polonus.forumoteka.pl

[Dobrowolski]

Odpowiadam Pawle. Nie wiem dokładnie jak - (zawita do nas rosyjska demokracja ) - może przez przenikanie ? albo promieniowanie ? Niczym gęba tow. Leszka Millera, która "promieniowała" dziś w sejmie radością, szczęściem i poczuciem dobrze spełnionych wobec ojczyzny obowiązków ;-)

[Pawel Sabuda]

Aha! Nie wiesz "jak", ale wiesz, że zawita! I o to pytam! Jak/dlaczego/po co/za ile/ itp... - ma zawitać? Tak, czy inaczej - ale skąd pomysł, że zawita? Over...

[Dobrowolski]

Nie chcę by politycy w mojej Ojczyźnie licytowali się o to, kto szybciej sprowadzi wrak Tupolewa do Polski. Dość mam tych upokarzających apeli do Rosjan i ich mętnych odpowiedzi. Bracia Rosjanie weźcie sobie ten wrak. Mam nadzieję, że nie macie nas Polaków za kompletnych idiotów traktujących złom jak relikwie. Wiadomo, że im częściej będziemy prosili Was o zwrot naszej "maszyny"- tym częściej usłyszymy wasze "niet". Mieliście okazję wykonać gest w czasie wizyty waszego Patriarchy w Polsce. Ale na takie gesty zwyczajnie Was nie stać. Może boicie się, że stracilibyście swe mocarstwowe oblicze ;-) Trzymajcie sobie wrak na zdrowie. Przynajmniej nasi "politycy" w nadchodzących latach będą musieli wykazać się czymś więcej niż walką o resztki samolotu.

[Paweł Sabuda]

Tak szybko bym tego złomu im nie oddawał. Nauka idzie cały czas do przodu. Kilkanaście lat temu nikt nie wiedział o możliwych badaniach kodu DNA, o wielu pochodnych metodach...A więc może za ileś tam lat Tu 154M - nr 101 - przemówi!
Tyle, że jak to się nie stanie dość szybko, to może się okazać, że rosji już nie ma. I nie ma kogo "pociągnąć"...

[Dobrowolski]

Zapewne można będzie kiedyś lepiej zbadać wrak. Nie można jednak zrezygnować z czegoś - czego się nie posiada. Z Rosjanami to zawsze jest na odwrót. Jak o coś ich prosisz - to jak małe dzieci właśnie tego ci nie dadzą. Trzeba więc przestać prosić o wrak a nawet się go wyrzec. Jestem przekonany, że wtedy zaczęliby - również na forum międzynarodowym- domagać się od Polski przyjęcia złomu.

[Dobrowolski]

Wiecie jaka jest różnica między jednym Francuzem a kilkoma milionami Polaków ? Ano taka, że kiedy jeden Francuz wyjechał do Rosji bo nie chciał płacić zbyt wysokich podatków - to francuski rząd zaczął się z tych podatków wycofywać. A kiedy parę milionów Polaków (często z rodzinami) wyjechało pracować za granicę - to polski rząd podniósł VAT na ubranka dziecięce do 23 % . Warto dodać, że we Francji życie jest tańsze niż w Polsce, a klimat i zarobki lepsze.

[Paweł Sabuda]

Facet jednym ruchem zmienił swój życiorys w kloakę
http://fakty.interia.pl/galerie/galerie-zdjec/depardieu-w-ramionach-putina/zdjecie/duze,1717888,1,268
a Ty dywagujesz o VATcie na śpioszki?
I nie słyszałem, żeby ktoś we Francji się wycofał z tego podatku.
Gdyby się okazało, że pod wpływem jednego pajaca, czy nawet 5 milionów pajacy zmienia się stawki podatkowe, to by znaczyło, że z V Republiką jest całkiem źle.
W demokracjach podatki się zmienia kartką wyborczą, a nie ostentacyjnym opluwanie własnego kraju i wymachiwaniem ruskim paskiem.

[Dobrowolski]

Francja jednak wycofała się z tego podatku. " Francuska Rada Konstytucyjna unieważniła jako niesprawiedliwą nową 75-procentową stawkę podatku przeforsowaną przez socjalistyczny rząd dla osób o rocznych dochodach powyżej 1 mln euro - podał w sobotę Reuters. Podatek miał obowiązywać od 2013 roku ". Zaprzaństwo Depardieu na coś się przydało ;-) . Vincent Hipokryta-Rostowski w ramach kary za swe poczynania powinien do końca życia prać pieluchy w szarym mydle. Oczywiście nieodpłatnie i z odpowiednio ustawioną normą ;-)

http://www.polskatimes.pl/artykul/729213,porazka-prezydenta-francji-rada-konstytucyjna-uniewaznila,id,t.html

[Pawel Sabuda]

Fascynujące i skomplikowane oblicze Piątej Republiki: Celebryta , artysta, polityczny pedał - contra wysokie podatki!!!

Jakoś nie zechciał zostać ANGLIKIEM. Wybrał Ojczyznę Stalina, Berii, Zarubina i Putina.

http://www.tvn24.pl/depardieu-wychwala-putina-uosobienie-skomplikowanego-i-fascynujacego-charakteru-rosyjskiego,299935,s.html

[Dobrowolski]

Miało być łagodnie i nawet miło o Rosjanach. Ale nie będzie, bo zezłościły mnie te nasze jęki o zwrot wraku i ruskie impertynencje na ten temat. Pisałem to wcześniej tylko powtórzę : oddajcie bo to nasze. I tyle. Nie będziemy was błagać. Nie oddacie trudno. My przeżyjemy, bo nie takie straty przeżyliśmy. Ale jakoś czuję, że wam ten wrak niczego dobrego nie przysporzy. 150 lat temu stłumiliście nasze kolejne powstanie. Potem próbowaliście nas najeżdżać parę razy, wymordowaliście naszych oficerów w Katyniu, Charkowie, Miednoje. Wygubiliście setki tysięcy w NKWD -owskich katowniach i na sybirskich etapach. Wreszcie na ponad pół wieku udało wam się zainstalować nad Wisłą komunistyczną agenturę. Niecałe 3 lata temu na waszej ziemi zginęli nasi politycy, duchowni i wojskowi z parą prezydencką na czele. Żyjemy, myślimy, pamiętamy.
150 lat temu wieszaliście - dziś możecie najwyżej trzymać się wraku.

"Jak to wiadomem, nie uznawał rząd rosyjski w roku 1863/64 powstania za stronę równorzędną wojującą, lecz za zwykłych zbrodniarzy i buntowników i z tego wychodząc pojęcia kwalifikował czyny skazywanych na śmierć jako pospolite zbrodnie. Przeglądając spis straconych nie można przeoczyć okoliczności, że wyroki dotykały w pierwszej linii członków straży narodowej (żandarmerii Powstania) t.zw. przez Moskali "żandarmów wieszających", a opiewały na karę śmierci przez powieszenie, dalej byłych wojskowych rosyjskich wszelkiego stopnia, do których stosowano karę śmierci przez rozstrzelanie, w końcu naczelników poszczególnych oddziałów.
(...) przypadkowo wybrane
Kamiński Józef, podmajster krawiecki, żandarm wieszający, w obrębie warszawskiej cytadeli powieszony 23 sierpnia 1863.
Wagner Michał, podmajster krawiecki, żandarm wieszający, w obrębie warszawskiej cytadeli powieszony 5 września 1863.
Strzyżewski Władysław, pruski poddany, dowodził dwoma partyami żandarmów wieszających, z których jedną sam uformował, powieszony 8 września 1863.
Wilczyński Mateusz (Kochanowski Władysław), podmajster piekarski, austryacki poddany, był żandarmem wieszającym, w cytadeli warszawskiej powieszony 12 września 1863.
(...)
Ta lista jest bardzo długa, dostała się w nasze ręce niedługo po egzekucjach.

[Dobrowolski]

Minister Ławrow znów nadaje. Mało mnie obchodzą jego impertynencje.
Ale do rzeczy. Pamiętam wierszyk z początków stanu wojennego "Siekiera, motyka, ćwierć kotleta, mamy swego Pinocheta, znowu biją znów pałują, praw człowieka nam żałują". (...). Tym "naszym Pinochetem" był Jaruzelski. Uważaliśmy, że nazwanie komunistycznego kacyka "Pinochetem" jest obelgą. W PRL-u takim, jaki pamiętam był dyżurny zastęp czarnych charakterów. Numerem "1" był Ronald Reagan - kowboj, trzeciorzędny aktorzyna (jak mawiał naczelny amerykanista, towarzysz Longin Pastusiak), dalej Margaret Thatcher, Adenauer w krzyżackim płaszczu i Pinochet w czapce z wielkim daszkiem. Jako złowroga postać występował też generał MacArthur "trzymający w jednej ręce bombę a drugą ręką duszący koreańskiego patriotę", oraz "Wujek Sam" z workiem dolarów, którymi opłacał polską kontrrewolucję. Wydawało się, że porównywanie Jaruzelskiego z Pinochetem będzie (dla Jaruzela) obelgą. Jaruzelski nie obronił Polski przed komunistyczną zarazą - był wiernym pachołkiem Moskwy. Nie odpowiedział i nie odpowie już za zbrodnie których dopuścili się jemu podlegli bandyci z ub, sb, wsi, kbw i wszelkich innych mateczników zaprzaństwa. Jaruzelski ma ochronę, emeryturę - upłynie jeszcze trochę czasu i będzie postrzegany jako bohater, który uratował Polskę przed radziecką interwencją. Pinochet był w gorszym położeniu. Nie dość, że powszechnie uważaliśmy go za wcielenie imperialistycznego zła - to doczekał się od własnego narodu oskarżenia o zbrodnie, wniosku o ekstradycję, aresztu domowego. Stawił temu czoła - nie uciekał przed odpowiedzialnością.
Nie piszę tego by sławić Pinocheta, ani mi on brat ni swat, ale cieszyłbym się gdyby Korpus Oficerski RP AD 2013 miał takie morale jak oficerowie w dalekim Chile - gdzie spróbowano rozliczyć się z trudną historią.

[Pawel Sabuda]

Nie sądzę, żeby warto było rozwodzić się nad morale chilijskich oficerów. Nad morale chilijskich taksówkarzy - zresztą też nie.
Warto za to pamiętać, że dzięki ich akcji sprzed 40 laty w Chile nie pojawili się sowieccy doradcy, a w ślad za nimi rakiety, bazy lotnicze, radary szpiegowskie itp. Wystarczy popatrzeć na mapę, żeby zobaczyć, jak zmieniłaby się sytuacja geostrategiczna w rejonie, gdyby czerwoni opanowali Chile.
I za to gen. Augustowi Pinochet - Cześć i Chwała !
Cała reszta - to nie nasz problem!

[Dobrowolski]

Mądrzy ludzie zachodzą w głowę dlaczego "jedna z polskich instytucji kulturalnych sfinansowała wydanie słownika frazeologicznego rosyjsko-kaszubskiego". Też nie wiem. Nie wszystkie dziwactwa można racjonalnie wytłumaczyć. Może to kompletnie bez związku - ale w przyszłym roku przypada 100 rocznica Bitwy pod Tannenbergiem, bitwy w której Niemcy pokonały Rosję. Walczyli ze sobą nasi zaborcy. Z pewnością w obu armiach służyło wielu Polaków. Szukając ilustracji graficznej do tekstu znalazłem :
"2009-08-31 Obchody 95. rocznicy bitwy pod Tannenbergiem

W 95. rocznicę bitwy pod Tannenbergiem na pobitewnym cmentarzu w Jagarzewie k. Nidzicy odbędzie się uroczystość odsłonięcia i poświęcenia krzyży.
Początek o godz. 11.Wieczny spoczynek znalazło tu 23. niemieckich i rosyjskich żołnierzy poległych na przełomie sierpnia i września 1914 r. Cmentarz ma prostą i oszczędną formę i jest założeniem o ważnym charakterze edukacyjnym. Jego istnienie uświadamia historię "naszej małej ojczyzny". Uczniowie z miejscowego Zespołu Szkół Rolniczych i Ogólnokształcących systematycznie prowadzą prace pielęgnacyjne i utrzymują żywą pamięć o historycznych wydarzeniach. Ostatnio nekropolia otrzymała nowe ogrodzenie. Poświęcenia krzyży dokonają biskup Jacek Jezierski i pastor Roland Zagóra. Będzie program artystyczny i wystąpienie o ochronie zabytkowych cmentarzy wojennych na Warmii i Mazurach. A tylko w okolicach Nidzicy jest udokumentowanych ponad 20 miejsc pochówku żołnierzy; a spoczywa w nich 4 tys. poległych".(Radio Olsztyn). Rozumiem szacunek dla mogił, ale świętować rocznicę cudzej bitwy ?

[Dobrowolski]

3 lata temu odwiedziłem Pelplin. Właściwie 2 najważniejsze miejsca. Wzgórze na którym Jan Paweł II odprawił w 1999 mszę świętą i wspaniałą Katedrę przy Opactwie Cystersów. Poza tym miasto robiło wrażenie dość ubogiego. Nieopodal katedry znajdowało się niewielkie centrum handlowe, które zresztą wyglądało na najbardziej ożywione miejsce. Sklep wielkości Lidla, parę butików, kiosk i bar z fast foodami. Ten niewielki pasaż zaaranżowano na terenie upadłej cukrowni. O jej świetności świadczył wielki, widoczny z daleka komin - nie zamieniony jeszcze na maszt czy reklamę. Naprzeciw sklepu w upadłej cukrowni znaleźliśmy knajpkę. Gapiłem się na upadłą cukrownię, sklep, komin i smętnie myślałem, że to miejsce dawało mieszkańcom pracę i pieniądze - a teraz pracy daje niewiele, a pieniądze wysysa. Przyjrzałem się saszetkom z cukrem podanym do naszej kawy. To był cukier niemiecki. Siedzieliśmy więc naprzeciwko upadłej, polskiej cukrowni zamienionej w sklep i słodziliśmy kawę niemieckim cukrem. Kto wie, może nawet kupionym w tym sklepie.


http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/nowa-galeria-w-krakowie-zobacz-zdjecia,5418619,0,fotoreportaz-maly.html

[Dobrowolski]

Każdy naród próbuje się rozliczać ze swoją historią. Stąd kiedyś powieści "ku pokrzepieniu serc", dziś m.in. filmy. Amerykanie do upadłego wałkują tematy: "jak zdobywano dziki zachód", wojna północy z południem, "nasi chłopcy w Wietnamie", udział w wojnach światowych, czy bardziej współczesne interwencje. Większość filmów - wymienię kilka, które cenię służy pozytywnej propagandzie. Widz otrzymuje odpowiedź na trapiące go pytania : czy wojna była konieczna, czy ew. zbrodnie i nadużycia zostały ukarane, wreszcie - czy amerykańscy chłopcy w chwili próby wykazali się męstwem i solidarnością. W tych filmach nie ma mowy o znieważaniu sztandaru, hymnu, munduru. "Tańczący z wilkami", "Przeminęło z wiatrem", "Czas Apokalipsy", "Powrót do domu", " Łowcy jeleni", "Pluton", 'Good morning Vietnam", ' Szeregowiec Ryan", "Helikopter w ogniu" i wiele innych.
Rosjanie też kręcą filmy o bohaterskich zmaganiach. Produkcji o rewolucji i wojnach światowych nie będę wymieniał, bo moi rówieśnicy znają. W filmach o Afganistanie występują nieokreśleni i źli mudżahedini, których setkami zwalczają nieliczni ale szaleńczo odważni i solidarni żołnierze Armii Czerwonej. Nikt nie wnika po co była ta wojna - ważne jest braterstwo broni, barwy, idee.
Niemcy - do niedawna musiał wystarczyć im "Komisarz Rex". Ale megaprodukcja 'Wilhelm Gustlof" przedstawia Niemców jako ofiary :zimy, okrutnego morza i sowieckich torped. Oglądając film nie wiadomo dlaczego i skąd Niemcy uciekali, ani kto wywołał wojnę, której również stali się ofiarami.
O ile w.wym nacje starają się dzięki filmom poprawić swój wizerunek, o tyle Polacy brną w "odbrązawianie", niszczenie mitów - generalnie w pokazywanie, że tak naprawdę byliśmy niewiele lepsi od komunistów i faszystów. Jednym z niewielu dobrych filmów jest "Generał Nil", czy "Popiełuszko - wolność jest w nas". "Katyń" - nie jest złym filmem, ale nie wiedzieć czemu przedstawia elitę polskiej armii, kilkanaście tysięcy oficerów całkiem niezdolnych do decyzji o oporze, ucieczce. Przecież ci oficerowie nie zostali zagarnięci po jednej przegranej bitwie. Byli wyłapywani, powoli gromadzeni, przesyłani na etapy - a oprawcy cały czas dbali o to, by ofiary miały nadzieję. Tej perfidii sowieckiego systemu nie udało się Wajdzie zobrazować. Jest w tym filmie wątek zasługujący na szczególna uwagę. Kiedy Niemcy odkrywają masowe groby i informują Polaków o tym, że mordu dokonali Rosjanie. Niebawem Rosjanie przekonują, że to Niemcy zamordowali polskich oficerów. Na wyjaśnienie Katynia czekaliśmy pół wieku, a i dziś większość dokumentów pozostaje w sowieckich archiwach. Tragedię Smoleńską "wyjaśniliśmy" w niecałe 2 lata - bez wraku, bez czarnych skrzynek, bez świadków. Komisja Millera skopiowała w części raport ruskiej generał Anodiny. Co się z tym narodem stało, że uwierzył w takie cuda ?