Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szkoda ZKPN
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dobrowolski



Dołączył: 04 Wrz 2009
Posty: 274

PostWysłany: Nie Cze 27, 2010 9:28 pm    Temat postu: Szkoda ZKPN Odpowiedz z cytatem

Ze smutkiem przyjmuję relacje moich przyjaciół o przebiegu sobotniego spotkania ZKPN. Sam niestety, z powodów zdrowotnych, dotrzeć nie mogłem. Chyba nic nie straciłem. Poza wypraszaniem z sali mojego przyjaciela.

Zygmuncie, Ryszardzie i bliżej mi nieznany Krzysztofie czy naprawdę nie wstyd Wam wyrzucać z sali mojego Przyjaciela Jurka Pachotę. Człowieka, który nadstawiał swoją głowę w wielu starciach z SB i ZOMO. Człowieka, który w swoim, ale i Waszym imieniu - czyli dawnej KPN szturmował KW PZPR czy okupował bazy sowieckie. Czy nie wstyd Wam dopuszczać do tego, by człowiek żyjący na emigracji atakował mojego Przyjaciela Maćka Gawlikowskiego przy pomocy jakiś ogólnie dostępnych w internecie wypowiedzi? Maćka Gawlikowskiego, który podobnie jak wspomniany wyżej Jurek Pachota, nie zawiódł nigdy mnie i innych kolegów z Konfederacji. Nie zawiódł też, o ile wiem, Was. Czy warto dzielić się jeszcze bardziej? Ilu nas zostało? Ile osób przyszło wczoraj na walne? 30? 40? Tyle zostało z Konfederacji.

Dobrym czy złym zrządzeniem losu mogłem zajrzeć w głąb piekła prawdziwej wojny. Wojny w Czeczenii. Nie z perspektywy Chicago czy Nowego Jorku - ale z perspektywy Groznego, pacyfikowanych Samaszek czy wielokrotnie szturmowanego Bamutu. Dobry Bóg ocalił mnie - chyba po to by dawać świadectwo, choć niektóre obrazy nie dają mi spokojnie zasnąć. Widziałem na własne oczy do czego zdolni są Rosjanie. Do czego zdolne są służby wielekroć groźniejsze niż SB.

Chcę zwrócić Waszą, Zygmuncie i Ryszardzie, uwagę na analogię, którą dostrzegam między sytuacją Czeczenów a Waszą. Tam gdzie górę bierze ambicja własna, przepada dobro wspólne. Widziałem jak opłakane skutki przynoszą podziały wśród ludzi broniących swego kraju przed wrogiem.

Nie będę Zygmuncie, Ryszardzie, Krzysztofie już razem z Wami.
Pozostanę ze swoimi sprawdzonymi, niezawodnymi Przyjaciółmi Maćkiem, Jurkiem, Pawłem. W dobrej pamięci zachowam Agatę Michałek-Budzicz, Danusię Kowacką, Danusię Czechmanowską. Tolka Piekałkiewicza, któremu kiedyś sprawiłem przykrość. I wielu innych wspaniałych Konfederatów, których wzruszenie nie pozwala mi już wymienić.

Jerzy Dobrowolski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Nie Cze 27, 2010 10:55 pm    Temat postu: Nie było Was i był las- nie będzie Was i będzie las! Odpowiedz z cytatem

Maćku, nie martw się! Szkoda nie ZKPN, ale szkoda Polski! Zauważ, że ZKPN nie zrobił NIC w obronie dobrego imienia Leszka Moczulskiego. A przecież Jego wyrok lustracyjny uderza w nas wszystkich! To my działaliśmy w organizacji, o której byle śmieć może dziś powiedzieć, że była "ubecką prowokacją".
ZKPN nie interesuje się ani procesem siepaczy z "II szeregu", ani losami filmu Maćka Gawlikowskiego, ani wieloma innymi sprawami. Został sprywatyzowany na rzecz grupy dawnych "obszarników" i ich bezpośredniego zaplecza, które często z KPN nie ma wiele wspólnego. ZKPN twierdzi, że obchody XXX lecia to był ich wielki sukces, bo m.in. śp. Prezydent nadał wiele odznaczeń. Akuirat! Przecież do ich wręczenia wysłano Olszewskiego! Faceta, który w czerwcu 1992 roku chciał rozbić KPN, a w 2009 przyjechał z odznaczeniami, żeby dalej rozbijać. Widziałeś to 11 września w sali "Sokoła". Wielki mi sukces.
To Leszek Moczulski stworzył KPN i własnym więzieniem "wysiedział" KPNowi pozycję polityczną. Inaczej KPN miałaby tyle miejsca w historii co RMP. Tyle, że RMP dostał dwa razy więcej odznaczeń i wręczał je osobiście Prezydent! Taka subtelna różnica.
Stałem i zawsze będę stał przy Leszku Moczulskim, a obronę Jego dorobku - politycznego i moralnego- uważam za pierwszy obowiązek wszystkich po-KPNowskich środowisk, a zwłaszcza organizacji typu ZKPN.
Skoro więc nie robi się tego co najważniejsze, tylko zajmuje się samym sobą - to czego Ci szkoda?

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
JJP



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 28

PostWysłany: Pon Cze 28, 2010 11:04 am    Temat postu: a jednak to Jurek ma rację Odpowiedz z cytatem

Pawle

masz oczywiście sporo racji mówiąc o zaniedbaniach ZKPN i niewykorzystanych szansach. I WŁAŚNIE DLATEGO SZKODA ZWIĄZKU. Bo mogło być inaczej. Niestety formalnie czy nie rządzą nim uciekinierzy tacy jak K.Bzdyl i i PZPR jak Bocian i Łenyk (chodzi mi o mentalność a nie tylko dawną przynależność) i to też NASZA wina. Po tylu latach mącenia poznali się na nich prawie wszyscy (3 razy odrzucali prośby bociana o przyjęcie w PIS) a nam to zajeło tyle czasu (osobiście co do łenyka nigdy nie miałem dobrego zdania ale wydawało mi się iż ludzie się zmieniają).
Reasumując szkoda ZKPN właśnie dlatego iż tylu rzeczy nie zrobił

Pozdrowienia

JJP

_________________
JJP
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ryszard Bocian



Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 200

PostWysłany: Sro Cze 30, 2010 10:17 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Stanowisko Zarządu Związku Konfederatów Polski Niepodległej z lat 1979 - 1989 Oddział Małopolski w/s wyborów prezydenckich.

Oddział Małopolski Związku KPN 1979-89 popiera kandydaturę dr Jarosława Kaczyńskiego na Prezydenta Polski.

Po tragicznej śmierci Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego - to Jarosław Kaczyński przejął reprezentację środowisk niepodległościowych, w tym b. podziemnego KPN, na forum państwowym. Zasadnicze ideały Konfederacji Polski Niepodległej z pierwszego dziesięciolecia jej istnienia realizowane były od lat przez braci Lecha i Jarosława Kaczyńskich.

Wyrażamy nadzieję, że będzie je nadal realizował Jarosław Kaczyński.
W szczególności jesteśmy przekonani, ze po zakończeniu kampanii wyborczej nie będzie więcej mowy o taktycznych nawet sojuszach z postkomunistami.

Wzywamy wszystkich Konfederatów Polski Niepodległej z lat 1979 - 1989 do poparcia kandydatury Jarosława Kaczyńskiego.

Uchwała niniejsza została podjęta jednomyślnie na posiedzeniu Zarządu Związku KPN Oddz. Małopolski w Krakowie w dniu 27 czerwca 2010 r.

Ryszard Bocian
Prezes Oddziału Małopolskiego
Związku KPN 1979-89


PS.

A teraz coś lżejszego.

Oto relacja z rozmowy telefonicznej z Kol. Krzysztofem Durkiem, V-Prezesem organizacji represjonowanych przez komunę b. członków Związku Zawodowego Funkcjonariuszy MO z 1981 r. /krzyż oficerski Polonia Restituta od Prezydenta Lecha Kaczyńskiego/.

Walne Zebranie tego Związku odbywało się w Warszawie 26 czerwca br. - równolegle jak nasze krakowskie Walne Zebranie b. kapeenowców.

Bocian: Opowiedziałem Krzysztofowi w skrócie, jak to trzech naszych kolegów wrzaskami i destrukcją usiłowało nie dopuścić do rozpoczęcia obrad ostatniego Walnego Zebrania Związku b. Kapeenowców.

Durek: U nas podobnie - trzech kolegów także usiłowało nie dopuścić do rozpoczęcia zebrania.

Bocian: Ale u nas trwało to półtorej godziny!

Durek; Ktoś ci już składał relację z naszego zebrania? U nas wygłupiali sie także przez półtorej godziny.

Bocian; Ale u nas jeden "obraził" się w trakcie w trakcie tych wygłupów i wyszedł!

Durek: Nie zaskoczysz mnie. U nas także jeden "obrażony" wyszedł.

Bocian: ..........

Durek; (tajemniczo) Teraz pracują w systemie trójkowym ...

_________________
Ryszard Bocian
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej Gawlikowski



Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 388

PostWysłany: Sro Cze 30, 2010 10:37 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Milczałem dotychczas. Nic nie pisałem, nawet nie komentowałem.
Nie chciałem wyciągać publicznie tych żenujących sporów, aby nie dawać pożywki różnym esbekom i innym naszym wrogom.
Niestety, wobec wyrażonej przez p. Bociana sugestii agenturalnego charakteru działań tak moich, jak i Krzyśka Błażejczyka, Jurka Pachoty czy Pawła Sabudy, upubliczniam list, który skierowałem do niego kilka dni temu:

Ryśku,
Znamy się 26 lat. To szmat czasu. Byliśmy w tym czasie nie raz razem pod zomowskimi pałami, nie raz spędziliśmy noc na drukowaniu bibuły. Łączy nas dużo więcej niż zwykła koleżeńska znajomość.
Choć po wczorajszych wydarzeniach powinienem raczej napisać "łączyło", bo dla mnie przyjaźń, czy nawet koleżeństwo, są nierozerwalne z pojęciem uczciwości i lojalności.

Pod tym względem nie było łatwo. Już prawie ćwierć wieku temu uradowałeś bezpiekę (dowodem zachowane w IPN kilkanaście stron na temat) kiedy w wyniku wewnętrznych kapeenowskich tarć postanowiłeś mnie wyeliminować z partii wyzywając mnie od skurwysynów i wyrzucając ze swojego domu przy pomocy siły (łącznie z kopniakiem). Zniosłem to, nawet ci nie oddałem, o sprawie zapomniałem, choć nie usłyszałem nigdy nawet słowa "przepraszam".
Jedyną moja satysfakcją jest pozytywna ocena tych twoich działań przez por. Krzyszkowskiego i jego ubeckich towarzyszy. Twoja działalność dezintegracyjna była jednym z większych wówczas sukcesów SB w walce z nami.

Takich występów miałeś więcej w historii naszych kontaktów, mimo to broniłem cię jako osobę lekko niezrównoważoną, lecz mającą szlachetne intencje.

Broniłem cię kiedy w 1990 roku postanowiłeś robić karierę przy Lechu Wałęsie, broniłem później, kiedy zakładałeś ZKPN wraz z agentem SB Gąsiorowskim i wystawiałeś mu świadectwo moralności, niepomny na ostrzeżenia, że jest to konfident, zdegenerowany pijak i szuja. A wszystko to na chwilę dosłownie przed jego ujawnieniem przez IPN...

Broniłem cię publicznie 2 lata temu, kiedy Andrzej Czuma ogłosił w sejmie, że byłeś w latach 70-tych lektorem PZPR i długoletnim aktywistą tej partii. Specjalnie wybrałem się do Warszawy i podczas publicznego spotkania z Czumą wygarnąłem mu ostro, co myślę o postponowaniu kryształowej postaci, jaką jest Ryszard Bocian.
Uwierzyłem ci na słowo, że lektorem PZPR nie byłeś i uznałem to za pewnik. Rzuciłem na szalę w tej sprawie swój autorytet. Odpłaciłeś się tym, że odmówiłeś podania Czumy do sądu za oszczercze pomówienie.
Wolę nawet nie dociekać dlaczego...

Cały czas pokazywałeś, że lojalność i uczciwość to pojęcia ci obce. Przypomnę jeszcze jedną sprawę. Kiedy jako pierwszy dostałeś papiery z IPN-u, siedzieliśmy razem nad nimi, analizując kto z naszych szeregów mógł być donosicielem. Za taką osobę uznałeś Tolka Piekałkiewicza. Wspólnie doszliśmy do równie głupiego wniosku, że TW była też Agata Michałek.
Tolka do dziś nie przeprosiłeś za pomówienie. Co więcej, opluskwiasz go nadal opowiadając, że zdradził, sypał i nie robił nic w KPN-ie w latach 80-tych.
W sprawie Agaty zachowałeś się równie podle, tym razem wobec mnie. Szybko zapomniałeś, że byłeś współautorem tej koncepcji i pobiegłeś do niej, żeby mi obrobić tyły twierdząc, że to mój wymysł.
Ja potrafiłem przyznać się do błędu - przeprosiłem Agatę publicznie podczas opłatka, w obecności tłumu ludzi. I zachowałem się przy tym lojalnie wobec ciebie, nie mówiąc słowa o twojej roli w tej sprawie. Ot, taka naiwność...

A czy lojalne i uczciwe wobec nas wszystkich zaangażowanych w sprawę ścigania sprawców napaści 3 maja 1987 roku, było zatajenie przez ciebie towarzyskich kontaktów z jednym z oskarżonych? Dopuściłeś do tego, że wszyscy musieliśmy się palić ze wstydu na sali sądowej, słuchając jak wijesz się jak piskorz w ogniu pytań o to, czemu piłeś "Pod Gruszką" wódkę z esbeckim bojówkarzem, po czym w nocy odwoził cię do domu swoim samochodem.
A to wszystko po tym, kiedy wystąpiłeś o wysokie odszkodowanie za traumę, jaką masz na sam widok oskarżonych Smile Twój adwokat powiedział po rozprawie: "Wstyd. Po panu się tego nie spodziewałem, przecież pan był tu nawet szefem KPN-u!".
Widać słabo cię zna...

Nie wiem czemu to wszystko przez lata znosiłem i darzyłem cię szczerą sympatią. Wiem jedno - po wczorajszym twoim zachowaniu straciłem do ciebie szacunek.

Podczas walnego zebrania ZKPN dopuściłeś do tego, żeby zebranie rozpoczęło się odczytywaniem przez 10 minut przez jakąś kanalię plugawych oszczerstw na mój temat znalezionych w internecie. A większość tych bredni była atakami na mnie po tym, kiedy na jednym z forów stanąłem w obronie KPN-u, oskarżanego o agenturalne korzenie i takąż samą działalność oraz w obronie Kornela Morawieckiego oskarżanego o obronę agentury i związki z KGB.
Swoim działaniem doprowadziłeś do tego, że jedną z głównych ról w ZKPN odgrywa teraz człowiek nie związany w żaden sposób od 30 prawie lat z KPN-em, a jedynym jego związkiem jest niespełna roczna przynależność w czasie legalnego działania Solidarności. Ponad połowa nowego zarządu nie działała w KPN-ie od 1983-1984 roku!
Uczestniczyłeś w wyrzuceniu z walnego zebrania Jurka Pachoty - człowieka, który miał prawo głosu, a od obecnego szefa ZKPN różni go to, że nie zdezerterował w 1984 roku, czmychając do USA jak szczur. I to zdezerterował będąc członkiem władz KPN!
Na moje żądanie rozliczenia się poprzednich władz ZKPN z niemałych pieniędzy, zbieranych na różne cele, oświadczyłeś, że to zapewne nie są dla mnie kwoty istotne, bo buduję dom. Taki jestem krezus!
Tak, buduję dom, bo mając ponad 40 lat, żonę i małe dziecko, nie mogłem dłużej błąkać się po wynajmowanych klitkach. Tobie mieszkanie dała PZPR (bo jak twierdzisz, po to się tam zapisałeś), ja musiałem sam na nie zarobić ciężką pracą.

Pokazałeś wczoraj, że nie zależy ci na znajomości z nami, z którymi działałeś przez lata w krakowskim KPN-ie, pokazałeś też, że nie zależy ci na pamięci o KPN-ie. Prowadzone przez ciebie zebranie ani słowem nie poruszyło sprawy pierwszego w historii filmu dokumentalnego o Konfederacji, nie zainteresowało się wstrzymaniem go przez pisowsko-eseldowską cenzurę w TVP.

To wszystko dowody na to, że bliska ci jest zasada "Po trupach do celu", a celem ma być chyba wymarzona przez ciebie przynależność do PiS. Oni jednak są mądrzejsi niż ja dotychczas i nie mają złudzeń co do twojej osoby, dlatego odrzucają wciąż twoje podania.

Obce ci jest pojęcie uczciwości, nie wiesz co to lojalność.
Nie widzę wobec tego powodu do kontynuowania naszej 26-letniej znajomości.

Maciej Gawlikowski


Dodam tylko, że podobna sytuacja jak z Tolkiem Piekałkiewiczem, była z Radkiem Hugetem. Wątpię, żeby p. Bocian kiedykolwiek przeprosił go za pomówienia. I nie zmienia tu nic fakt, że źródłem "rewelacji" na jego temat był nieżyjący już przyjaciel R. Bociana pracujący w IPN. Człowiek rozsądny nie powtarza takich rzeczy nie mając cienia dowodu.

Przepraszam za ostry miejscami ton mojego listu. Nie był przeznaczony do publikacji, a pisałem go tuż po sobotnich wydarzeniach.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Czw Lip 01, 2010 6:26 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mimo wszystko Ryszard Bocian zaskakuje. Krakowski oddział ZKPN poparł J.Kaczyńskiego, choć 26 czerwca na Walnym Zebraniu ZKPN wniosek Bociana o poparcie Kaczyńskiego upadł. Najwyraźniej R.Bocian chce PO RAZ CZWARTY ubiegać się o miejsce w PiS.
Koledzy z PiS! Jeśli przyjdzie Wam do głowy, żeby dla tzw. "świętego spokoju" wniosek Bociana uwzgldnić, wiedzcie,że ściągacie sobie na głowę bezwzględnego i złego człowieka. Pamiętajcie o tym...
Co do poparcia - działacze KPN z lat 79-89 mają różne sympatie polityczne, a ZKPN nie powinien się angażować z bieżącą politykę, zwłaszcza wokół wyborów. Akcja Bociana prowadzi do rozbijania środowiska i jest przejawem nielojalności wobez najwyższej władzy ZKPN, jaką jest Walze Zebranie...
Dla ścisłości - nikt ze zwolenników Komorowskiego takich akcji nie podejmował. Czy J. Kaczyński potrzebuje takich kaprali???

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Mirek Lewandowski



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 492

PostWysłany: Czw Lip 01, 2010 12:17 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie jestem członkiem żadnego z dwóch ZKPN-ów (ogólnopolskiego i małopolskiego), ale sądzę, że przyczyną dla której małopolski ZKPN podjął uchwałę mimo sprzeciwu większości zebranych na posiedzenie ogólnopolskiego ZKPN może być właśnie fakt, że chodzi tu o dwa oddzielne stowarzyszenia. Być może zebranie małopolskiego ZKPN było w innym terminie i działanie Ryśka jest zgodne z podjętą tam uchwałą?

Generalnie jednak oceniam bardzo krytycznie działania małopolskiego ZKPN w tej sprawie.

Po pierwsze (na co zwrócił uwagę Paweł Sabuda) - zadaniem tego typu stowarzyszeń nie jest uczestnictwo w bieżącej grze politycznej. Nikt nie odbiera Ryśkowi prawa aktywnego udziału w obecnej polityce, ale powinien to robić na swoje konto a nie na konto KPN. Gdyby on i dosyć liczna, przyznaję, grupa b. Konfederatów, wystosowali apel "Przy Tobie Jarosławie Kaczyński stoimy i wiernie stać chcemy!" podpisując go swoimi imionami i nazwiskami z zaznaczeniem swojej byłej przynależności do KPN nie byłoby w tym niczego niestosownego. Byłaby to polityka uprawiana na własny rachunek, bez instrumentalnego traktowania historycznej nazwy do bieżących celów.

Po drugie - małopolski ZKPN nie ma legitymacji do wypowiadania się w imieniu całego środowiska. Nie wiem ilu członków liczy to stowarzyszenie, nie wiem ilu z nich zostało zaproszonych na zebranie małopolskiego ZKPN (zaproszenie publikowane na POLONUSIe dotyczyło ogólnopolskiego ZKPN), nie wiem ilu z tych, którzy na to zebranie przyszli było za, ale jest to z pewnością niewielki procent całego środowiska Konfederatów Małopolski. W latach 1979 - 1989 było w KPN w naszym regionie co najmniej 300 osób (licząc bardzo ostrożnie) - ilu z nich brało udział w podjęciu wymienionej wyżej uchwały?

Po trzecie - wszelkie wiernopoddańcze deklaracje są polityczną głupotą. Tego typu transakcje wymagają wzajemności - my popieramy Was, a Wy zobowiązujecie się coś dla nas załatwić. Myślę tutaj przede wszystkim o poparciu przez PiS spraw ważnych dla środowiska b. Konfederatów a dotyczących:
    - upamiętnienia historii i dorobku KPN,
    - pomocy socjalnej dla b. Konfederatów żyjących w nędzy,
    - uhonorowania co najmniej kilkuset pominietych przez śp. Lecha Kaczyńskiego b. członków KPN odpowiednimi odznaczeniami państwowymi,
    - odblokowania przez TVPiS filmu Maćka Gawlikowskiego o KPN "Pod prąd".

Takich spraw do załatwienia dla całego środowiska jest dużo więcej. W tym kontekście nie rozumiem, jak można było udzielić Jarosławowi Kaczyńskiemu poparcia "za friko"? Jak człowiek dojrzały i od kilkudziesięciu lat obecny w polityce może tego nie rozumieć? A może są poczynione pewne ustalenia, ale skrycie? W takim razie domagam się ich ujawnienia, bo w polityce publiczne zobowiązania są zwykle honorowane. Nie dopuszczam nawet myśli, że obietnice zostały poczynione w tajemnicy bo mają wstydliwy charakter i dotyczą spraw personalnych a nie środowiskowych...

Po czwarte - powszechnie wiadomo, że Jarosław Kaczyński stoi na czele ruchu, który nie tylko ukradł Polsce prawicę (jak to trafnie określił Rafał Ziemkiewicz), ale przede wszystkim ukradł KPN niepodległościowe i antykomunistyczne hasła (celowo pisze hasła a nie program, gdyż sam Jarosław Kaczyński jak i jego formacja udowodnili, że programu niepodległościowego i antykomunistycznego realizować nie chcą i/lub nie potrafią).

Proces celowego niszczenia KPN Jarosław Kaczyński prowadził od zaranie III RP, gdy jako uczestnik Magdalenki i Okrągłego Stołu wraz z cała formacją solidarnościową zwalczał obóz nieprzejednanych. Walka wyborcza w roku 1989 miedzy kandydatami Komitetu Obywatlelskiego przy Lechu Wałęsie (jednym z nich był Jarosław Kaczyński) a KPN nie była czysta z tamtej strony (co Rysiek dobrze pamięta, gdyż sam brał w niej udział - wtedy jeszcze po stronie KPN).

W wyborach prezydenckich 1990 roku Kaczyńscy poparli Wałęsę, który wygrał te wybory pod hasłami KPN-owskimi: rozliczenia aferzystów i zerwania z grubą kreską. Gdyby nie demagogia Wałęsy i stojących za nim Kaczyńskich duża część społeczeństwa, która popierała te hasła poparłaby innego kandydata, który naprawdę chciał taki program realizować - był to jedyny kandydat wysunięty przez środowiska nieokrągłostołowe - kandydat KPN. To także Rysiek dobrze pamięta, bo właśnie wtedy odszedł z KPN udzielając swego poparcia Wałęsie. Było to poparcie nie mniej gorące, niż to, którego dziś udziela Jarosławowi Kaczyńskiemu, ale ile razy można okazać się naiwnym? I ile razy można zdradzić własne środowisko?

W tym czasie Jarosław Kaczyński reprezentował podobny program co jego kolega z KOR - Adam Michnik. Obaj chcieli zbudować w Polsce system dwupartyjny, w którym nie było miejsca dla KPN. Z tym, że Michnik chciał, aby był to system b. PZPR przeciwko b. Solidarności (zdominowanej przez b. KOR) a Jarosław Kaczyński chciał, aby był to system lewica Solidarności (zdominowana przez lewice b. KOR) przeciwko prawicy solidarnościowej (zdominowanej przez prawicę b. KOR). Z punktu widzenia KPN różnice między tymi koncepcjami były niewielkie - obie zakładały eliminację radykalnego niepodległościowego i antykomunistycznego nurtu i zdominowanie sceny politycznej przez polityków okrągłostołowych skupionych w dwóch partiach, z których jedna przejmie elektorat b. PZPR a druga - radykalny elektorat popierający m.in. KPN.

Kolejnym etapem realizacji tej polityki był lata 1991-1992, gdy Jarosław Kaczyński dążył do poszerzenia koalicji rządowej o UD lub PSL i był przeciwny poszerzaniu koalicji o KPN. Gdy Antoni Macierewicz odnalazł w archiwach SB zachowaną w całości teczkę Moczulskiego (co jakoś go nie zdziwiło w sytuacji, gdy teczki prawdziwych agentów były zniszczone lub przetrzebione) , która miała dowodzić współpracy Leszka Moczulskiego z SB, to środowisko Kaczyńskiego wykorzystało tę broń w celu rozbicia KPN bez najmniejszych skrupułów (mimo absurdalności takich oskarżeń). Wtedy nikt w te bzdury nie uwierzył a rząd Olszewskiego upadł, jednak sączony ludziom przez różnych propagandystów jad (zasługi na tym polu "Głosu" i "Gazety Polskiej" są nie do przecenienia) spowodowały swoje. Równolegle nad rozbiciem KPN pracowały tajne służby III RP, w tym osławiony ubek Lesiak (tajemnice z szafy Lesiaka nigdy nie zostały ujawnione, choć kiedyś domagał się tego PiS - powód był prosty - to nie Kaczyńscy byli głównym wrogiem byłych SB-eków działających pod szyldem UOP, lecz KPN!).

W efekcie kolejne podziały KPN (Adam Słomka odegrał w skali całego kraju analogiczną rolę jak Ryszard Bocian w Małopolsce) i propaganda olszewicka zrobiły swoje. Dziś każdy tchórz, który nic nie robił w czasach PRL wypina dumnie pierś i mówi - w archiwach SB nic na mnie nie ma. A ludzie, którzy ryzykowali swoje życie, zdrowia, karierę, szczęście rodzinne dla wolności i niepodległości Polski są zapomniani lub wyzywani od agentów i ich obrońców przez ogłupiałą tłuszczę. Podziękowania za taki stan rzeczy należą się Jarosławowi Kaczyńskiemu, który posiadł do perfekcji sztukę sugerowania, że każdy, kto nie z nim, to nie-prawdziwy Polak i nie-patriota.

Ciąg dalszy antyKPN-owskich działań Kaczyńskich to okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego a w szczególności sposób w jaki Zmarły Prezydent wykorzystał Jubileusz KPN do upokorzenia całego środowiska.

Wydaje się, ze w tej sytuacji b. członek Konfederacji, który zachował dumę i poczucie własnej godności winien pluć Kaczyńskiemu pod nogi a nie popierać go w wyborach.

_________________
Mirek Lewandowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Artur Wiecek



Dołączył: 16 Kwi 2010
Posty: 2

PostWysłany: Pią Lip 02, 2010 10:30 pm    Temat postu: Po prostu cuda i dziwy... Odpowiedz z cytatem

Czytam, nawet rozumiem, bo sam podobnych rzeczy doświadczyłem, co tutaj napisaliście i mogę sobie to wyobrazić, ale nie mogę pozwolić aby taka zniewaga pozostała bez komentarza. Opisana sytuacja to jakiś żart historii i tak go odbieram.

Różne to były lata znajomości ale moi Przyjaciele: Jurek Jajte-Pachota, Maciek Gawlikowski, Jurek Dobrowolski i Paweł Sabuda to porządni ludzie! Nie zawiodłem się na nich. Zależało im na Polsce przez duże "P" bez względu na bieżacą polityczną koniunkturę. Wielokrotnie, brali za Nią razy na własne tyłki, nie marząc chyba nawet o prezydenckich orderach czy dodatkowych apanażach do emerytur.

Blask orderów dla innych naszych znajomych, jak widzę, ma jednak ten niesamowitą porażającą mózg siłę. Problem, że to jest szybko rotujący wirus jak tutaj czytam. Gorszy chyba od HIV. Ostatnio obserwowałem to na przykładzie kol. Krzysztofa Króla, który wywalił mnie ze społeczności na fb, gdzie obdzielał penisami wszystkich dokoła. Ale to w ustach "Zgoda buduje" jest pełne kultury. Trudno.

"Przyjaciół nikt nie będzie mi wybierał,
Wrogów poszukam sobie sam;
Dlaczego K... M... bez przerwy;
Powiada ktoś w co wierzyć mam!"

Panowie, choć z daleka, jestem z Wami. Sprawę trzeba załatwić, po męsku ją nazywając do końca. Choć to przykre. Ale chyba dla Was/Nas nie wsytdliwe. Trzeba robić swoje. Mamy dla Kogo!

Pozdrawiam
Artur Więcek

_________________
Artur Wi?cek --- Polak Du?y
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 11:47 am    Temat postu: W obcym interesie? Odpowiedz z cytatem

Myślę sobie, że jak ktoś zbyt natarczywie agituje za jednym z kandydatów, to ma w tym jakiś interes - że tak powiem - nie do końca publiczny. Znam takich zajadłych agitatorów conajmniej paru. Mój były kolega Ryszard Bocian jest jednym z nich.
Szczerze powiedziawszy, jeszcze zimą tego roku byłem promotorem pomysłu, aby wszystkie najbliższe głosowania (parlamentarne, prezydenckie i samorządowe) - zbojkotować. Uważam bowiem, że cała scena polityczna została ZDOMINOWANA przez środowiska, które zbyt wyalienowały się ze społeczeństwa. Zbyt głęboko skoncentrowały się na własnych partykularnych sprawach i interesach. Zbyt powszechnym w owej tzw. "klasie politycznej" stało się przekładanie prywaty nad dobro publiczne. Polityki sie już od dawna w Polsce nie uprawia. Pod nazwą "polityka" trwa konkurs projektów PRowskich, wielkich planów na wielkie oszukiwanie wielkich mas ludzkich. Powstała przeto sytuacja, w której mamy prawo, a być może nawet już obowiązek, aby brutalnie pokazać tym środowiskom czerwoną kartkę. Niech - z wynikiem poparcia 10% uprawmnionych do głosowania - pojawią się jakichkolwiek politycznych salonach świata i powiedza, że reprezentują cokolwiek. Uważałem tez, że udany bojkot elekcji może być przyczynkiem do akcji w stylu ghandyzmu. Ciekawe jak rząd (jakikolwiek) mógłby się skwitować z wykonania budżetu, gdybyśmy w ciągu 100 dni przez 10 nie kupowali wyrobów tytoniowych, kolejne 10 alkoholowych, kolejne 10 - pozostawili samochody w domach, a każdego dnia na godzinę wyłączali wszystkie odbiorniki prądu. Taki cios w akcyzowe dochody musiałby rzucić na kolana najbardziej arogancką ekipę . Tak myślałem do 10 kwietnia...
Po tej dacie - poza tragedią w wymiarze czysto ludzkim, rozgrywa się tragedia w wymiarze politycznym. Doprawdy nie pojmuję, jak władza dużego suwerennego kraju może tak postępować. W sprawie smoleńskiego"kruszenja samolota polskowo prezidenta" - nic się kupy nie trzyma. Tu już nawet nie chodzi o prawdę, czy honor. Chodzi o to, że pokazano całkowity brak umiejętności reagowania, domagania się spraw oczywistych, reagowania jak choćby trochę suwerenne państwo. Co więcej - zaczął się festiwal całkiem niezrozumiałych gestów i oświadczeń, aż po debatę prezydencką, w której jeden z kandydatów stwierdził na oczach całej Polski, że katastrofa przyczyni sie do rozwoju ...wymiany młodzieżowej między Rosją a Polską.
W takiej sytuacji nie mamy klimatu i sensu, a wręcz prawa - pokazywać plecy. Ale czy to ma oznaczać, żeby tracić pamięć o niedawnej przecież przeszłości polityków, sięgających po najwyższy urząd? Czy tak naprawdę mamy dziś szansę na głosowanie bez obrzydzenia , czy wręcz pogardy dla tych, których poprzemy? Może lepiej w ciszy i z zamkniętymi oczami wypełnić ten paskudny obowiązek i jak najszybciej zapomnieć cały żałosny spektakl. A ci, którzy tokują za jednym lub drugim - nie dla dobra wspólnego przecież - niech pozostaną ze wstydem, gdy mgła oportunizmu spadnie im sprzed oczu...

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Mirek Lewandowski



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 492

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 12:32 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Właśnie widzę, Pawle, że od pewnego czasu trochę zmieniasz frot.

Niestety w czasie ciszy wyborczej nie mogę Ci przypomnieć argumentów na rzecz zbojkotowania tych wyborów. Ale jak wygra Twój kandydat, to jeszcze nieraz Ci to wypomnę.

Smile

_________________
Mirek Lewandowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 9:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mirku - czekam niecierpliwie. A - dla ścisłości: do tej pory mój kandydat był tylko raz_ w I turze w 1990 roku. Sądzę, że ten sam, co Twój. Potem już tylko głosowałem "przeciw". Tak jak dziś-przeciw monopolowi. I tyle...
_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Nie Lip 04, 2010 10:39 pm    Temat postu: dobre, dobre Odpowiedz z cytatem

Pawel Sabuda napisał:
Mirku - czekam niecierpliwie. A - dla ścisłości: do tej pory mój kandydat był tylko raz_ w I turze w 1990 roku. Sądzę, że ten sam, co Twój. Potem już tylko głosowałem "przeciw". Tak jak dziś-przeciw monopolowi. I tyle...


to niemal dokładnie tak jak u mnie Razz
ale myślę, że głosowanie "przeciw" jest forma akceptacji, natomiast moja akceptacja jest nieco mniejszego kalibru niż Twoja...
...na razie nie nawołuję do buntu czy rewolty, ale czasami wskazuję co jest "nie tak"
myślę, że obecnie "nie tak" są powszechne wybory prezydenckie w sytuacji, gdy rząd jest wyłaniany i zarządzany przez większość sejmową, a prezydent w zasadzie MUSI to zaklepać
pisałem już tu, że ten wybór powinien być dokonany przez
===> ZGROMADZENIE NARODOWE

pomyślcie sami: dieta parlamentarna x 560 zamiast kilkuset milionów...

PS1 uwierzcie...nie wiem kto wygrał;
gram sobie w snookera on-line i nikt ze sparingpartnerów -ku memu zadowoleniu- nie pisał niczego o polityce Cool
jak fajnie Laughing Smile Very Happy
PS2 a jak pomyślę, że jeszcze kilkanaście lat temu... może nawet 10...

_________________
ka?dy ?piewa razem z nami:
"precz, precz, precz z komunistami"
Jakub Sienkiewicz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 7:44 am    Temat postu: No i po burzy... Odpowiedz z cytatem

Przez Polskę przetoczyły się wybory, a przez fora internetowe - zażarte dyskusje zwolenników któregoś z Panów K.
I o co ta awantura, to obrzucanie się wyzwiskami, oskarżanie, nawet przejawy quasi fanatyzmu? Moim zdaniem ...o nic! Obaj Panowie K.:
1.Wywodzą się z obozu solidarnościowego, więc nie ma co płakać, że wybraliśmy komucha, bo nie wybraliśmy.
2. Obaj nie wykazali nigdy, zwłaszcza przed 1990 rokiem - jakichś wielkich talentów politycznych czy gotowości do wielkich ofiar dla Sprawy. Ot - przeciętni działacze na przeciętne czasy.
3. Obaj są dziś szczęśliwi. Pan Bronisław - bo wykonał partyjne zadanie, wszedł do historii, pięć lat będzie mógł zaspokajać swoją - nieźle skrywaną próżność (co nota bene nie jest jakimś strasznym grzechem), będzie mógł przyjmować, nadawać, otwierać, zamykać, uświetniać, patronować itd, za wiele odpowiedzialności nie ponosić, a do tego mieszkać sobie w niezłej chacie (tylko samolot musi sobie pilnie jakiś fajny kupić),
Pan Jarosław z kolei - nie uziemił się w roli niewiele mogącego Prezydenta, odbudował siłę swojego ugrupowania i może myśleć o ataku na zwycięstwo parlamentarne i powrót aż na funkcję samego Premiera! Więc też jest szczęśliwy - przynajmniej w wymiarze politycznym.
4. Działacze PO i PiS mogąliczyć na więcej, bo ich szefowie są zadowoleni.

Polska nic nie zyskała i nic nie straciła. Nudna stabilizacja trwa. Polski Titanic płynie pełną parą. Właśnie orkiestra stroi instrumenty. Za chwilę zaczyna się bal....

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Pon Lip 05, 2010 9:50 am    Temat postu: otóż to! Odpowiedz z cytatem

ale ten Titanic nie zatonie, jakby ta orkiestra nie fałszowała...
_________________
ka?dy ?piewa razem z nami:
"precz, precz, precz z komunistami"
Jakub Sienkiewicz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JJP



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 28

PostWysłany: Wto Lip 06, 2010 9:29 pm    Temat postu: mylisz się Mirku Odpowiedz z cytatem

Mylisz się Mirku. Podpis pod odezwa Bociana wskazuje iż wydał ją odział ogólnopolskiego ZKPN.
_________________
JJP
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum