Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Smoleńska katastrofa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Kwi 17, 2010 6:21 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Żałobę przeżywają także Polacy za granicą. W mijającym tygodniu odbyły się Msze Św. m.in. w Glasgow w polskim kościele. Ojciec James wydrukował nazwiska osób które zginęły razem z opisem pełnionych przez nich funkcji w dwóch językach po polsku i po angielsku i umieścił na tablicy przy ołtarzu.









Zdjęcia wykonali Maria i Sławomir Roch - dziękuję
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Nie Kwi 18, 2010 9:05 pm    Temat postu: Wielkie uznanie! Odpowiedz z cytatem

Wielkie uznanie dla Gruzji!
Kiedyś Lech Kaczyński pokazał w Gruzji, że słowo "sojusz" jest nadal dla Polaków ważne. Bardziej moralny sojusz, bo nie podpisany, oficjalny, państwowy. Ale faktyczny! Putin usłyszał :Łapska precz od Gruzji! I dzięki śp. Prezydentowi, był to wspólny głos republik przyszłej Unii Międzymorza.
Dziś Pan Prezydent Michael Saakaszwili pokazał, że Gruzja ma Honor i Odwagę! Dotarł na Wawel jako ostatni, z lotniska w Rzymie - ale DOTARŁ!
Dziękujemy Panie Prezydencie! Chwała Gruzji!

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Kwi 18, 2010 9:26 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
- Zrozumiałbym, że nie przyjechał kanadyjski premier czy gubernator generalny Australii..., lecz to, że nie przyjadą niektórzy Europejczycy, że nikt nie przyjedzie z Brukseli, to jest dla mnie niewybaczalne - powiedział Klaus Czeskiemu Radiu.

- Dowodzi to, że wszelkie mówienie o jedności europejskiej to jedynie puste słowa - dodał czeski prezydent.

Wśród tych, którzy usprawiedliwiali nieobecność na pogrzebie w Krakowie, znalazł się przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i prezydent UE Herman Van Rompuy.

Agencja CTK zaznacza, że na pogrzeb do Krakowa przybył przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.


http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/news/klaus-dziwi-sie-absencjom-politykow-na-pogrzebie,1466543
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Bocian



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 200

PostWysłany: Pon Kwi 19, 2010 11:00 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W dzień pogrzebu Prezydenta RP o 6.00 rano zbiórka pocztów sztandarowych. Stoimy i przemieszczamy się z naszym konfederackim sztandarem II-go Obszaru przez cały ranek. Meandrujemy przez centrum Krakowa poprzegradzane stalowymi płotami. Na Rynku stajemy w grupie pocztów pod stareńkim, romańskim kościółkiem Św. Wojciecha. Skład pocztu stały - chorąży Stanisław Kurek i ja z Krzysztofem Bzdylem - przyboczni. Po 16.00 kończy się msza - rozwiązanie pocztów - przechodzimy do klubu GP (wygodnie, bo blisko - na ul. Bracką 5). Są "wszyscy". Obszerne pomieszczenia restauracji "Sempre" pękają w szwach. Redaktor Naczelny Sakiewicz z małżonką z podziemnej Konfederacji, Piotr Lisiewicz, Jadwiga Chmielowska, poeci (Jan Długosz), kompozytorzy (Stanisław Markowski). Anita Czerwińska z klubu warszawskiego, kierownicy klubów GP z całej Polski. Przemówienia Redaktora Naczelnego, Piotra Lisiewicza, innych znakomitości - od serca mówi krakowski bard Leszek Długosz, Stanisław Markowski śpiewa własnej kompozycji piosenkę do sławnego już tekstu Marcina Wolskiego (tego z okładki GP z dni żałoby). Konfederat Gitis z podziemnego II Obszaru celnie ripostuje mniej rozgarniętym dyskutantom. Przewinął się A. Słomka (w drodze z mszy żałobnej na konwentykl komitetu wyborczego Morawieckiego - co też uchwalą na Boga?).

A polityka, owo "roztropne kierowanie i wpływanie na sprawy państwa i społeczeństwa" trwa i trwać będzie w czasie kolejnych pogrzebów przerażającego "Katynia II". Za dwa miesiące wybory Głowy Państwa Polskiego. Jaka decyzję poweźmie Jarosław Kaczyński, ten polski Hiob wiosny 2010 roku? Czy sam będzie kandydował, czy może kogoś wyznaczy? Nikt nie wie na pewno - większość się domyśla. Czy trafnie?
Jedno wydaje się pewne: każdy kto dziś po naszej stronie sceny politycznej - centrum i prawicy - zgłosi lub wystawi albo podtrzyma kandydaturę bez decyzji Jarosława Kaczyńskiego - sam się zlinczuje politycznie. Tak się mają sprawy.

Pozdrawiam z pokrytego kirem, kwiatami i zniczami Krakowa.

_________________
Ryszard Bocian
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pon Kwi 19, 2010 11:06 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

18 kwietnia 2010 roku w Krakowie:

























Wszystkie zdjęcia - Romana Kahl-Stachniewicz. Dziękuję!


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Pon Kwi 19, 2010 11:16 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pon Kwi 19, 2010 11:10 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

























Wszystkie zdjęcia - Romana Kahl-Stachniewicz. Dziękuję!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pon Kwi 19, 2010 11:26 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polecam też zdjęcia na Onecie (ich autor miał bezpośredni dostęp do najważniejszych wydarzeń) - http://fakty.interia.pl/raport/lech-kaczynski-nie-zyje/galerie/prezydent-rp-lech-kaczynski-nie-zyje/pogrzeb-pary-prezydenckiej/zdjecie/duze,1245965,1,980

Jedno ze zdjęć z galerii (bardzo znaczące):


fot. Radek Pietruszka/PAP
Znak pokoju
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Mirek Lewandowski



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 492

PostWysłany: Pon Kwi 19, 2010 12:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Był Lech Kaczyński politykiem, któremu w Polsce konsekwentnie przyprawiano gębę radykała. Robili tak jego przeciwnicy polityczni, którzy przedstawiali radykalizm Lecha Kaczyńskiego w sposób groteskowy i prześmiewczy, nie szczędząc Mu kpin, szyderstwa i niesprawiedliwych oskarżeń. Ale robili to także liczni jego zwolennicy, widząc w Nim radykalnego antykomunistę, bezkompromisowego działacza niepodległościowego (także w latach 80.), zatwardziałego przeciwnika porozumienia z komunistami i postkomunistami oraz zwolennika powszechnej i bezkompromisowej lustracji. Jedni i drudzy zakłamywali obraz Prezydenta dla bieżącej walki politycznej.

Lech Kaczyński był przez całe swoje życie politykiem umiaru, kompromisu, drogi środka. Długi czas był też politykiem raczej średniego szczebla.

Był dobrze wykształcony. Miał stopień naukowy doktora habilitowanego – był specjalistą z najbardziej chyba „socjalistycznej” gałęzi prawa – z zakresu prawa pracy.

Przed Sierpniem współpracował z WZZ i KOR. W okresie Strajków Sierpniowych był doradcą MKS w Stoczni Gdańskiej a potem działaczem gdańskiej Solidarności. 13 grudnia 1981 roku został internowany (do października 1982). Potem związany był z podziemną Solidarnością (członek TKK, sekretarz KKW). W drugiej połowie lat 80. był bliskim współpracownikiem Lecha Wałęsy. Uczestniczył w rozmowach w Magdalence i Przy Okrągłym Stole. Koncepcji tych rozmów bronił do samego końca. W wywiadzie publikowanym w czerwcu 2009 roku powiedział: „Sam Okrągły Stół był dobrą rzeczą. Zła była fraternizacja z komunistami, która przy tej okazji zachodziła”. Przed i po 1989 roku koncepcji jednej partii solidarnościowej zgłaszanej przez dawną lewicę KORowską (która chciała tej wielkiej partii przewodzić) przeciwstawiał koncepcję dwóch podmiotów, które miały zdominować scenę polityczną III RP – na czele jednego z nich (socjaldemokratycznego, ale prokościelnego) chciał stanąć on sam wraz z bratem. Obie koncepcje miały wspólną cechę – nie przewidywały miejsca dla radykalnych partii antykomunistycznych.

W latach 1990-91 Lech Kaczyński praktycznie kierował Solidarnością (w okresie kampanii wyborczej Wałęsy i przez pierwszy okres po wygraniu wyborów prezydenckich przez Wałęsę). W 1991 roku krótko pracował w kancelarii Prezydenta Wałęsy, z której odszedł wraz z bratem w atmosferze ostrego sporu z ówczesnym Prezydentem. W październiku 1991 został posłem I kadencji z ramienia Porozumienia Centrum. W Sejmie zapamiętałem tylko jedno Jego wystąpienie – przeciwko KPNowskiemu projektowi ustawy o Restytucji Niepodległości (podzielał stanowisko UD – obawiał się, że realizacja tego projektu spowoduje anarchię prawną). Już w lutym 1992 roku został wybrany Prezesem NIK (pamiętam ostre dyskusje w klubie KPN – duża część klubu nie chciała poprzeć Jego kandydatury na to stanowisko z uwagi na Jego postawę w czasie debaty o Restytucji Niepodległości). To pierwsze samodzielne, wysokie, stanowisko publiczne pełnił rzetelnie, unikając działań radykalnych. Pamiętam jednak, że gdy w imieniu Klubu Parlamentarnego KPN występowałem po raz drugi o odwołanie Janusza Lewandowskiego z funkcji Ministra Przekształceń Własnościowych to właśnie Lech Kaczyński wstrzymał publikację niekorzystnego dla ówczesnego ministra prywatyzacji raportu NIK, co bardzo pomogło Januszowi Lewandowskiemu zachować stanowisko. Koalicja SLD – PSL odwołała jednak Lecha Kaczyńskiego w 1995 roku z piastowanej funkcji Prezesa NIK w połowie 6-letniej kadencji. Bezskutecznie usiłował kandydować w wyborach prezydenckich w 1995 – wycofał się jeszcze przed I turą, deklarując, że poprze każdego, kto ma szanse pokonać Lecha Wałęsę.

Z 5-letniego okresu niebytu politycznego (1996-2000) wyciągnął Lecha Kaczyńskiego Jerzy Buzek wnioskując do Prezydenta o powołanie Go na stanowisko Ministra Sprawiedliwości. Funkcje tę sprawował krótko (od czerwca 2000 do lipca 2001) – został odwołany jeszcze przed końcem kadencji Sejmu – zapisał się jednak w pamięci ludzi, jako człowiek zdecydowany, zamierzający bezkompromisowo walczyć z plagą narastającej przestępczości i bezkarności. Na fali tej popularności jeszcze w roku 2001 założył (wraz z bratem) Prawo i Sprawiedliwość a w roku 2002 został pierwszym, wybranym w powszechnych wyborach Prezydentem Warszawy (właśnie wprowadzono bezpośredni tryb wybierania organów wykonawczych w gminach). W związku z 60. rocznicą Powstania Warszawskiego doprowadził w roku 2004 do otwarcia nowoczesnego i poruszającego Muzeum upamiętniającego to Powstanie, co okazało się Jego największym sukcesem w sferze realnej. Jako Prezydent Warszawy zasłynął też z walki „z układem”, który uosabiał Jego poprzednik - Paweł Piskorski (dawny działacz KLD, potem UW aż w końcu PO). Wizerunek „energicznego szeryfa” i szczerego patrioty umiejętnie wykorzystał w kampanii prezydenckiej w roku 2005, która przypadła bezpośrednio na okres po aferze Rywina (2002-2004). W II turze, pozyskując poparcie Radia Maryja, PSL i Samoobrony, nieoczekiwanie pokonał Donalda Tuska i został czwartym Prezydentem III RP.

Ceną za poparcie Samoobrony dla Lecha Kaczyńskiego w II turze wyborów prezydenckich było niepowstanie Wielkiej Koalicji PO-PiS – rozgoryczony Donald Tusk zmusił Jarosława Kaczyńskiego do zawarcia koalicji z Samoobroną i LPR. Nastał burzliwy, dwuletni okres rządów PiS, w czasie którego Prezydent Lech Kaczyński mógł się skupić na polityce zagranicznej. Ta pierwsza część prezydentury wypada zdecydowanie jaśniej od drugiej. Lech Kaczyński prowadził w tym czasie aktywną politykę wschodnią, zacieśniając więzi z Ukrainą, Gruzją, Litwą oraz popierając zbliżenie z USA. Umocniło to jednak chłodne stosunki z Rosją oraz spowodowało ochłodzenie stosunków z partnerami zachodnioeuropejskimi, zwłaszcza z Niemcami. Z drugiej jednak strony sama Rosja nie była chyba w tym czasie zainteresowana ociepleniem relacji z Polską. Gdy zaś idzie o Unię Europejską, to Lech Kaczyński przecież zaakceptował warunki Traktatu Lizbońskiego i – wbrew stanowczym wcześniejszym deklaracjom – wyraził zgodę na niekorzystny dla Polski system podwójnej większości (odsuwając jednak – co warto podkreślić - rok wejścia w życie tego systemu do 2014). W tym czasie (2005-2007) Lech Kaczyński nie był aktywny w polityce wewnętrznej, podjął jednak ważną decyzję dotyczącą tej sfery – w roku 2006 nie zdecydował się na skrócenie kadencji Sejmu (z powodu nieuchwalenia w konstytucyjnym terminie budżetu przez parlament) ulegając groźbom PO wyprowadzenia ludzi na ulice w przypadku rozwiązania Sejmu. Decyzja była brzemienna w skutki i oceniana jest dzisiaj, z punktu widzenia sympatyków PiSu, jako błąd – wybory w roku 2006 dawały PiS szansę na umocnienie się u władzy.

Druga część prezydentury (okres trudnej kohabitacji z rządem Donalda Tuska: 2007-2010) nie była już tak udana, jak pierwsza. W polityce zagranicznej Prezydent nie potrafił porozumieć się z Premierem i Ministrem Spraw Zagranicznych w rezultacie czego byliśmy świadkami gorszących sporów o krzesło na szczycie Unii Europejskiej czy o samolot, którym Prezydent miał lecieć na szczyt. Źródłem sporów był z reguły rząd, którego stanowisko było - jak się wydaje - uzasadnione. Skoro rząd i Prezydent nie mogą się porozumieć w polityce zagranicznej, to władzę winien przejąć jeden ośrodek i – z racji posiadanych kompetencji – powinien to być ośrodek rządowy. Prezydent Lech Kaczyński nie potrafił jednak pogodzić się z taka logiką i w rezultacie tracił aktywność w działaniach na zewnątrz, skupiając energię na walkach podjazdowych z rządem. Tymczasem sprawy za granicą potoczyły się źle i koncepcje, w których realizację zaangażował się Lech Kaczyński w latach 2005-2007 w późniejszym okresie rozsypały się jak domek z kart. Po zwycięstwie Obamy nie doszło do budowy tarczy antyrakietowej w Polsce, a polskie zaangażowanie w Iraku i w Afganistanie (którego Prezydent był zwolennikiem, dodajmy – podobnie jak poprzednio Prezydent Kwaśniewski) okazało się naiwnym projektem bez realnych korzyści dla Polski. Na Ukrainie popierany przez Lecha Kaczyńskiego Juszczenko oparł się na skrajnych nacjonalistach spod znaku Bandery (przeciwko czemu Prezydent Kaczyński nie potrafił zdecydowanie wystąpić) i sromotnie przegrał wybory prezydenckie z prorosyjskim Janukowyczem. Kolejny sojusznik Lecha Kaczyńskiego – Michaił Saakaszwili uwikłał się w wojnę z Rosją i nadwyrężył swój autorytet zarówno na arenie międzynarodowej jak i wewnętrznej. Plany dostaw surowcowych dla Polski z rejonu Kaukazu okazały się mrzonką. Z kolei Litwa (państwo, którego interesów w UE energicznie bronił Lech Kaczyński) właśnie niedawno uchwaliła ustawę zakazującą Polakom używania nazwisk w polskiej pisowni. W Unii Europejskiej bardziej gładki Tusk dość szybko zyskał sympatię, czemu towarzyszyły niepochlebne opinie o konfliktowym Kaczyńskim. Możemy oczywiście podkreślać, że konfliktowość Prezydenta była konsekwencją stanowczej obrony przez niego interesów Polski, musimy jednak pamiętać, że polityk, który nie potrafi porozumieć się z innymi jest po prostu nieskuteczny i skazany na politykę gestów a nie na politykę konkretnych rezultatów. Niepowodzenia zagraniczne Prezydent usiłował sobie powetować w sferze polityki wewnętrznej, co jednak wpisywało się w coraz bardziej jałowy konflikt PiS – PO. Konflikt, w którym rząd mający poparcie mediów niemiłosiernie „obijał” i upokarzał Prezydenta, a ten wobec ataków Palikota czy kpin autorów „Szkła kontaktowego” był wzruszająco bezradny. W konsekwencji – także i w tej dziedzinie pozostały Prezydentowi gesty i opieranie się na patriotycznej retoryce.

Była więc polityka Zmarłego Prezydenta w dużej mierze polityką gestów. Takimi gestami były odznaczenia dla zasłużonych osób, brawurowa wizyta w Gruzji w sierpniu 2008 roku (po agresji rosyjskiej), czy wreszcie – uroczystości w Katyniu w 70. rocznicę Zbrodni. Ten ostatni Gest, za sprawą Losu, stał się Gestem szczególnie tragicznym i doniosłym...

Miała ta polityka wielu krytyków. Zasadnie zwracano uwagę, że od polityka nie oczekujemy gestów, ale skutecznego rozwiązywania realnych problemów, a tego Zmarły Prezydent nie potrafił czy też nie mógł (z uwagi na okoliczności) zrobić. Na usprawiedliwienie dodajmy, że działał w trudnych warunkach, mając w kraju przeciwko sobie dużą część mediów i elit a za granicą nie znajdując partnerów dla swoich zamierzeń. Paradoksalnie jednak, ten ostatni Gest, za sprawą Opatrzności, nabrał szczególnego znaczenia i – być może – spowoduje także korzystne dla Polski realne i trwałe skutki. Myślę w pierwszym rzędzie o zwróceniu oczu świata na Zbrodnię Katyńską, w której – jak w soczewce – koncentruje się tragizm ostatnich 300 lat dziejów Polski, która znalazła się pod butem Rosji. Myślę też, że ten Gest za sprawą Opatrzności może wpłynąć bardzo korzystnie na wzajemne relacje polsko-rosyjskie. Może też rozpocząć proces rozliczania się Rosji ze swoją historią i doprowadzić do potępienia stalinizmu w tym kraju. W polityce wewnętrznej gesty Prezydenta doprowadziły do prawdziwej eksplozji patriotyzmu, zwłaszcza w okresie Żałoby.

Jest pewnym paradoksem, że dla współczesnych Polaków symbolem patriotyzmu nie stali się ludzie tacy jak Lech Wałęsa (legendarny przywódca „Solidarności” i pierwszy Prezydent w Polsce wybrany w bezpośrednich wyborach), Leszek Moczulski (przywódca pierwszej niepodległościowej partii politycznej w Polsce, który spędził w więzieniach komunistycznych ponad 6 lat) czy Kornel Morawiecki (przywódca „Solidarności Walczącej”, ukrywający się aż do początków lat 90. i konsekwentnie krytykujący wszelkie porozumienia z komunistami, a nawet odmawiający – z przyczyn moralnych – udziału w wyborach kontraktowych). Symbolem tym stał się natomiast Lech Kaczyński związany z opozycją ugodową (KOR), umiarkowanym nurtem „Solidarności”, uczestnik rozmów w Magdalence i przy „Okrągłym Stole”. Być może Polakom łatwiej było utożsamić się z tym Człowiekiem, który – jak duża część społeczeństwa - w czasach PRL nie był radykałem, ani nawet nie był w wąskich gremiach kierowniczych „Solidarności”, ale na którego nie było papierów, wskazujących na współpracę z SB i który umiejętnie wykorzystał otrzymane od Losu szanse jako Minister Sprawiedliwości (hasło twardej walki z przestępczością) i jako Prezydent Warszawy (niezwykle udany projekt Muzeum Powstania Warszawskiego)?

Jest jednak w polityce patriotycznych gestów Lecha Kaczyńskiego, będącej najważniejszym dorobkiem Jego prezydentury, poważna słabość. Jest nię deprecjonowanie dorobku wielu innych zasłużonych osób, wręcz wykluczanie ich z wspólnoty patriotycznego panteonu bohaterów. Mam na myśli stosunek Lecha Kaczyńskiego do ludzi z pierwszego szeregu, którzy położyli zdecydowanie większe od Niego zasługi w czasach PRL. Myślę o stosunku Lecha Kaczyńskiego (i Jego obozu politycznego) do Lecha Wałęsy, do Leszka Moczulskiego i do środowiska Konfederacji Polski Niepodległej. Myślę także o odmowie uhonorowania Kornela Morawieckiego i Adama Michnika Orderami Orła Białego. Dla przyszłych historyków, którzy będą badać najnowsze dzieje Polski stosunek Lecha Kaczyńskiego do wymienionych przeze mnie osób i środowisk będzie niezrozumiały i będzie powodem kwestionowania szczerości innych Jego patriotycznych gestów... I słabym usprawiedliwieniem będzie surowa ocena nieudanej prezydentury Lecha Wałęsy, czy też działalności publicznej Adama Michnika po 1989 roku. Dowodem małoduszności Prezydenta będzie powoływanie się na esbeckie papiery, dotyczące Wałęsy czy Moczulskiego, w obliczu ich wielkich zasług. A gdy idzie Kornela Morawieckiego to nawet i takich słabych usprawiedliwień nie ma...

Kwestia ta dotyka bezpośrednio dziedzictwa, które pozostawił po sobie Lech Kaczyński, dziedzictwa wyrażającego się w patriotycznej postawie. Czy będzie to patriotyzm konstruktywny, który łączy wszystkich członków społeczeństwa i buduje siłę Ojczyzny? Czy też może będzie to patriotyzm destruktywny, który dzieli Naród i wyklucza z niego takie, czy inne osoby a nawet całe grupy i środowiska? - Odpowiedź na to pytanie nie zależy już od Lecha Kaczyńskiego, ale jego politycznych sukcesorów. Jak wykorzystają oni dziedzictwo tragicznie Zmarłego Prezydenta? Jaką drogą pójdą? Paradoksalnie to od nich zależy, czy Lech Kaczyński zdobędzie trwałe miejsce w historii, bo to od nich zależy czy patriotyczne gesty Zmarłego będą Polskę wzmacniać, czy też będą ją niszczyć.

Pewne wydarzenia mające miejsce w czasie mijającej żałoby budzą niepokój, gdyż dowodzą, że wielu zwolenników obozu politycznego, którego jednym z liderów był Zmarły Prezydent, „odleciało”, oderwało się od rzeczywistości i głosi hasła rewanżyzmu. Jest to dowód politycznej głupoty, dla której żadnym usprawiedliwieniem nie jest szok spowodowany Tragedią i poczucie krzywdy wywołane niesprawiedliwymi atakami na Prezydenta przed jego śmiercią ze strony PO, salonu czy niektótrych mediów.

Trzeba powiedzieć jasno – PO, jeżeli zechce, jest obecnie w stanie obsadzić swoimi ludźmi wszystkie opróżnione po Katastrofie stanowiska i „wyczyścić” ze zwolenników PiSu tradycyjne bastiony tej partii – Pałac Prezydencki, IPN, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Narodowy Bank Polski. Jeżeli w PiS zwycięży duch rewanżyzmu i złudne poczucie siły, jaką dał tej partii czas żałoby, to niewielkie są szanse na to, aby kandydat tej partii wygrał nadchodzące wybory prezydenckie i nie ma żadnych szans na to, aby ten obóz wygrał wybory parlamentarne. Bezsilne próby rewanżu przekształcą prezydencką kampanię wyborczą w jatkę, dadzą PO pretekst do „czyszczenia” i spowodują odwrócenie się przeciwko PiS nastrojów społecznych, które obecnie sprzyjają tej partii na fali współczucia po Tragedii.

Dlatego obóz, na którego czele stał Lech Kaczyński, winien obecnie dążyć do zgody. PiS winien zaproponować, aby w obecnej sytuacji w wyborach prezydenckich PO-PiS wystawiły wspólnego kandydata (np. Bogdana Borusewicza), który bez trudu wygra w pierwszej turze. Porozumienie powinno obejmować także obsadę stanowisk Prezesa IPN, Rzecznika Praw Obywatelskich i Prezesa NBP. Taka polityka zapewni PiSowi utrzymanie „przyczółków” w tych instytucjach, a także da czas na przegrupowanie sił i na zachowanie społecznej sympatii, wynikającej ze współczucia. Równocześnie PiS winien pogodzić się z ludźmi, którzy z tej partii odeszli (Dorn, Jurek, Ujazdowski, Zalewski i inni), pozyskać Rokitę, Morawieckiego, Zdrojewskiego i innych niezależnych polityków i budować wokół legendy Lecha Kaczyńskiego duży obóz polityczny, zdolny wygrać wybory parlamentarne w roku 2011 i przejąć władzę w kraju. Bo kluczem do zmieniania Polski są wybory parlamentarne, a nie prezydenckie.

Los dał Jarosławowi Kaczyńskiemu kolejną już szansę na powrót do władzy (co jeszcze 10 dni temu wydawało się niemożliwe). Stawką jest miejsce w historii jego Brata i szansa na realną przebudowę Polski. Czy PiS ją wykorzysta? - Odpowiedź poznamy być może w ciągu kilku nadchodzących tygodni.

_________________
Mirek Lewandowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Jerzy Sychut



Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 35

PostWysłany: Pon Kwi 19, 2010 12:45 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Stanisław Markowski śpiewa własnej kompozycji piosenkę do sławnego już tekstu Marcina Wolskiego

Z szacunkiem pragnę zwrócić uwagę abyś nie chwalił Wolskiego za talent. Raczej powinieneś martwić się jego uczynkiem. Porównaj poemat pod tytułem "Na śmierć prezydenta Kaczyńskiego" z poematem autorstwa niejakiego Tuwima "Pogrzeb prezydenta Narutowicza":
Cytat:
Wolski
Prawdę mając na ustach, a kłamstwo w kieszeni,
będąc zgodni ze stadem, z rozumem w konflikcie,
dzisiaj lekko pobledli i trochę stropieni,
jeśli chcecie coś zrobić, to przynajmniej milczcie!
Nie potrzeba łez waszych , komplementów spóźnionych
Waszej czerni, powagi, szkoda słów, nie ma co,
dzisiaj chcemy zapomnieć wszystkie wasze androny
wasze żarty i kpiny, wylewane przez szkło.
Bo pamięta poeta, zapamięta też naród
wasze jady sączone, bez ustanku dzień w dzień.
Bez szacunku dla funkcji, dla symbolu, sztandaru…
Karlejecie pętaki, rośnie zaś Jego cień!
Od Okęcia przez centrum, tętnicami Warszawy.
Alejami, Miodową i Krakowskim Przedmieściem
jedzie kondukt żałobny, taki skromny choć krwawy.
A kraj czuje – prezydent znowu jest w swoim mieście
Jego wielkość doceni lud w mądrości zbiorowej.
Nie potrzeba milczenia mącić fałszu mdłą nutą
Na kolana łajdaki, sypać popiół na głowę
Dziś możecie Go uczcić tylko wstydu minutą!

Tuwim
Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni.
Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie,
Wy, w chichocie zastygli, bladzi, przestraszeni,
Chodźcie, głupcy, do okien – i patrzcie! i patrzcie!
Z Belwederu na Zamek, tętnicą Warszawy,
Alejami, Nowym Światem, Krakowskiem Przedmieściem,
Idzie kondukt żałobny, krepowy i krwawy:
Drugi raz Pan Prezydent jest dzisiaj na mieście.
Zimny, sztywny, zakryty chorągwią i kirem,
Jedzie Prezydent Martwy a wielki stokrotnie.
Nie odwracając oczu! Stać i patrzeć, zbiry!
Tak! Za karki was trzeba trzymać przy tym oknie!
Przez serce swe na wylot pogrzebem przeszyta,
Jak Jego pierś kulami, niech widzi stolica
Twarze wasze, zbrodniarze – i niech was przywita
Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica.

Tuwim nie może zaprotestować. Swoją drogą czy nie ma jakiejś kary za kradzież?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Maciej Gawlikowski



Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 388

PostWysłany: Pon Kwi 19, 2010 1:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To nie plagiat, to trawestacja.
Figura ryzykowna, bo pokazujące warsztatowe braki w porównaniu z oryginałem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Kwi 20, 2010 11:53 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Uprzejmie informujemy, iż Marszałek Sejmu RP Pan Bronisław Komorowski, tymczasowo wykonujący obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej, na podstawie art. 27. ustawy z dnia 16 października 1992 r. o orderach i odznaczeniach, nadał pośmiertnie Ordery Odrodzenia Polski osobom tragicznie zmarłym w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.

Wśród ofiar katastrofy znalazły się osoby, które już wcześniej zostały odznaczone najwyższymi orderami:

Prezydent RP Pan Lech Kaczyński z tytułu wyboru stał się Kawalerem Orderu Orła Białego i Kawalerem Orderu Odrodzenia Polski I klasy (2005 r.).

Prezydent RP na Uchodźstwie Pan Ryszard Kaczorowski był odznaczony Orderem Orła Białego i Orderem Odrodzenia Polski I klasy (1989 r.).

Anna Walentynowicz była odznaczona Orderem Orła Białego (2006 r.). Gen. bryg.

Stanisław Komornicki był odznaczony Orderem Odrodzenia Polski I klasy (2005 r.).


Obecnie odznaczeni zostali:

Pani Maria Mackiewicz-Kaczyńska - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski

Pani Joanna Agacka-Indecka - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Ewa Teresa Bąkowska - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan gen. Andrzej Eugeniusz Błasik - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Krystyna Maria Bochenek - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pani Anna Maria Borowska - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Bartosz Franciszek Borowski - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan gen. Tadeusz Jan Buk - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Ks. abp gen. Miron Chodakowski - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Czesław Justyn Cywiński - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski

Pan Leszek Deptuła - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan ppłk Zbigniew Franciszek Dębski - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pan Grzegorz Maciej Dolniak - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Katarzyna Agata Doraczyńska - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Aleksander Fedorowicz - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Janina Fetlińska - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Jarosław Florczak - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Artur Marcin Francuz - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan gen. Franciszek Gągor - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski

Pani Grażyna Gęsicka - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan gen. Kazimierz Gilarski - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Przemysław Gosiewski - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Ks. Bronisław Gostomski - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Robert Grzywna - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Mariusz Handzlik - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Ks. Roman Indrzejczyk - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pan Paweł Artur Janeczek - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Dariusz Jankowski - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Natalia Januszko - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Izabela Jaruga-Nowacka - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Ks. Józef Joniec - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Sebastian Karpiniuk - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan wiceadm. Andrzej Karweta - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Mariusz Kazana - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Janusz Kochanowski - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pan Stanisław Jerzy Komorowski - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Paweł Krajewski - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Andrzej Kremer - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Ks. Zdzisław Król - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Janusz Krupski - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski

Pan Janusz Kurtyka - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski

Ks. Andrzej Kwaśnik - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan gen. Bronisław Kwiatkowski - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan płk Wojciech Lubiński - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Tadeusz Lutoborski - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Barbara Maciejczyk - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Barbara Mamińska - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Zenona Bożena Mamontowicz-Łojek - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Stefan Melak - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pan Tomasz Merta - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pan Andrzej Michalak - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Dariusz Michałowski - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Stanisław Mikke - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pani Justyna Moniuszko - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Aleksandra Natalli-Świat - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Janina Natusiewicz-Mirer - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Piotr Nosek - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Piotr Nurowski - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Bronisława Orawiec-Loffler - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Ks. ppłk Jan Osiński - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Ks. płk Adam Pilch - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Katarzyna Piskorska - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Maciej Płażyński - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski

Ks. bp gen. Tadeusz Płoski - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Agnieszka Pogródka-Węcławek - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan gen. Włodzimierz Potasiński - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Arkadiusz Protasiuk - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Andrzej Przewoźnik - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski

Pan Krzysztof Putra - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Ks. Ryszard Rumianek - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Arkadiusz Rybicki - Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski

Pan Andrzej Sariusz-Skąpski - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Wojciech Seweryn - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Sławomir Skrzypek - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pan Leszek Solski - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Władysław Stasiak - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pan Jacek Surówka - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Aleksander Szczygło - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pan Jerzy Szmajdziński - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pani Jolanta Szymanek-Deresz - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pani Izabela Tomaszewska - Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Marek Uleryk - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Teresa Walewska-Przyjałkowska - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Zbigniew Wassermann - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Wiesław Woda - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Edward Wojtas - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Paweł Wypych - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Stanisław Zając - Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Pan Janusz Zakrzeński - Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski

Pan Artur Ziętek - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Pani Gabriela Zych - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski



http://orka.sejm.gov.pl/webBPKS.nsf/pub/ISOA-84KJF3
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Kwi 20, 2010 3:15 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Przyszłość instytucji w rękach Komorowskiego
Katarzyna Borowska , mk 20-04-2010,

Pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski może zdecydować o losach wielu instytucji. – Czuje odpowiedzialność wynikającą ze swojej roli. Podejmie tylko te decyzje, które musi – deklaruje rzecznik marszałka Sejmu Jerzy Smoliński.

Komorowski poprosił już o ekspertyzy prawne, czy wiceprezes NBP może przewodniczyć Radzie Polityki Pieniężnej. Obowiązki tragicznie zmarłego prezesa NBP przejął bowiem jego zastępca Piotr Wiesiołek.

– Ekspertyzy pokażą, czy należy powołać nowego prezesa – wyjaśnia Smoliński.

Do 30 kwietnia Komorowski musi podjąć decyzję w sprawie nowelizacji ustawy o IPN. Zmienia ona m.in. sposób wyboru prezesa Instytutu i osłabia jego pozycję. Przedstawiciele środowisk naukowych zaapelowali w niedzielę o „spełnienie woli prezydenta Kaczyńskiego” i zawetowanie ustawy. – W przyszłym tygodniu marszałek spotka się w tej sprawie z Kolegium IPN – mówi Smoliński.

Najpóźniej 30 czerwca parlament musi się zająć sprawozdaniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Potem trafia ono do prezydenta. Jego odrzucenie oznacza rozwiązanie Rady. Nowy skład KRRiT miałby ustalić parlament, w którym większość ma rządząca koalicja, oraz Komorowski, jako pełniący obowiązki głowy państwa. To zaś mogłoby w konsekwencji doprowadzić do zmiany władz mediów publicznych. Posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO), szefowa Komisji Kultury i Środków Przekazu, powiedziała „Rz”, że jej zdaniem sprawozdanie KRRiT „nadaje się do odrzucenia”.

W 2009 r. decyzja prezydenta Kaczyńskiego uratowała KRRiT przed rozwiązaniem.

Mniejsza odpowiedzialność ciąży na marszałku w przypadku rzecznika praw obywatelskich. – Musi tylko wyznaczyć termin, do którego należy zgłaszać kandydatury na nowego rzecznika – mówi dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista.

– Nie sądzę, by udało się w sprawie RPO osiągnąć ponadpartyjne porozumienie – ubolewa jednak poseł Lewicy Wacław Martyniuk.

– Decyzje marszałka mogą oznaczać przejęcie pełni władzy w państwie przez PO – mówi dr Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

– Nie następuje to z woli wyborców, tylko przez fatalny zbieg okoliczności. Marszałek i cała PO powinni więc bardzo uważać na to, co robią. Decyzje teraz podjęte będą miały swoje konsekwencje przez najbliższe lata.


http://www.rp.pl/artykul/15,464171_Przyszlosc_instytucji_w_rekach_Komorowskiego.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Kwi 21, 2010 10:13 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Kandydaci PiS przegrywają
Eliza Olczyk , Jarosław Stróżyk 21-04-2010,

(...)
Z sondażu GfK Polonia dla “Rz” wynika, że najlepszym kandydatem dla PiS byłby Kaczyński – chciałoby na niego zagłosować 26 proc. badanych; na Ziobrę – 21 proc., a Gilowską 13.

– Gilowska nigdy nie była w pełni związana z PiS, nie była też obecna w polityce przez ostatnie dwa lata – zauważa Artur Wołek, politolog z PAN. – Ziobro zaś wciąż jest traktowany przez Polaków jako tzw. młody zdolny, czyli polityk, którego się lubi, ale który ma jeszcze czas.

Jacek Kloczkowski, politolog z Ośrodka Myśli Politycznej, dodaje, że Gilowska jest zbyt liberalna dla wyborców PiS, a Ziobro za młody. – Ich kandydatury mogłyby przysporzyć głosów takim kandydatom jak Marek Jurek czy Waldemar Pawlak, którzy przejęliby część elektoratu PiS – prognozuje.

Jednak niezależnie od tego, kogo z tej trójki wybrałby PiS, przegra on z kandydatem PO. W pierwszej turze wyborów Komorowski jest zdecydowanym faworytem ankietowanych.

– Tak dobry wynik Komorowskiego zaskakuje, bo można było przypuszczać, iż wyborcy zechcą dowartościować partie opozycyjne, które w katastrofie poniosły tak wielkie straty – dziwi się Jacek Kucharczyk, socjolog z Instytutu Spraw Publicznych.

– Komorowski cały ostatni tydzień występował jako głowa państwa, więc ludzie mogli się z nim oswoić jako prezydentem – tłumaczy Wołek. – To dla niego olbrzymi handicap, że w kampanii może występować w podwójnej roli kandydata i prezydenta.

Kloczkowski dodaje, że kandydatowi PO paradoksalnie mogła pomóc powszechnie manifestowana żałoba po Lechu Kaczyńskim: – Elektorat PO, widząc obrazki z polskich miast, mógł się przestraszyć, że PiS wygra wybory, i silniej wsparł Komorowskiego.

Pozostali kandydaci najprawdopodobniej nie będą się liczyć w prezydenckim wyścigu.
(...)
– Musimy do tych danych podchodzić ostrożnie, bo ostatni tydzień był bardzo nietypowy – zastrzega Wołek. – Ale wygląda na to, że po katastrofie pod Smoleńskiem na scenie politycznej nie doszło do wielkiego zwrotu akcji. Komorowski może liczyć na podobne poparcie jak PO w sondażach partyjnych, a Jarosław Kaczyński na niemal takie samo, jakie w sondażach uzyskiwał jego zmarły tragicznie brat.

W sondażu zaskakuje jeszcze jedno: aż 84 proc. osób pytanych o udział w przyspieszonych wyborach prezydenckich zapowiedziało, że poszłoby do urn, gdyby głosowanie odbyło się w najbliższą niedzielę.

Nigdy wcześniej nie było aż tak dużego zainteresowania wyborami prezydenckimi. Skąd ta zmiana? – Ciągle w ludziach grają emocje wywołane tragiczną śmiercią prezydenta Lecha Kaczyńskiego i 95 osób oraz związaną z tym wydarzeniem dziewięciodniową żałobą – mówi Kucharczyk. – W obliczu takiej tragedii i powszechnego poruszenia ludzie chętniej deklarują zaangażowanie w życie publiczne. Sądzę jednak, że to zjawisko krótkotrwałe.


http://www.rp.pl/artykul/2,464742_Kandydaci_PiS_przegrywaja.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Kwi 21, 2010 10:16 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

Staniszkis: Jarosław Kaczyński ma szansę wygrać
Środa, 21 kwietnia

Konrad Piasecki: Politolog, socjolog, profesor Jadwiga Staniszkis , dzień dobry pani profesor.
Jadwiga Staniszkis: - Dzień dobry.

Kibicuje pani startowi Jarosława Kaczyńskiego w tych wyborach?
- Tak.

Uważa pani, że powinien wystartować?
- Tak, bo uważam, że rzeczywiście jest ten testament Lecha Kaczyńskiego do wykonania: silna Polska i solidarne społeczeństwo.To o czym mówił przewodniczący Solidarności Śniadek w czasie pogrzebu.

Taki scenariusz, że na miejsce zmarłego brata wchodzi brat, wydaje się pani scenariuszem realnym?
- Jest to scenariusz tradycyjny, ale przemawiający do wyobraźni. I myślę, że... oczywiście to jest ryzyko, ryzyko przegranej jest spore, bo to wymaga niesamowitej mobilizacji i zmiany retoryki. Nie martyrologia, nie ataki personalne, nie mówienie o przeszłości, ale pokazanie wyzwań i zagrożeń, które w tej chwili stoją przed Polską w kategoriach mechanizmów. Ale Jarosław Kaczyński jest do tego zdolny.

Tylko, że przegrana to jest uderzenie w mit założycielski. No bo jednak Lech Kaczyński i jego śmierć są czymś, co dla PiS-u jest niesłychaną bronią, niesłychanym spoiwem na najbliższe być może nawet dziesięciolecia.
- Nie. To jest bardzo szczególne spoiwo, bo Lech Kaczyński próbował. Próbował właśnie utrzymać ten ideał Solidarności. To znaczy nie tylko wolna Polska, ale także społeczeństwo, które podtrzymuje ten mit sprawiedliwości, bliskości, solidarności między ludźmi. I nie udało mu się. Te jego veta, za mało inicjatyw ustawodawczych pokazuje, że pozostała przestrzeń, którą dopiero trzeba zagospodarować. Ale inni kandydaci nie rokują tego. I w tym sensie, to jest podjęcie się, ciągnięcie tego zadania dalej. Odwrócenie tego, co Lech Kaczyński pamiętamy po wyborach, mówił do Jarosława. Co było tak wyśmiewane: panie przewodniczący, panie prezesie wykonałem zadanie. W tej chwili można powiedzieć zadanie nie zostało wykonane i to są realne zagrożenia: m.in. bylejakość państwa, kiedy cały świat wzmacnia państwa w nowej instytucjonalnej formule. I to jest zadanie z kolei dla Jarosława wobec tego zobowiązania. Nie mit, nie mit. Ja bym bała się mitu. Zobowiązania tej pustki, którą pozostawił Lech.

Ale Jarosław Kaczyński jest w stanie pani zdaniem znaleźć w sobie na tyle siły, na tyle hartu ducha, żeby wystartować? Śmierć brata , śmierć bratowej, katastrofa, chora mama, śmierć współpracowników. No to jednak są niesłychane ciężary, które on na sobie dźwiga od 10 dni.
- On sam musi podjąć decyzję. I oczywiście to zależy od tego, czy jest gotowy. Ja wierzę, a znam go naprawdę kilkadziesiąt lat, że ma dość siły i to wynika z takiego poczucia odpowiedzialności za Polskę. Tylko dla mnie problemem jest, czy potrafi znaleźć ten nowy język mówienia o mechanizmach. Ale pamiętajmy, że on mówił o mechanizmach, które groziły Polsce i potrafi.

Ale uważa pani, że język tej kampanii wyborczej to będzie język mówienia o mechanizmach. Mnie się wydaje, że to będzie jednak język mówienia o traumie, o katastrofie, o testamencie, a nie o tym, co dalej.
- Język zależy od ludzi, którzy mówią. I po prostu język się narzuca. Pamiętajmy ten nieszczęsny spór o Wawel. Można było zmienić język. Patrzmy przecież na piękną ceremonię pogrzebu Lecha Kaczyńskiego. Tam wewnątrz tej ceremonii, jeżeli obserwowało się dokładnie, były dwa odmienne rytuały. Ścierał się obraz Lecha Kaczyńskiego jako dobrego człowieka, rodzinnego człowieka, tragiczna śmierć. Ten oficjalny. I z drugiej strony, to co mówił Śniadek, to co mówił Michalik, to co w sposób taki niemy pokazali wojskowi, którzy się pokazali dopiero przed bramą Wawelu. Nie tam, gdzie siedział Miedwiediew, nie tam, gdzie była ta oficjalna uroczystość. To jest właśnie Lech Kaczyński, który postawił niewypełnione przez samego siebie zadanie.

Jarosław Kaczyński ma szansę powalczyć czy ma szansę też wygrać, pani zdaniem?
- Moim zdaniem ma szansę wygrać, ale to wymaga wiary, przede wszystkim w jego otoczeniu. Ta pokusa, żeby oddać walkowerem, żeby wykorzystać ten okres żałoby, żeby się nie mobilizować, jest ryzykowna. W Polsce cała władza dla Platformy, ja naprawdę jestem absolutnie proeuropejska, myślę w kategoriach instytucjonalnych, ale równocześnie dostrzegam, jak myśli na poziomie potocznym. W czasach "Solidarności" to była ta przyrodzona godność osoby ludzkiej, a teraz to jest ten milenaryjny mit, że jeden początek - jedno zwycięstwo było niedopełnione, że ten okres przejściowy - postkomunizm - wraca zagrożenie i jeszcze raz zawalczyć.

To drugie uderzenie musi być zwycięskie?
- Musi być zwycięskie, bo są realne zagrożenia. Ja jutro jadę do Radomia zaproszona przez te same środowiska, tylko już następne pokolenie, gdzie zaczynał KOR. Tylko tam to była paternalistyczna, eurokomunistyczna obrona robotników. Teraz ci ludzie chcą słuchać o Europie, o globalizacji i o instytucjonalnych zagrożeniach. Polska się zmieniła i tej Polsce pokazały te kolejki w Warszawie. Oklaski były tylko w pewnych momentach tej ceremonii: po Śniadku, po arcybiskupie Michaliku. Tym ludziom należy się więcej. I to więcej, to jest więcej niż Komorowski i na pewno sto razy więcej niż Olechowski.

Bronisław Komorowski sprawdził się w tych trudnych dniach? "Coś jest nie tak z tym Komorowskim"? - pyta Marek Migalski. Pani też tak uważa, że coś jest z nim nie tak?
- Ma trzy stanowiska najważniejsze w państwie - jest obciążony. Widać w nim ten strach, widać w nim brak charyzmy. Widać w nim harcerskość. Ja nigdy nie byłam człowiekiem żadnych organizacji, bo to zabija indywidualizm. Harcerstwo uczy zespołowości, ale zabija indywidualność.

A może on jest po prostu naturalny? Może on nie jest aktorem? Może nie chce być aktorem? Może ma na sobie ogromną odpowiedzialność i uznaje, że musi być twardy i nie pokazywać po sobie uczuć?
- Nie. On nie pokazywał po sobie uczuć, ale nie był twardy. Był nijaki, a równocześnie był sprytny, ale na takim małym poziomie. Jak ten przekaz o "niedokończonym zadaniu". Komorowski w kościele powiedział: "ale tyle, tyle, tyle zrobiliśmy" - to przechwytywanie pewnych symboli. To nie jest kwestia aktorstwa. To jest kwestia osobowości. Z tych trzech osobowość największą ma Jarosław Kaczyński. Ja bym wymagała od niego tej mobilizacji. Sądzę, że powinien spróbować, bo pięć lat w odstawce, czy oddanie walkowerem, czy wystawienie kandydata na przegraną to też jest ryzyko. Przegrana konfrontacja też jest ryzykiem, ale coś się wyartykułuje i przygotuje w ciągu tego roku, kiedy rzeczywiście te zagrożenia się ujawnią, do wyborów parlamentarnych.


http://fakty.interia.pl/tylko_u_nas/wywiady/news/staniszkis-jaroslaw-kaczynski-ma-szanse-wygrac,1467801
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Kwi 21, 2010 1:32 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wspomnienie Jerzego Bukowskiego o Śp. Andrzeju Przewoźniku - http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp5929.html#5929
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> SPRAWY BIEŻĄCE Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 5 z 12
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum