Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Andrzej Czuma - b. minister sprawiedliwości
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pon Kwi 27, 2009 10:12 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

Kogo wolno gościć sędziemu
Piotr Kubiak , Piotr Nisztor 27-04-2009, ostatnia aktualizacja 27-04-2009 05:23

Andrzej Czuma nie widzi nic złego w wizycie jednego z bohaterów afery sopockiej w domu wiceprezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku. Andrzej Czuma nie znalazł podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec wiceprezesa sądu Ryszarda Milewskiego.

Gdy w marcu „Rz” ujawniła kulisy wizyty sopockiego dilera aut Włodzimierza Groblewskiego podejrzanego o korumpowanie prezydenta Sopotu w domu wiceprezesa gdańskiego sądu Ryszarda Milewskiego, sprawa wzburzyła prawników.

– Taka wizyta to coś niewyobrażalnego w kraju, w którym powinny obowiązywać zasady prawa – mówi „Rz” prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Odwiedziny miały miejsce

28 stycznia, w dniu zatrzymania prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Sąd zastanawiał się wtedy nad jego aresztowaniem. Diler przyszedł do domu wiceprezesa, wiedząc już, że sam otrzyma w tej sprawie zarzuty.

Z komunikatu resortu sprawiedliwości opublikowanego w wydaniu internetowym „Rz” wynika, że Czuma zapoznał się z wyjaśnieniami sędziego. „Nie znalazł podstaw do zainicjowania postępowania dyscyplinarnego wobec wiceprezesa Ryszarda Milewskiego” – oświadczył Maciej Kujawski z ministerstwa. „Ta sprawa była również badana jako wątek poboczny w postępowaniu karnym prowadzonym obecnie przez Wydział Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku” – zaznaczył.

Prof. Kruszyński jest zaskoczony brakiem reakcji ministerstwa. – Chciałbym poznać argumenty, jakimi kierował się minister, nie decydując się na wszczęcie choćby postępowania wyjaśniającego – mówi.

Nie wiadomo, jak Milewski tłumaczył się Czumie z wizyty dilera. W prokuraturze twierdził, że Groblewski mógł przyjechać do jego matki. Miał też powiedzieć, że nie pamięta, czy tego dnia go widział i z nim rozmawiał. W marcowej rozmowie z „Rz” odmówił odpowiedzi na pytanie o znajomość z dilerem.

Stanowiskiem ministra sprawiedliwości zbulwersowani są sopoccy działacze PiS, którzy domagają się jego dymisji. „PiS w Sopocie apeluje również do mieszkańca Sopotu oraz byłego członka sopockiej Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska o rozważenie zdymisjonowania ministra Czumy, w związku z jego postawą w sprawie prezydenta Sopotu, gdyby minister nie podjął takiej decyzji samodzielnie” – czytamy w oświadczeniu.

Zbigniew Kozak, poseł PiS z Trójmiasta, podchodzi jednak do sprawy z dystansem. – Najpierw zażądałbym w tej sprawie od ministra szczegółowych wyjaśnień – mówi.


http://www.rp.pl/artykul/296969.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pon Maj 11, 2009 7:51 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

USA: Czuma jako minister załatwia swoje sprawy

Niedziela, 10 maja (08:38)

Podczas wizyty w USA minister Andrzej Czuma spotykał się z prokurator generalną stanu Illionois, aby lobbować w swej prywatnej sprawie - wynika z informacji "Newsweeka".

Minister był w Chicago tydzień - od 29 kwietnia do 6 maja. jak poinformowało Biuro prasowe resortu sprawiedliwości "podróż ta miała charakter prywatny i była finansowana z osobistych dochodów ministra". Według informacji 'Newsweeka", Czuma odwiedził USA, aby uregulować swe słynne długi, ale także po to, aby poskarżyć się amerykańskim władzom na skonfliktowanych z nim działaczy chicagowskiej Polonii, a zwłasza środowisko portalu ProgressForPoland.com na czele z Andrzejem Jarmakowskim i Piotrem Dąbrowskim, których Czuma oskarża o inspirowanie tekstów w polskiej prasie dotyczących jego długów.

Czy wykorzystywanie stanowiska do interweniowania we własnym interesie nie jest kompromitujące dla ministra?
Dziękujemy. Twój głos został już zarejestrowany

Według informacji "Newsweeka" Czuma spotkał się w tej sprawie z Lisą Madigan Prokuratorem Generalnym Stanu Illinois. Czuma skierował do prokurator Madigan skragę domagając się, aby amerykańskie władze doprowadziły do usunięcia ze stron portalu ProgressForPoland dokumentów sądowych dotyczących jego długów. "Publiczne rozpowszechnianie mojego numeru ubezpieczenia społecznego oraz innych danych prywatnych naraża mnie na potencjalną kradzież tożsamości" - tłumaczy.

źródło informacji: INTERIA.PL/Newsweek


http://fakty.interia.pl/swiat/news/usa-czuma-jako-minister-zalatwia-swoje-sprawy,1303802,4
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Maj 12, 2009 5:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zob. - http://www.polonus.mojeforum.net/post-vp2778.html?highlight=#2778
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Maj 13, 2009 2:07 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

Czuma dostanie 25 tys. zł za niesłuszne uwięzienie

Środa, 13 maja

25 tys. zł zadośćuczynienia oraz odszkodowania dostanie od Skarbu Państwa Andrzej Czuma, obecny minister sprawiedliwości, za niesłuszne uwięzienie w 1980 r. - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Uwzględniając apelację prokuratury, SA zmienił wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie ze stycznia 2009 r. , który przyznał Czumie niemal 90 tys. zł (75 tys. zł zadośćuczynienia oraz 14 tys. zł odszkodowania). Czuma domagał się w sumie ok. 700 tys. zł za okres aresztowania i po nim - kiedy nie mógł znaleźć pracy i nie miał stałego źródła dochodów.

Decyzję sąd okręgowy podjął w czwartym już procesie z wniosku Czumy o odszkodowanie; poprzednie wyroki uchylał sąd apelacyjny.

Na dzisiejszej rozprawie w SA prok. Leszek Woźniak (którego formalnym przełożonym jest Czuma jako prokurator generalny) wnosił albo o zwrot sprawy do I instancji, albo o przyznanie Czumie 25 tys. zł. - Prokuratura nie kwestionuje zasadności zadośćuczynienia i odszkodowania, ale ich wysokość, która była zbyt wygórowana - mówił prokurator. Zarzucił SO, że pieniądze zasądził "przedwcześnie", a uzasadnienie wyroku nie spełnia wymogów prawa. Według Woźniaka, SO błędnie zaliczył ewentualne zyski z handlu dewocjonaliami do utraconych dochodów Czumy.

Pełnomocnik nieobecnego w SA ministra mec. Ernest Roskowiński wnosił o oddalenie apelacji prokuratora, bo sąd właściwie ocenił całą sprawę. - Apelacja prokuratury to tylko polemika z wyrokiem - argumentował adwokat.

SA uznał, że Czumie należy się 10,5 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną szkodę oraz 15 tys. odszkodowania za wyrządzoną krzywdę (wraz z odsetkami). Sąd ocenił, że przyznanie wyższej kwoty za trzy miesiące więzienia byłoby niesprawiedliwe wobec 70 tys. osób, które od 1991 r. dostawały "wielokrotnie niższe kwoty" za represje w czasach komunizmu.

- Od 1991 r. wykształciły się reguły w sprawach o odszkodowania za niesłuszne uwięzienie i nie ma żadnych podstaw by przyznać wyższą kwotę - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Paweł Rysiński.

- Sąd uznał, że ten niesłusznie przewlekły proces należy zakończyć - dodał Rysiński. Podkreślił, że roszczenie wnioskodawcy było słuszne co do zasady, bo został on bezpodstawnie uwięziony w 1980 r., ale jego żądania były wygórowane. Sędzia podkreślił, że SO niesłusznie uznał za utracone dochody ewentualne zyski z handlu dewocjonaliami. - Sam wnioskodawca mówił, że handel ten nie przynosił dochodów - dodał Rysiński.

Wyrok SA jest prawomocny; można złożyć od niego kasację do Sądu Najwyższego.

W marcu 1980 r. Czuma został skazany - m.in. razem z Bronisławem Komorowskim, obecnie marszałkiem Sejmu - na trzy miesiące za zorganizowanie opozycyjnej manifestacji przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Uznano ich za winnych tego, że "odnosili się bez szacunku i pogardliwie wobec Narodu Polskiego, zarzucając mu m.in., że nie jest on narodem wolnym i niepodległym".

Wyrok wydał sędzia Andrzej Kryże (późniejszy wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS; dziś podwładny Czumy jako członek Prokuratury Krajowej). Śledztwo, czy ten wyrok był zbrodnią komunistyczną, prowadzi obecnie pion śledczy warszawskiego IPN; Czuma był w nim przesłuchiwany. Kryże mówił, że rozpatrywał tylko odwołanie od orzeczenia kolegium ds. wykroczeń; twierdził, że karę z kolegium złagodził. Jego wyrok uchylił w 1996 r. Sąd Najwyższy, uniewinniając Czumę i innych.

Po tym Czuma wystąpił o odszkodowanie. Jak zeznawał w SO, po wyjściu z więzienia nie mógł znaleźć stałej pracy, odmawiały mu jej także instytucje kościelne, argumentując, że nie chcą kłopotów z SB. Z tego powodu Czuma nie dostał pracy ani na KUL, ani w administracji cmentarza. Dodał, że pobyt w areszcie zaostrzył jego dolegliwości artretyczne, które administracja więzienna lekceważyła, mówiąc skazanemu, że "nie jest w sanatorium".

Andrzej Czuma był jednym z założycieli "Ruchu" - pierwszej konspiracyjnej organizacji po 1956 r., która przyjęła program niepodległościowy. W 2002 r. Sąd Najwyższy uniewinnił opozycjonistów z "Ruchu" (w tym Czumę) z zarzutu "przygotowań do obalenia przemocą ustroju PRL". SN uwzględnił wtedy kasację b. prokuratora generalnego Lecha Kaczyńskiego. W 1971 r. Andrzej Czuma i Stefan Niesiołowski dostali po 7 lat więzienia, Benedykt Czuma - 6 lat, Marian Gołębiewski i Bolesław Stolarz - po 4,5 roku, Emil Morgiewicz - 4 lata. Czuma był również jednym z założycieli opozycyjnego Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w 1977 r.

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP


http://fakty.interia.pl/polska/news/czuma-dostanie-25-tys-zl-za-niesluszne-uwiezienie,1305661

Wg cennika Sądu Okręgowego w Warszawie za 3 miesiące więzienia obecnemu ministrowi sprawiedliwości należały się 90 tysięcy złotych, co daje 30 tysięcy za miesiąc.

Wg cennika Sadu Apelacyjnego miesiąc ministra w rządzie PO wart jest "tylko" nieco ponad 8.000 złotych (25.000 :3 = ok. 8.333).

Sam Andrzej Czuma wycenił swoje 3-miesięczne cierpienia (wraz z okresem późniejszym, kiedy nie mógł znaleźć pracy) bardziej "godnie", bo na 700.000 co daje ponad 233.000 za miesiąc więzienia plus okres utrudniający znalezienie pracy.

Dla porównania (aby można było sobie wyrobić zdanie na temat tego, jak wygląda sprawiedliwość i przyzwoitość w dzisiejszej Polsce) artykuł o odszkodowaniach dla innych opozycjonistów.

Cytat:

Nie dla każdego rekompensaty za represje w PRL - opozycjoniści czują się w sądach upokorzeni

02.12.2008

Są zrezygnowani, przygnębieni, a niektórym jest po prostu przykro - to byli opozycjoniści, którzy za swoją walkę o niepodległość Polski mieli dostać od rządu odszkodowania. Jak mówią - przynosi im to więcej kłopotów i przykrości niż korzyści. Stanisław Kwiatkowski, aresztowany przez SB, był internowany między innymi w Kwidzynie. W 1982 roku doszło tam do masakry internowanych. Jednym z pobitych był właśnie pan Stanisław.

- W styczniu tego roku złożyłem wniosek o odszkodowanie za internowanie w stanie wojennym - opowiada Stanisław Kwiatkowski. - Już na pierwszej rozprawie sędzia skierował mnie do psychiatry. We wniosku o odszkodowanie wpisałem bowiem, że poprzez internowanie nabawiłem się nerwicy. Lekarka była zdziwiona. Sama nie wiedziała, jak ma stwierdzić, czy nerwicy nabyłem się ponad 20 lat temu. To jednak nie wszystko, bo po badaniu psychiatrycznym kazano mi jeszcze zrobić kolejne. Muszę przebadać się u internisty, kardiologa i kilku innych lekarzy.

Tomasz Moszczak w styczniu 1982 roku został aresztowany za działalność konspiracyjną i skazany na 3,5 roku więzienia. Jak sam twierdzi, nie chce żadnego odszkodowania od rządu.

- Wiedziałem, na co się piszę. Nikt mnie siłą nie zmuszał, aby działać w opozycji - mówi krótko Moszczak. Przed aresztowaniem miał najwyższą grupę zaszeregowania wśród pracowników Stoczni Gdańskiej.

- Po wyjściu z więzienia wszystko trzeba było zacząć od początku. Po 20 latach pracy musiałem na nowo zaczynać całe swoje życie. Nie mogłem wrócić na dawne stanowisko. Straciłem nawet tzw. kolejkę mieszkaniową. Mieszkałem z żoną i czwórką dzieci na 20 metrach kwadratowych. Dostałem też oczywiście jedną z najniższych pensji - opowiada Moszczak. - Teraz mam 1,3 tys. zł emerytury, a koledzy, którzy nie siedzieli, mają po 3 tys. zł. Nikt nie pomyślał, aby w wolnej Polsce mi to jakoś wyrównać.

W najgorszej sytuacji jest Marian Zieliński - działacz opozycyjny, który czynnie uczestniczył w protestach w latach 70. i 80. Był jednym z głównych inspiratorów i organizatorów strajków na wydziałach S-3, S-4 i W-3 Stoczni Gdańskiej.

- W roku 1970 byłem wiceprzewodniczącym komitetu strajkowego, odpowiedzialnym za zabezpieczenie zakładu. Straciłem zdrowie - mówi Zieliński, pokazując liczne urazy. - Piszczele od bicia pałami mam jak harmonijka. Podczas kopania i bicia kawałki piszczeli przebijały mi się przez skórę. Mam dziurę w czaszce i uszkodzone palce i dłoń. Jednak odszkodowania niestety nie dostanę.

Jak opowiada Marian Zieliński, na początku wcale nie chciał starać się o żadne pieniądze. Dopiero po namowach zwrócił się z wnioskiem do sądu. Ten jednak stwierdził, że jego sprawa się przedawniła - tylko dlatego że Zieliński był bity i więziony w latach 70., a nie internowany w 1982 roku. - Najgorsza była ta bezsilność i upokorzenie - mówi ze łzami w oczach. - Czułem się wobec sądu, jakbym prosił o jakąś jałmużnę.

Jak twierdzi Zieliński, większość jego kolegów już nie żyje. Zdjęli więc rządzącym z głowy problem dotyczący zadośćuczynienia za doznane krzywdy.

Sędziowie nie chcą komentować przepisów dotyczących odszkodowań dla represjonowanych. Twierdzą, że każdą sprawę muszą traktować indywidualnie.

Podobnych historii są setki na Pomorzu i tysiące w całym kraju. Tylko w naszym województwie złożono ok. 400 wniosków o odszkodowanie za więzienie i internowanie w stanie wojennym. Jak twierdzą byli działacze opozycyjni, to niewielka liczba, ponieważ według nich w latach 80. na terenie byłego woj. gdańskiego więzionych było kilka tysięcy osób.

Osoby internowane, zgodnie z zapisami ustawy, na złożenie wniosku o przyznanie odszkodowania miały czas jedynie do 18 listopada. Za internowanie można dostać maksymalnie 25 tys. zł. W trochę lepszej sytuacji są skazani przez sądy i kolegia. Oni nawet po tym terminie będą mogli występować do sądu o uznanie ich wyroków i orzeczeń za nieważne i w konsekwencji później mogą starać się o przyznanie odszkodowania. Jak twierdzi IPN - prawo do odszkodowania ma ok. 30 tys. osób skazanych i 9732 internowanych w całym kraju. Gdyby wszyscy z nich otrzymali odszkodowania w maksymalnej wysokości 25 tys. zł, Skarb Państwa musiałby wydać na ich wypłaty ponad 700 mln zł.

NASZ KOMENTARZ - Jak wycenić krzywdę?

Cytat:
Robert Kiewlicz, dziennikarz działu Wydarzenia

- Czym się różni dobry opozycjonista od złego? Ten pierwszy dostanie odszkodowanie za doznane krzywdy Ustawodawca określił, kto i w jaki sposób może ubiegać się o pieniądze, jeśli był pokrzywdzony przez władze komunistyczne. Dobrze, że wreszcie ktoś o nich pomyślał. Źle, że to sądy decydują, jaka suma należy się za działalność opozycyjną. Czy sędzia jest w stanie wejść w skórę osoby bitej, torturowanej, zastraszanej i więzionej często bez wyroku? Czy może on wyceniać, ile kosztowała walka o niepodległość, ile utrata wolności, a ile połamane palce? Za długoletnie aresztowanie sądy ustalają bardzo różne odszkodowania. Dodatkowo należy udowadniać każdy dzień pobytu w więzieniu, warunki, w jakich się "siedziało", otrzymywane posiłki, opiekę lekarską, i paczki z zagranicy. Sąd wyznacza wysokość odszkodowania adekwatnie do represji, bierze pod uwagę, jak długo trwało internowanie, czy był to ośrodek internowania, czy regularne więzienie, czy w tym czasie wnioskujący był bity, czy poniósł uszczerbek na zdrowiu Na tej podstawie wycenia zadośćuczynienie. Przykładowo za rok internowania jeden sąd przyznał 23 tys. zł, za dziesięć dni - 1,5 tys. zł. Maksymalna kwota, jaką można uzyskać, to 25 tys. złotych.
Jak przy tym wygląda wyrok sądu, który byłemu komendantowi policji Konradowi Kornatowskiemu przyznał 10 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia za jeden dzień aresztu, w którym przebywał zatrzymany przez ABW?
Żenujące w tym wszystkim jest jeszcze to, że żaden z dotychczasowych rządów nie załatwił sprawy odszkodowań w sposób godziwy. Ludzi pokrzywdzonych w stanie wojennym dodatkowo upokarza się, każąc im tłumaczyć się z przeszłości i składać wnioski do sądów o odszkodowania.

- POLSKA Dziennik Bałtycki


http://fakty.interia.pl/polska/news/czuma-dostanie-25-tys-zl-za-niesluszne-uwiezienie,1305661
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 9:19 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kataryna na bogu o Andrzeju Czumie:

Cytat:

Czuma znowu daje czadu

Udał nam się minister sprawiedliwości, nie ma co. Oto jak profesjonalnie irzeczowo urzędujący minister dementuje rzekomo nieprawdziwe informacje podane przez Gazetą Wyborczą za Newsweekiem.

Dementi informacji z Newsweeka: Andrzej Czuma nie spotykał się w bieżącym roku z panią Lisą Madigan.Informacja ta została wymyślona najprawdopodobniej w celu kryptoreklamy strony WWW należacej do kolegi dziennikarza Newsweeka.

Dementi informacji z Gazety: Andrzej Czuma nie spotykał się w bieżącym roku z panią Lisą Madigan i nie "załatwiał sprawy" żadnych długów w USA, cokolwiek by to miało oznaczać.Informacje te zostały wymyślone najprawdopodobniej w ramach stałego wyborczego poparcia Gazety Wyborczej dla Partii Demokratycznej.

Przytaczam bo jestem dziwnie przekonana, że lada dzień informacje Newsweeka się potwierdzą i okaże się, że minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą. Czuma musi mieć jakieś głęboko ukryte za to wyjątkowo cenne na tym stanowisku zalety, że go Donald jeszcze trzyma.


http://kataryna.salon24.pl/104666,czuma-znowu-daje-czadu
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 9:22 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://img208.imageshack.us/img208/1065/czuma13032009.jpg
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 9:24 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
2009-05-14

Minister Czuma straszy sądem

Mój przedostatni wpis poświęcony oryginalnej formie dementi jakie na swojej stronie zamieścił urzędujący minister sprawiedliwości Andrzej Czuma bardzo pana ministra oburzył. Tak bardzo, że postanowił interweniować bezskutecznie u administracji Salonu24, żądając usunięcia mojego wpisu i podania moich danych osobowych aby mnie mógł zaciągnąć do sądu, grożąc jednocześnie, że jeśli administracja mnie nie zdyscyplinuje, sama skończy w sądzie.

Krzysztof Czuma: Uprzejmie proszę o 1) usunięcie kłamliwego i obraźliwego wpisu na blogu niejakiej "Kataryny". (...) 2) podanie nam danych kontaktowych autorki w celu skierowania pozwu sądowego. Zwracam uwagę, że to jest kolejna skarga na Państwa publicystkę. Jeśli autorka nie zostanie zobligowana do zaprzestania pisania kłamstw o Andrzeju Czumie, a Państwo nadal będziecie ukrywali jej personalia, to w pewnym momencie stracimy cierpliwość i pozwiemy wydawców tego portalu.

Zabawne, że minister sprawiedliwości, który sam nie przebiera w słowach i atakuje na oślep tych, którzy mu wypominają niewygodne fakty ("Informacja ta została wymyślona najprawdopodobniej w celu kryptoreklamy strony WWW należącej do kolegi dziennikarza Newsweeka", "Informacje te zostały wymyślone najprawdopodobniej w ramach stałego poparcia Gazety Wyborczej dla Partii Demokratycznej") próbuje zastraszyć i uciszyć niszową komentatorkę tylko dlatego, że ta po serii prasowych artykułów stawiających nigdy nie wyjaśnione do końca pytania, ma pewne wątpliwości co do wiarygodności ministra. Najwyraźniej pod rządami ministra Czumy nie mam prawa wyrażać swojego - niechby i błędnego - przekonania, że informacje Newsweeka się potwierdzą ani uważać, że minister kiedyś już minął się z prawdą, choćby to było w pełni uzasadnione ujawnionymi przez prasę faktami z życia ministra i jego własnymi wypowiedziami.

Zastraszanie blogerów nie jest skuteczną metodą, jedyny efekt to utrata resztek szacunku do człowieka, który w taki sposób korzysta ze swojej ogromnej władzy. Choć rozumiem, że jest to dużo łatwiejsze niż sądowe udowodnienie kłamstw dziennikarzom publikującym te wszystkie artykuły na podstawie których wyrobiłam sobie opinię o ministrze. Ale ich Czuma zdaje się nie pozywa, ciekawe dlaczego?

Gdybym wierzyła w nasz wymiar sprawiedliwości sama podałabym panu ministrowi dane potrzebne do sporządzenia pozwu, to mogłoby być ciekawe doświadczenie bo jestem przekonana, że żaden normalny sędzia by mnie nie skazał za ten wpis. Niestety, obawiam się, że w Polsce wszystko jest możliwe i szybko przekonałabym się, że jako obywatel państwa miłości nie mam prawa wyrażać własnego przekonania co do wiarygodności ministra ani dawać wiary niewygodnym dla niego artykułom prasowym. Niestety, nie jestem tak bogata jak skarb państwa, nie stać mnie na wypłacenie panu ministrowi wielotysięcznego zadośćuczynienia za wyrządzoną mu tamtym wpisem ogromną krzywdę więc nigdy się nie dowiem jakich argumentów użyłby wysoki sąd, żeby mnie przywołać do porządku za tę oburzającą myślozbrodnię.

***

Pełna treści listu Krzysztofa Czumy do administracji Salonu24

Cytat:
Uprzejmie proszę o:

1) usunięcie kłamliwego i obraźliwego wpisu na blogu niejakiej "Kataryny":

"Przytaczam bo jestem dziwnie przekonana, że lada dzień informacje Newsweeka się potwierdzą i okaże się, że minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą. Czuma musi mieć jakieś głęboko ukryte za to wyjątkowo cenne na tym stanowisku zalety, że go Donald jeszcze trzyma."

Sformułowanie "minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą" zawiera fałszywe i obraźliwe stwierdzenie o rzekomym "minięciu się z prawdą" przez Andrzeja Czumę w przeszłości.

Zapowiedź "lada dzień informacje Newsweeka się potwierdzą" zawiera fałszywy i obraźliwy zarzut kłamstwa przez wydawcę strony www.czuma.pl, a także stanowi potwierdzenie obraźliwych i fałszywych insynuacji Newsweeka n/t Andrzeja Czumy.

2) podanie nam danych kontaktowych autorki w celu skierowania pozwu sądowego.

Zwracam uwagę, że to jest kolejna skarga na Państwa publicystkę. Jeśli autorka nie zostanie zobligowana do zaprzestania pisania kłamstw o Andrzeju Czumie, a Państwo nadal będziecie ukrywali jej personalia, to w pewnym momencie stracimy cierpliwość i pozwiemy wydawców tego portalu.

Ukłony,
Krzysztof Czuma


http://kataryna.salon24.pl/105213,minister-czuma-straszy-sadem
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 9:29 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

Stanowisko w sprawie skargi Andrzeja Czumy

"Przypuszczamy, że chęć uciszenia naszego potralu stanowiła jeden z głównych powodów niespodziewanej "prywatnej" wizyty Andrzeja Czumy w Chicago na początku maja br., w trakcie polskiego tak zwanego długiego weekendu. Wiemy, że w trakcie wizyty Czuma odbywał nieformale spotkania w biurze prokurator stanowej Lisy Madigan. Spotkania te traktujemy jako niedopuszczalną formę nacisku i formę wykorzystywania stanowiska służbowego do załatwiania swoich spraw prywatnych. W dobrze funkcjonującym systemie demokratycznym wykorzystywanie stanowiska służbowego do celów prywatnych zazwyczaj oznacza koniec kariery politycznej.

Ponieważ portal nasz stał sie jednym z głównych celów ataków Andrzeja Czumy, oświadczam jako wydawca, że dokumenty te nie zostaną z naszego portalu usunięte, zaś portal nie ugnie się przed żadnymi pozaprawnymi naciskami ministra sprawiedliwości RP Andrzeja Czumy.

Piotr Dąbrowski"

http://www.progressforpoland.com/artykuly.php?id=00030000000002049
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Maj 14, 2009 9:32 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
2009-05-14 18:46
Syn ministra sprawiedliwości obraża blogerówi i grozi Salonowi24

Cenię ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę. Mam inne zdanie o nim niż np. Kataryna. Ale nie zmienia to faktu, iż Salon24.pl może mieć poważny problem z resortem sprawiedliwości. Syn ministra Czumy, Krzysztof Czuma od jakiegoś czasu grozi nam procesem sądowym. Oczywiście w starciu z takim gigantem, który potencjalnie – bo wierzę, że minister Czuma tego nie uczyni – pewnie mamy małe szanse. Ale pewna granica została przekroczona. Email, o którym pisze Kataryna jest prawdziwy.

Co więcej, nasza korespondencja ma już swoją historię i w swoich pierwszych mailach Krzysztof Czuma pisał w sposób niewybredny o blogerach Salonu24 (o jednym per „s-syn”, o Katarynie per „wredny babsztyl” . Nie nagłaśnialiśmy tego, bo mieliśmy nadzieję, że to jednorazowy wyskok syna ministra, że raz ot, po prostu poniosły go nerwy. Żądał od nas usunięcia krytycznych wobec ministra wpisów. W przypadku, w którym wskazał na ewidentną nieprawdę – uczyniliśmy to – w porozumieniu z autorem tekstu. Ale sprawa znowu się powtórzyła.

Ostatni mail Czumy do nas dobrze oddaje ton, w jakim syn ministra traktuje blogerów i Salon24.

Cytat:
„Nie jestem pewien czy uda mi się wygrzebać czas na pozwanie p.Janke bo paszkwili do obsługi prawnej mamy powyżej możliwości tej obsługi. Jednakże jeśli znajdę dodatkowe siły będziecie musieli udowodnić, ze Andrzej Czuma minął się z prawda.

Tak, ze przygotujcie sobie anonimy dowody zawczasu.

Uklony,

Krzysztof Czuma”


A dotyczyło to m.in. tego, że mamy ujawnić dane osobowe Kataryny. Dane, których nie mamy.

Mam wrażenie, że zaczyna dziać się coś groźnego. Krzysztof Czuma próbuje wykorzystać swoją wyjątkową pozycję do wywierania gróźb na nas- właścicieli Salon24.pl i na blogerów. To groźne. Mam nadzieję, że drodzy Salonowicze, że staniecie w naszej obronie, jeśli będzie trzeba. Ale mam też nadzieję, że minister Czuma powstrzyma Krzysztofa Czumę.


http://jankepost.salon24.pl/105225,syn-ministra-sprawiedliwosci-obraza-blogerowi-i-grozi-salonowi24
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Maj 17, 2009 9:50 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

Z Czumą w oparach absurdu

Awantura z Czumami dopadła mnie w czasie podróży, niewiele z tego co się działo byłam w stanie śledzić i chyba dużo straciłam bo z tego co się zorientowałam próbując nadrobić zaległości, było całkiem zabawnie. Łatwiej byłoby mi obśmiać całą sprawę gdyby nie fakt, że dotyczy urzędującego ministra sprawiedliwości a premier (ani żaden inny przedstawiciel władzy) najwyraźniej nie ma nic przeciwko metodom po jakie sięga rodzina ministra chcąc uciszyć i zastraszyć obywatela za krytyczne ale przecież wyjątkowo łagodne wypowiedzi. Jedynym komentarzem władzy do działań rodziny ministra była bagatelizująca wyskoki Czumów wypowiedź marszałka Komorowskiego, który nie widzi żadnego problemu i żartuje, że Krzysztof Czuma pisząc w swoim liście z pogróżkami "my" nie miał na myśli siebie i ojca tylko po prostu użył pluralis maiestatis. Sam Andrzej Czuma natomiast twierdzi, że sprawy nie zna a jego syn pisząc "my" miał pewnie na myśli siebie i swoje córki. Czyli rżnięcie głupa, zresztą jedyne sensowne wyjście dla kogoś komu brak klasy, żeby zwyczajnie przeprosić za zamieszanie wywołane przez swojego niezbyt chyba zrównoważonego syna, który najpierw pisze groźne listy, potem się tego wypiera, po to, żeby za chwilę wyprzeć się tego że się wypierał a następnie żądać pieniędzy za komentarz do tego czego się wypierał ale przestał. Paranoja. Można się tylko zastanawiać jak ktoś kto nie jest w stanie zapanować nad tym co w jego imieniu robi jego własny syn ma sobie poradzić z całym wymiarem sprawiedliwości.

Zostawmy jednak na chwilę Czumę bo o wiele ciekawsze od jego zachowania są niektóre komentarze osób, które z niechęci do mnie postanowiły sobie strzelić w stopę. Weźmy na przykład takiego Pawła Wrońskiego z Gazety Wyborczej, który całą sprawę podsumował w komentarzu "Czuma kontra Kataryna. Nie ma plucia bez ognia". Przytaczam obszerne fragmenty bo dawno nic mnie tak nie ubawiło, Wroński dostrzegł szansę dowalenia jednym komentarzem Czumie, Igorowi Janke i mojej skromnej osobie a trafił rykoszetem w Agorę i swoich redakcyjnych kolegów. Tylko czy to zrozumie?

Paweł Wroński: Nie chodzi mi jednak o meritum sporu. W tej sprawie Krzysztof Czuma i pośrednio Andrzej Czuma kompromitują się z imienia i nazwiska, z otwartą przyłbicą. Blogerka "Kataryna" pozostaje anonimowa, a jej anonimowość jest chroniona przez administratorów Salonu24, którzy przy tej okazji twierdzą, że w ten sposób bronią wolności słowa. W Polsce sfera internetu niestety w dużej części stała się przystanią dla osób sfrustrowanych, pracowników partyjnych biur poselskich sterujących dyskusjami i specjalistów od czarnego PR. Dzięki nowej technologii mogą pluć bezkarnie, bo dawnymi czasy za pisanie świństw na murach mogli przynajmniej dostać w tyłek od dozorcy. Jeśli szef Salonu24 Igor Janke uważa, że prawo do opluwania stoi wyżej od godności osobistą ludzi opluwanych to jego sprawa. Ja nie mam szacunku dla zamaskowanych indywiduów, które strzelają w plecy zza węgła. Nie wiem dlaczego mieliby to być bohaterowie walki o wolność słowa.

Nie będę wypominać dziennikarzowi Gazety, że to Agora prowadzi największy i najpopularniejszy portal dla "zamaskowanych indywiduów" a w czasach afery Rywina, kiedy jeszcze plułam anonimowo zza węgła w te same plecy co Gazeta Wyborcza, ani moja, ani niczyja inna anonimowość nie była dla nikogo problemem zaś gdyby Robert Kwiatkowski, bohater wielu moich wpisów, próbował mnie wtedy ścigać za to co o nim anonimowo napisałam Paweł Wroński byłby pewnie jednym z pierwszych spieszących z odsieczą. Ale punt widzenia zależy od obiektu plucia i aktualnych sympatii więc dzisiaj Wroński grzmi na anonimowych opluwaczy, takich jak ja, i ich obrońców, takich jak Janke. Pomijam drobiazg, który najwyraźniej umknął Pawłowi Wrońskiemu, a mianowicie to, że Igor Janke nie może Czumie podać moich danych bo ich po prostu nie ma, dysponuje jedynie tym czym Agora - moim IP i logami. Jeśli więc Paweł Wroński naprawdę wierzy w to co napisał, niech namówi swoich kolegów z działu internetowego do przekazania moich danych Czumom. Z tym jednak może być pewien problem bo o to, żeby "prawo do opluwania stało wyżej od godności osobistej ludzi opluwanych" Agora walczyła w sądzie i wygrała. Nie wiem jak się z tym czuje Paweł Wroński i z góry przepraszam jeśli dowiedział się o tym ode mnie.

Gazeta Wyborcza: Generalny Inspektor Danych Osobowych chce, żeby dane uczestników forów internetowych można było przekazywać nawet prywatnym osobom. Na razie przegrał z Agorą, wydawcą "Gazety Wyborczej". Sprawa wyszła na jaw w środę w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie w związku ze skargą Agory, wydawcy "Gazety Wyborczej". Spółka zaskarżyła tam nakaz GIODO, by udostępnić dane osobowe czterech dyskutantów z forum portalu Gazeta.pl (też należy do Agory). Miał je otrzymać Waldemar K. z Akademii Świętokrzyskiej, o którym na regionalnym forum portalu w Kielcach internauci pisali m.in., że współpracował z SB i za pieniądze pisze prace naukowe. Sąd nie przyjął prywatnego pozwu od Waldemara K., bo nie było w nim nazwisk, tylko internetowe pseudonimy dyskutantów. Agora dwa lata temu odmówiła mu udostępnienia adresów IP komputerów, z których dokonano wpisów na forum. GIODO nakazał Agorze ujawnić te adresy. Spółka tę decyzję zaskarżyła (...) [Prawniczka Agory] przypomniała też o przypadku osoby, której dane ujawniono, a potem wygrywała odszkodowanie z tego tytułu. (...) Sąd uchylił nakaz GIODO, bo uznał, że inspektor nie znalazł przepisu, który zezwalał go nałożyć na Agorę.

Skoro już ustaliliśmy, że Igor Janke jest tak samo wredny jak Agora i tak jak ona złośliwie broni dostępu do danych użytkowników swojego serwisu, zajmijmy się kwestią mojego plucia. Plucia zza węgła i w plecy. Oto moje splunięcie, które tak rozwścieczyło Czumę i oburzyło Wrońskiego, po usunięciu tego co w nim było cytatem z zamieszczonego na stronie Czumów dementi (bo zakładam - choć biorąc pod uwagę kondycję emocjonalną Czumy być może na wyrost - że rzekomym kłamstwem o które mnie oskarża nie jest cytat z niego samego). Wykreślam też zdania, które z oczywistych względów kłamstwem być nie mogą a i pluciem raczej nie są, nawet dla kogoś tak delikatnego jak Wroński.

Kataryna: Udał nam się minister sprawiedliwości, nie ma co. Oto jak profesjonalnie i rzeczowo urzędujący minister dementuje rzekomo nieprawdziwe informacje podane przez Gazetą Wyborczą za Newsweekiem. (...) Przytaczam bo jestem dziwnie przekonana, że lada dzień informacje Newsweeka się potwierdzą i okaże się, że minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą. Czuma musi mieć jakieś głęboko ukryte za to wyjątkowo cenne na tym stanowisku zalety, że go Donald jeszcze trzyma.

Zostaje jedno jedyne zdanie za które Czuma chce mnie pozwać a Wroński uważa, że mi się należy. O to zdanie cała awantura.

Kataryna: Jestem dziwnie przekonana, że lada dzień informacje Newsweeka się potwierdzą i okaże się, że minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą.

"Jestem dziwnie przekonana, że lada dzień informacje Newsweeka się potwierdzą i okaże się...". Nie wiem czy informacje Newsweeka ostatecznie się potwierdzą ale chciałabym wierzyć, że żyję w kraju w którym obywatel ma prawo bezkarnie wyrażać swoje przypuszczenia co do przyszłości, niechby się nawet ostatecznie nie sprawdziły. Jeśli nie, jeśli to właśnie to zdanie jest tym kłamstwem za które Czuma chce mnie pozwać, będzie to pasjonujący proces bo aby mi udowodnić, że skłamałam, trzeba będzie w pierwszej kolejności wykazać, że "lada dzień" już minął. A jeśli sąd będzie chciał mnie skazać, będzie to wyrok za nietrafne przewidzenie przyszłości i pochopne danie wiary dziennikarzowi. Mam nadzieję, że Andrzej Stankiewicz, autor artykułu o którym mowa, dorzuci się na odszkodowanie dla Czumy, który tani nie jest :)

"...że minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą". Chyba tylko w tym fragmencie jest coś do czego Czuma z Wrońskim mogą się przyczepić, "okaże się, że minister sprawiedliwości kolejny raz minął się z prawdą" oznacza, że moim zdaniem kiedyś już z prawdą się minął, co - jeśli Czuma zawsze mówił szczerą prawdę - z pewnością można nazwać "obraźliwą i kłamliwą wypowiedzią" (Czuma) i "pluciem" (Wroński). Tylko czy twierdzenie, że Andrzej Czuma wcześniej minął się z prawdą na pewno jest kłamstwem? Jestem w stanie podać długą listę cytatów z każdej chyba polskiej gazety na podstawie których nawet bez adwokata obronię tezę, że Andrzej Czuma wcześniej minął się z prawdą (czy raczej, że miałam święte prawo tak uważać) ale skoro się Wroński na ochotnika zgłosił do obrony czci Czumy przed obrazoburczym twierdzeniem, że Czuma ma na sumieniu krętactwo, ograniczę się do pierwszego z brzegu cytatu z jego redakcyjnego kolegi, Wojciecha Czuchnowskiego. Jeśli opluwaniem jest wniosek jaki wyciągnęłam z publikacji takich jak ten artykuł Czuchnowskiego to czym jest sam artykuł Czuchnowskiego?

Wojciech Czuchnowski: W wykazie nie ma nieuregulowanej spłaty karty kredytowej na 7 tys. dol. - To nie jest mój dług - powiedział Czuma. Pytany, dlaczego w takim razie z dokumentów sądowych wynika, że na poczet tego długu sąd dwa razy (w 2003 i 2006 r.) nakazał zająć mu pensję w polonijnym radiu, minister stwierdził, że pomylono nazwiska. Jednak z materiałów zebranych przez amerykańskie korespondentki "Gazety" wynika, że chodzi tu na pewno o tego Andrzeja Czumę. Wskazuje na to adres, data urodzenia i jego miejsce pracy. ("Czuma: długi spłaciłem. Życie w USA jest trudne", GW, 12 lutego 2009)

Lista artykułów w których Czumie zarzucono mijanie się z prawdą jest naprawdę imponująca, o czym będzie się okazja przekonać gdy do procesu dojdzie bo jeśli mam płacić za to, że uwierzyłam w to czym przez cały czas ministrowania Czumy bombardują mnie - powołując się ustalenia i dokumenty - media, to nie mam wyjścia, muszę powołać na świadka każdego dziennikarza, który kiedykolwiek zarzucił Czumie kłamstwo. Czuma z jakiegoś powodu nie pozywa dziennikarzy, którzy o nim źle piszą, jeśli chce pozwać mnie to przecież nie dlatego, że jestem groźniejsza, bardziej opiniotwórcza czy też moja wypowiedź była jakoś szczególnie krzywdząca ale dlatego, że ze mną będzie się łatwiej rozprawić bo jako zwykły czytelnik nie jestem w stanie przedstawić w sądzie dowodów i ustaleń dziennikarskich śledztw, na podstawie których ten czy inny dziennikarz napisał - a ja uwierzyłam - że Czuma kręci. Zakładam jednak, że jakieś minimalne prawa - nawet w starciu z urzędującym ministrem sprawiedliwości - będę miała i sąd pozwoli mi powołać na świadków tych wszystkich dziennikarzy, z którymi Czuma nie ma odwagi się zmierzyć bezpośrednio więc niejako w zastępstwie chce pozwać ich czytelniczkę. Przy okazji może wyjaśni się ostatecznie parę kwestii o potencjalnie poważniejszych konsekwencjach, jak na przykład to czy Czuma miał jeszcze amerykańskie długi gdy był posłem, co znaczyłoby że skłamał w oświadczeniu majątkowym oraz - być może - w "Ankiecie bezpieczeństwa osobowego" wypełnianej przy staraniu się o certyfikat dostępu do informacji niejawnych. Tak, proces z Czumą może być naprawdę bardzo ciekawy.

Komentarz Wrońskiego, choć przezabawny, jest i tak mniej kuriozalny niż komentarze niektórych internautów nieposiadających się z radości, że ktoś mnie wreszcie dopadnie. Trzeba być naprawdę pozbawionym instynktu samozachowawczego pętakiem, żeby cieszyć się z moich kłopotów. Można się z moim - tym i innymi - komentarzami nie zgadzać ale z pewnością nie był to komentarz jakoś szczególnie się wyróżniający na tle innych internetowych komentarzy, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że większość internetowych komentarzy jest bardziej chamska i bardziej kłamliwa od tego za który ściga mnie Czuma, a może nawet od wszystkich moich komentarzy razem wziętych. Jeśli więc ktoś kibicuje Czumie to chyba tylko dlatego, że jest za głupi, żeby zrozumieć, że jeśli pozwolimy politykom ścigać internautów za to za co chce mnie ścigać Czuma to oznacza to koniec wolności wypowiedzi w internecie. I nie jest to żadna przesada. A jeśli ktoś myśli, że jest inaczej, niech sobie zrobi szybki rachunek sumienia czy nigdy nie napisał niczego bardziej kłamliwego czy obraźliwego niż moje naprawdę niewinne stwierdzenie, że Czuma kiedyś minął się z prawdą. Moja anonimowość do której z niezrozumiałych względów wielu komentatorów przywiązuje taką wagę nie ma tu nic do rzeczy, w dzisiejszej "Loży prasowej" redakcyjny kolega Wrońskiego Piotr Stasiński powiedział, że Wałęsa sprzedał się Genleyowi jak kurtyzana (czy coś w tym stylu), jeśli to co ja napisałam o Czumie jest pluciem to jak nazwać wypowiedź Stasińskiego? A przecież chyba nie jest tak, że mi jako anonimowi nie przystoją wypowiedzi sto razy łagodniejsze niż przystoją osobom przedstawiającym się z nazwiska? Że jako bloger-amator mam trzymać standardy jakich nie trzymają niektórzy zawodowi dziennikarze? Każdy, dosłownie każdy dziennikarz ma na swoim koncie jakąś wypowiedź bardziej ostrzejszą od tej, która nie spodobała się Czumie, o internautach nawet nie wspominam. Jeśli więc Czuma chce mnie pozwać to nie dlatego, że to co ja napisałam było takie mocne ale dlatego, że ja jestem taka słaba. Nie stoi za mną żadna redakcja, nie wynajmę najlepszego prawnika, nie obroni mnie żadna dziennikarska organizacja, kto wie, być może sama groźna mina ministra wystarczy, żeby mnie przestraszyć i skutecznie zniechęcić do psucia atmosfery, która - jak wiemy od Żakowskiego - poprawiła się z dnia na dizeń i znowu żyć się chce. Zapomnijmy na chwilę o mojej anonimowości i zastanówmy się nad tym co jest istotą tej afery - czy obywatel ma prawo napisać o władzy to co ja napisałam o Czumie? Jeśli nie ma to co właściwie będziemy świętować 4 czerwca?

Nigdy nie miałam poczucia, że anonimowość zwalnia od odpowiedzialności za słowo przed tym kto tym słowem został skrzywdzony, nie wydaje mi się żebym nadużywała wolności słowa, nie sądzę, że nadużyłam jej tym razem. Jeśli minister sprawiedliwości uważa inaczej, jest to cenna wskazówka co do tego jak ciasne są granice naszej wolności. Być może afera z Czumą to lekcja warta ceny jaką trzeba za nią zapłacić, żeby się pozbyć złudzeń. Jeśli minister sprawiedliwości naprawdę chce mnie ciągać po sądach za to, że na podstawie licznych artykułów prasowych, których nigdy do końca nie sprostował wyrobiłam sobie o nim opinię, z którą on się nie zgadza, jeśli Polska jest krajem gdzie obywatel nie może bezkarnie napisać, że minister minął się z prawdą nawet jeśli - trawestując ś.p. Ryszarda Kuleszę - "cała Polska czytała" to proszę bardzo, możemy się sądzić. Jeśli minister Czuma naprawdę chce mnie pozwać za ten wpis o który awanturował się jego syn jestem gotowa o tym rozmawiać, pod dwoma wszakże warunkami. Po pierwsze, tym razem muszę mieć stuprocentową pewność z kim mam do czynienia, a zatem korespondencja musi przyjść z oficjalnego adresu ministra sprawiedliwości i być przez niego podpisana imieniem i nazwiskiem, żeby nikt się potem nie mógł wykręcać, że nie zna sprawy i nie ma z nią nic wspólnego. Po drugie, muszę mieć pewność, że minister naprawdę chce mnie pozwać i że to zrobi. Jeśli mam rezygnować z czegoś co jest dla mnie ważne muszę wiedzieć, że jest poważny powód, takim powodem będzie pozew, który naprawdę trafi do sądu a nie jest tylko pretekstem do nastraszenia mnie czy zaspokojenia ciekawości. Czekam zatem na pozew podpisany przez ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę przysłany z oficjalnego adresu mailowego ministra sprawiedliwości.

PS. Korzystając z okazji bardzo dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia, zwłaszcza tym, którym ze względu na dzielące nas różnice, przeszłe nieporozumienia a czasami wręcz wrogość, nie przyszły one łatwo.


http://kataryna.salon24.pl/105669,z-czuma-w-oparach-absurdu
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Lip 25, 2009 7:23 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Krakowska prokuratura pogodziła się z wyrokiem uniewinniającym byłego ministra prywatyzacji Janusza Lewandowskiego i nie będzie składać kasacji do Sądu Najwyższego.

- Po przeanalizowaniu uzasadnienia wyroku sądu II instancji zdecydowaliśmy, że nie będziemy występować o jego kasację - powiedział "Gazecie" prokurator Piotr Kosmaty z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.


http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,44425,6761168,Nie_bedzie_kasacji_w_sprawie_Lewandowskiego.html

Ta decyzja krakowskiej prokuratury (za którą - biorąc pod uwagę strukturę organizacyjna prokuratury - odpowiada politycznie Prokurator Generalny, czyli minister sprawiedliwości) ulży niewątpliwie srogim cierpieniom Janusza Lewandowskiego. O jego męczeństwie pisałem w innym wątku - http://www.polonus.mojeforum.net/temat-vt840.html?postdays=0&postorder=asc&start=0 .

Można pogratulować ministrowi sprawiedliwości, gdyż w ten sposób usunięto kolejna przeszkodę na drodze Janusza Lewandowskiego do stołka Komisarza Europejskiego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Sie 13, 2009 7:17 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

Krzysztof Czuma unika sądu
Cezary Gmyz , Tomasz Pietryga 12-08-2009,

- Współpracowaliśmy z firmą Krzysztofa Czumy, która zajmowała się obsługą domen internetowych. W pewnym momencie okazało się, że nadpłaciliśmy mu ok. 4 tys. zł. Nie mogliśmy wyegzekwować należności, więc skierowaliśmy sprawę do sądu - opowiada "Rz" Mateusz Głodek, wiceprezes Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej z Wołomina.

Było to ponad trzy lata temu. Od tamtej pory SKOK nie może odzyskać pieniędzy, a Krzysztof Czuma odmawia ujawnienia majątku swej firmy Elektron i unika stawiania się w sądzie.

Bezsilny komornik

Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście już 30 stycznia 2006 r. zasądził od spółki Krzysztofa Czumy 4320 zł. Gdy pieniądze nie wpływały na konto SKOK, do akcji wkroczył komornik sądowy. Odniósł połowiczny sukces. Udało mu się odzyskać 1897 zł, po czym poinformował sąd, że dalsza egzekucja jest bezskuteczna.

W tej sytuacji 5 października 2007 r. radca prawny wołomińskiego SKOK (prosi o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji) złożyła wniosek o ujawnienie majątku dłużnika, w tym jego rachunków bankowych.

– Wychodziliśmy z założenia, że odzyskanie należności będzie sprawą prostą. Nie chodzi przecież o żadną wielką kwotę. Z dokumentów zgromadzonych w KRS wynika, że spółka pana Czumy jest wypłacalna. Nie jest wobec niej prowadzone postępowanie upadłościowe ani układowe – mówi radca.

Postępowanie okazało się niespodziewanie trudne. Mimo kilkunastu wezwań Krzysztof Czuma nie stawiał się przed sądem. Nie odbierał wezwań wysyłanych na jego adres zarówno prywatny, jak i firmowy.

Policja doprowadza

3 września 2008 r. sąd stracił cierpliwość i nałożył na Czumę 500 zł grzywny. Nie poskutkowało, więc 14 października sąd sięgnął po środek ostateczny: nakazał policji przymusowe doprowadzenie Czumy.

Gdy funkcjonariusze przyprowadzili go 5 listopada, Krzysztof Czuma odmówił ujawnienia majątku firmy. Twierdził, że jest ona w trakcie likwidacji, a on sam jej nie prowadzi. Wnioskował o zwolnienie z kosztów sądowych i ustanowienie adwokata z urzędu. Sąd oba wnioski odrzucił.

Rozprawę odroczono do 3 grudnia. Właściciel Elektronu nie stawił się wtedy w sądzie, przesłał zwolnienie lekarskie. Sąd jeszcze raz zdecydował o przymusowym doprowadzeniu. Tym razem nikt nie otworzył policjantom drzwi.

Kolejne wezwanie – w styczniu 2009 r. – sąd wysłał na adres Ministerstwa Sprawiedliwości. W prasie pojawiły się bowiem doniesienia, że Krzysztof Czuma jest społecznym asystentem swojego ojca. Ale i to wezwanie okazało się bezskuteczne.

Tymczasem radca prawny SKOK odkryła w dokumentach spółki, że minister sprawiedliwości zasiada w radzie nadzorczej Elektronu. – Zwróciliśmy się do Andrzeja Czumy jako członka organu nadzorczego spółki syna z prośbą o interwencję. Z ministerstwa nadeszło pismo, w którym stwierdzano, że Andrzej Czuma nie jest już członkiem rady nadzorczej Elektronu, choć z dokumentów w KRS wynikało co innego – mówi "Rz" radca.

O zasiadaniu Andrzeja Czumy we władzach spółki było wtedy głośno, bo ustawa antykorupcyjna zakazuje takich praktyk. Syn ministra tłumaczył, że to jego wina, gdyż nie przesłał do sądu rejestrowego informacji, że ojciec w radzie już nie zasiada.

Do sądu w kajdankach?

30 czerwca sąd wydał kolejny nakaz doprowadzenia Krzysztofa Czumy przez policję. Rozprawa planowana jest na 21 września. Czy właściciel Elektronu stawi się na nią w asyście funkcjonariuszy?

Minister sprawiedliwości odmówił ustosunkowania się do tych faktów. – Andrzej Czuma nie będzie komentował opisanej przez pana sprawy, gdyż jego wypowiedź na ten temat mogłaby być odebrana jako próba wywierania nacisku na sąd – odpowiedziała "Rz" Joanna Dębek z biura prasowego resortu.

Sam Krzysztof Czuma nie odpowiedział na nasze pytania wysłane e-mailem. Napisał jedynie, że niemal wszystkie zdania zawarte w pytaniach są nieprawdziwe.

Sędziowie z sądu rejonowego są już jego sprawą poirytowani.

- Sprawy o ujawnienie majątku są załatwiane przed sądem w dziesięć minut. Ta trwa dwa lata i nie wiadomo, kiedy się skończy. Oczywiście, ojcowie nie odpowiadają za zachowanie dorosłych synów, jednak bycie synem ministra, i to ministra sprawiedliwości, do czegoś zobowiązuje, a na pewno do szanowania sądu – mówi pragnący zachować anonimowość sędzia. Dodaje, że jego zdaniem zachowanie Krzysztofa Czumy to skrajne lekceważenie sądu.
Rzeczpospolita


http://www.rp.pl/artykul/2,348106_Krzysztof_Czuma_unika_sadu_.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Sie 14, 2009 10:07 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Cytat:
Faceci z intoksykacji, kiedy chcą "wrobić" przeciwnika, podsuwają mu aż do 80% prawdy i 20% kłamstwa, bo z ich punktu widzenia najważniejsze jest, żeby ściśle określony, nieprawdziwy fakt uznano za prawdziwy. My natomiast, agenci dezinformacji i wpływu, idziemy na ilość i, przeciwnie, uważamy, że za pomocą jednego prawdziwego i sprawdzalnego faktu możemy przemycić wiele innych faktów nieprawdziwych i niesprawdzalnych.

Vladimir Volkoff
La desinformation arme de guerre

W związku z najnowszymi wymysłami medialnymi związanej z PiS gazety "Rzeczpospolita" (bezmyślnie powtórzonymi następnie przez Onet, Gazetę Wyborczą itp.) uprzejmie informuję, że zawarte w nich informacje są w znacznej części nieprawdziwe. W szczególności nie jest prawdą, że "syn ministra sprawiedliwości został siłą doprowadzony przed sąd". Takie zdarzenie nigdy nie miał miejsca. Informacja, jakoby sąd zarządził przymusowe doprowadzenie Krzysztofa Czumy na rozprawę we wrześniu b.r. jest produktem dziennikarskiej fantazji nie mającym dosłownie żadnego związku z rzeczywistością.

Prawdą natomiast jest, że pomiędzy dwoma wymienionymi w artykule przedsiębiorstwami trwa spór sądowy o niewielką kwotę. W sporze tym powiązany z PiS SKOK wskazał Sądowi nieaktualny adres strony przeciwnej. W wyniku tej sztuczki prawniczej SKOK uniemożliwił stronie przeciwnej stawienie się przed sądem oraz przedstawienie własnych argumentów i uzyskał korzystne dla siebie orzeczenie. Przyszłym i aktualny klientom SKOKu sugeruję uważne przeanalizowanie umów zawartych z tą firmą i niezwłoczne zasięgnięcie porady adwokata.

Korzystając z okazji informuję także, że przeciwko redaktorowi naczelnemu gazety "Rzeczpospolita" toczy się od dwóch lat proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Redaktor Paweł Lisicki uporczywie przedłuża ten proces rozmaitymi sztuczkami prawniczymi. M.in. ku zdumieniu Sądu Lisicki wypierał się artykułu wydrukowanego w nakładzie kilkaset tysięcy sztuk. Na prośbę o dostarczenie jednego egzemplarza pisma z konkretnego dnia adwokat Lisickiego oświadczył, że redakcja nie dysponuje egzemplarzami archiwalnymi. Apeluję do Lisickiego, żeby zaprzestał stosowania kolejnych sztuczek prawniczych i pozwolił Sądowi po 2 latach wydać wyrok w sprawie kłamstw publikowanych na łamach jego pisma.


http://www.czuma.pl/dementi.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Sie 14, 2009 10:15 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Syn ministra Czumy atakuje „Rz”
Cezary Gmyz 14-08-2009,

Krzysztof Czuma nie będzie doprowadzony do sądu przymusowo, bo przysłał zaświadczenie lekarskie

Poinformował o tym „Rz” Rafał Wagner, naczelnik VI Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście.

To właśnie przed tym sądem toczy się rozprawa o ujawnienie majątku spółki Elektron, której prezesem i większościowym udziałowcem jest Krzysztof Czuma, syn ministra sprawiedliwości. Jak ujawniła w czwartek „Rz”, ponad trzy lata temu SKOK w Wołominie nadpłacił ok. 4 tys. zł Elektronowi za obsługę domen internetowych i do tej pory nie może odzyskać części tych pieniędzy.

SKOK złożył sprawę w ręce wymiaru sprawiedliwości. Czuma kilkanaście razy nie odebrał wezwań do sądu. Trzykrotnie sąd zwracał się do policji o przymusowe doprowadzenie go na rozprawę.

Najbliższa rozprawa ma się odbyć we wrześniu. – Sąd postanowił, że nie będzie tym razem żądał doprowadzenia przez policję, gdyż dłużnik przesłał zwolnienie lekarskie – mówi „Rz” Wagner. Wprawdzie zwolnienie było nieprawidłowe, bo nie wystawił go lekarz sądowy, ale „sąd uznał przedstawienie zwolnienia za wyraz dobrej woli dłużnika”.

W czwartek na stronie Czuma.pl pojawił się niepodpisany wpis, którego autor zarzuca „Rz” kłamstwa. „Prawdą natomiast jest, że pomiędzy dwoma wymienionymi w artykule przedsiębiorstwami trwa spór sądowy o niewielką kwotę” – czytamy na stronie Czuma.pl.

W rzeczywistości sąd uznał już roszczenia SKOK. Ponieważ komornik nie może ściągnąć całej zasądzonej należności, SKOK zażądał ujawnienia majątku Elektronu.
Rzeczpospolita


http://www.rp.pl/artykul/15,348773_Syn_ministra_Czumy_atakuje__Rz_.html

Frajerem są ci, którzy spłacają swoje zobowiązania.

Jakiej lekcji udzielają nam minister sprawiedliwości i jego syn?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Paź 01, 2009 9:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:

Czuma: Uważam Zbigniewa C. i Mirosława D. za osoby niewinne

Czuma i prokurator krajowy Edward Zalewski mówili, że prokuratura nie dostała od CBA między innymi stenogramów podsłuchów, które opublikowała dzisiejsza "Rzeczpospolita". Na konferencji minister sprawiedliwości mówił, że na razie nie ma dowodów, że szef klubu PO i minister sportu dopuścili się przestępstwa. - Materiały te (złożone do prokuratury przez CBA ) są niewystarczające do wszczęcia śledztwa, w związku z czym było dla prokuratury "bezwartościowe"- mówili Czuma i Zalewski. - Jedna z gazet dostała znacznie lepszy i pełniejszy materiał niż prokuratura - ironizował Zalewski.

Szefowie prokuratury twierdzą, że decyzja o ewentualnym wszczęciu śledztwa w sprawie afery hazardowej zapadnie po dostarczeniu pozostałych dowodów przez CBA. - Brak jest stenogramów podsłuchów. Są natomiast wyrwane z kontekstu poszczególne słowa, łączone trzema kropkami. Nikt średnio przytomny nie weźmie tego za jakikolwiek dowód w jakiejkolwiek sprawie. Domagam się źródłowego materiału. Do momentu kiedy nie zobaczę uważam Zbigniewa C. i Mirosława D. za osoby niewinne - podkreślał Czuma. Minister kilkakrotnie skracał nazwiska polityków PO do pierwszej litery - tak jak gdyby postawiono im już zarzuty.

Z kolei prokurator Edward Zalewski mówił, że ustawa o CBA nakazuje Biuru przekazywanie prokuraturze wszelkich zgromadzonych materiałów, jeśli CBA zwraca się o wszczęcie śledztwa. Dlatego prokurator zwrócił się do Biura z żądaniem uzupełnienia materiałów.

Czuma powiedział też, że 21 września dostał pocztą od szefa CBA zawiadomienie o popełnieniu popełnienia przestępstwa w sprawie afery hazardowej. Czuma, po analizie, przekazał to prokuratorowi krajowemu a ten zwrócił się z tym do warszawskiej prokuratury okręgowej. Ta z kolei zażądała od CBA uzupełnienia materiałów z zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. - Nie ma tam materiałów źródłowych, które powinny być przekazane prokuratorowi krajowemu - powtarzał Zalewski.

Za opublikowanie stenogramów mogą odpowiedzieć też dziennikarze "Rzeczpospolitej". Prokuratura wszczęła śledztwo w związku z ujawnieniem i wykorzystaniem materiałów stanowiących tajemnicę państwową. Czuma zwrócił się też do CBA z pytaniem, czy Biuro złożyło zawiadomienie o przestępstwie w związku z wyciekiem tajnego dokumentu - stenogramów z podsłuchów, które opublikowała "Rzeczpospolita".

Na tej samej konferencji minister Czuma potwierdził, że szef CBA Mariusz Kamiński usłyszy zarzut nadużycia władzy. Prokuratura w Rzeszowie postawi go w sprawie nieprawidłowych działań CBA przy aferze gruntowej. Kamiński nie został jeszcze przesłuchany, gdyż nie stawił się na wezwanie prokuratury. Zdaniem ministra sprawiedliwości, ujawnienie przez CBA tak zwanej afery hazardowej ma związek z planowanymi oskarżeniami wobec Mariusza Kamińskiego.


- Czy pan jako minister sprawiedliwości uważa, że w takiej sytuacji Kamiński powinien zostać na stanowisku? - pytał jeden z dziennikarzy.

- Właśnie zastanawiam się nad tym. Jak się skończę zastanawiać, to panu powiem - odparł Andrzej Czuma.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7098689,Czuma__Uwazam_Zbigniewa_C__i_Miroslawa_D__za_osoby.html

Tamteż wideo z konferencji




Cytat:

Czuma do dymisji

Po powołaniu Andrzeja Czumy na stanowisko ministra sprawiedliwości napisałem w Salonie24, że mam nadzieję, iż jako człowiek spoza korporacji zdoła oczyścić skostniały aparat. Udzielałem mu kredytu zaufania.

Czuma w kilku kolejnych sytuacjach mocno tego kredytu nadużył. Teraz kredyt ten ostatecznie się wyczerpał i to z kretesem. Wypowiedzi szefa MS w sprawie afery hazardowej sprawiają, że chciałbym przyznać: myliłem się, popełniłem błąd w ocenie Andrzeja Czumy. Andrzej Czuma nie nadaje się na ministra sprawiedliwości, a jego stwierdzenia z ostatnich kilkunastu godzin powinny być podstawą do natychmiastowej dymisji.

Żeby było jasne: nie przesądzam o winie Drzewieckiego i Chlebowskiego, choć z ujawnionych stenogramów wynika, że coś na rzeczy być musiało. Być może faktycznie, jak twierdzi Chlebowski, nowa ustawa była fatalna. Nie w tym rzecz. Ja sytuację widzę tak: instytucja powołana do walki z korupcją trafia na trop sprawy, którą ocenia jako aferę z nielegalnym lobbingiem lub korupcją. Materiały trafiają do prokuratora generalnego. Ten ma obowiązek przekazać je do odpowiedniej prokuratury i trzymać gębę na kłódkę, przynajmniej póki nie wypowie się prowadzący sprawę prokurator.

Zamiast tego Andrzej Czuma oznajmia, że on już wie, Chlebowski i Drzewiecki są niewinni, a Mariusz Kamiński działa w amoku. Natomiast przekazane materiały są określone w oficjalnej wypowiedzi jako „bezwartościowe”, zamiast lakonicznego i neutralnego stwierdzenia, że prokuratura wystąpiła o ich uzupełnienie.

Za Zbigniewa Ziobry Platforma, nierzadko słusznie, wytykała mu wygłaszanie stwierdzeń, sugerujących zawczasu winę danej osoby (z najsłynniejszą aferą dr. G.). Andrzej Czuma posunął się właśnie dalej niż kiedykolwiek Ziobro, a tymczasem jakoś nie słychać słów potępienia ze strony polityków PO.

Przykro mi, że muszę swoją ocenę zasłużonego opozycjonisty zrewidować aż tak radykalnie. Ale tak właśnie myślę: nastąpiła ostateczna kompromitacja ministra sprawiedliwości.


http://lukaszwarzecha.salon24.pl/128292,czuma-do-dymisji

Zob. też rysunek w Rzepie - http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2902005


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Nie Paź 04, 2009 9:44 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum