Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Andrzej Czuma - b. minister sprawiedliwości
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Sty 23, 2009 9:48 am    Temat postu: Andrzej Czuma - b. minister sprawiedliwości Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Rewolwerowiec wiecznej opozycji
Bernadeta Waszkielewicz , Jarosław Stróżyk 22-01-2009,

(...)
– Był bezkompromisowy i bardzo sztywno traktował wszystkie normy moralne – ocenia Leszek Moczulski, który działał z nim w opozycji.

Tradycje patriotyczne Czuma wyniósł z domu. Jego stryj Walerian był współtwórcą Dywizji Syberyjskiej i dowódcą obrony Warszawy w 1939 r. – wzięty do niewoli niemieckiej, po w wojnie wyemigrował do Anglii. A ojciec, Ignacy – profesor prawa i skarbowości, przed wojną prorektor KUL, poseł na Sejm II RP i współautorem Konstytucji kwietniowej – był więziony i przez Niemców, i przez władze PRL za związki z organizacją Wolność i Niezawisłość.

Nic dziwnego, że zaraz po studiach prawniczych na Uniwersytecie Warszawskim Andrzej Czuma założył ze Stefanem Niesiołowski konspiracyjną organizację niepodległościową – Ruch.

Nie uznawali PRL za legalne państwo polskie, więc nie próbowali go reformować, tylko chcieli z nim walczyć.

– Był tak aktywny, że śmialiśmy się, iż wsiada naraz do dwóch pociągów jadących w przeciwne strony – wspominał Niesiołowski.

Wynosili z budynków różnych instytucji państwowych powielacze i maszyny do pisania, by wydawać własne pisma. Malowali na murach antykomunistyczne napisy. A w sierpniu 1968 r. Benedykt Czuma, brat obecnego ministra, wraz z Niesiołowskim zrzucili z Rysów tablicę poświęcą Włodzimierzowi Leninowi.

Wiosną 1970 r. postanowili demonstracyjnie zniszczyć Muzeum Lenina w Poroninie. Czuma był akurat tej akcji przeciwny, ale w gronie przywódców Ruchu został przegłosowany. Do zniszczenia nie doszło, bo dzień przed Akcją „Poronin” wszystkich aresztowano. Czuma odmówił zeznań. Razem z Niesiołowskim zostali skazani na 7 lat więzienia za próbę obalenia siłą ustroju socjalistycznego. Wyszli z więzienia po 4 latach na mocy amnestii, lecz dopiero w 2002 r. Sąd Najwyższy uniewinnił ich z zarzutu, uwzględniając kasację, o którą wystąpił Kaczyński.

Gdy niedawno brat obecnego prezydenta i prezes PiS Jarosław Kaczyński zasugerował, że wedle materiałów IPN Niesiołowski sypał na kolegów z Ruchu podczas przesłuchań, Czuma zareagował ostro.

– To podłość – mówił. I zarzucił Kaczyńskiemu, że choć został przez niego poinformowany, iż agentem był późniejszy działacz PiS-u, nie zareagował: – To nasz kolega z organizacji Ruch, zatrzymany jak my, Wiesław Jan Kurowski otwarcie nawiązał współpracę z SB. M.in. dzięki jego zeznaniom nasza organizacja została rozpracowana. Dziś to się wydaje śmieszne, ale takie zeznania jak jego były podstawą do postawienia nam bardzo ciężkich zarzutów. Do grudnia 1970 r., gdy nastąpiła zmiana władzy i Gomułkę zastąpił Gierek, liczyłem się z tym, że dostanę wyrok śmierci.

(...)

Więzienie nie zniechęciło Andrzeja Czumy do działalności opozycyjnej. Próbował dalej.

W piątek 25 marca 1977 r. Czuma, Moczulski i Maciej Grzywaczewski spotkali się w kawiarni przy warszawskim Dworcu Centralnym. Nad szklankami z kawą i herbatą, po wielu tygodniach rozmów, zdecydowali, że powołają Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela.

– Andrzej był zawsze bardzo odważny, to imponowało wielu młodym ludziom, których udało nam się wówczas przyciągnąć do Ruchu – ocenia Moczulski.

W 1977 roku obaj zorganizowali pierwszą od wielu lat demonstrację w Warszawie. W przejściu pomiędzy Domami Centrum ustawili dwa podwyższenia. Na jednym przemawiał Czuma, na drugim Moczulski. Obu zatrzymała SB i robiła to jeszcze wiele razy.

Obaj byli rzecznikami ROPCIO i wydawali „Opinię”, pierwszy nielegalny periodyk w PRL z jawnie podanymi nazwiskami redakcji. Ale szybko doszło między nimi do konfliktu. Spór szedł o przywództwo i formułę polityczną. Moczulskiemu zarzucano m.in. zapędy wodzowskie, zaś on oskarżał Czumę i jego stronników o nieróbstwo i blokowanie jego inicjatyw. W czerwcu 1978 r., podczas III Spotkania Ogólnopolskiego uczestników ROPCiO w Zalesiu Górnym pod Warszawą, Moczulski został większością głosów usunięty z redakcji. Wkrótce potem powołał Konfederację Polski Niepodległej, ale przez pewien czas działały nawet dwa Ruchy Obrony Praw Człowieka i Obywatela, wzajemnie nie uznające swego istnienia.

– Nie mam absolutnie do Andrzeja żalu, mieliśmy różne koncepcje polityczne: ja byłem pryncypialnym piłsudczykiem, on zawsze bliżej do środowisk chrześcijańsko – demokratycznych, obaj mieliśmy silne charaktery – mówi Moczulski. I podkreśla: – Od tej chwili nasze kontakty stały się bardzo luźne, lecz kiedy po kilku latach wyszedłem kolejny raz z więzienia i dostałem pozwolenie na wyjazd na leczenie do USA, Andrzej czekał na mnie na lotnisku w Chicago i bardzo troskliwie się mną tam zaopiekował. To pokazuje, jakim jest człowiekiem.

Po ponad 20 latach walki w opozycji, Czuma zdecydował się bowiem wyemigrować. Po sierpniu 1980 był jeszcze doradcą „Solidarności” w Regionie Śląsko–Dąbrowskim oraz redaktorem i wydawcą „Wiadomości Katowickich”. Aresztowano go na dzień przed ogłoszeniem stanu wojennego i do 23 grudnia 1982 więziono w obozie internowania na Białołęce, w Jaworzu, a następnie w Darłówku. W końcu w 1986 r. poleciał za Ocean. Przez pierwsze lata pracował w Chicago jako malarz i robotnik. Od 1988 prowadził własny program radiowy emitowany w aglomeracji chicagowskiej przez stację WNVR 1030, a następnie WPNA 1490.

Za swe zasługi został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta RP na uchodźstwie Kazimierza Sabbata oraz Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

(...)

Andrzej Czuma wrócił do kraju zaledwie parę lat temu, po kolejnych 20 latach, namawiany przez przyjaciół. I choć twierdził, że ma przyjaciół i w PiS, i w Platformie Obywatelskiej – wybrał tę drugą. Dlaczego?

Nie bez znaczenia było zapewne to, w PiS-owskich rządach wiceministrem sprawiedliwości był Andrzej Kryże. Sędzia, który w 1980 r. skazał go trzy miesiące więzienia za zorganizowanie 11 listopada 1979 r. obchodów Święta Niepodległości pod Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Kryże został zdymisjonowany, ale Czuma nie ukrywał, że o to mianowanie ma żal do liderów PiS–u.

W wyborach do Sejmu w 2005 r. startował więc z list PO. Bez powodzenia. W grudniu 2006 r. dostał jednak mandat po Hannie Gronkiewicz–Waltz, gdy objęła urząd prezydenta Warszawy. W przyspieszonych wyborach w 2007 r. Czuma został posłem już bez problemu.

(...)
Platforma opowiedziała się za pełnym otwarciem archiwów Instytutu Pamięci Narodowej. A Czuma – nie przejmując się tym – oświadczył, że winni mieć do nich wgląd tylko naukowcy i dziennikarze, bo inaczej sąsiad będzie szukał haków na sąsiada. I wbrew większości liderów PO nie uznał za skandaliczną książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „Lech Wałęsa a SB. Przyczynek do biografii”. A nawet jej bronił. – Dociekanie prawdy jest słuszne i potrzebne. Wałęsa uczynił ważne i wielkie rzeczy dla wolności Polski, ale to wcale nie znaczy, że nie należy opisywać jego całego życia – podnosił. I dodawał: – Sądzę, że ci, którzy dziś protestują przeciwko prześwietlaniu życiorysu Wałęsy, będą się w przyszłości tego wstydzili.

Moczulski zastanawia się, czy charakter Czumy pozwoli mu wreszcie rozwinąć karierę.

– Andrzej zapowiadał się na świetnego prawnika, niestety władze ukarały go za działalność opozycyjną uniemożliwiając mu zrobienie jakiejkolwiek kariery. Do sądownictwa, prokuratury i adwokatury, a także do kariery akademickiej drzwi miał zamknięte – wspomina Moczulski. Dlatego gdy działali w opozycji, Czuma pracował jako prawnik dyrekcji okręgowej PKP. Dziś zostaje ministrem.


http://www.rp.pl/artykul/16,252422_Rewolwerowiec_wiecznej_opozycji_.html


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Pon Paź 12, 2009 9:40 am, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Sty 24, 2009 7:43 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Czy minister odwoła się od wyroku?

piątek 23 stycznia 2009 16:00
Czuma dostał odszkodowanie

Andrzej Czuma dostał prawie 90 tysięcy złotych odszkodowania za niesłuszne uwięzienie w 1980 roku. Nowy minister ma kłopot, bo uznał odszkodowanie za niewystarczające i chciał się od wyroku odwoływać. Teraz jest mu niezręcznie, ponieważ - jako szef resortu - będzie formalnie zwierzchnikiem sędziów.

13 stycznia sąd przyznał Czumie 75 tysięcy złotych zadośćuczynienia oraz 14 tysięcy złotych odszkodowania. Ponieważ do sądu wpłynęły wnioski o uzasadnienie pisemne wyroku, to trzeba się liczyć z apelacją. To był już czwarty proces w tej sprawie. Poprzednie wyroki były uchylane.

Andrzej Czuma znalazł się w niezręcznej sytuacji. "Nie zastanawiałem się jeszcze nad tym, ale będę musiał podjąć jakąś decyzję" - mówi kandydat na ministra o tej sprawie. Będzie miał jako minister "zwierzchni nadzór" nad działalnością administracyjną sądów (ale nie nad orzekaniem). Jednak można powiedzieć, że będzie teraz sędzią we własnej sprawie.

W marcu 1980 r. Czuma został skazany - m.in. razem z Bronisławem Komorowskim, obecnie marszałkiem Sejmu - na trzy miesiące za zorganizowanie opozycyjnej manifestacji przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie.

Wyrok wydał sędzia Andrzej Kryże, późniejszy wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS. Śledztwo w sprawie tego wyroku prowadzi pion śledczy IPN; Czuma był już przesłuchiwany. Kryże mówi, że rozpatrywał tylko odwołanie od orzeczenia kolegium ds. wykroczeń, a karę z kolegium złagodził. Jego wyrok uchylił w 1996 roku Sąd Najwyższy.

Po tym Czuma wystąpił o blisko 700 tysięcy złotych odszkodowania za okres aresztowania i po nim
- kiedy nie mógł znaleźć pracy i nie miał stałego źródła dochodów. Uzasadniał też, że pobyt w areszcie zaostrzył jego dolegliwości artretyczne. Administracja więzienna lekceważyła je, mówiąc skazanemu, że nie jest w sanatorium.

AGR

PAP


http://www.dziennik.pl/polityka/article302614/Czuma_dostal_odszkodowanie.html

Komentarze - http://swkatowice.mojeforum.net/nie-wierze-aczumie-temat-vt6772.html


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Wto Paź 06, 2009 2:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maciej Gawlikowski



Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 388

PostWysłany: Sob Sty 24, 2009 10:40 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Leszek Moczulski od kiedy wycofał się z polityki, stracił pazur. Jest do przesady koncyliacyjny.
Czuma pluje na niego na każdym kroku, określa go jedynie jako "agenta SB", cały KPN nazywa tworem agenturalnym.
Na swojej stronie internetowej sugeruje związki Moczulskiego z bezpieką już w okresie ROPCiO, co jest sprzeczne nawet z nieprzychylnym przecież Moczulskiemu wyrokiem sądu.
To typ nienawistny i cierpiący na kompleks dezertera z pola boju.
Nie rozumiem powodów takiego słodzenia Czumie przez Moczulskiego.
Zwłaszcza po haniebnych występach Czumy w sprawie SB-eka Stachowicza.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Sty 25, 2009 11:42 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Chciałbym przypomnieć inną historię, do której szczegóły są na POLONUSie.

http://www.polonus.mojeforum.net/o-odpowiedzialnosci-za-slowa-slawomir-cenckiewicz-temat-vt530.html

Otóż - idąc od końca - na ostatniej konferencji PON w Głuchołazach Sławomir Cenckiewicz mówił o Lechu Wałęsie. Powoływał się przy tym na świadectwo - wspomnianego wyżej - Andrzeja Jarmakowskiego.

Poszukałem w Internecie i znalazłem wypowiedzi Andrzeja Czumy nt. Jarmakowskiego zarzucające temu ostatniemu agenturalność.

Z kolei wcześniej Jarmakowski krytykował Czumę (o czym jest też mowa wyżej w artykule, który przypomniał rok temu Kazik Michalczewski).

Przypomnę fragment opinii, jaka nt. Czumy sformułował Andrzej Jarmakowski (jak już mówiłem więcej jest na POLONUSie pod linkiem podanym wyżej):

Cytat:
Historia działalności Andrzeja Czumy w Chicago jest długa. Oskarżeniami rzucanymi przez Czumę zajmowały się sądy w Chicago oraz rozmaite instytucje w Polsce. W tym krótkim uzasadnieniu nie sposób omówić wszystkich przypadków. W praktyce bowiem każdy kto zetknął się z posłem PO był pomawiany o współpracę z komunistycznymi służbami specjalnymi, o złodziejstwo czy inne pospolite przestępstwa kryminalne.


Nie wiem, kto ma rację co do faktów w sporze Andrzej Czuma - Andrzej Jarmakowski, ale w działalności opozycyjnej w kraju w ramach ROPCiO Andrzej Czuma także często szermował podobnymi zarzutami, do tych, które wysuwał przeciwko Jarmakowskiemu (co doprowadziło do rozbicia ROPCiO).

http://www.polonus.mojeforum.net/leszek-moczulski-jak-agenci-rozbijali-opozycje-temat-vt533.html

http://www.polonus.mojeforum.net/g-waligora-o-rozlamowym-posiedzeniu-ropcio-temat-vt383.html

Z tego języka Andrzej Czuma nie zrezygnował także i dzisiaj.

http://www.polonus.mojeforum.net/a-czuma-poszlismy-wlasna-droga-temat-vt679.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Sty 25, 2009 11:49 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zbiór cytatów z wypowiedzi Krzysztofa Czumy (syn Andrzeja) na Forum SW:

http://swkatowice.mojeforum.net/ruch-spoleczno-polityczny-pomost-post-vp18340.html?highlight=#18340

Mirek Lewandowski napisał:
O tym, jakie nastroje panują w rodzinie Czumów świadczą wypowiedzi na Forum SW osoby posługującej się nickiem "czuma" (która to osoba została zidentyfikowana przez Administratorów Forum SW jako Krzysztof Czuma - syn Andrzeja Czumy) w temacie, do którego podaje link:

http://swkatowice.mojeforum.net/1-temat-vt2752.html?start=0

Przykłady:

Cytat:
Co się tak naprawdę wydarzyło? Zadzwonił dziennikarz "Wprost" (tygodnik TW "Rycerza", który nota bene robi od dłuższego czasu za organ PiSu) i zaczął wypytywać o stosunek do lustracji. Poseł zobowiązany jest przecież prezentować swoje stanowisko więc PiSowska dziennikareczka dowiedziała się, że stosunek jest jak najbardziej pozytywny z jednym tylko wyjątkiem, że nie powinno się ujawniać materiałów rozpracowania operacyjnego osób prywatnych. Dokładnie to samo gada od dawna znany PiSiarz senator Romaszewski.

Dziennikareczka zaś napisała zupełnie coś innego. Oczywiście p.Chmielowska dobrze wie, że kłamstwa "Wprost" były prostowane również na blogu tej nawróconej lewaczki "Kataryny". Uczciwość nakazywała by, żeby przynajmniej napisać: "Wprost" twierdzi... a Andrzej Czuma twierdzi...


Cytat:
Grażyna Witebska napisał:
Cytat:
Andrzej Czuma w pierwszej połowie lat 80-tych, zaraz po przyjeżdzie do USA rozbił...



Kolejny stek kłamstw.

Po pierwsze: nie rozbił. Nawet nie był członkiem "Pomostu".

Po drugie: "Pomost" nigdy nie funkcjonował. Moim zdaniem dlatego, że został wewnętrznie sparaliżowany przez agenturę SB. Efekty działalności "Pomostu" były marne, żeby nie powiedzieć: nędzne. Część członków "Pomostu" podjęła heroiczną próbę zmiany tego stanu rzeczy ale poległa pod ciosami ubolków.

Po trzecie: bliska współpraca z Biurem Brukselskim to fantazja. Agenciak Milewski przejmował miliony dolarów kierowane dla podziemnej "Solidarności" więc nie zadawałby sobie trudu 20$ zebranymi przez "Pomost".

Po czwarte: w ROPCiO wyłoniły się ostatecznie dwa skrzydła - Rada Sygnatariuszy i Rada ZINO. To drugie to była niemal czysta Bezpieka więc prawdą jest, że to pierwsze było bliższe wszystkim antykomunistycznym ugrupowaniom w tym KOR.

Po piąte: bracia faktycznie są antykomunistami i niepodległościowcami o czym świadczy fakt, że związani są z PO, a z nie postkomuchami z PiS.

Po szóste: AC nigdy nie krytykował PiS "za wiceministra Kryże".

Wreszcie po ostatnie: dobrze radzę Adminowi tego forum zbanowanie autorki tego paszkwila albowiem jak się wk... to wykonam telefon do Komendy Policji w Katowicach i p.Witebska solidarnie z Adminem będą musieli przed sądem karnym udowodnić swoje kłamstwa, a już szczególnie zarzut "chronienia agentów na wszystkich szczeblach". Za takie parszywe kłamstwa sądy dowalają z reguły wyrok w zawiasach i przyznają ofierze z ok. 15 tys. PLN plus ok.2 tys. PLN na adwokata strony przeciwnej. Tak, że radzę się dobrze zastanowić kogo się opluwa i czym.


Cytat:
Maciej napisał:
Cytat:
Musi się czegoś bać. Jeśli jest czysty to znaczy, że nie wiadomo o co chodzi a jak tak, to znaczy chodzi o szmal. Więc jest w jakimś układzie i kogoś chroni.



Następny kandydat do płacenia odszkodowań. Macie "Macieju" szczęście, że w tej sprawie mamy widoki na lepszych płatników. Laughing

Przypomnę, że mowa była o ograniczeniu dostępu do materiałów dotyczących osób prywatnych. Więc Andrzej Czuma nie siebie miał na myśli bo jego taka klauzula zupełnie by nie chroniła. Oczywiście jak ktoś gada nie po myśli Kaczyńskich i innych przyjaciół Krauzego to sam pewnie tkwi w układzie. I tak rozumujcie dalej - mordy wy moje - to w następnych wyborach nie wyjdziecie poza 5%. Laughing Laughing


Cytat:
Jadwiga Chmielowska napisał:
Cytat:
...


Dalej znów p.Jadzia pluje na chwałę PiS, niepomna na fakt, że w ostatnich wyborach PiS zrobił jej byłego szefa w kompletne jajo wystawiając go na oczywistą porażkę. Nie wspomnę o tym, że wcześniej Kaczor chciał mu przyznać odznaczenie w wysokości takiej jak dla Gajki Kuroniowej, która herbatkę parzyła opozycjonistom. Ja wiem, że Pismo Święte docenia ubogich duchem ale może by z tą formą pobożności nie przesadzać? Laughing Laughing Laughing


Cytat:
Cytat:
Marek-R napisał:
czuma napisał:
Cytat:
Po piąte: bracia faktycznie są antykomunistami i niepodległościowcami o czym świadczy fakt, że związani są z PO, a z nie postkomuchami z PiS.


Toś Pan teraz trafił kulą w płot Panie- czuma-, niech Pan tylko popatrzy kim obsadzają Pańscy idole z PO stanowiska w rządzie : PZPR...



Czy pisząc o obsadzaniu stanowisk przez PZPRowców nie ma Pan przypadkiem na myśli polityki personalnej PiSiarstwa. Np. powołania na stanowiska ministerialne tow.Jasińskiego, tow.Kryże, tow.Mellera, tow.Kaczmarka... albo głośny proces "dekomunizacji" radiowej prowadzony przez tow.Czabańskiego, tow.Targalskiego, tow.Wolskiego... Mr. Green


Cytat:
Jadwiga Chmielowska napisał:
Cytat:
Drogi Panie Krzysztofie!
Wcale nie pluję, nie cytuje Pan moich słów a jedynie informacje ze stron internetowych, które dałam na Forum.


Pluje Pani cudzą śliną. Tym gorzej. Laughing

Jadwiga Chmielowska napisał:
Cytat:
Nie ma tam nieprzypadkowo ani słowa mojego komentarza.



Za to bystrze pominęła Pani moje komentarze umieszczone na blogu tej nawróconej lewuski Kataryny. Laughing

Jadwiga Chmielowska napisał:
Cytat:
Byłam tymi opublikowanymi w prasie słowami wielce zaskoczona. Nie rozumiem też dlaczego nie moglibyśmy dalej uprzejmie korespondować.



Pani se da spokój. Nie lubię fałszywych ludzików, którzy nas poza plecami opluwają.

Jadwiga Chmielowska napisał:
Cytat:
Prawdą jest, że nie szukałam sprostowań na stronie Czumów.



Bo nie chciała Pani ustalić prawdy tylko obsrać nas - tak jak ta nawrócona lewaczka Kataryna. "Wprost" wyszedł w poniedziałek i od poniedziałku rano wisi sprostowanie do - kolejnej zresztą - fałszywej informacje tej PiSuarowej propagandówki, wydawanej przez byłego sekretarza KC PZPR. BTW, antykomunizm z ust wam nie schodzi a co druga postać z waszego obozu to były komuch albo przynajmniej progenitura komucha. Laughing

Jadwiga Chmielowska napisał:
Cytat:
Nie wiem skąd u Pana tyle nienawiści do PiS.



Mentalnie tkwicie po uszy w "Gazecie Wyborczej". Przeciwnik polityczny oczywiście musi być nienawistnikiem. Laughing

Jadwiga Chmielowska napisał:
Cytat:
Nie jestem członkiem PiS i staram się podchodzic do wszystkich polityków z dystansem i ostrożnością.


Czego dobitnym dowodem było powtarzanie bredni TW "Rycerza" i exlewaczki Kataryny bez zadania sobie 5-sekundowego trudu wyświetlenia strony, której adres Pani zna. Laughing

Jadwiga Chmielowska napisał:
Cytat:
Nawiasem mówiąc szkoda, że Andrzej lub Pan nie rozesłaliście drogą e-mailową sprostowania tych artykułów prasowych.


Z oczywistego powodu: nie mamy zgody na taką rozsyłkę, a nie chcemy dręczyć ludzi koniecznością odbioru niechcianej korespondencji. Czy Pani widziała, żebo ktokolwiek poważny powtarzał brednie TW "Rycerza" albo jakoś kontynuował debatę wokół niespodziewanych zapowiedzi "zamknięcia archiwów IPN" przez ludzi, którzy pierwsi zaczęli publicznie ujawniać agentów na stronach WWW? A czemu? Bo 1) nikt tego nie uznał za wiarygodne, 2) kto miał wątpliwości dzwonił lub wywoływał stronę www.czuma.pl i czytał sprostowanie. "Rewelacje" TW "Rycerza" powtarzali z upodobaniem tylko ludzie, którzy chcieli na nas splunąć i wreszcie - jak sądzili - zyskali świetną okazję: exlewuska Kataryna, paru płatnych agitatorów PiS na Frondzie oraz Pani. Wyszło szydło z worka. Mr. Green.


Cytat:
Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
Szanowny Panie Czuma,
Informuje, że administratorzy forum nie odpowiadają za treść opinii publikowanych przez użytkowników. Jest to zawarte w regulaminie.
http://swkatowice.mojeforum.net/viewtopic.php?t=100


Nic Pana ten regulamin nie chroni. To Pan wystawia tę stronę i ponosi Pan solidarną odpowiedzialność z autorem za publikowane na niej kłamstwa. Gdyby wysmarowanie regulaminu zwalniało kogokolwiek od odpowiedzialności za publikacje kłamstw to by Onet nie wydawał pieniądze na cenzorów sprawdzających komentarze pod wiadomościami.


Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
poproszę Pana Krzysztofa Czumę o zajęcie stanowiska



Stanowisko już zająłem ale chętnie powtórzę: Andrzej Czuma nie był nigdy członkiem "Pomostu" natomiast faktycznie wspierał grupę osób w "Pomoście", która chciała przekształcić tę organizację w aktywny ruch walki o wolność w Polsce. P.Jarmakowski był temu przeciwny i postawił na swoim. Ruch, który mógł istotnie wpłynąć na bieg wydarzeń w Kraju został zneutralizowany. Osądzam polityków głównie po efektach ich działań więc wnioskować muszę, że po to Jarmakowski wygrał proces ze swoimi adwersarzami, żeby "Pomost" nie zdołał niczego zdziałać.

Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
Poniżej cytowane Pana określenia są obraźliwe i naruszające dobra osobiste.
„znany PiSiarz senator Romaszewski”
„tej nawróconej lewaczki Kataryny”
„..o czym świadczy fakt, że związani są z PO, a z nie postkomuchami z PiS”.
Itd.
Nie zadzwonię jednak na Komendę Policji



Może Pan śmiało zadzwonić - ja Panu na kartce dam te słowa napisane własnymi ręcami. "Kataryna" jest nawróconą lewaczką a senator Romaszewskim PiSiarzem. Nie będę miał żadnych problemów z uzasadnieniem tych stwierdzeń. I z rozkoszą posłucham jak Pan będzie dowodził, że "Andrzej Czuma ... chce chronić agentów na wszystkich szczeblach władzy". Laughing

Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
w razie powtórzenia się Pańskiego ataku nienawiści



Mentalnie tkwicie w "Gazecie Wyborczej". Te same słowa i konstrukcje myślowe.

Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
będzie Pan usunięty z naszego forum. Czym będę oczywiście niezmiernie niepocieszony. Very Happy Very Happy Very Happy



A ja nie wiem czy przeżyję ten cios. Mr. Green.

Cytat:

Marek-R napisał:
Cytat:
Takie słowa pod adresem Pana Senatora Zbigniewa Romaszewskiego, to duża niestosowność, a właściwie skrajne chamstwo. Ale cóż widać tak Szanownego Pana wychowano. Nie dorastacie senatorowi Romaszewskiemu do pięt i stąd Wasza ślepa do niego nienawiść. Ten człowiek tak kiedyś, jak i teraz swoją wiedzą i zaangażowaniem służył i służy ludziom skrzywdzonym.



Ma Pan prawo do własnej oceny, a ja mam prawo do własnej. Senatora Romaszewskiego oceniam krytycznie głównie za nieudolność, żeby nie powiedzieć lenistwo. Przykładowo - Romaszewski miał kawał olbrzymiej władzy w Warszawie (szczególnie na początku lat 90-ych) a nie ruszył palcem, żeby zapobiec tworzeniu się w mieście mafii łapówkarskich, w dodatku powiązanych z bandytami i komuchami. Do dziś nie można tego towarzystwa wyrugować, tak głęboko sięgnęli do struktur miasta.

Nie jest to zresztą jedyny powód do krytyki. Parę lat temu wezwał ludzi do tworzenia partii "Suwerenność - Praca - Sprawiedliwość", a potem spuścił w nicość frajerów, którzy mu zaufali, bo mu PiSiarczyki obiecały poparcie w Warszawie. Jedno i drugie ujawnia, że najważniejszym celem politycznym senatora Romaszewskiego jest "bycie senatorem". Laughing Laughing Laughing


Marek-R napisał:
Cytat:
Oj - będzie kłopot jak dojdzie to stwierdzenie do WybGazety



Przypomnę, że PiSiarskich prezydent Warszawy, a obecny podkomendny prezesa Jarosława, wpakował miliony publicznych złotówek w Gazetę Wyborczą. Niech Pan nie krytykuje ulubionego pisma Pana szefów, bo poseł Karski (PiS, d.PRON) wywali Pana z partii na zbity pysk. Laughing

Marek-R napisał:
Cytat:
Myślę że ci cenzorzy na Onecie są tam w zupełnie innym celu.



Czyżby byli przedstawicielami PiSowskiego układu "Kaczyński-Krauze-Kaczmarek-Kornatowski"? Laughing


Marek-R napisał:
Cytat:
atmosferą jaka panuje w Polsce, od kiedy władzę przejęła partia którą Pan i Pan Andrzej popieracie.



Nikt nie budował takiej dobrej atmosfery jak komuchy i ich progenitura (Kryże, Jasiński, Kaczmarek, Meller, Ziobro, Gosiewski, Dorn, Karski...). Rozumiem Pana nostalgię ale jej nie podzielam. Laughing

Marek-R napisał:
Cytat:
czuma napisał:
Cytat:
Bo nie chciała Pani ustalić prawdy tylko obsrać nas - tak jak ta nawrócona lewaczka Kataryna.



I już tak na koniec drogi Panie to - przemawia przez Pana język rynsztoka.


W odróżnieniu od p.Chmielowskiej nie rozpowszechniam kłamstw i w odróżnieniu od miejscowych anonimów śmiało mogę stanąć przed sądem i bronić każdego słowa. To nas różni przede wszystkim.


Cytat:
Marek-R napisał:
Cytat:
czuma napisał:
Cytat:
Przypomnę, że PiSiarskich prezydent Warszawy, a obecny podkomendny prezesa Jarosława, wpakował miliony publicznych złotówek w Gazetę Wyborczą. Niech Pan nie krytykuje ulubionego pisma Pana szefów, bo poseł Karski (PiS, d.PRON) wywali Pana z partii na zbity pysk.



Wielce Szanowny Panie - używa Pan jako swojego identyfikatora nazwiska znanego w Polsce opozycjonisty i dziwię się tylko jednemu, iż pomimo że został On zaatakowany dosyć gwałtownie przyznam, pozwala na to żeby w Jego niejako obronie, występować przy użyciu takiego języka i tym językiem wyrażanych, tak płytko potraktowanych argumentów.



Argumenty dzielą się w pierwszej kolejności na prawdziwe i nieprawdziwe. Pan mi wskaże gdzie ja tutaj skłamałem? Czyż nie jest prawdą, że za czasu warszawskiej prezydentury Lecha Kaczyńskiego miliony publicznych złotówek z budżetu Warszawy na ogłoszenia szły do Gazety Wyborczej, a nie np. do Naszego Dziennika. I to - Łaskawco - dopiero ujawnia prawdziwe intencje Pana ulubionej partii, a nie deklaratywne bla, bla, bla...

Marek-R napisał:
Cytat:
Pańska przytoczona powyżej pod moim adresem uwaga, po raz kolejny nie trafiona, ponieważ - Pan oczywiście o tym wiedzieć nie może - nigdy nie byłem, nie jestem i co chyba też dosyć istotne nie będę członkiem żadnej partii politycznej.



Nie ma to wielkiego znaczenia. W partiach lewicowych (w tym PiS) bywa i tak, że można formalnie nie być członkiem partii, a być członkiem jej kierownictwa. Por. tow.Bierut. Laughing

Marek-R napisał:
Cytat:
Co się tyczy osoby Pana Senatora Romaszewskiego, to ośmielę się poradzić Panu, żeby się Pan używając wobec tego człowieka takich argumentów, przestał kompromitować


W polityce kompromitujące jest branie pozorów za rzeczywistość. Ośmielę się poradzić, żeby Pan przestał kompromitować siebie i literkę "R", którą używa Pan jako własne nazwisko, i spojrzał na rzeczy takie jakimi one faktycznie są, a nie na chroniące je pozory. Laughing

Marek-R napisał:
Cytat:
Szanowny Pan nie jest reprezentantem rodziny Czumów



A gdzie ja pisałem, że jestem reprezentantem? Jak Pan się tak daje łatwo oszukiwać, to może nie powinien Pan wypowiadać się o polityce. Laughing

Marek-R napisał:
Cytat:
na pewno będzie kiedyś okazja skonfrontować osąd całej tej sprawy przez Pana Andrzeja Czumę, z zawartością Pańskich wpisów na tym forum i będziemy mieli jasność sytuacji.


Niech Pan przy okazji zapyta Andrzeja Czumę, który to PiSiarski senator łaził i namawiał innych senatorów, żeby popierali do Kolegium IPN byłego komucha Kamińskiego i absolutnie nie głosowali na byłego opozycjonistę Benedykta Czumę. I będzie Pan miał jeszcze większą jasność sytuacji. Laughing


Cytat:
Marek-R napisał:
Cytat:
Po pierwsze - łgarstwo z moją rzekomą przynależnością do PiS - typowy przypadek insynuacji.



Nie przesadzajmy. Nie ma nic obraźliwego w przypuszczeniu, że należy Pan do swojej ulubionej partii. Laughing

Marek-R napisał:
Cytat:
Następnie trudno moim zdaniem o większy idiotyzm, jak stwierdzenie że WybGazeta to ulubione pismo szefów (podobno moich) PiS, nie da się z tym polemizować. Co do wydawania pieniędzy z budżetu miasta stołecznego Warszawy, to się nie wypowiadam ponieważ nie znam sprawy.



Nie rozumiem jak można się wypowiadać w nieznanej sobie materii. Jest całkowicie oczywiste, że transfery pieniędzy z budżetu Warszawy do Agory świadczą o głębokiej sympatii Lecha Kaczyńskiego do "Gazety Wyborczej".

Marek-R napisał:
Cytat:
Ja o Bierucie wiem tylko tyle że był to bandyta, agent NKWD i nazywał się właśnie Bierut.


Również w tej sprawie mało Pan wie. On się nazywał Biernacki. Laughing

Marek-R napisał:
Cytat:
A powinno być zgodnie z oryginałem:...Szanowny Pan nie jest reprezentantem rodziny Czumów biorąc pod uwagę więzy krwi...



Usiłowałem nadać Pana wypowiedzi jakiś sens. Określenie być reprezentantem biorąc pod uwagę więzy krwi to bełkot oczywiście.

Marek-R napisał:
Cytat:
mam nadzieję że wzrok Panu dopisuje i różnicę Pan widzi.



Widzę różnicę między bełkotem, a próbą nadania bełkotowi jakiegoś sensu. Starałem się ale mi nie wyszło. Może niech Pan wskaże na tym forum oficjalnego interpretatora Pana słów. Laughing

Marek-R napisał:
Cytat:
Nie wiem co Panem kieruje,skrajnie zła wola,głupota czy niewiedza, a szkoda bo może mógłbym pomóc.



Przeciwnik oczywiście musi być wrednym, głupim nienawistnikiem. Takie są skutki nałogowego czytania "Gazety Wyborczej". Laughing

Marek-R napisał:
Cytat:
Na koniec - dobry obyczaj nakazuje, że jeżeli się kogoś atakuje ad persona, tak jak czyni to Pan w stosunku do Pana Senatora Romaszewskiego, to należałoby to robić podpisując się własnym imieniem i nazwiskiem, jak to robię na przykład ja.



To nie były argumenty ad personam tylko krytyka politycznego działania. A moje imię i nazwisko to przecież p.Chmielowska wskazała - skoro ona je zna to pewnie i Pan również. I nie wydaje mi się, żebym był bardziej anonimowy niż jakiśtam R. Laughing


Cytat:
Jadwiga Chmielowska napisał:
Cytat:
proszę rozpocząć nowy temat i zacząć merytoryczną dyskusję umożliwiajacą analizę porównawczą tych partii.


Najpierw opluwa Pani publicznie i oszukuje, a teraz wzywa do merytorycznej dyskusji i analizy porównawczej. No przecież to groteska. Mr. Green


Cytat:
Marek-R napisał:
Cytat:
Pomimo że mieliśmy dzień świąteczny to radziłbym siadać do pisania tekstów po trzeźwemu.


Ten sam apel chciałem umieścić wcześniej pod Pana bełkotliwymi sformułowaniami ale odpuściłem nie chcąc stosować argumentów ad personam. Wyrażam przypuszczenie, że Pana tatuś też kontroluje Pana występy i zdumiewam się, że pozwala Panu używać zwroty, którym nie da się przypisać żadnego znaczenia oraz wygłaszać sądy pozbawione jakichkolwiek podstaw faktycznych. Mr. Green


Cytat:
Tadeusz Świerczewski napisał:
Cytat:
23.grudnia czuma napisał:

Kod:
Cytat:
Wreszcie po ostatnie: dobrze radzę Adminowi tego forum zbanowanie autorki tego paszkwila albowiem jak się wk... to wykonam telefon do Komendy Policji w Katowicach i p.Witebska solidarnie z Adminem będą musieli przed sądem karnym udowodnić swoje kłamstwa, a już szczególnie zarzut "chronienia agentów na wszystkich szczeblach". Za takie parszywe kłamstwa sądy dowalają z reguły wyrok w zawiasach i przyznają ofierze z ok. 15 tys. PLN plus ok.2 tys. PLN na adwokata strony przeciwnej. Tak, że radzę się dobrze zastanowić kogo się opluwa i czym.



Kaziu, ten Gall Anonim - czuma powinien być usunięty z naszego forum, z profilu nie wygląda na tego posła A.Cz. z PO, moim zdaniem jest to jakaś prowokacja.
Z tekstu i języka jaki używa ten "czuma", wygląda na tego posła z PO, przez dwa lata sączyli jad nienawiści do Premiera, Prezydenta, PIS-u i wszystkich którzy nie popierali PO. Teraz ten drań czuma, straszy nas policją, itd.
Nie zabierałem głosu, obserwowałem, ten cymbał czuma, nie ma nic do roboty , od 23-go do dnia dzisiejszego, non stop obraża ludzi i absorbuje nasz czas. Po co prowadzić z nim dyskurs. Niech idzie na policje, najlepiej do G.Schetyny ze skargą, wyrzucić go z naszego forum, gdyż nie przestrzega naszego Regulaminu.
Do Jadzi mam prośbę, aby wszystkie wypociny teko cymbała czumy, wysłała Zb.Romaszewskiemu, ON mu da "popalić".
Przestańcie się bawić - WYCIĄĆ wykrzyknik! Tadeusz



Ale odlot. Cieszy mnie, że takie okazy stoją po stronie PiSiarstwa. Laughing Laughing Laughing

Cytat:

Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
Mimo moich próśb i ostrzeżenia, pan Czuma w dalszym ciągu używa języka rynsztokowego.


Naprawdę? Nie pomylił mnie Pan z Pana kolegami: Świerczewskim i Radomskim? Laughing

Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
PO pokazała się w moich oczach jako partia opozycyjna która dba tylko o swoje interesy, a obywatele RP ją nie interesują.


Pewnie dlatego PO zyskała większe poparcie niż PiSiarstwo, które tak się bardzo przejmowało losem obywateli. Laughing

Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
Co serwuje nam nowy premier? Prosi kapusia żeby odpracował swój błąd i pomógł mu w rządzie.



Lepszy kapuś bez stanowiska rządowego niż podejrzany o zbrodnie komunistyczne minister. Nieprawdaż? Laughing

Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
Andrzej Czuma co prawda dementuje zamkniecie IPN dla dziennikarzy, ale uważa, że archiwa IPN dotyczące osób prywatnych nie powinny być tak szeroko dostępne, jak to ma miejsce dzisiaj. Co to oznacza, to wielu z nas się domyśla. Ale może pan Krzysztof Czuma przedstawi nam swoją wersję.


Podzielam w tej sprawie stanowisko senatora Romaszewskiego: nie powinno być tak, że archiwa IPN posłużyć mają dziś do nowego prześladowania dawnych ofiar komuny. Teczki agentów należy ujawniać teczki rozpracowania ofiar tylko w określonych przypadkach.

Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
Pozostała mi tylko do omówienia sprawa „Pomostu”. Według mnie sprawa nie jest do końca wyjaśniona. Spotykam się ze sprzecznymi relacjami. Z tego mogę tylko wywnioskować, że konflikt był. Ale, o co? Nie doszedłem jeszcze do tego.
Poprosiłem świadków historii o napisanie relacji na temat tego konfliktu, żeby czytelnik mógł sobie sam wyrobić zdanie.
Korzystając z tej okazji, proszę pana Krzysztofa Czumę o zrelacjonowanie konfliktu z Pańskiego punktu widzenia.



Ani ja, ani nikt z mojej rodziny nie należał do "Pomostu" i nie uczestniczył bezpośrednio w ówczesnym konflikcie, który miał formalnie charakter wewnętrzny. Według mojego zewnętrznego oglądu toczył się bój o zaangażowanie "Pomostu" w bezpośredni spór z komuchami w Polsce. Grupa osób zainteresowanych neutralizowaniem tej organizacji postawiła na swoim. Niestety.

Kazimierz Michalczyk napisał:
Cytat:
W tym miejscu musze stanowczo się sprzeciwić temu co napisał „czuma”

czuma napisał:
Cytat:
"Pomost" nigdy nie funkcjonował. Moim zdaniem dlatego, że został wewnętrznie sparaliżowany przez agenturę SB. Efekty działalności "Pomostu" były marne, żeby nie powiedzieć: nędzne.



"Pomost" funkcjonował, i to świetnie.



No i na dowód tego bezpodstawnego stwierdzenia "Kazimierz Michalczyk" pokazał odbitkę pisemka, które można było w USA wydać za 10-30 USD. Przedstawicielstwa były ale nic z tego nie wynikało i w tym tkwił problem. Służby specjalne PRL mogły tolerować istnienie "Pomostu" z jego przedstawicielstwami ale nie mogły zgodzić się na to, że organizacja zacznie podejmować praktyczne działania przeciwko komunie. Nie da się tej sprawy opisać bez ujawnienia archiwów wywiadu SB. Tak samo nie dało się w pełni wyjaśnić okoliczności konfliktu w ROPCiO dopóki nie zostało ujawnione, że "grupa Moczulskiego" (tzw. ZINO) to byli w większości TW SB.


Cytat:
Marek-R napisał:
Cytat:
Kazik - zrób coś proszę, wykazałeś już i tak anielską cierpliwość, ale chyba już dosyć. Gnojek mógłby być synem szanowanego przez nas wszystkich człowieka, a odważył się pod Jego adresem użyć określenia -okaz-. Nie ma szans na samouspokojenie, więc zadziałaj.

Marek Radomski - Rada Oddziałowa SW - Jelenia Góra.


Rozumiem, że określenie "gnojek" i "cymbał" w waszym kręgu kulturowym jest jak najbardziej stosowne, a "okaz" nie. Laughing Laughing Laughing


Cytat:
Jadwiga Chmielowska napisał:
Cytat:
Zaczynam współczuć wszystkim tym, po których stronie jest "czuma", chce się dalej kompromitować to jego sprawa.


Należymy do innego kręgu kulturowego. Ja uważam, że Panią kompromituje rozpowszechnianie łgarstw i bezpodstawne plucie, a Pani kolegów kompromituje m.in. pisanie o innych ludziach per "cymbał" albo "gnój". Wy uważacie, że można łgać, pluć i używać rynsztokowych słów, a kompromitujące jest napisanie paru słów prawdy.

No nie da się pogodzić tych dwóch różnych systemów wartości. Ale podjadę jutro pod Sejm popatrzeć jak "legenda opozycji p.Chmielowska" domaga się wyższych podatków na swoje ulubione cele. Laughing Laughing


Cytat:
Edward Soltys napisał:
Cytat:
Klimat kolezenski zniknie blyskawicznie jezeli ludzie beda sie straszyc nawzajem sadami, policja, czy prokuratorami.


O ileż lepiej by się pomawiało innych gdyby nie te sądy. A tak, to dusza się rwie do oplucia ale rozsądek utrudnia wprowadzenie "koleżeńskiego klimatu". Laughing Laughing


Cytat:
Bogusław Gruszczyński napisał:
Cytat:
Obecnie widzę, iż login "czuma" buszuje nadal...



Nie lubimy wolności słowa, co? Laughing Laughing


Cytat:
Paweł Korobczak napisał:
Cytat:
Mnie najbardziej przeszkadza styl odnoszenia się osobnika "czuma" do kobiet.


Nie, no to już kompletna groteska. Jeden chce pomawiać swobodnie i bez sądów, drugiemu zasadniczo nie leży wolność słowa, a trzeci domaga się ochrony kobiet.

To może Panowie namówicie PiS, żeby zgłosił projekt ustawy zakazujący sądom rozpatrywania spraw z powództwa osób pomówionych przez kobiety. Laughing Laughing


Przyznam, że wpisy "czumy" zawierają dużo treści (nie jest to więc jałowa "pyskówka"), ale z drugiej strony forma tych wypowiedzi, używane słowa pełne nienawiści budzą zdumienie i wyraźnie odbiegają od tego, co uważane jest za normę w dyskusjach internetowych.


No, jeśli tata myśli podobnie ...


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Sro Sty 08, 2014 9:06 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Sty 25, 2009 12:17 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Sprawa Jerzego Stachowicza, o której wspomniał wyżej Maciej Gawlikowski:

Cytat:
Ekspert komisji z rodowodem SB
Anna Gielewska , Jerzy Sadecki 05-04-2008,

Płk Jerzy Stachowicz był sprawnym i ambitnym funkcjonariuszem – mówią krakowscy opozycjoniści

Decyzja komisji śledczej ds. nacisków o powołaniu na eksperta płk. Jerzego Stachowicza wzburzyła Ryszarda Bociana, byłego działacza KPN. – 9 marca 1985 r. kierował grupą przeprowadzającą rewizję w moim domu – mówi. – Wygrażał siostrze, że ją aresztuje, bo twierdził, że chciała go kopnąć. Siostra siedziała na parapecie i machała nogą.

Stachowicz jest emerytowanym oficerem ABW. Karierę zaczynał w wydziale śledczym krakowskiej SB. – Jego funkcjonariusze uczestniczyli w przeszukaniach, przesłuchiwali podejrzanych – mówi Ewa Zając z IPN w Krakowie.

Działacze opozycji zapamiętali Stachowicza głównie ze sprawy przeciw Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość. Na wiecu 1 maja 1986 r. chcieli rzucić gaz łzawiący i ulotki przeciw interwencji w Afganistanie. Wcześniej SB ich namierzyła. Aresztowała 11 osób. Władze chciały z nich zrobić groźnych terrorystów. Sprawę opisał w raporcie wydanym w drugim obiegu Jan Rokita.

„Rz” dotarła do kilku aresztowanych. Zapamiętali Stachowicza jako sprawnego i ambitnego esbeka, który jednak „nie wyróżniał się nadgorliwością”. – Gdy twardo odmówiłem zeznań, zaakceptował to i nie groził mi – opowiada Jerzy Orzeł.

Rafał Stós wspomina, że tylko raz Stachowicza poniosły nerwy i groził mu represjami wobec rodziny i znajomych: – Ale podczas rewizji tonował innych.

Po upadku komunizmu Stachowicz został pozytywnie zweryfikowany. – Był jednym z nielicznych z wydziału śledczego, którzy przeszli przez sito – mówi Zbigniew Fijak, szef krakowskiej komisji weryfikacyjnej. Jej członkiem był też Zbigniew Wassermann, poseł PiS. – Dziś jest już inny czas. Zgłoszenie tej kandydatury przez posła Jana Widackiego świadczy o jego upodobaniu do specjalistów z SB – mówi.

Widacki zapewnia, że nie wie nic o przeszłości Stachowicza. – Pracował w UOP, potem w ABW, przeszedł kilka razy pozytywną weryfikację. Ma świetną kartę w III RP. Polecono mi go jako fachowca z rekomendacjami ze służb. W UOP i ABW Stachowicz miał dobrą opinię. – Wcześniej opozycjoniści nie zgłaszali do niego zastrzeżeń – mówi jeden z oficerów bez rodowodu w SB, który zna Stachowicza.

Jednak Andrzej Czuma, szef komisji śledczej, mówi, że gdyby wiedział o przeszłości Stachowicza, nie głosowałby za jego kandydaturą. – Ale on jest tylko doradcą, więc nie będę wnioskował o jego odsunięcie – mówi „Rz”. Ze Stachowiczem nie udało nam się skontaktować.


http://www.rp.pl/artykul/90217,116444_Ekspert_komisji_z_rodowodem_SB.html

Cytat:

Do Pana Posła
Andrzeja Czumy


Szanowny Panie !

Jerzy Stachowicz wtedy inspektor, był jednym z kilku ubeków, który wiózł mnie jako aresztowanego 7.12.1980 r. z Krakowa do Warszawy do więzienia na Mokotowie. Zostałem wtedy uwięziony za działalność niepodległościową w KPN .

Jerzy Stachowicz był tym, który kilka razy mnie przesłuchiwał. Ponieważ nie był widocznie zadowolony z odpowiedzi, których mu udzielałem zaprzestał ich protokołowania. Przez kilka kolejnych dni strażnik więzienny prowadził mnie z celi do pokoju przesłuchań i tam Jerzy Stachowicz przy pomocy gróźb słownych próbował rozmiękczyć mnie, abym wydał moich kolegów (tak nie zrobiłem).

Mianowicie stwierdzał, że ponieważ wystąpiłem przeciw władzy ludowej, to żywy z więzienia nie wyjdę, za moją działalność otrzymam wyrok śmierci, a poza tym tacy ludzie jak ja nie są warci życia. Zrobi się też porządek z moja rodziną, przecież łatwo o nieszczęśliwy wypadek, który może się przytrafić moim dzieciom.

Trwało to przez kilka dni, w tej chwili nie pamiętam jak długo, ale wciąż pamiętam groźby kary śmierci, czy fizycznej likwidacji w więzieniu. Odpowiadałem mu, że na życiu mi nie zależy, a o rodzinę się ktoś upomni.
W końcu nie mogłem już dłużej wytrzymać i powiedziałem mu mniej więcej tak: "Ja może żywy z więzienia nie wyjdę, ale kiedyś przyjdzie niepodległa Polska i Pan będzie wisiał za to co Pan robi". Potem już nie było więcej przesłuchań.

Nigdy nie przyszło mi do głowy, że takie bydle, bo przecież trudno go określić człowiekiem, będzie ekspertem dla Komisji Sejmowej w niepodległej Polsce.

To hańba.

Wierzę, bo tylko to mi pozostaje, że Pan nie pozwoli, aby człowiek, który prześladował działaczy niepodległościowych i "Solidarności" i łamał nawet tamte PRL-owskie prawo, był teraz ekspertem w polskim sejmie.


Pozostaję z szacunkiem
Krzysztof Bzdyl
Kraków, XXXXXXXXXXXX


http://swkatowice.mojeforum.net/list-krzysztofa-bzdyla-do-posla-andrzeja-czumy-temat-vt4195.html?highlight=andrzej+czuma

Stenogram z posiedzenia sejmowej komisji śledczej ds. nacisków w dn.5 maja br.

Cytat:

Poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS):

Po zgłoszeniu przez posła Jana Widackiego kandydatury pana Stachowicza na eksperta Komisji Śledczej ukazała się seria artykułów. Ja, a także inni członkowie Komisji, otrzymali informacje o działalności pana Stachowicza w Służbie Bezpieczeństwa. Ekspert zgłoszony przez posła Widackiego był przed 1989 r. pracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

Z otrzymanych przez nas informacji wynika, że pan Stachowicz był aktywnym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa. Uczestniczył w przesłuchaniach osób oraz w ich zatrzymaniach. Skarżono się, że jego zachowanie w czasie tych czynności było niegodne. Otrzymałem informację, że jeden z opozycjonistów, który dowiedział się, że pan Stachowicz został powołany na eksperta Komisji, złożył w tej sprawie zawiadomienie do Instytutu Pamięci Narodowej o popełnieniu przestępstwa ściganego przez ten Instytut. Ugrupowanie – jakim jest Platforma Obywatelska – twierdzi, że wywodzi się z pnia solidarnościowego. W tych kręgach było wielu opozycjonistów. Wydaje się, że to ugrupowanie nie powinno dopuścić do sytuacji, w której ekspertem Komisji jest osoba, która czynnie wspierała system komunistyczny poprzez swoją pracę. Wiem, że takie informacje otrzymał również poseł przewodniczący Czuma. Wiem, że był pan również adresatem informacji przesyłanych za pośrednictwem poczty elektronicznej. Na pewno wiedzą państwo o zastrzeżeniach i zarzutach pod adresem pana pułkownika Stachowicza. Uważam, że w wolnym i demokratycznym Sejmie, w Komisji Śledczej, która ma badać rzekome nieprawidłowości w służbach specjalnych, nie powinna pracować jako ekspert Komisji osoba, która przez wiele lat pracowała w Służbie Bezpieczeństwa. Wiemy o tym, że Służba Bezpieczeństwa była organizacją, która czynnie wspierała system komunistyczny, czyli system zniewolenia w Polsce. W tej sytuacji w całości podtrzymuję wniosek o wykluczenie pana Stachowicza z grona ekspertów Komisji. Jeżeli poseł przewodniczący lub inni posłowie chcieliby zapoznać się z pismami i listami, które otrzymałem, a także z treścią zawiadomienia do prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej, to w całości te dokumenty udostępnię.

Przewodniczący poseł Andrzej Czuma (PO):

Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w tej sprawie? Zgłasza się poseł Widacki, który był autorem wniosku o powołanie pana pułkownika na eksperta Komisji.

Poseł Jan Widacki (DKP):

Prawdą jest, że zgłosiłem wniosek o powołanie pana Stachowicza na eksperta Komisji.

Kierowałem się tym, że ten człowiek ma odpowiednie kwalifikacje zawodowe, które są niezbędne do sprawowania funkcji doradcy Komisji. Pan Stachowicz rzeczywiście przed 1989 r. służył w Służbie bezpieczeństwa. Wtedy o tym nie wiedziałem. Jednak nie ma to dla mnie znaczenia. Pan Stachowicz przeszedł weryfikację w 1990 r. Weryfikacja była prowadzona przez komisje społeczne. W składzie komisji, która zweryfikowała pana Stachowicza był m.in. poseł Wassermann. Weryfikacja nie była fikcją, co dzisiaj próbują wykazać niektórzy publicyści. Z ponad 26 tys. funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa do Urzędu Ochrony Państwa zakwalifikowano ok. 4 tys. osób. Weryfikacja dokonywała była przy pomocy sił społecznych. W komisjach weryfikacyjnych byli przede wszystkim reprezentanci opozycji. Wtedy nikt nie zgłaszał żadnych wątpliwości pod adresem pana Stachowicza. Został zweryfikowany i podjął służbę w służbach specjalnych III Rzeczypospolitej.

Był funkcjonariuszem Urzędu Ochrony Państwa, a później Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przez pewien czas pełnił obowiązki szefa Delegatury Krakowskiej Urzędu Ochrony Państwa. Było to nie za czasów rządów SLD, lecz za rządów AWS. Nikt nie miał żadnych zastrzeżeń do jego pracy. W tym okresie awansował i był odznaczany.

Cieszył się bardzo dobrą opinią przełożonych. Mam na myśli przełożonych z nowego nadania. W 1990 r. byłem członkiem ówczesnego kierownictwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Nikt z kierownictwa, ani minister Kozłowski, ani minister Milczanowski,

który weryfikował kadry dla Urzędu Ochrony Państwa, ani ja, nie oszukiwał tych ludzi.

Mówiliśmy, że jeśli ktoś przejdzie weryfikację, będzie mógł spokojnie pełnić służbę. Będzie mógł realizować się w służbach III Rzeczypospolitej. Po upływie 18 lat wyciągana jest informacja, że ktoś przed weryfikacją służył w Służbie Bezpieczeństwa. Z mojego punktu widzenia jest to po prostu niegodziwe. Pod adresem pana Stachowicza zgłaszane są zarzuty. Zdumiewające jest to, że te osoby milczały przez 18 lat. Dopiero teraz przypomniały sobie o tym, że pan Stachowicz był w Służbie Bezpieczeństwa. Pierwszy z donoszących, który nie wierzy w nawrócenie Stachowicza z funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa na funkcjonariusza Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jakoś radzi sobie z tym, że sam nawrócił się z PZPR na KPN. Jednak to nie jest istotne w tej sprawie. Pokazuje to jednak jej otoczkę moralną.

Nie ma żadnych podstaw do tego, żeby odwołać pana Stachowicza, który cieszył się zaufaniem szefów służb specjalnych w III Rzeczypospolitej. Na pewno z tego powodu, że przed weryfikacją był w Służbie Bezpieczeństwa nie można wyeliminować go z zespołu doradców Komisji.

Przewodniczący poseł Andrzej Czuma (PO):

Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?

Poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS):

Myślę, że w odniesieniu do stałych doradców Komisji można stosować odpowiednie przepisy Kodeksu postępowania karnego, które mówią o tym, że z ważnych powodów można wykluczyć eksperta lub biegłego z udziału w rozprawie. Mamy tu taką sytuację.

Podnosimy to, że uzyskaliśmy informację od mediów, a także od osób, które były podmiotami czynności operacyjnych i innych wykonywanych przez pana Stachowicza. Te osoby zarzucają mu niegodziwe zachowanie. W związku z tym osoby te wystąpiły do Instytutu Pamięci Narodowej, zawiadamiając o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Nie chciałbym, żeby ekspertem Komisji była osoba, wobec której toczy się takie postępowanie.

Jeśli pan przewodniczący chciałby sprawdzić te dane, to proszę, żeby wystąpił pan do Krakowskiej Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej. To właśnie tam wpłynęło zawiadomienie w tej sprawie. Widziałem pismo z prezentatą. Uważam, że Komisja Śledcza ma możliwość doborów ekspertów spośród takich osób, na których nie ciążą zarzuty nie tyle natury kryminalnej, co do ich zachowania lub postępowania w czasach, gdy służyły w Służbie Bezpieczeństwa, a przynajmniej co do ich zachowania istnieją poważne wątpliwości.

Poseł Mieczysław Marcin Łuczak (PSL):

Chciałbym zadać pytanie wnioskodawcom. Ilu jeszcze stałych ekspertów Komisji będziemy odwoływać? Chciałbym, żebyśmy zrobili to hurtem. Przecież ekspertów powoływaliśmy w drodze głosowania. Dzisiaj zgłaszane są zastrzeżenia. Jutro ktoś z nas wniesie zastrzeżenia do ekspertów zgłoszonych przez was. Będziemy się bawili w ciuciubabkę,
pokazując społeczeństwu, że dobrze pracujemy i że Komisja chce coś zrobić. Ilu ekspertów będziemy jeszcze odwoływać?

Przewodniczący poseł Andrzej Czuma (PO):

Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?

Poseł Jacek Kurski (PiS):

Odpowiem na pytanie przewodniczącego Łuczaka. Tylu, wobec ilu będą uzasadnione podejrzenia o brak bezstronności lub brak kwalifikacji, które pozwalają doradzać naszej Komisji. Czy nie widzą panowie czegoś symbolicznego w tym, że w Komisji Śledczej do spraw nacisków, którą uznajemy za szczególny sąd nad projektem politycznym IV Rzeczypospolitej, ekspertem Komisji ma być były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa?

Czy nie widzą panowie w tym niczego symbolicznego? Czy naprawdę komfortowo się panowie z tym czują?

Chciałbym zadać pytanie posłowi Widackiemu. Proces weryfikacji byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa budził i nadal budzi wiele kontrowersji. Istnieją wątpliwości, co do jego prawidłowości. Na ten temat pojawiało się wiele wątpliwości w dyskusji publicznej. Chciałbym zadać pytanie. Czy poseł Jan Widacki miał jakikolwiek związek z pozytywną weryfikacją pana Stachowicza? Czy uczestniczył pan w tej weryfikacji? Czy
w jakiś sposób pan na nią wpływał? Czy wypowiadał się pan w tej sprawie? Po uzyskaniu odpowiedzi będę chciał zadać drugie pytanie. Proszę pana Widackiego o odpowiedź.

Poseł Jan Widacki (DKP):

Odpowiadam. Dowiedziałem się, że pan Stachowicz został zweryfikowany przez Komisję Weryfikacyjną w Krakowie. Nie byłem w składzie tej Komisji. Natomiast w jej składzie był pański partyjny kolega poseł Wassermann. Może pan zapytać, jak ta weryfikacja wyglądała i dlaczego go pozytywnie zweryfikował. Z weryfikacją pana Stachowicza nie
miałem nic wspólnego. Mówiłem już wcześniej, że nie znałem go w tym czasie. Poznałem go dopiero wtedy, gdy został zaproponowany na doradcę Komisji. Był rekomendowany przez osoby, które orientują się w personaliach funkcjonariuszy służb specjalnych.

Moje zdumienie budzi wyczulenie moralne posłów Prawa i Sprawiedliwości. W tej Komisji nie może doradzać były funkcjonariusz Służby Bezpieczeństwa. Natomiast w Komisji Śledczej do Spraw Orlenu doradcą posła Wassermanna był pan Bogdan Libera, długoletni pracownik służb komunistycznych. Czy wtedy jeszcze nie byli państwo na to tak wyczuleni moralnie? Od kiedy takie uczulenie moralne się u was objawiło?

Dopiero teraz?

Poseł Mieczysław Marcin Łuczak (PSL)

Poseł Jacek Kurski przyznał, że jest to swoisty sąd nad rządami Prawa i Sprawiedliwości.

Uważam jednak, że nie tędy droga, żeby udowodnić waszą rację lub pokazać to, co społeczeństwo naprawdę powinno zobaczyć, czyli prawdę. Nie powinno się tego robić na początku prac Komisji, przy określaniu zasad funkcjonowania Komisji, powoływaniu świadków i ekspertów. Tylko w trakcie prac Komisji można udowodnić i uzasadnić, że było inaczej niż podejrzewaliśmy. Nie mogę zgodzić się na kontynuowanie takiej dyskusji.

Proponuję, żebyśmy przeszli do głosowania. Zgłaszam wniosek, że każdy kolejny wniosek o odwołanie któregokolwiek stałego doradcy Komisji powinien być odrzucany.

Zostali oni wybrani w demokratyczny sposób.

Przewodniczący poseł Andrzej Czuma (PO):

Mam prośbę do kolegi Łuczaka, żeby zgodził się na to, abym jeszcze ja mógł zabrać głos.

Wniosek zgłoszony przez posła Łuczaka nosi cechy wniosku formalnego. Jednak rozumiem, że mogę jeszcze zabrać głos. Prawdą jest to, co powiedział poseł Mularczyk. Dwóch byłych działaczy Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela w Krakowie – Krzysztof Bzdyl i Marian Stachniuk – zwrócili się także do mnie za pośrednictwem poczty elektronicznej.

W swoim liście wyrazili oburzenie, że pan Stachowicz jest ekspertem Komisji. Mam wielki szacunek dla wniosku pana Krzysztofa Bzdyla. W swoim wniosku zwraca się on do Instytutu Pamięci Narodowej, żeby zbadał rzekome niegodziwości, które popełnił pan Stachowicz. Niekwestionowanym faktem jest to, że był on funkcjonariuszem
Służby Bezpieczeństwa w Krakowie. Niegodziwości zarzucane mu przez Krzysztofa Bzdyla i Mariana Stachniuka powinny być rozpatrzone. Ewentualny sprawca powinien zostać ukarany. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Jeśli chodzi o Krzysztofa Bzdyla to nie znam go bliżej. Był działaczem Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, chociaż nie wiem, jak długo. Nie wiem także, jak mocno cierpiał z tego powodu. Jednak mam szacunek dla jego każdego cierpienia. Wyrażam jednak zdumienie, że dopiero teraz zabiera głos w tej sprawie. Przecież wiedział o tym wszystkim wcześniej, kiedy pan Stachowicz był szefem służb specjalnych niepodległej
Rzeczypospolitej Polskiej w Krakowie. Wtedy pan Bzdyl nie zgłaszał protestów. Patrzę na tę sprawę z nieco innej strony. Patrzę na nią jako człowiek, który podejmował działania na rzecz wolności Polski. Dlatego na pana Jerzego Stachowicza patrzę z innej perspektywy. Zwracam się w tej chwili do kolegów Mularczyka i Kurskiego. Absolutnie podzielam ich wstręt na widok kogoś, kto pracował w służbie bezpieczeństwa. Wszelako,
jako człowiek, który w swoim życiu starał się uczynić coś dobrego dla Polski zachęcam was do tego, żebyście coś sobie przemyśleli.
Zwróciłem się do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w tej sprawie. od szefa Agencji otrzymałem opinię o służbie pana Jerzego Stachowicza syna Edmunda. Na tę opinię składały się opinie poszczególnych szefów służb. Chcę zauważyć, że byli to szefowie, którzy nie pochodzili z jego formacji politycznej, czyli z SLD lub jakichkolwiek ugrupowań postkomunistycznych. Byli to ludzie wywodzący się z szeregu ludzi walczących o wolność. Pan Stachowicz ma bardzo dobrą opinię. Przez cały okres służby był opiniowany pozytywnie. W ostatniej opinii służbowej o panu Jerzym Stachowiczu, która została sporządzona w czerwcu 2005 r. stwierdzono, że jest on funkcjonariuszem o bogatym doświadczeniu zawodowym, z wysokim poczuciem odpowiedzialności, bezwzględnie
przestrzegającym zasad pracy we właściwych służbach specjalnych. Był wyróżniany nagrodami. Nigdy nie był karany dyscyplinarnie. Działo się to w okresie wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej, w okresie Polski, której władze mogły mi się często nie podobać. Te władze mogły mi się nawet bardzo nie podobać. Mówię to do posłów Kurskiego i Mularczyka.

Mogły mi się bardzo nie podobać władze w okresie IV Rzeczypospolitej. Jednak były to władze powołane w wyniku wolnych wyborów. Wobec byłego funkcjonariusza SB w ciągu 17 lat nikt nie skierował do sądu wniosku o ukaranie go za jakiekolwiek niegodziwości.

Ten człowiek pracował uczciwie, a władze niepodległej Rzeczypospolitej wydały o nim dobrą opinię. W związku z tym będę głosował przeciwko temu wnioskowi. Będę miał na uwadze także to, że pan Stachowicz w żaden sposób nie wpływa na głosowania w Komisji. Nie bierze udziału w głosowaniach i nie uczestniczy w pracy Komisji. Jest tylko naszym doradcą. Mam świadomość, że mają państwo pewien dyskomfort z powodu obecności wśród doradców Komisji byłego esbeka. Przedstawiłem jednak racje, które spowodują, że za chwilę będę głosował za odrzuceniem wniosku o usunięcie pana Stachowicza z listy grona doradców naszej Komisji.


Poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS):

Myślę, że wiele osób z byłej opozycji otwiera ze zdumienia oczy słysząc, co pan teraz mówi. Mówię o tym na marginesie. Chciałbym zadać pytanie. Sprawa została skierowana do prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej. Co się stanie, jeśli panu Stachowiczowi zostanie przedstawiony zarzut? Przecież tego nie można wykluczyć.

Przewodniczący poseł Andrzej Czuma (PO):

Wtedy będziemy o tym myśleli.

Poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS):

Powołujemy ekspertów, którzy mają nam pomagać. Istotą ich pracy jest to, że będą z nami od początku do końca. Nie przewiduję składania kolejnych wniosków o wyłączenie ekspertów. Uważam jednak, że Komisja miałaby dyskomfort, gdyby doradcą Komisji była osoba, wobec której zgłoszono zastrzeżenia. Wiemy, jakie to zastrzeżenia. Za kilka miesięcy może okazać się, że ta osoba będzie musiała zostać wykluczona z prac Komisji.

Czy możemy sobie pozwolić na taką sytuację? Mamy pełną świadomość, że istnieje taki zarzut. Czy za kilka miesięcy będziemy głosować w sprawie wykluczenia tego doradcy, jeżeli prokurator Instytutu Pamięci Narodowej przedstawi mu zarzut?

Przewodniczący poseł Andrzej Czuma (PO):

Odpowiem na to pytanie, panie pośle. Nikt nie jest doskonały. Nawet papież mianując biskupa nie wiedział o tym, że był on agentem bezpieki. Okazało się to dopiero kilka miesięcy, czy nawet kilka lat później. Tak bywa. Takie jest życie. Jeżeli dowiemy się, że pan Stachowicz popełnił jakieś niegodziwe czyny, za które powinien zostać ukarany, to wtedy będziemy działali.Przystępujemy do głosowania. Wszyscy zabierali już głos w tej sprawie. Myślę, że już dość tego gadania. Poddaję pod głosowaniem wniosek posła Arkadiusza Mularczyka o wyłączenie ze składu stałych doradców Komisji pana Jerzego Stachowicza. Kto z państwa jest za przyjęciem tego wniosku? Stwierdzam, że Komisja odrzuciła wniosek posła Arkadiusza Mularczyka o wyłączenie ze składu stałych doradców Komisji pana Jerzego Stachowicza przy 2 głosach za wnioskiem, 4 głosach przeciwnych i 1 głosie wstrzymującym się.


Cytat:
Stachowicz zrezygnował z funkcji eksperta
EB , Tyg , pap , tvn24 20-05-2008,

- Jerzy Stachowicz, były oficer SB, UOP i ABW zrezygnował z funkcji eksperta w sejmowej komisji śledczej ds. nacisków władz na śledztwa o politykach i mediach - powiedział przewodniczący komisji Andrzej Czuma z PO.

- Moim zdaniem dobrze się stało, że pan Stachowicz zrezygnował - dodał szef komisji.

Działacze opozycji zapamiętali Stachowicza głównie ze sprawy przeciw Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość. Na wiecu 1 maja 1986 r. chcieli rzucić gaz łzawiący i ulotki przeciw interwencji w Afganistanie. Wcześniej SB ich namierzyła. Aresztowała 11 osób. Władze chciały z nich zrobić groźnych terrorystów. "Rzeczpospolita" pisała o tym na początku maja.

Stachowicz prowadził także przesłuchania sprawie przecięcia 30 pasków klinowych w stojących w zajezdni autobusach MPK. Potraktowano ją jak zamach terrorystyczny. "Według relacji jednego z podejrzanych SB zorganizował klasyczne „pranie mózgu” – minimum snu, kilkunastogodzinne przesłuchania przez 7 dni w tygodniu, zakaz kontaktu z ciężarną żoną. Organizator akcji otrzymał karę 5 lat więzienia, drugi skazany 1,5 roku - z niewiadomych przyczyn był w więzieniu prześladowany i bity. Zmienił się we wrak człowieka. Na skutek ciężkiej choroby nerwowej otrzymał przerwę w wyroku. Po otrzymaniu kolejnego wezwania do odbycia kary popełnił w lutym 1989 r. samobójstwo" czytamy w gazecie.

Na początku maja sejmowa komisja śledcza nie uwzględniła wniosku Arkadiusza Mularczyka (PiS) o usunięcie płk. Stachowicza z grona swych ekspertów. Poseł chciał tego powołując się na media, które ujawniły, że płk Stachowicz brał "czynny udział" w aresztowaniu działaczy opozycji w PRL. - Wspierał system totalitarny, dlatego dziś nie daje należytej rękojmi, nie może być obdarzony zaufaniem i może nie być bezstronny - twierdził Mularczyk.

- Dobrze, że Stachowicz zrezygnował z funkcji eksperta komisji śledczej - powiedział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. - Dziwię się, że w ogóle aspirował do tej funkcji - dodał


http://www.rp.pl/artykul/90217,136766_Stachowicz_zrezygnowal_z_funkcji_eksperta.html


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Wto Paź 06, 2009 2:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Lut 10, 2009 3:06 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Zapadło kilkanaście wyroków przeciwko Czumie

PAP
W sądzie Cook Country w Illinois zapadło kilkanaście wyroków przeciwko ministrowi sprawiedliwości Andrzejowi Czumie. Najwięcej spraw wytoczyły banki, którym minister nie spłacał zadłużenia z kart kredytowych.
Dwa ostatnie oskarżenia dotyczą 2005 r., gdy Andrzej Czuma ubiegał się o mandat posła z list PO. W maju 2005 r. oskarżenie przeciwko Czumie złożyła Colonial Credit Corporation. Korporacja oskarżyła Czumę, że naraził ją na straty w wysokości 7107 dol. Oskarżony robił zakupy, korzystając z karty kredytowej, ale jednocześnie zawiesił spłatę należności, a wezwania do zapłaty pozostały bez odpowiedzi. Poszkodowani informują również sąd, że są trudności z wręczeniem pozwu, gdyż oskarżony nie przebywa już pod wskazanym adresem.
Więcej na ten temat

Andrzej Jarmakowski – polonijny dziennikarz mówi, że informacje o ministerialnej nominacji Andrzeja Czumy dotarły już do firm windykacyjnych. Jego zdaniem, jedna z amerykańskich firm zamierza już prowadzić windykację ministra w Polsce. Według Jarmakowskiego chodzi o 7 tys. dolarów, które chce od ministra odzyskać Chase Bank.

Szczegóły w załączniku i jutrzejszym wydaniu Tygodnika "Polityka".


http://fakty.interia.pl/polska/news/minister-andrzej-czuma-z-wyrokiem-sadowym,1257359,4734

Jak widać spór dwóch Andrzejów: Czumy i Jarmakowskiego wszedł w nową fazę....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Czw Lut 12, 2009 1:55 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Krzysztof Czuma nie zrezygnował z używania ciętego języka, także wobec dziennikarzy, o czym napisał Cezary Gmyz w Rzepie:


Cytat:
Minister stwierdził też na konferencji, że o sprawie swoich długów dowiedział się dopiero dwa dni temu.

Tymczasem "Rz" pytania w tej sprawie oraz kopie wyroków wysłała na prywatny e-mail Czumy już 30 stycznia. Na nasze pytania odpowiadał syn ministra, który jest jego asystentem społecznym. Wszystkim zarzutom wobec ojca zaprzeczał jednym krótkim słowem: nieprawda. Dłużej opisał jedynie sprawę długu zaciągniętego u Mieczysława Klasy. Stwierdził, że Klasa nieprawdziwie utrzymywał, iż jest kuzynem Czumy, a zarzuty były wynikiem urazu głowy, jakiego doznał w wypadku samochodowym. "Wtedy był już znajomym, z którym utrzymuje się kontakty, wiec trudno było posłać go kulturalnie w diabły. Po okresie remisji Miecio niespodziewanie uznał, że ojciec nie jest jego kuzynem, tylko śmiertelnym wrogiem. W związku z tym wynajął na wroga prawnika. Ten zaś zamiast posłać klienta do psychiatry, bezwzględnie go wycyckał z pieniędzy. Po awanturze Miecio policzył pieniądze (licząca część mózgu nie została uszkodzona) i z przerażeniem stwierdził, że stracił na prawniku parę tysięcy dolarów. Ubzdurało mu się, że powinien tę kwotę dostać od mojego ojca, ale został wyprowadzony z błędu przez następnego prawnika" – napisał Krzysztof Czuma.


http://www.rp.pl/artykul/16,262024_Odmowil_dziennikarzom_zbadania_swojej_historii_kredytowej.html

Myślę, że mało kto potrafi tak zrażać ludzi do Andrzeja Czumy, jak jego syn Krzysztof...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pią Lut 13, 2009 10:02 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W dyskusji w sprawie Andrzeja Czumy zarysowały się wyraźnie po prawej stronie dwie opcje.

Jedną, reprezentowaną przez dużą część forumowiczów na FF najlepiej wyraża następujący wpis:

Cytat:
kc [Krzysztof Czuma - ML] nie zaczął, tylko ją prowadzi konsekwentnie od lat ["napierdalancję" - ML]. Można się było przyzwyczaić. Ja jednak zauważyłem, że wielu tutaj - akurat o Tobie nie myśłałem - skorzystało z okazji, żeby go skopać, gdy tylko Polityka puściła atak na Czumę seniora. Taka mała prywatna wojenka z kc. Powinno się oczywiście wymagać od polityka, aby ponosił konsekwencje własnych zapalczywości czy decyzji o atakowaniu innych swoich czy jego współpracownika najbliższego. Ale przecież nie chodzi o to, by stać się stronnikami Czumy starego z młodym, tylko o to, by staremu nie wbijać noża w plecy, gdy atakuje go lewiatan.

Ponadto wszyscy i tak wiemy, jaki z kc jest buc. Ale w tej chwili jest to nasz buc i wara od niego! (przynajmniej dopóki nie zrobi czegoś, za co go obronić nie będzie już można). A przynajmniej wara od jego starego, bo może przynajmniej popląta szyki wrogowi.


Drugą opcję prezentuje np. kataryna na S24:

Cytat:
"Po raz pierwszy minister rządu Tuska jest walcowany w taki sposób, w jaki walcowano rutynowo najbardziej znienawidzonych ministrów rządu Jarosława Kaczyńskiego i polityków PiS. Ale salonowym zwolennikom PiS to nie daje do myślenia."

Otóż to. Czumę walcują tak jak rutynowi walcowano ministrów Kaczora. Tylko jakoś wtedy jak ich walcowano nie przychodziły Panu do głowy żadne spiskowe teorie. Fotygę walcowano wyłącznie merytorycznie, prawda? A Pan przyłączając się do walcowania nie "blatował się" z Polityką, prawda?

Mi się nie podoba na stołku ministra sprawiedliwości człowiek wypowiadający się o śledztwie w sprawie partyjnego kolegi tak jak Czuma o Karnowskim, człowiek z którego sądy muszą ściągać długi, który kręci w tej sprawie a może nawet ordynarnie kłamie:

http://www.polityka.pl/minster-na-debecie-2/Lead33,933,282513,18/

To wszystko są wady przekreślające wymienione przez Pana zalety Czumy czyli to, że na swojej stronie pisał brzydko o osobach, które miał za agentów. A korporacjom nie zaszkodzi jeśli mu na to nie pozwoli Platforma. A jak mu pozwoli to może im zaszkodzić z pozycji zwykłego posła.

Minister sprawiedliwości z 10 orzeczeniami w sprawie długów, których nie chciał płacić, być może kłamiący w żywe oczy w tej sprawie i premierowi i opinii publicznej, obrażający całą chicagowską polonię, broniący w komiczny sposób skorumpowanego Karnowskiego, nie mający żadnego doświadczenia bo mieszajacy w Polsce dopiero od trzech lat, tlumaczący sie synem w sprawie złamania ustawy antykorupcyjnej, przekraczający terminy rozliczenia się z publicznych pieniędzy na biuro. No po prostu ideał! Tylko ci wredni PiSowcy się czepiają.

----------------------------------------

"Nieugietosc" Czumy dotyczy tych, ktory jemu osobiscie kolo .... narobili, roznego koloru SBctwo w PO mu nie przeszkadza i stron internetowych o nim nie zaklada."

A nawet ręka w rękę z Widackim wpycha do komisji mającej zbadać zbrodnie ziobryzmu. To głosem Czumy zdaje się etatowy esbek został ekspertem komisji, na złość PiSowi.

---------------------------------


Kutz i Palikot bronią Czumy

Pewnie dlatego, że im bardzo zależy na ujawnianiu TW i reformie prokuratury.

---------------------------------

"Żadna to zbrodnia mieć długi. To taki rodzajj debet u jak na karcie kredytowej. I dlaczego kogoś to powinno obchodzić?"

Dlatego, że długi świadomie i uporczywie nie spłacane to kradzież.

-----------------------------------------

"A tu tylko chodzi o to, o co Tuskowi chodzi. A najwyzażniej Tuskowi nie chodzi o tak trudne i niebezpieczne zadanie jak likwidacja korporacji. Takich zadań tylko podejmują się wariaci, jak Macierewicz, Ziobro czy Kaczyński. Tusk jeno marzy od "normalności"."

Dokładnie. Ale pan Łukasz woli wierzyć, że Tusk wybrał Ćwiąkalskiego i przez ponad rok pozwalał mu robić co ten sobie zamyślił ale tak naprawdę w skrytości ducha marzył o wielkiej reformie wymiaru sprawiedliwości i otwarciu korporacji prawniczych. Tylko jakoś nie mógł tego zrobić, musiał czekać aż się Ćwiąkalskiemu noga powinie.

-------------------------------------------

"Zresztą nie mam pojęcia, na jakich przesłankach opiera Pan przekonanie, że Czuma miał zamiar i predyspozycje do walki z korporacjami i esbeckimi układami. On swoją dyspozycyjność wobec układów III RP pokazał w wiadomej komisji."

Ale przecież on wszystkie swoje problemy tłumaczy, że to dlatego, że CHCIAŁ walczyć. Nic co prawda nie pokazał jako poseł ale CHCIAŁ i by nam pokazał gdyby nie ta nagonka, spowodowana nie jego czynami ale tym, że CHCIAŁ. Nie pytajmy co kiedykolwiek zrobił skoro deklaruje, że CHCIAŁ.




http://lukaszwarzecha.salon24.pl/386607.html#comment-3581200

Nie ukrywam, że w tej chwili bliżej mi do poglądu kataryny ...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Lut 15, 2009 9:03 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z bloga kataryny:

http://kataryna.salon24.pl/386703.html

Cytat:
Andrzej Czuma musi odejść



Według najnowszych doniesień Polityki, Andrzej Czuma do tej pory nie uregulował długu ze swojej karty kredytowej choć dopiero co zapewniał publicznie, że wszystkie swoje długi spłacił. On sam co prawda tłumaczy, że to dług jakiegoś innego Andrzeja Czumy ale nieciekawie to wygląda. Jeśli te rewelacje się potwierdzą może to oznaczać dla Czumy kłopoty znacznie poważniejsze niż tylko zasłużona dymisja za okłamywanie własnego szefa, mediów i opinii publicznej.

Grube sito ABW

Ubiegając się o certyfikat bezpieczeństwa uprawniający do dostępu do informacji niejawnych Czuma musiał wypełnić "Ankietę bezpieczeństwa osobowego", jedno z pytań w tej ankiecie brzmi "Czy Pan, Pana współmałżonka lub inne osoby pozostające z Panem we wspólnym gospodarstwie domowym jesteście obciążeni innymi zobowiązaniami finansowymi (np. zaległości podatkowe, alimenty, spłaty hipoteki, zastawy, należności wynikające z orzeczeń sądowych)? Jeśli tak, proszę podać kto, jakie, w jakiej wysokości, wobec kogo, z jakiego tytułu oraz planowany termin ich spłaty". Obstawiam, że Czuma na to pytanie odpowiedział przecząco, w przeciwnym razie nie byłoby całej afery bo Czuma nigdy nie zostałby ministrem. Przecież gdyby zgodnie z prawdą wpisał w tym punkcie swój dług, który wierzyciel usiłuje od niego ściągnąć z pomocą amerykańskiego sądu, chłopcy od Bondaryka musieliby się bliżej przyjrzeć finansowym zobowiązaniom Czumy i dokopaliby się przynajmniej do tego co można sobie wygooglać. Tusk nie jest tak głupi, żeby sobie świadomie brać do rządu taki kłopot, zwłaszcza po tym jak poprzedni minister musiał odejść w niesławie za kiełbasy Stokłosy. Dzisiaj słyszymy, że nominacja Czumy była niespodziewana więc służby nie miały wystarczająco dużo czasu na prześwietlenie go ale przecież wspomnianą ankietę Czuma musiał wypełniać rok temu gdy zaczynał przewodniczenie komisji ds. nacisków. A informacje o emigracyjnych problemach Czumy to nie jest jakaś nowość, podobno chicagowska polonia sygnalizowała je już wtedy gdy Czuma został posłem.

I tu dochodzimy do problemu znacznie poważniejszego niż te kilka tysięcy dolarów, które minister podobno pożyczył i nie chce oddać. Zaraz po wybuchu afery Czumy, jak zawsze trafiająca w samo sedno Luiza Zalewska, zadała w tekście "Długi Czumy przeszły przez sito" kilka kluczowych z punktu widzenia kondycji państwa pytań, które niestety przeszły bez echa. A przecież jeśli służby specjalne sprawdzały Czumę tak dokładnie jak powinny do wydania certyfikatu i nie umiały ustalić tego co można bez trudu znaleźć w internecie to znaczy, że się do niczego nie nadają. Trudno mi uwierzyć w aż takie niedołęstwo, dużo bardziej prawdopodobne jest to, że służby o problemach Czumy świetnie wiedział. Czuma jest trochę spoza paczki (na pewno spoza paczki z którą trzyma Bondaryk), być może więc został dokładnie prześwietlony a jego amerykańskie problemy zostały uznane za dość wygodny hak, którym będzie można Czumę dość łatwo wyeliminować gdy z jakichś powodów stanie się niewygodny. Co zresztą właśnie się stało, choć może niekoniecznie z inicjatywy służb bo hak ma to do siebie, że użyć go może każdy kto o nim wie. A o tym akurat wiedziało tyle osób, że tylko kwestią czasu było kiedy afera Czumy wybuchnie. Fakt, że była to wiedza w kręgu polonii powszechna, że już przedostała się do internetu, że problemy Czumy są faktem a nie kombinacją operacyjną, że nad sprawą pracowali dziennikarze różnych mediów, każe mi ostrożnie podchodzić do odważnej tezy, że to wszystko zemsta na Czumie za jego odważne plany (o których zresztą nikt wcześniej nie wiedział bo sam Czuma dopiero co zapowiadał kontynuację dzieła Ćwiąkalskiego o którym wyrażał się z najwyższym szacunkiem).

Nie płaczcie po Czumie

Tak po ludzku jest mi zwyczajnie żal Czumy ale wyłącznie jako starszego, zasłużonego człowieka, który pod koniec kariery wpakował się w dość upokarzającą sytuację. Nie będę natomiast płakać po Czumie-ministrze, a to dlatego, że nie pokładałam w nim wielkich nadziei, a on już w pierwszych dniach urzędowania upewnił mnie, że słusznie. Dorobek trzyletniej obecności Andrzeja Czumy w polskiej polityce to głównie przewodniczenie komisji śledczej ds. nacisków i niecały miesiąc ministrowania, w obu tych rolach - eufemistycznie rzecz ujmując - niespecjalnie się sprawdził, wyróżniając się przede wszystkim lojalnością wobec własnej partii i jej interesów. Był więc żenujący występ w "Warto rozmawiać" gdzie bronił akcji ABW wobec dziennikarzy, potem gorliwe "dorzynanie watah" w komisji śledczej, a ostatnio bezprecedensowe wystąpienie w sprawie Karnowskiego. Przez całą swoją niedługą karierę poselsko-ministerialną Czuma nie zrobił nic co pozwalałoby mieć nadzieję, że wpuszczony do ministerstwa przeprowadzi wielką reformę naruszającą potężne interesy, nie znam żadnej jego inicjatywy czy choćby wypowiedzi świadczącej o determinacji w reformowaniu chorego wymiaru sprawiedliwości. Nawet gdyby w skrytości ducha miał takie zamiary a deklaracje o kontynuowaniu dzieła Ćwiąkalskiego były tylko picem dla dziennikarzy to przecież nikt by mu na to nie pozwolił. Dzisiejsi obrońcy tezy, że problemy Czumy są zemstą korporacji za jego dalekosiężne, ambitne i szalenie groźne dla klik i układów plany zdają się wierzyć w samodzielność Czumy, który - gdyby mu dać poministrować - przeprowadziłby takie reformy, że ho, ho. Tyle, że minister nie działa w próżni, nie ustala samodzielnie strategicznych kierunków polityki, o wszystkim decyduje rząd i partia. A prawda jest taka, że to Ćwiąkalski był prawdziwym wyborem Tuska i Platformy, to on był ministrem ponad rok i byłby nim nadal gdyby nie głupia wpadka. Platforma wybrała sobie Ćwiąkalskiego uznając, że to on najlepiej zrealizuje to co rząd Tuska chce zrobić w wymiarze sprawiedliwości, nie było w tym żadnego przypadku, żadnych wizerunkowych względów, Ćwiąkalski był wyborem strategicznym, w pełni merytorycznym. Inaczej niż Czuma, o którym nawet politycy Platformy mówią, że był wyborem wizerunkowym, miał swoim pięknym życiorysem zatrzeć niemiłe wrażenie po samobójstwie Pazika. Wiara, że wybrany z powodów wizerunkowo-sondażowych Czuma dostał carte blanche na przeprowadzenie reform naruszających interesy do pilnowania których rok wcześniej oddelegowany został Ćwiąkalski jest wiarą bardzo naiwną, w laurce jaką na okoliczność objęcia urzędu wysmażył Czumie Dziennik poseł Platformy tak wyjaśniał dziennikarzom kryterium wyboru nowego ministra "Zasada doboru polegała na tym, by nikt na tym ministerstwie nie zbudował samodzielnej pozycji politycznej". Powtarzam, to Ćwiąkalski i jego filozofia była prawdziwym wyborem Platformy i nie ma żadnych sygnałów, że coś się w tym względzie zmieniło. Osamotniony, pozbawiony zaplecza Czuma nie zrobiłby nic bez politycznej woli Platformy a o tym co jest wolą Platformy świadczy wybór i bezproblemowe urzędowanie Ćwiąkalskiego. Jeśli Czuma zostanie, będzie kontynuował dzieło Ćwiąkalskiego, legitymizował je swoim ładnym życiorysem, bez szansy na zrobienie czegoś swojego bo nikt mu na to nie pozwoli. Zwłaszcza teraz gdy można go bez trudu zdmuchnąć. Pozostawiony w ministerstwie ale cały czas trzymany na muszce Czuma będzie się skupiał wyłącznie na udowodnieniu, że warto go było zostawić bo jest lojalny i pożyteczny dla swoich. Dlatego właśnie powinien odejść.

Medialne ataki, medialna obrona

Sprawa Czumy jest doskonałą okazją do obserwowania zachowania mediów wobec tej wizerunkowej katastrofy rządu. Gdyby Czumę zaatakował Nasz Dziennik, Gazeta Polska czy nawet Rzepa, można by wszystko zwalić na PiS. Niestety, ponieważ uderzyli prorządowi cheerleaderzy spod znaku "Tusku musisz!", wszystko wygląda na jakąś dziwną walkę buldogów pod dywanem, w której tylko niepoprawni romantycy chcą widzieć atak złych mocy na kryształowo uczciwego ministra tylko dlatego, że ponoć miał jakiś tajny plan wielkiej i bardzo groźnej dla układów reformy. Jednym z pożytków z afery Czumy jest to, że mogliśmy na blogu Łukasza Warzechy przeczytać coś takiego:

Łukasz Warzecha: Nie bądźmy naiwni – nie było przecież tak, że redaktorzy „Polityki” wypuścili ów tekścik, przejęci poczuciem moralnego dziennikarskiego obowiązku. To tak nie działa, przynajmniej nie w przypadku takich artykułów.

Bardzo sobie cenię tę wypowiedź bo do tej pory na taką ocenę światka medialnego pozwalały sobie tylko oszołomy doszukujące się podtekstów i ukrytych agend w tym co jest podobno tylko uczciwym dziennikarstwem. Jeśli "to tak nie działa" mówi poważny i rozsądny dziennikarz, świetnie znający swoje środowisko to jest to opinia, którą warto wybić tłustym drukiem i dobrze zapamiętać. Bo jeśli w tym przypadku "to tak nie działa" to z pewnością "to tak nie działa" także w innych przypadkach. Łukasz Warzecha, podobnie zresztą jak wielu komentatorów, zastanawia się nad motywami Polityki, czy raczej tych, którzy - jak rozumiem - wystawili Polityce zlecenie na Czumę. To dobre pytanie, odpowiedź pewnie poznamy, jak zwykle, po owocach, po tym kto zostanie następcą Czumy i czym się zajmie. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na drugą stronę tej medialnej wojny, czyli na obronę Czumy. Dużo materiału do przemyśleń dostarcza tutaj Dziennik, który na początku, gdy jeszcze nie było tak tragicznie i wydawało się, że burza szybko ucichnie, bardzo zaangażował się w obronę Czumy. Zaraz po objęciu teki ministra Dziennik piórem Piotra Gursztyna nakreślił w artykule "Droga Czumy z Poronina do ministerstwa" portret nowego ministra, wątek finansowy pojawił się w nim jako pomyłka:

Dziennik: Choć była jedna rzecz, która mogła zagrodzić mu drogę do ministerstwa. W trakcie pobytu w Chicago Andrzej Czuma nie płacił alimentów na nieślubne dziecko i nie zapłacił za budowę domu. Dość szybko wyjaśniło się, że rzeczywiście w Chicago jakiś Andrzej Czuma miał takie kłopoty finansowe - ale nie był to obecny minister, tylko zupełnie inny człowiek o tym samym imieniu i nazwisku.

Artykuł Gursztyna ukazał się 2 lutego, trzy dni po tym jak jego kolega po fachu Cezary Gmyz z Rzepy wysłał Czumie mailem kopie wyroków z prośbą o komentarz. Albo więc Dziennik jest strasznie izolowany w środowisku i nie dotarły do niego informacje, na które inni dziennikarze mieli już nawet dokumenty, albo nie umiał ich sprawdzić i zdał się na wersję Czumy "To inny Czuma", albo po prostu nie chciał o tym wspomnieć czytelnikowi, żeby nie wypaczać portretu nowego ministra. Tak czy inaczej, wyszło zabawnie, zwłaszcza gdy już wiemy jak w rzeczywistości wygląda to co zdaniem Gursztyna "dość szybko wyjaśniło się". A przecież Dziennik ma mocny dział śledczy, ma Jerzego Jachowicza. No właśnie, Jerzy Jachowicz. Ten ceniony przeze mnie dziennikarz śledczy zamiast niezwłocznie przystąpić do dziennikarskiego śledztwa i wyjaśnić jak to z tym Czumą było ograniczył się do porażająco naiwnego felietonu z deklaracją "Nie wierzę w winę Czumy" zakończonego wypowiedzią jakie zazwyczaj padają z ust partyjnych kolegów polityków z problemami a nie wybitnych dziennikarzy śledczych. "Chciałbym zatem zobaczyć dowody i usłyszeć jego osobiste wyjaśnienia. Na razie nie wierzę w tę pogłoskę". I tak już czwarty dzień Jerzy Jachowicz trwa w niewierze, choć pojawiły się i dowody, i wyjaśnienia, nie mówiąc już o tym, że był czas przeprowadzić własne śledztwo. Niestety, zamiast zająć się wyjaśnianiem jak było, Dziennik skupił się na obronie Czumy, do mojej prywatnej kolekcji dziennikarskich kuriozów przejdzie artykuł Radosława Korzyckiego "Zemsta na Czumie", w którym dowodzi on, że...sama nie wiem, że co, może ktoś przeczyta i mi objaśni logikę tego tekstu, zwłaszcza w kontekście jego tytułu.

Znalazłoby się więcej przykładów na to, że Dziennik, dopóki się dało, robił co mógł, żeby ministra ratować - wbrew faktom, wbrew dziennikarskiej powinności. I szczerze mówiąc takie zachowanie martwi mnie nawet bardziej niż zachowanie Polityki, bo jeśli już każda gazeta musi mieć swoją polityczną agendę to chyba jednak wolę jeśli realizuje ją pisząc o czymś co było niż na siłę chroniąc mnie przed niewygodnymi informacjami. Katastrofie i tak nie udało się zapobiec a nieprzyjemne wrażenie zostaje.

Reasumując. Andrzej Czuma musi odejść, jest ku temu wystarczająco dużo powodów i ani jednego za tym, żeby został, bez względu na to ile szacunku się ma dla jego przeszłości i jak bardzo niesympatyczni są ci co go dzisiaj atakują. A jak już odejdzie, trzeba będzie wrócić do pytań Luizy Zalewskiej bo są one dużo ważniejsze niż długi Czumy. Mamy prawo wiedzieć czy służby: a) nie wiedziały o problemach Czumy a zatem są skrajnie nieudolne lub b) wiedziały o problemach Czumy ale nie powiedziały o tym premierowi a zatem są wobec niego nielojalne lub c) wiedziały o problemach Czumy i powiedziały o nich premierowi a zatem wszyscy kłamią i to co teraz widzimy to tylko teatr dla gawiedzi. Za taką wpadkę ktoś powinien odpowiedzieć. A przynajmniej jakoś się z niej wytłumaczyć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Lut 15, 2009 3:54 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Bezczelność


Grzegorz Napieralski: Ciekawy jest jeszcze jeden wątek. Na jaką wizę wyjechał do USA pan Czuma? Czy przypadkiem nie na turystyczną? Na konferencji prasowej zapewniał, że pojechał pracować na mieszkanie. Jeśli pojechał do pracy z turystyczną wizą, to popełnił przestępstwo. Jeśli pojechał zarabiać, a nie powiedział tego w ambasadzie, gdy starał się o wizę, to również popełnił przestępstwo. Dlaczego Pan kłamie, Panie ministrze? Dlaczego premier to toleruje?

Bezczelność komunistów jednak nie zna granic. Andrzej Czuma wyjechał z Polski, takiej jaką nam zbudowali partyjni koledzy Napieralskiego, bo człowiekowi odważnemu i uczciwemu bardzo trudno było w niej normalnie żyć a ten - za przeproszeniem - smark będzie go rozliczał z tego, że mając wizę turystyczną pracował, żeby zarobić na mieszkanie. W głowie się nie mieści. Szef partii, która wygnała z Polski tysiące, dziesiątki tysięcy najlepszych ludzi stracił okazję, żeby siedzieć cicho, przynajmniej dopóki wśród swoich partyjnych kolegów nie znajdzie kogoś z porównywalnym życiorysem.I charakterem.

Wprost: W pierwszym roku odsiadki doszło do incydentu, który dużo mówi o charakterze Czumy. 33-letni wówczas opozycjonista został osadzony w sześcioosobowej celi więzienia w Białołęce razem z dziesięcioma recydywistami. Gdy na jego oczach próbowali zgwałcić więźnia, wstał, roztrzaskał na podłodze taboret i stojąc z jego jedną nogą w ręku, oznajmił, że jako chrześcijanin nie pozwoli na krzywdzenie słabszego.

Andrzej Czuma jest człowiekiem wykształconym, miał nawet otwarty przewód doktorski z prawa międzynarodowego, doktoratu jednak nie zrobił bo mu w tym przeszkodziła działalność opozycyjna. Gdyby był konformistą i sprzedawczykiem, jak większość partyjnych kolegów Napieralskiego, zapisałby się do partii i konsekwentnie piął w górę, na sam szczyt, zaliczając po drodze szefowanie ZSMP i sekretarzowanie w PRON-ie. Gdyby jeszcze do tego zechciał współpracować z SB, nie musiałby w Stanach zarabiać na mieszkanie pracą fizyczną, wystarczyłoby przy okazji jednego z wyjazdów naukowych zadeklarować pomoc w "rozpoznaniu instytutów politologicznych w USA". Gdyby Czuma nie był ciężkim frajerem, miałby w systemie powszechnej szczęśliwości jaki nam zafundowali koledzy Napieralskiego wszystko. I dzisiaj byłby profesorem nauk prawnych, byłym ministrem sprawiedliwości i europosłem, a nawet honorowym obywatelem Sandomierza. Jak Jerzy Jaskiernia.

Ale Andrzej Czuma za komuny był ciężkim frajerem. Dzięki takim frajerom po kilkudziesięciu latach wyrwaliśmy się z więzienia jakie nam zbudowali zawsze wiedzący gdzie leżą konfitury koledzy Napieralskiego. Żyjemy w chorym kraju jeśli dzisiaj szef partii, która złamała życie Czumie i jemu podobnym tylko dlatego, że oni się nie dali złamać, ma czelność rozliczać Czumę z tego, że musiał w Stanach zarabiać na mieszkanie choć wizę miał turystyczną. Życiorys Czumy, ten polski i ten amerykański, powinien być dla komunistów wyrzutem sumienia, zbudowali kraj w którym ciężko było uczciwie żyć, z którego uczciwi ludzie uciekali. Ostatnią rzeczą do jakiej Napieralski ma prawo jest rozliczanie Czumy z tego czy uciekając dopełnił formalności.

Wypowiedź Napieralskiego sprawiła, że zaczynam się trochę łamać. Nie zmieniam zdania na temat wpadek Czumy, nadal też nie wierzę w to, że ma szanse jako minister, zwłaszcza teraz gdy się musi bardzo pilnować, żeby się prawdziwym decydentom nie narazić. Ale jeśli ceną za wpadki nieporównywalne z tym co pokazali choćby Jaskiernia czy Ćwiąkalski, ma być zgoda aby byle Napieralski mu skakał po brzuchu ku uciesze swoich partyjnych towarzyszy, którzy takim jak Czuma niszczyli życie to zaczynam mieć w nosie jakiekolwiek standardy.

Napieralski zwraca się do premiera i liczę, że premier mu odpowie, tak jak na to zasługuje. W tej sprawie zarówno Platforma, jak i PiS powinny stanąć murem za Czumą i odesłać Napieralskiego z jego wizowymi zastrzeżeniami na drzewo.


http://kataryna.salon24.pl/386820.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Lut 17, 2009 6:13 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kolejne zarzuty wobec Andrzeja Czumy na blogu Mirosławy Kruszewskiej:

http://mira888.salon24.pl/386968.html#comment-3587723

I moja uwaga do tego tekstu:

Fragment z wypowiedzi Mirosławy Kruszewskiej (zacytowanej w całości wyżej):

Cytat:
"Z tą chwilą, praktycznie, POMOST przestał być siłą liczącą się na amerykańskiej scenie politycznej. A stało się to dzięki akcji Andrzeja Czumy, który – jak osobiście uważam – wcale nie przybył do USA jako emigrant polityczny, lecz został wysłany „na delegację służbową” w celu dopomożenia w rozbiciu jednej z najprężniejszych na świecie antyjałtańskich organizacji patriotyczno-niepodległościowych. Co też mu się znakomicie udało. "


No nie, bez przegięć!

Wiele działań Andrzeja Czumy (poczynając od rozbicia ROPCiO w 1978) oceniam krytycznie. Jednak sugerowanie, że został on wysłany do USA na delegację służbową (a więc, że był agentem) uważam za cios dużo poniżej pasa!!!

Czy my na prawdę nie potrafimy różnić się między sobą, bez zarzucania sobie nawzajem, że byliśmy agentami, albo że bronimy agentów? To już jakaś epidemia jest ...

Andrzej Czuma ma trudny charakter (mówiąc oględnie). Ma wielkie, niezaspokojone ambicje. Postępował w swoim życiu fałszywie, czy nawet wrednie. Był bezwzględny wobec przeciwników z opozycji, konfliktowy. Wyłudzając pieniądze postępował nieuczciwie. Był zakłamany - głosząc piękne wartości postępował nieraz wbrew nim.

Ale był też Andrzej Czuma Wielkim Bohaterem. Wykazał się Wielką Odwagę zarówno w okresie swojej działalności w Ruchu (to był koniec lat 60., dopiero 10 lat później powstała jawna opozycja!) oraz w ROPCiO. Dużego heroizmu wymagało wyjść z więzienia po ponad czterech latach (za działalność w Ruchu) i podjąć działalność w ROPCiO. Sugerowanie (bez jakichkolwiek podstaw), że wyjechał on do USA "w delegację służbową" to zwykłe s.......ństwo! Tak - s......ństwo.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Mar 03, 2009 9:48 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Śledczy kontra Czuma
Grażyna Zawadka 24-02-2009,

W 1980 roku Andrzej Czuma został skazany na trzy miesiące więzienia. Stracił przez to pracę i zdrowie. Prokuratorzy wskazują jednak, że sąd przyznał mu proporcjonalnie większe pieniądze niż te, które otrzymują dawni akowcy więzieni w czasach stalinowskich

Sąd Okręgowy w Warszawie przyznał w styczniu Andrzejowi Czumie blisko 90 tys. zł: 14 tys. odszkodowania za utracone zarobki i 75 tys. zadośćuczynienia za doznane w PRL krzywdy.

Prokuratura walczy o uchylenie wyroku, który dotyczy ministra sprawiedliwości, czyli jej zwierzchnika. Właśnie złożyła apelację na niekorzyść Czumy.

– Została wniesiona 20 lutego do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Domagamy się w niej uchylenia wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania – potwierdza „Rz” Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Śledczy uważają, że przyznane Czumie zadośćuczynienie jest za wysokie. – Żołnierze AK, katowani i trzymani w najgorszych stalinowskich więzieniach, dostają średnio 4 – 5 tys. zł zadośćuczynienia za miesiąc pobytu za kratami. Czumie przyznano 25 tys. zł za miesiąc. Gdzie proporcje? – mówią „Rz” nieoficjalnie prokuratorzy.

W marcu 1980 r. kolegium ds. wykroczeń skazało Czumę na trzy miesiące więzienia za zorganizowanie manifestacji pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Wyrok utrzymał sąd, któremu przewodniczył Andrzej Kryże, późniejszy wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS. Gdy w 1996 r. Sąd Najwyższy uniewinnił opozycjonistów, Czuma wystąpił o odszkodowanie za niesłuszne skazanie. Z akt sprawy, do których dotarła „Rz”, wynika, że domagał się łącznie ponad 800 tys. zł.

Z pozwu Czumy wynika, że zanim trafił do więzienia, pracował w miesięczniku „Opinia”, gdzie zarabiał od 3,5 do 5 tys. zł, i dodatkowo handlował dewocjonaliami, co dawało mu 4 – 5 tys. zł. Przez pobyt w więzieniu stracił pracę i długo nie mógł znaleźć nowej. Nie dostał nawet posady kierownika cmentarza ani pracy intendenta na KUL. Zarabiał, malując mieszkania.

Za kratami został dotkliwie pobity, a z powodu wilgoci w celi odnowił mu się artretyzm.

– Wskutek pobytu w areszcie Andrzej Czuma poniósł wymierną szkodę – orzekały zgodnie sądy, które od lat 90. rozpatrywały wniosek o odszkodowanie i zadośćuczynienie. Dotąd wydały cztery wyroki przyznające mu pieniądze. Po apelacji prokuratury trzy uchylono. Teraz prokuratorzy złożyli apelację czwartego wyroku. – Sąd nie rozstrzygnął wszystkich wątpliwości i nie odniósł się do argumentów podnoszonych przez prokuraturę – mówi krótko Mateusz Martyniuk. Zdaniem śledczych sąd niedostatecznie uzasadnił, dlaczego przyznał Czumie taką sumę i nie odniósł się do zarzutu przedawnienia roszczenia.

Apelację sporządził Stanisław Wieśniakowski, jeden z najbardziej doświadczonych prokuratorów i ekspert w sprawach odszkodowań. Czy nie obawia się występować przeciwko szefowi? Nie chciał rozmawiać z „Rz”.

Jeden ze śledczych powiedział nam, że „sytuacja nie jest komfortowa”. Zapewnił jednocześnie, że na decyzję o apelacji nie ma wpływu konflikt prokuratorów z ministrem. Jak już pisaliśmy, mają mu za złe wypowiedzi dotyczące działań prokuratorów w aferze sopockiej. Minister publicznie sugerował też, że wielu prokuratorów nie przykłada się do pracy.
Rzeczpospolita


http://www.rp.pl/artykul/10,267650_Sledczy_kontra_Czuma.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Mar 24, 2009 3:22 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Czuma o sprawie długów: To sprawka byłych członków PO

Wtorek, 24 marca (11:29)

Ludzie z Polonii są płaceni troszkę przez grupę polityków, którzy byli kiedyś w Platformie i chcą nam koniecznie zaszkodzić - stwierdził na antenie TVP1 minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. W ten sposób skomentował medialne informacje na temat jego amerykańskich długów. Zapowiedział też, że już za kilka dni będzie gotowy pozew "przeciwko jednemu z tygodników i jednemu z dzienników", które informowały o sprawie jego zadłużenia.

Jako pierwszy o amerykańskich długach ministra poinformował w lutym tygodnik "Polityka" . Dziennikarze ujawnili, że sąd w Illinois wydał kilkanaście wyroków przeciwko Andrzejowi Czumie m.in. w sprawach niespłaconych pożyczek i zadłużeń z kart kredytowych. Czuma tłumaczył, że miał długi, ale zostały one spłacone. Informacje tygodnika podchwyciły wszystkie media.

Dziś Czuma pytany o całą sprawę w programie "Kwadrans po ósmej" w TVP 1 oświadczył, że za sprawą informacji o jego długach stoją ludzie z amerykańskiej Polonii, którzy są "troszkę płaceni" przez grupę polityków, którzy byli kiedyś w Platformie i chcą zaszkodzić obecnej ekipie. - Mają swojego przyjaciela w Chicago. Oni zachęcili go do tego i zapłacą za to w jakiś sposób, bo Bogu dzięki mam stosowne dokumenty - stwierdził tajemniczo Czuma. Kto kogo ma opłacać, minister nie zdradził. (...)


http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/czuma-o-sprawie-dlugow-to-sprawka-bylych-czlonkow-po,1279748,2943


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Wto Paź 06, 2009 2:58 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Mar 29, 2009 2:41 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma nie chce, by sędziowie mieli obowiązek ujawniania swoich oświadczeń majątkowych. – Wątpię, żeby publikując oświadczenie można było powstrzymać ludzi z premedytacją nieuczciwych, którzy potrafią za podstawionymi osobami lub firmami ukrywać na przykład łapówki - mówi Czuma w rozmowie z "Wprost".


http://www.tvn24.pl/-1,1593156,0,1,czuma-nie-ujawni-majatkow-sedziow,wiadomosc.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum