn zgolił włoski i został skinem"
czy też znakomitej sztuki Słonimskiego o podobnym wydźwieku, której tytuł -niestety- nie pozostał w mojej pamieci Crying or Very sad
no, ok; p. Wyszkowski jakoś inaczej sobie wyobrażał niepodległość (zakładam,że to polski patriota i jednak zakładał jakis scenariusz...i coś kreatywnego w tym kierunku robił) i zapewne inne sposoby jej odzyskania go kręciły...ale czy to powód, aby kwestionować dorobek
KPN-u i nieustepliwie trwać przy tym...?

i dalej:
Cytat:
Ku mojemu zaskoczeniu wyrwane z kontekstu fragmenty moich uwag o rządzie Jana Olszewskiego, dokonywane na marginesie rozmowy o KPN, wykorzystano w filmie do uprawdopodobnienia oskarżenia, według którego wykonanie przez rząd uchwały lustracyjnej było manipulacją na rzecz dezintegracji KPN. Oświadczam, że takiej tezy nigdy nie potwierdzałem i uważam ją za całkowicie fałszywą. Jest dla mnie wielką osobistą przykrością, że autorzy filmu tak rażąco nadużyli mojego do nich zaufania.


otóż nie wydaje mi się, aby akurat TO autor chciał udowodnić, aczkolwiek będę musiał jeszcze kilka razy przejrzeć ten fragment

Cytat:
Zamieszczona w filmie moja wypowiedź - „Rząd Jana Olszewskiego był grupą ludzi o braku wspólnego programu, rządem, który powstał właściwie z zaskoczenia i dość przypadkowo" - była fragmentem zdania o zupełnie innym znaczeniu niż to, które zostało mu nadane przez połączenie go z wypowiedzią następnej osoby, czyli Mirosława Lewandowskiego, ponieważ ja tłumaczyłem skalę trudności, wobec których stanął pierwszy niekomunistyczny, wybrany w wolnych wyborach, rząd III Rzeczypospolitej.


to już przypomina tłumaczenie przedszkolaka...albo (przepraszam p. Wyszkowskiego za mało taktowne porównanie, ale taka analogia przyszła mi do głowy i nie ma dla niej w tym momencie konkurencji Sad ) Oleksego, którego nagrał szef ochroniarzy Gudzowatego
jeśli mówimy o kimś, że jest złodziejem lub dziwką...albo przyporządkujemy mu obydwie te cechy(zawody) jednocześnie to będzie później potrzebna niezwykła akrobatyka intelektualna aby udowodnić, że chodzi tu o uczciwego człowieka i w dodatku...dziewicę Wink ,
a i tak mało kto uwierzy...
nie mnie oceniać członków rządu Jana Olszewskiego (p. Wyszkowski to czyni), ani jakiegokolwiek innego, ale przyglądając się ich poczynaniom i słuchając ludzi z poszczególnych branż oceniajacych "swoich" ministrów można bez specjalnego przeszkolenia znaleźć wiele słabych punktów personalnych za każdym razem
żeby była pełna jasność: wcale nie uważam, że gdyby Konfederacja zdobyła 51% mandatów w Sejmie to jest gwarancja, że wyłonieni przez nią ministrowie podołali by trudom rządzenia i żaden by się nie zbłaźnił
natomiast w miarę jednolity programowo rząd jest dopiero teraz, a czy to dobry skład nawet nie będę próbował zgadywać!

i tak dobrze, że Pan zechciał się wypowiedzieć na potrzeby filmu Very Happy
martwię się tylko, że niedługo WSZYSCY będziemy kwestionować WSZYSTKO cokolwiek robiliśmy i mówiliśmy
widać, że już wiele osób tak czyni i jakoś źle im się nie powodzi w wyniku takiego postepowania

_________________
ka?dy ?piewa razem z nami:
"precz, precz, precz z komunistami"
Jakub Sienkiewicz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Sob Mar 06, 2010 12:08 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

minuta odstępu między postami Gawlikowskigo i Głażewskiego gwarantuje niemal, że nie współpracowaliśmy przy reakcji na oświadczenie Wink

dla Reżysera podziękowania

_________________
ka?dy ?piewa razem z nami:
"precz, precz, precz z komunistami"
Jakub Sienkiewicz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej Gawlikowski



Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 388

PostWysłany: Sob Mar 06, 2010 3:44 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

O oświadczeniu Krzysztofa Wyszkowskiego

Przeczytałem z uwagą Oświadczenie Krzysztofa Wyszkowskiego w sprawie jego wypowiedzi umieszczonych w filmie „Pod prąd”. Choć postawiony mi w nim zarzut manipulacji jest sformułowany pochopnie, to pragnę na wstępie Krzysztofa Wyszkowskiego serdecznie przeprosić.

Prosząc go o nagranie, nie zdawałem sobie sprawy z poziomu emocji, jaki towarzyszy każdej próbie rozmowy o rządzie Jana Olszewskiego i jego odwołaniu.
Choć minęło już 18 lat (!) i uczestnicy wydarzeń decydują się wreszcie mówić o kulisach swoich działań, to dla wielu ten rząd jest mitem, mitem założycielskim całej formacji politycznej.

Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy po pierwszym pokazie filmu dwóch jego uczestników wykrzyczało: „Dzwonimy do Wyszkowskiego, to na pewno jakaś manipulacja!”.
Rozumiem trudną sytuację osoby funkcjonującej w układzie towarzyskim i politycznym, dla którego mój film jest zbrodnią szargania świętości, dlatego szczerze przepraszam Cię Krzysztofie za kłopoty, jakie ściągnąłem na Ciebie prośbą o rozmowę przed kamerą.

W założeniu, chciałem we fragmencie filmu dotyczącym rządu Olszewskiego, pokazać wypowiedzi ministrów tego rządu - Antoniego Macierewicza i Romualda Szeremietiewa, oraz Krzysztofa Wyszkowskiego – doradcy premiera i konstruktora koalicji rządowej.
Niestety, Macierewicz odmówił, więc w zamian porozmawiałem z jego dawnym rzecznikiem – Tomaszem Tywonkiem.

Krzysztof Wyszkowski pisze:

Cytat:
„(…) fragmenty moich uwag o rządzie Jana Olszewskiego, dokonywane na marginesie rozmowy o KPN, wykorzystano w filmie do uprawdopodobnienia oskarżenia, według którego wykonanie przez rząd uchwały lustracyjnej było manipulacją na rzecz dezintegracji KPN. Oświadczam, że takiej tezy nigdy nie potwierdzałem i uważam ją za całkowicie fałszywą”.


A oto cała nagrana przeze mnie wypowiedź Krzysztofa Wyszkowskiego na ten temat, pokazująca jak bardzo niesprawiedliwe są jego oskarżenia (wielkimi literami fragment umieszczony w filmie):

Cytat:
„Wygląda to na rozgrywkę na rozbicie KPN-u, tak jak pan opisał, ale trzeba by wiedzieć jakie informacje miał wtedy Macierewicz, a tego nie wiem. Czy rzeczywiście nie trzeba było oddzielić Moczulskiego od reszty? Jeżeli myślano o tym rozdzieleniu, a tak to wygląda, to znaczy, że TĘ WIĘKSZOŚĆ, Z KTÓRĄ ZAMIERZANO SIĘ POROZUMIEWAĆ, UZNAWANO ZA CZYNNIK PAŃSTWOWOTWÓRCZY, TYLKO TEGO MOCZULSKIEGO UWAŻANO ZA KOGOŚ, KTO W TYM MOŻE PRZESZKODZIĆ. Tam mogły być również działania dezintegracyjne. Wyobraźmy sobie np., że parę dni wcześniej służby specjalne mogły przynieść informacje, przedstawić nawet stenogram niby (z podsłuchu), że Moczulski odbywa jakieś groźne dla rządu spotkania”.


Krzysztof Wyszkowski pisze:

Cytat:
„Zdanie: "Tą większość, z którą próbowano się porozumieć, uznawano za czynnik państwowotwórczy, tylko Moczulskiego uważano za kogoś, kto w tym może przeszkodzić." Zdanie to było fragmentem mojej obrony działań rządu Olszewskiego, a umieszczono je pomiędzy słowami Romualda Szeremietiewa: "...to było głupie." i słowami Lewandowskiego: "Odpowiedź z naszej strony była również brutalna." W ten sposób uzyskano efekt pozornej zgodności ludzi mających w rzeczywistości poglądy i opinie zasadniczo odmienne”.


Jak wykazałem powyżej, cytowane zdanie oddaje w pełni sens wypowiedzi Krzysztofa Wyszkowskiego, a umieszczenie go pośród wypowiedzi innych osób, nie daje wcale wrażenia zgodności. Wręcz przeciwnie.
Oczywiste jest, że inne zdanie na ten temat mają ministrowie rządu (Wyszkowski i Szeremietiew), a inne polityk opozycji (Lewandowski). O przewadze wypowiedzi „strony rządowej” nawet nie wspomnę...
Film ma formę dość gęsto montowanych, krótkich wypowiedzi bohaterów, przez co trudno uniknąć „sąsiadowania” z innymi osobami.

Krzysztof Wyszkowski pisze:

Cytat:
„Zamieszczona w filmie moja wypowiedź: "Rząd Jana Olszewskiego był grupą ludzi o braku wspólnego programu, rządem, który powstał właściwie z zaskoczenia i dość przypadkowo" była fragmentem zdania o zupełnie innym znaczeniu niż to, które zostało mu nadane przez połączenie go z wypowiedzią następnej osoby, czyli Mirosława Lewandowskiego, ponieważ ja tłumaczyłem skalę trudności, wobec których stanął pierwszy niekomunistyczny, wybrany w wolnych wyborach, rząd III Rzeczypospolitej”.


Znów sięgnę do pełnego zapisu wypowiedzi (wielkimi literami fragment umieszczony w filmie):

Cytat:
„Co było, gdyby to był rząd sprawny, dynamiczny, gdyby miał przygotowany twardy program i gdyby go z siłą realizował? Trudno powiedzieć, ale mogłoby dojść do realnego puczu. RZĄD OLSZEWSKIEGO RZECZYWIŚCIE BYŁ GRUPĄ LUDZI nie będącą dość dobrze poinformowanych, O BRAKU WSPÓLNEGO PROGRAMU, RZĄDEM, KTÓRY POWSTAŁ Z ZASKOCZENIA I DOŚĆ PRZYPADKOWO, ale był rządem kompletnie izolowanym od państwa. Funkcjonariusze państwowi odmawiali współpracy z rządem” (tu długi opis takich sytuacji).


Czy usunięcie drugiej części zdania zmieniło jego sens? Oczywiście nie. Stwierdzony przez Krzysztofa Wyszkowskiego brak programu rządu i fakt braku przygotowania jego twórców, nijak się ma do sabotowania jego poleceń przez urzędników. Pozostawienie drugiej części zdania uczyniłoby całość wypowiedzi nielogicznym.
Usunięcie przeze mnie poprzedniego zdania, osłabiło nawet zarzuty wobec rządu, który był tu przedstawiony przez Krzysztofa Wyszkowskiego jako nie sprawny, nie dynamiczny, nie mający twardego programu i nie potrafiący go realizować.

Na dodatek Krzysztof Wyszkowski wielokrotnie podczas nagrania powtarzał tę tezę o niespójności programowej rządu Olszewskiego.
Cytuję:

Cytat:
„Ci ludzie na pewno nie byli zgraną grupą, która przyszła do władzy z gotowym programem , a później miała siłę go realizować. To była grupa ludzi dobrej woli, którzy w trakcie obejmowania stanowisk dogadywali się co będą robili”.


Cytat:
„Krytykować rząd Olszewskiego za brak radykalizmu jest bardzo łatwo, tylko przy tym stopniu dobrej woli, patriotyzmu u większej części rządu... U części, bo trzeba oddzielić tzw. ministrów prezydenckich i tych koniecznych, bo np. skoro nikt nie chciał objąć resortu finansów, to pojawił się ten Olechowski”.


Cytat:
„PC nie miało wystarczających sił. Bolszewicy w 1917 roku obsadzili pocztę, telegraf, coś tam jeszcze. Tutaj nawet tych sił nie było.
Byłem zwolennikiem radykalniejszych zmian, ale odpowiadano mi: „Kim?”. Poza tym społeczeństwo nas nie poparło”.

Przykro mi, że Krzysztof Wyszkowski ma kłopoty towarzyskie w wyniku udzielonych mi w dobrej wierze wypowiedzi, nie wynikają one jednak z żadnej manipulacji, lecz wyłącznie przewrażliwienia jego politycznych kolegów.
Niemniej jeszcze raz go za to przepraszam.

Maciej Gawlikowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum