Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Newsweek krytycznie o b. Konfederacie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Wrz 07, 2012 5:05 pm    Temat postu: Newsweek krytycznie o b. Konfederacie Odpowiedz z cytatem

Tradycyjnie już nazwa KPN pojawia się w mediach tylko w negatywnym kontekście. Tym razem ten negatywny kontekst wiąże się z Konfederatem z Krakowa Ryszardem Gitisem (staż w KPN od końca lat 80.).

Cytat:
Rodzinne przedsiębiorstwo Smoleńsk


Wydawało się, że na zespole Macierewicza badającym katastrofę smoleńską można zrobić tylko biznes polityczny. Błąd. Okazało się, że można z tego zrobić biznes rodzinny.

Zaczęło się banalnie. Poznański bloger „Wywczas” odkrył na stronie internetowej księgarni „Gazety Polskiej” intrygująco zatytułowane dzieło „28 miesięcy po Smoleńsku”. Autor: Zespół Parlamentarny do Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154 M (znany jako zespół Macierewicza).
Dziełko niezbyt obszerne, raptem 80 stron. Do tego dwie płyty DVD. Cena aż 65 zł! „Wywczas” sięgnął jednak do portfela i wkrótce mógł się cieszyć świeżutkim wydawnictwem, będącym – jakkolwiek by patrzeć – dokumentem publicznym. Dlaczego więc wydany nakładem prywatnej spółki Rejtan należącej do naczelnego „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza oraz jego teścia Ryszarda Gitisa? I czy godzi się, aby za publiczne treści kazać sobie płacić?
Znikający raport

„Wywczas” spenetrował internet i okazało się, że raportu parlamentarnego zespołu nie sposób nigdzie znaleźć – ani na stronach sejmowych, ani pisowskich, ani w ogóle żadnych.
Napisał na blogu: „Zespół sejmowy działa na podstawie mandatu posła, a nie prywatnie po godzinach, zatem mamy tu do czynienia z pasożytowaniem przez spółkę Rejtan na publicznych pieniądzach (...). Smoleńskie Amber Gold działa na jednak trochę innej zasadzie – Sakiewicz i PiS przyjmują lokaty zaufania na szukanie Prawdy, ale nie wypłacają odsetek, wręcz przeciwnie, każą sobie za Prawdę lichwiarsko płacić. To elementarna nieuczciwość wobec wyborców i opinii publicznej, także dlatego, że jak widać – po to również wymyślają swoje zamachy, by na nich zarabiać”.

Ale to dopiero początek wielodniowej hecy.
Bartłomiej Misiewicz, asystent Antoniego Macierewicza, w mig oświadczył, że raport nie znalazł się na stronie internetowej PiS z powodu braku miejsca na serwerze. Zresztą, dodał innym razem, prace nad raportem jeszcze trwają, więc nie ma nawet czego publikować. Poza tym żadne prywatne wydawnictwo nie dostało prawa do tekstu.

A co miał do powiedzenia teść Sakiewicza, Ryszard Gitis, wydawca „nieukończonego” raportu? Że książka faktycznie znalazła się w ofercie sklepu, ale nie jest jeszcze dostępna. Gitis sam ponoć jeszcze czeka na tekst raportu i nawet zaczyna się niecierpliwić. Na razie w jego księgarni można jedynie kupić same płyty DVD z nagraniami posiedzeń komisji (cena 50 złotych).
„Wywczas” odpisał, że to wszystko kłamstwa. Dysponuje bowiem egzemplarzem „niewydanej” książki zawierającej ów „nieukończony” tekst. Publikacja opatrzona została zresztą numerem ISBN nadawanym przez Bibliotekę Narodową. Żeby było zabawniej – w gronie wymienionych w niej osób pracujących nad redakcją znalazł się sam Misiewicz. Na koniec, aby nikt nie miał już żadnych wątpliwości, „Wywczas” umieścił na swym blogu zawartość całej książki. Ze znalezieniem miejsca na serwerze problemu nie miał.

Dyrektor konfederat

Dzwonię do Ryszarda Gitisa z prośbą o rozmowę.
– Ech, szkoda pańskiego czasu. Oczywiście chętnie opowiem, jak było. Prawda jest ciekawa, ale niewygodna. Obawiam się, że pana szefowie tego nie puszczą – odpowiada Gitis.
– Porozmawiać zawsze warto – odpowiadam. Umawiamy się na następny dzień w siedzibie Rejtana na warszawskim Żoliborzu (wynajmowanej za około 5 tys. zł miesięcznie od spółki Srebrna związanej z PiS).

Niestety, następnego dnia Gitis odwołuje spotkanie. Czemu? Nieważne, po prostu rozmowa jest niemożliwa.

Ryszard Gitis. Krakus, rocznik '47. Pod koniec lat 80. trafił do podziemnej jeszcze Konfederacji Polski Niepodległej. Wprowadzał go znany w Krakowie działacz opozycyjny Artur Then. Gitis funkcjonował w KPN pod pseudonimem Dyrektor.

– Dlatego że był dyrektorem Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Śródmieściu – pamięta dawny towarzysz z organizacji. Opisuje Gitisa: – Typ bossa. Załatwiał ludziom drobne zlecenia w PGM, czasem użyczał samochodu do roboty konspiracyjnej. Ale robił to z ostentacją, aby wszyscy wokół wiedzieli, że ma wpływy i kasę.

W 1989 r. bez sukcesów kandyduje na posła z listy KPN. Dwa lata później z pierwszego miejsca ciągnie w Krakowie listę Zielonych – skleconego pod skrzydłami KPN komitetu wyborczego.
W 1992 r. podczas nieudanych negocjacji w sprawie poszerzenia o KPN koalicji tworzącej rząd Jana Olszewskiego, Gitis wymieniany był jako kandydat na ministra budownictwa albo sportu. Potem zniknął z polityki, wynurzył się tylko na moment w 1997 r. w roli rzecznika Krajowej Partii Emerytów i Rencistów RP (to efemeryda stworzona przez ówczesnego szefa KPN Adama Słomkę). W następnej dekadzie Ryszard Gitis już na dobre poświęci się biznesom. Przeważnie takim, w których warto mieć polityczne plecy. Dzięki wpływom w AWS przez trzy lata siedzi w zarządzie Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Krakowie. Potem jeszcze krótki epizod na stanowisku wiceprezesa Krakowskiego Holdingu Komunalnego.

Pomogą też dawni kumple z krakowskiego KPN. Prężny biznesmen Grzegorz Hajdarowicz (dziś m.in. właściciel „Rzeczpospolitej”) zrobi Gitisa prezesem giełdowej spółki Relpol produkującej urządzenia monitorujące promieniowanie radioaktywne. Również Artur Then, wówczas dyrektor Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego z poparcia PO, załatwi zlecenie.

– Ryszard Gitis prowadził szkolenia oraz przygotowywał opracowania dotyczące ochrony danych osobowych. Współpraca trwała kilka miesięcy – potwierdza dziś Then. Już nie jest szefem MORD, został skazany m.in. za zlecanie fikcyjnych usług (sprawa jest w apelacji). Współpracą MORD z Gitisem prokurator się akurat nie zainteresował, ale dziennikarze – jak najbardziej. Miejska legenda głosi, że artykuł opisujący korupcyjny układ w kontrolowanym przez Platformę ośrodku już prawie znalazł drogę na łamy „Gazety Polskiej”. Tekst przeczytał jednak przed publikacją naczelny Tomasz Sakiewicz i odkrył, że w platformianą aferę zamieszany jest... jego teść.

Ślub córki Gitisa z Sakiewiczem odbył się niewiele wcześniej. Z fasonem, na zamku w Niepołomicach. Wkrótce przyjdzie czas na wspólne interesy teścia i zięcia. Ale na razie jest jeszcze rok 2008, Platforma dopiero co objęła władzę. Nowy minister infrastruktury Cezary Grabarczyk nie jest zbyt gorliwy w wymianie pisowskich kadr. Na stanowisku dyrektora generalnego Poczty Polskiej pozostawia Andrzeja Polanowskiego, dawnego współpracownika Zygmunta Wrzodaka w ursuskiej Solidarności. Polakowski powołuje zaś na jednego ze swoich zastępców Ryszarda Gitisa. Robota tylko na kilka miesięcy, ale z pewnością nieźle płatna.

Pod koniec 2008 r. Gitis z Sakiewiczem rejestrują spółkę Rejtan. Udziały wnoszą po połowie.
Kto zarabia na „Gazecie Polskiej”?

Po zarzutach „Wywczasa” redaktor Sakiewicz popadł w ton płaczliwy. Na blogu „Gazety Polskiej” opublikował wpis zatytułowany „Moje rodowe srebra”.

Pisał: „W swoim życiu założyłem kilkanaście spółek, fundacji i stowarzyszeń (...). W większości z nich funkcje pełniłem społecznie (...). Cały czas zasiadam w fotelu naczelnego honorowo. To wszystko po to, by animować życie medialne i społeczne. (...) Czasem zaglądam do listów z banku informujących o debecie na moim koncie, patrzę na ponaglenia zapłaty rachunków i kredytów i zastanawiam się, czy było warto?”.

Czytam ten tekst Januszowi Miernickiemu, do niedawna wspólnikowi Sakiewicza w Niezależnym Wydawnictwie Polskim wydającym „Gazetę Polską”. Przed trzema laty popadli w konflikt, po którym Miernicki odszedł ze spółki.

Czy Sakiewicz, a więc współwłaściciel i naczelny „Gazety Polskiej”, naczelny „Gazety Polskiej Codziennie” oraz współwłaściciel spółki Słowo Niezależne (wydającej miesięcznik „Nowe Państwo” i prowadzącej portal Niezależna.pl; drugim udziałowcem jest związana z PiS spółka Srebrna) naprawdę nie czerpie z tego dochodów?

– Do pewnego stopnia. Na pewno za moich czasów Sakiewicz pobierał pensję naczelnego „Gazety Polskiej”. Niewielką, jakieś pięć tysięcy złotych – informuje Miernicki. – Problemem jest coś innego. Pieniądze z wydawnictwa wyciekają do spółki Rejtan należącej do Sakiewicza i jego teścia. Odkrycie tego procederu skłoniło mnie do odejścia.

Miernicki opowiada: – Na początku 2009 r. Sakiewicz zdecydował, że obsługę administracyjną „Gazety Polskiej” (m.in. sprawy płacowe) przejmie Rejtan. Inaczej mówiąc, jako współwłaściciel Rejtana sam sobie jako prezesowi Niezależnego Wydawnictwa Polskiego wystawiał faktury. Zażądałem rozliczenia tych faktur, ale się nie doczekałem.

Miernicki złożył nawet zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w prokuraturze, ale niewiele z tego wyszło. Czy zarzut jest prawdziwy?

Na podstawie sprawozdań finansowych składanych przez Niezależne Wydawnictwo Polskie w Krajowym Rejestrze Sądowym dowieść niczego nie sposób. Zwraca jednak uwagę pewna prawidłowość w rubryce „koszty”. Większość składników utrzymuje się na stałym poziomie. Najwięcej kosztują spółkę „usługi obce”, to zapewne koszt druku „Gazety Polskiego”. W latach 2007-2009 wynosił on corocznie ok. 1,4 mln zł. W 2010 r. znacząco wzrósł, ale to zrozumiałe: na fali zainteresowania katastrofą smoleńską tytuł specjalizujący się w konstruowaniu kolejnych spiskowych teorii znacząco podniósł nakład. Dla „Gazety Polskiej” to czas hossy.

Fundusz wynagrodzeń w tym okresie również był dość stabilny. Corocznie wydawnictwo przeznacza na ten cel 1-1,5 mln zł. Ciekawie robi się dopiero wtedy, gdy spojrzymy na rubrykę „pozostałe koszty”. W 2007 r. ich udział jest jeszcze znikomy – tylko 150 tys. zł. Potem będzie rósł w tempie oszałamiającym: 323 tys. (2008), 650 tys. (2009), 1,5 mln (2010), wreszcie 3,2 mln zł w 2011 roku!

Co można zaksięgować w ramach „pozostałych kosztów”? Praktycznie wszystko. Ze sprawozdań nie wynika, kto wystawiał faktury. Warto jednak dodać, że w 2008 r. nowo założony Rejtan miał ledwie 100 tys. zł rocznego przychodu, w kolejnym roku przychód firmy wynosił ponad milion zł, a w 2010 r. – blisko półtora miliona.

Wgląd do całości akt Rejtana jest obecnie niemożliwy. Sąd rejestrowy właśnie wprowadza w nich istotną zmianę: Tomasz Sakiewicz pozbył się udziałów i trzeba wykreślić z rejestru jego nazwisko. Teraz Rejtan zapewne należy tylko do Gitisa.

Sakiewicz pożytku publicznego

Wiele wskazuje, że nieudany na razie interes z zespołem Macierewicza nie jest pierwszą próbą Sakiewicza sięgnięcia po publiczne pieniądze. Interesujące są bowiem losy założonej przez niego na początku 2009 r. Fundacji Niezależne Media.

Wniosek o rejestrację trafił do sądu w styczniu. Fundacja miała „promować niezależność mediów”, zwłaszcza „propagujących wartości konserwatywne i liberalne”. A także wspierać dziennikarzy szykanowanych przez sądy i macierzyste redakcje. Ledwie nowy podmiot został zarejestrowany, a już na początku kwietnia fundatorzy złożyli wniosek o przyznanie fundacji statusu organizacji pożytku publicznego. Po tygodniu nadesłali pismo ponaglające sąd, aby jak najszybciej rozpatrzył sprawę. Pośpiech wydaje się oczywisty: przywilejem organizacji pożytku publicznego jest korzystanie z odpisów 1 procenta od podatków płaconych przez obywateli. A rozliczać PIT można tylko do końca kwietnia.

Jak Sakiewicz uzasadniał pożytki publiczne płynące ze świeżo powstałej fundacji? Trzema listami dziękczynnymi. Dziennikarz „Rzeczpospolitej” Piotr Nisztor dziękował za pomoc prawną. Bliżej nieznane Ogólnopolskie Biuro Interwencji za to samo. Z kolei Przemysław Harczuk, szef portalu Niezależna.pl (internetowej odnogi „Gazety Polskiej”), wyraził wdzięczność za wsparcie finansowe przy „wdrożeniu systemu newsletterowego”.

Wyszło więc na to, że inwestycja w portal Sakiewicza posłużyła za argument w staraniach Sakiewicza o prawo ubiegania się o pieniądze podatników! Sąd nie dał się jednak nabrać i wniosek fundacji odrzucił. Od tej pory jej działalność praktycznie zamarła.

Ostatni tydzień nie był dla naczelnego „Gazety Polskiej” udany. Najpierw musiał się tłumaczyć z przejęcia udziałów w Forum SA (wydawcy „Gazety Polskiej Codziennie”) przez spółkę związaną z PiS. Potem wybuchł skandal z raportem Macierewicza. No i pamiętajmy o debecie na koncie i niezapłaconych rachunkach. Stąd pewnie jego dramatyczne pytanie: warto było?

Na szczęście odpowiedź Sakiewicza na to pytanie okazuje się krzepiąca: „Mam poczucie, że w chwili próby nie zawiodłem, że kiedy inni kalkulowali, ja mówiłem i pisałem prawdę. (...) Możemy jednak sobie śmiało spojrzeć w oczy i każdy z nas, nawet widząc, jak jesteśmy poniewierani, powtarza to samo co ja – warto było”.

Interes smoleński będzie się kręcił dalej.


http://polska.newsweek.pl/rodzinne-przedsiebiorstwo-smolensk,95617,1,1.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Sob Wrz 08, 2012 3:22 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cóż ! Znając szczęście biznesowe Witka - wydanie tych pozycji nigdy sie nie zwróci. Chyba, że chodzi o to, że jakis kolejny podmiot wykupi nakład.
Ale tego tekstu nie można uznać za atak na KPN. Takich mieliśmy ludzi. Podobno wprowadzający niegdyś Witka do KPN -Artur Then, jest dzięki współpracy z Witkim - Arturem T.
Ubolewający nad tym - Paweł Sabuda, w przyszłości być może Paweł S.

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Wrz 16, 2012 2:00 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z mejla od Ryszarda Bociana:

Cytat:
W bardzo osobistym liście Tomasz Sakiewicz wyjaśnia, co się w ostatnich dniach działo z dystrybucją Gazety Polskiej Codziennie (w zał.).

Mogę tylko dodać, że Gazeta Polska i inne niezależne media (choćby Telewizja Trwam) są główną grudą "soli w oku" oligarchii, która rozkradła majątek narodowy i trzyma władzę w Polsce.

No i trwa walka ich - z resztą kraju. Nie dajmy się - tak jak nie daje się im Tomasz Sakiewicz! W górę serca!

Ryszard Bocian


Cytat:
Szanowni Państwo,

Po raz kolejny nasze środowisko staje pod pręgierzem różnych nieprzychylnych nam sił. W ostatnich latach Kluby "Gazety Polskiej" rozrosły się stając się największym ruchem społecznym w Polsce. Przybyło też w Strefie Wolnego Słowa liczących się mediów. Dzięki temu od kilku lat naszym wrogom nie udaje się  rozbić prawicy. Niezależnie od dzielących nas  różnic staraliśmy się jednoczyć wokół wspólnych celów. Jedność ceniliśmy jako ważną wartość w sytuacji bardzo poważnego zagrożenia dla Polski jakie pojawiło się po smoleńskiej tragedii. Chcemy wyjaśnić jej przyczyny  i ukarania winnych. To właśnie było z jednej strony przyczyną naszego rozwoju, a z drugiej budziło zaniepokojenie władzy i koterii politycznych patrzących na nas wyłącznie przez pryzmat własnych interesów.

Rozpętano nagonkę na mnie, moją rodzinę i moich najbliższych współpracowników. Podobnie jak w przypadku akcji sprzed  trzech lat, kiedy to ABW i "Gazeta Wyborcza" próbowały pomóc w likwidacji "Gazety Polskiej", jednym z celów ataku stała się zapewniająca nam logistykę spółka "Rejtan", ja i moja zastępczyni Katarzyna Hejke. Szeptaną propagandą próbowano też zdyskredytować szefową działu krajowego „Gazety Polskiej Codziennie” Dorotę Kanię, szefa działu kultury Jana Pospieszalskiego, wiceszefa działu publicystyki Dawida Wildsteina i autora tekstu o prezesie sądu w Gdańsku Samuela Pereirę. Szczególnie ohydne ataki spadały na mojego teścia, wieloletniego działacza KPN,  Ryszarda Gitisa. Ich celem jest przypisanie nam osobistej nieuczciwości, bogacenia się na naszej działalności albo wręcz niszczenie własnego dzieła.

Spółka "Rejtan" powstała w czasie, gdy "Gazecie Polskiej" groziło przejęcie przez firmę, która jest obecnie bohaterem głośnego procesu korupcyjnego. Podstawowym celem "Rejtana" było utrzymanie ciągłości wydawania naszych mediów. Dlatego też ówczesne ataki miały na celu uniemożliwienie nam kontynuacji działalności wydawniczej. Z czasem "Rejtan" przejął najtrudniejsze i najbardziej skomplikowane funkcje naszej grupy jak transport, łączność, księgarnie i obniżanie kosztów pracy dziennikarzy.
Atakowanie "Rejtana" ułatwiało przejęcie całej grupy i paraliżowało wydawnictwa. Logistyka jest skomplikowaną działalnością, wymagającą wiedzy i doświadczenia. Najlepiej mogliśmy przekonać się o tym w ostatnich dniach, gdy nowy zarząd dokonał zmiany firmy transportowej co spowodowało kilkudniowe problemy z dystrybucją "Codziennej".

Zasadą działania "Rejtana" założonego przez mnie i mojego teścia było działanie bez osobistych zysków (nie wypłacaliśmy sobie żadnej dywidendy). Nigdy nie pobrałem z tej spółki ani grosza, nie korzystałem też z jakichkolwiek innych przywilejów. Ryszard Gitis, który wcześniej był menedżerem kilku poważnych firm, również przez kilka lat nie pobierał żadnego wynagrodzenia. W ostatnich dwóch latach otrzymywał niewielką pensję, która z trudem zwróciła zainwestowane przez niego pieniądze. „Rejtan” wspierał wydawanie i rozprowadzanie cennych ale często mało komercyjnych wydawnictw. Pomógł nam też w założeniu telewizji internetowej.

Ja i moja zastępczyni Katarzyna Hejke nigdy nie pobieraliśmy pieniędzy, ani ze spółki "Rejtan", ani ze spółki "Forum", która jest wydawcą "Codziennej". Po wejściu do "Forum" inwestora miało się to zmienić, ale się nie zmieniło.

Nasi redakcyjni koledzy zarabiają w "Codziennej" poniżej wszelkich standardów panujących na rynku dziennikarskim.

"Codzienna" powstała dzięki pożyczce jaką wziąłem od „Skoków” zastawiając swoje udziały w spółce wydającej portal i "Nowe Państwo". Za tę pożyczkę gwarantowała również Spółka „Srebrna” SA i wydawca "Gazety Polskiej". Kiedy skończyły się pieniądze zacząłem zastawiać posiadane przez mnie  udziały, które posiadałem  w wydawcy "Gazety Polskiej". Gdy już nie było co zastawiać zdecydowałem się wprowadzić nowego inwestora, którym jest spółka „Geranium”, spółka córka „Srebrnej” SA. Nowy inwestor zobowiązał się zapewnić nam całkowitą niezależność redakcyjną i jak na razie dotrzymuje słowa. Zgodnie z życzeniem inwestora zostałem całkowicie odsunięty od spraw finansowych i logistycznych. Nie mam więc wpływu na dystrybucję gazety i jej kondycję ekonomiczną.

"Codzienna" powstała za 10 proc. niezbędnych pieniędzy. Zgromadzone fundusze powinny wystarczyć najwyżej na pierwszy miesiąc, przy bardzo dużych oszczędnościach na kwartał. Daliśmy radę prawie przez rok. Wszystko to było możliwe dzięki darmowej pracy wielu ludzi, oprócz kierownictwa redakcji także Piotra Lisiewicza, Jerzego Targalskiego, Piotra Kwietnia (do niedawna szefa rady nadzorczej), jego następcy Ryszarda Czarneckiego. Wielki wkład w to dzieło miały Kluby "Gazety Polskiej". Obwinianie nas w tej sytuacji o  nieprawidłowości czy nieuczciwość uważam za podłość.

Zarówno w nieprzyjaznych nam mediach jak i niestety w naszym środowisku kolportowane są informacje o ogromnych zyskach czerpanych przez nas albo przez spółkę "Rejtan". Informacje te nie poparte żadnymi faktami, a czasami oparte są o groteskowe wypowiedzi świadczą o kompletnej nieznajomości rynku prasy. Ważnym celem tej akcji jest skłócenie nas z kierownictwem PiS-u i rozbicie całej Strefy Wolnego Słowa. To, że niektórzy dali się na to nabrać nie dziwi. Dziwi nas jednak to, że partykularne interesy polityczne są ważniejsze dla niektórych niż sprawy o które walczymy.

Nie dajmy się podzielić i ani pokłócić.

Tomasz Sakiewicz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum