Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Brednie w Naszym Dzienniku (i nie tylko)
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ORNAMENTATORZY
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sob Lip 02, 2011 10:24 am    Temat postu: Brednie w Naszym Dzienniku (i nie tylko) Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Kolega z WSI i "Rzeczpospolita"

Współpracownikiem biznesowym Grzegorza Hajdarowicza, który ma przejąć większościowy pakiet udziałów spółki wydającej dziennik "Rzeczpospolita", jest Kazimierz Mochol, były szef kontrwywiadu i zastępca szefa Wojskowych Służb Informacyjnych.

Mochol jest prezesem zarządu giełdowej spółki KCI SA, w której przewodniczącym rady nadzorczej jest właśnie krakowski biznesmen Grzegorz Hajdarowicz, właściciel Gremi Media, spółki, która podpisała umowę kupna Mecom Poland Holdings SA. Do Mecomu należy 51,01 proc. udziałów spółki Presspublica, wydającej m.in. gazetę "Rzeczpospolita". KCI, która realizuje "projekty nieruchomościowe", jest "związana ściśle z Grupą Gremi".

Oficjalny życiorys Mochola jest dosyć enigmatyczny. W latach 1981- -1989 pełnił on "służbę" na "różnych stanowiskach w MON". Następnie do 1993 r. pracował w MSW, by potem zostać dyrektorem biura "Centralnego Urzędu Administracji Państwowej". W latach 1998-2001, kiedy był zastępcą szefa Wojskowych Służb Informacyjnych, widnieje informacja "służba w MON, Zastępca Dowódcy J.W. 3362 Warszawa". Pod tym oznaczeniem kryła się centrala inspektoratu WSI przy al. Niepodległości 243 w Warszawie.

Pełniąc tę funkcję, Mochol nadzorował aresztowanie Zbigniewa Farmusa, asystenta wiceministra obrony Romualda Szeremietiewa w rządzie Jerzego Buzka. Farmusa aresztowano w lipcu 2001 roku. Oskarżony o łapownictwo został uniewinniony przez sąd. - Pan pułkownik był zastępcą szefa WSI i rzeczywiście to właśnie on nadzorował postępowanie wymierzone w moją osobę. Kiedy zatrzymano Zbigniewa Farmusa, to wtedy ówczesny minister obrony pan Bronisław Komorowski wystąpił z wnioskiem do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego o awansowanie Kazimierza Mochola na stanowisko generała brygady Wojska Polskiego - mówił w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" Szeremietiew kilka lat temu. Były wiceszef MON przyznał, że Mochol miał zostać, jak chciał tego ówczesny szef MON Komorowski, nowym szefem WSI. - Prezydent Kwaśniewski nie zgodził się na taką nominację. Z informacji, jakie uzyskałem od moich znajomych, wynika, że Kwaśniewski miał inne plany co do tego, kto po zwycięstwie wyborczym SLD obejmie szefostwo WSI - powiedział. Po odejściu z WSI Mochol przeszedł do pracy w biznesie, pełniąc m.in. funkcję wiceprezesa spółek Energoinvest Sp. z o.o. oraz Poprad Sp. z o.o.

Sprzedaż Mecomu spółce Gremi musi jeszcze zaakceptować Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Hajdarowicz planuje stworzenie "znaczącej" na polskim rynku grupy medialnej. Gremi jest właścicielem tygodnika "Przekrój" i miesięcznika "Sukces". Natomiast Presspublica to wydawca m.in. dziennika "Rzeczpospolita", gazety "Parkiet", tygodnika "Uważam Rze" oraz portali internetowych.

Zenon Baranowski


http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110702&typ=po&id=po05.txt

===========================================

Czuć w tym artykule Macierewicza i Bączka na kilometr.

Może propagandyści z ND spróbują napisać podobny artykuł o ministrze Macierewiczu, którego współpracownikami w MSW w 1992 byli m.in. byli płcy SB: Andrzej Anklewicz (specjalista od inwigilacji KPN) oraz Adam Dębiec (znany ze swojej brutalności wobec działaczy opozycji, także wobec kobiet)? Różnica jest taka, że Hajdarowicz nie miał chyba decydującego wpływu na to, kto jest w zarządzie spółki giełdowej a minister Macierewicz chyba miał swobodę, gdy idzie o politykę personalną w swoim resorcie. Poza tym Hajdarowicz z Mocholem robią biznes, a Macierewicz z Anklewiczem i Dębcem robili politykę (jak deklarował minister Macierewicz - lustrację i dekomunizację).

Metoda, wedle której każdego można próbować opluć przez opisanie jego związków z jakąś osobą z SB, WSI albo ich TW, albo z PZPR, przypomina stare metody "Trybuną Ludu", tyle, że wtedy chodziło o NSZ, CIA albo Mosad. Dodajmy, że w ND duch "Trybuny Ludu" jest widoczny nie tylko w tym artykule...

A o antykomunistycznej przeszłości Grzegorza Hajdarowicza można poczytać na POLONUSie - http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=8954&highlight=#8954


Ostatnio zmieniony przez Administrator dnia Wto Lip 05, 2011 8:08 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Sob Lip 02, 2011 9:17 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie znam Zenona Baranowskiego. Ale nie można pisać, że "czuć rękę Macierewicza". To jakby powiedzieć o komentarzu Mirka Lewandowskiego ( nie wiem czemu występuje tu jako "Administrator - skoro w komentarzu wyraża prywatne opinie) - że czuć tu rękę Adama Michnika. To po pierwsze. Po drugie - oczywiście, że Prezes Rady Nadzorczej jest szefem Prezesa Zarządu, bo RN kontroluje i powołuje Zarząd. Na tym m.in polega jej rola "nadzorcza". Po trzecie - artykuł w "ND" opisuje jedynie pewien stan faktyczny - choć z wyraźną, aczkolwiek zakamuflowaną - sugestią. I wreszcie - nikt normalny nie powie, że Grzegorz Hajdarowicz robi biznes na zlecenie starych wyjadaczy z WSI. Ale też nikt normalny nie powie, że na 100% tak nie jest. Wyjaśnienia udzieli - jak to często bywa - czas. Zobaczymy jak potoczą się losy "Rzepy" i "Uważam Rze". W każdym razie wiadomo, że lepiej mieć potężne media pod kontrolą, niż być premierem. Bo ma się więcej realnej władzy. A premier tylko ma Tole.
_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Maciej Gawlikowski



Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 388

PostWysłany: Sob Lip 02, 2011 10:39 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Również nie znam Zenona Baranowskiego i znać nie chcę.

Łapownictwo nie było jedynym zarzutem wobec Farmusa. Akurat nie za nie został skazany prawomocnym wyrokiem na 2,5 roku więzienia, o czym Baranowski udaje, że nie wie...

Pawle, jeśli Twoim zdaniem ten tekst opisuje "stan faktyczny", to wyjaśnij mi co oznacza tytuł: "Kolega z WSI i "Rzeczpospolita""?
Na jakiej podstawie Baranowski pisze, że osoba zatrudniana przez Hajdarowicza, jest jego "kolegą"?
Co ma wspólnego Mochol, prezes KCI S.A., z zakupem "Rzeczpospolitej" przez inna firmę?

Tekst jest insynuacją rzeczywiście godną Bączka. Macierewicz jest mądrzejszy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Nie Lip 03, 2011 12:41 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Maćku - mówię przecież o sugestiach tego tekstu w ND. Tylko co ma wspólnego ten tekst ze - w 100% - słusznymi zarzutami Mirka wobec Macierewicza ? To trochę nie ta historia. Dowiadujemy się, że p. Mohol ma poparcie Komorowskiego, ale nie ma poparcia Kwaśniewskiego. I że będąc weteranem WSI, aktualnie pracuje w KCI SA gdzie Grzegorz jest szefem RN. KCI i Gremi mają wspólnego szefa. Ale z tego nic nie wynika.
Nie pomylę się też chyba, jeśli stwierdzę, że wg. ND każdy biznes nie pokropiony przez o. Dyrektora - to spisek wszelakich ciemnych mocy. Tyle, że Macierewicz, Anklewicz i Dębiec grają w innym serialu, niż to wynika z tekstu Mirka.. Jest w nim dużo o KPNie. A propos - czy to nie ten Dębiec, który 9 marca 1985 rozwalał Radę Polityczną przy Chmielnej 129 ?

Trzymajmy się faktów. Bo za chwilę się okaże, że Jaruzelski porwał Papieża i gdzieś ukrył...

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Mirek Lewandowski



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 492

PostWysłany: Nie Lip 03, 2011 7:42 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Drogi Pawle,

Macierewicz i Bączek są silnie związani z ND i RM (może nie wiesz, bo nie czytasz i nie słuchasz).

Macierewicz i Bączek są także "specjalistami" od WSI.

Nie trudno więc domyśleć się, kto mógł zainspirować Baranowskiego do oplucia Hajdarowicza sugerując jego rzekome związki z WSI. Chyba nie wierzysz w to, że po uzyskaniu informacji o sprzedaży Rzepy Baranowski zaczął przeglądać Internet w poszukiwaniu biznesowych relacji Hajdarowicza i od razu trafił na "trop WSI"?

I to jest pierwszy powód, dla którego Macierewicz i Bączek przyszli mi na myśl, gdy ten tekst czytałem.

A drugi powód to metoda insynuacji, którą Macierewicz z Bączkiem stosują nagminnie. Oczywiście nie oni ją wymyślili - to jedynie kopiowanie wzorów komunistycznej propagandy. Sam ten insynuacyjny charakter tekstu zauważasz i krytykujesz. GW posługuje się raczej innymi metodami - kłamstwem, grzebaniem w cudzych życiorysach (co dotyczy także członków rodziny) czy instrumentalnym wykorzystywaniem materiałów SB.

I to jest drugi powód, dla którego Macierewicz i Bączek (a nie Michnik) przyszli mi na myśl po lekturze tekstu Baranowskiego.

Tymczasem realny problem dla mnie, którym powinien zając się ND to związek osób: Macierewicz, Anklewicz, Dębiec i MSW w 1992 (zwłaszcza, jeśli skonfrontować go z deklarowanymi przez Macierewicza celami, tj. dekokmunizacją i lustracją). Tym bardziej, że Anklewicz i Dębiec to nie są anonimowe miśki, jak Mochol - wiemy co robili za komuny (choć nie pamiętam, czy Dębiec również zajmował się KPN).

Oczywiście nie ma to nic wspólnego z kupnem Rzepy (i tu przyznaję Ci rację) Smile .

Wnioskowanie o koleżeńskich związkach Hajdarowicza z Mocholem na tej podstawie, że jeden jest szefem RN a drugi szefem Zarządu tej samej spółki jest ryzykowne. Trzeba byłoby znać co najmniej strukturę właścicielską spółki, aby wiedzieć, czy Hajdarowicz miał decydujący wpływ przy obsadzie składu zarządu. Ale nawet jeżeli, to na tej podstawie nie da się powiązać Hajdarowicza z WSI, co insynuuje ND.

Pozdrawiam Cię gorąco

Mirek

_________________
Mirek Lewandowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Nie Lip 03, 2011 10:05 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ryszard Czarnecki w wPolityce.pl:

Cytat:
„Rzeczpospolita" w rękach KPN!!!

Spełnił się sen prawicy. „Rzeczpospolita" została kupiona przez byłego działacza KPN Grzegorza Hajdarowicza. Co prawda po „Przekroju" nie za bardzo poznać KPN- owskich korzeni właściciela, ale może przy „Rzepie" to się zmieni?

Rynek medialny wygląda coraz ciekawiej. Także w kontekście tego, co ma się podobno na tym rynku pojawić...


http://www.wpolityce.pl/view/14509/_Rzeczpospolita__w_rekach_KPN______Spelnil_sie_sen_prawicy_.html

=====================================

Złośliwość w tekście Czarneckiego jest widoczna. Powiedzieć, że Rzepa jest w rękach KPN, to tak, jakby powiedzieć, że współrządzi dziś Solidarność Walcząca, gdyż kilku działaczy tej organizacji zajmuje prominentne stanowiska w państwie (Grzegorz Schetyna, Rafał Grupiński...).

Czarnecki, jak sądzę, usiłuje grać na silnych w PiS nastrojach anty-KPN-owskich, wyczuwając swą znaną lizusowską intuicją, że apokaliptyczne wizje czystek w Rzepie dobrze będą się komponować z KPN-owskim kompleksem liderów PiS.

Myślę, że nasze środowisko ma obecnie dużo skromniejsze nadzieje związane ze zmianami właścicielskimi w spółce, która wydaje Rzeczpospolitą. Myślę, że możemy mieć nadzieję, że pismo to przestanie wreszcie sekować KPN, w czym celowało w ostatnim okresie (co zbiegło się z wyraźnym pro-PiS-owskim przechyłem w redakcji). Dowodów tego sekowania jest aż nadto. Wiele razy była o tym mowa na POLONUSie:

http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?p=8378&highlight=#8378

http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?t=260

http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?t=1366

http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?t=1361

http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?t=856

http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?t=262
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Krzysztof Król



Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 13

PostWysłany: Nie Lip 03, 2011 10:29 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dębiec od Macierewicza to ten sam Dębieć z marca 1985.
To on kazał mnie skuć do tyłu podczas przewożenia na Rakowiecką.
O ile dobrze pamiętam był wtedy jednym z szefów Biura Śledczego MSW.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Nie Lip 03, 2011 11:11 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://wadowice24.pl/pieniadze/biznes/282-byy-zastpca-szefa-wsi-w-ponarze
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7057919,Boguslaw_Szwedo_nowym_prezesem_TVP__Farfal__Pan_Szwedo.html
Shocked Embarassed Shocked Embarassed Shocked Embarassed Shocked Embarassed
Sięgajmy po wiedzę. Kak gawaril Lenin, nada uczitsja, uczitsja, uczitsja.....

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Mirek Lewandowski



Dołączył: 07 Maj 2008
Posty: 492

PostWysłany: Nie Lip 03, 2011 9:06 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czyli było tak - w lutym 2009 trędowaty Mochol z WSI został rekomendowany do zarządu spółki Ponary przez Jana Godłowskiego. W zarządzie tej spółki zasiadał wspólnie z Janem Godłowskim oraz Bogusławem Szwedo, którego 7 miesięcy później PiS rekomendował na prezesa TVP.

Współpraca z Mocholem skompromitowała Hajdarowicza (w oczach ND), ale nie wiemy, czy skompromitowała Szwedo. I to jest ciekawy problem, który ludzie z ND powinni nam wytłumaczyć. No bo jeżeli Szwedo współpracował z Mocholem z WSI a mimo to PiS rekomendował Szwedo na prezesa TVP, to... Aż boję się pomyśleć, jak straszne mogą wypływać z tego wnioski!

Nie! To niemożliwe, żeby współpraca z Mocholem skompromitowała Szwedo, bo PiS by go przecież nie rekomendował! Nie dopuściliby do tego Macierewicz z Bączkiem!

Musi być tak, że Hajdarowicz się kompromitował współpracą z Mocholem a Szwedo nie!

I to jest zupełnie tak samo, jak z tym wielorybem złapanym przez sowieckich wielorybników w 1950 roku - od ogona do głowy miał 7 metrów, a od głowy do ogona - 5. Kilka razy mierzyli i za każdym razem było tak samo (tzn. inaczej)! Dopiero sowiecka Akademia Nauk wyjaśniła tę zagadkę z wielorybem.

Zagadkę z Mocholem musi nam wyjaśnić ND.

PS

A czy ktoś wie, co robił w 1. połowie 1992 płk Lesiak? Bo był w MSW i wcześniej i później... A jeszcze wcześniej był w SB. A jeszcze później inwigilował prawicę.

_________________
Mirek Lewandowski
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Pon Lip 04, 2011 12:22 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Spokojnie Mirku Very Happy
Czynności operacyjne trwają. Lesiak też będzie przesłuchany Twisted Evil

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Pawel Sabuda



Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 368

PostWysłany: Pon Lip 04, 2011 8:10 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A tak na serio-otóż sprawa tekstu w ND pokazuje ważne zjawisko. Dziennikarze wszelkich opcji nagminnie i kwieciście opowiadają różne rzeczy, o których nie mają bladego pojęcia. Nie byli, nie widzieli, nie słyszeli, nie czytali - a opisują aż hej! Nie tylko ten temat, ale bardzo wiele spraw, które podejmują. Na ogół robią tak, bo tak im kazał szef. Albo takie mają poczucie rzekomej misji.
A to co piszą, ma wpływ na tych co czytają - czyli społeczeństwo. I tak dochodzimy do sytuacji, w której miliony ludzi mających np. czynne prawo wyborcze - kompletnie nie ma pojęcia co jest grane w kraju. A czym to skutkuje...

Allan Bullock kończąc swoje "Studium tyranii" pisze tak:
"Chcecie zobaczyć pomnik Adolfa Hitlera? No to rozglądnijcie się wokół siebie!".

Coś w tym jest...

_________________
Pawel Sabuda
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Pon Lip 04, 2011 6:22 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Hajdarowicz pytany o ewentualne zmiany profilu "Rz" i tygodnika "Uważam Rze" po zmianie właściciela odpowiedział, że zamierza się głównie koncentrować na sprawach biznesowych.

"Przede wszystkim jestem za rzetelnym dziennikarstwem. Na pewno będę też chciał ingerować tam, gdzie będą treści, które zupełnie odbiegają od mojego widzenia świata, a to proste treści: wolność jednostki, wolny rynek, własność prywatna i absolutnie niepropagowanie systemów totalitarnych, a szczególnie komunizmu" - zaznaczył Hajdarowicz


http://niezalezna.pl/12841-hajdarowicz-chce-pelnej-kontroli
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Lip 05, 2011 8:14 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Psychiatrów z pewnością zainteresuje wpis blogera o nicku elig, który umieszczono także blogu b. działaczy WZZ:

Cytat:
„Uważam Rze” i Nowy Ekran – części tej samej akcji
Opublikowany w ■ aktualności przez Maciejewski Kazimierz w dniu 4 Lipiec 2011

Zwracam uwagę na analogię między okolicznościami powstania „Uważam Rze” oraz Nowego Ekranu.

Nie jest wykluczone, że były to fragmenty wiekszego planu opanowania mediów przez ludzi związanych
ze środowiskiem dawnego WSI.

Wspólnikiem p. Hajdarowicza, który przejął „Uważam Rze” i „Rzeczpospolitą” jest Kazimierz Mochal, były szef Kontrwywiadu i wiceszef WSI. Do współpracowników p. Opary, właściciela Nowego Ekranu należeli Czempinski
i Wilecki, a sam Opara zaczął ostatnio wychwalać agentów tajnych służb PRL.

Schemat postępowania w obu przypadkach był taki sam. Ludzie WSI przejmują lub tworzą „prawicowe” media względnie portale, by potem skierować ich działalność przeciw autentycznej prawicy. W przypadku „Uważam Rze” przeciw „Gazecie Polskiej”, a w przypadku Nowego Ekranu przeciw PiS, Macierewiczowi oraz prawicowym portalom.

elig • salon24.pl


http://wzzw.wordpress.com/2011/07/04/uwazam-rze-i-nowy-ekran-czesci-tej-samej-akcji/

============================================

M.zd. tego typu psychiatryczne opinie są inspirowane przez ludzi dawnych służb. To stara, sprawdzona metoda, stosowana w czasach PRL. Zresztą w środowisku PiS jest wiele osób ze służb specjalnych, że wymienię Bączka i Guzowskiego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Sro Lip 06, 2011 9:29 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ten wątek i tak rozlazł się nam na dwie części (połączone wspólnym mianownikiem tajnych służb), więc wklejam interesującą informację dotyczącą okresu rządów Macierewicza w MSW. Wynika z niej, że w tym czasie usiłowano zatrudnić w UOP dziennikarza (sytuacja trochę podobna do przypadku Piotra Bączka, z tym, że Bączek w przeciwieństwie do Ziętary pracę w specsłużbach podjął, no i szczęśliwie żyje):

Cytat:
Pod koniec czerwca do społecznego komitetu, założonego przez kolegów zaginionego reportera, dotarło pismo od Jacka Cichockiego, sekretarza Kolegium ds. Służb Specjalnych. "To pierwszy dokument oficjalnie potwierdzający, że UOP chciał zatrudnić Jarka" - podkreśla Krzysztof M. Kaźmierczak, przedstawiciel komitetu. Wcześniej MSWiA temu zaprzeczało.

Cichocki wyjaśnia w piśmie, że dokumenty dotyczące Ziętary zostały odnalezione w zbiorze zarchiwizowanym przez Agencję Wywiadu. Wynika z nich, że w kwietniu i maju 1992 roku dziennikarz był kandydatem do pracy w Zarządzie Wywiadu UOP. Ostatecznie jednak podjął decyzję, iż nie jest tym zainteresowany.

Kaźmierczak wyliczając, jakie znaczenie mają ujawnione dokumenty, mówi, że "zapewne można się z nich dowiedzieć, z jakimi funkcjonariuszami Jarek się kontaktował, jakie działania inwigilacyjne wobec niego podejmowano". "Mam nadzieję, że uda się ustalić jego dalsze relacje z UOP, które mogą być przydatne do ustalenia, komu się naraził, jakimi niebezpiecznymi tematami się zajmował. Wiadomo bowiem, że po odmowie podjęcia pracy był zachęcany do współpracy" - podkreśla.

Ziętara zaginął w 1992 r. Śledczy uznali, że najprawdopodobniej został porwany i zabity, jednak ciała nie odnaleziono. Prokuratura dwukrotnie umarzała śledztwo. Jego wznowienia domagał się komitet społeczny. Apel do premiera i prokuratora generalnego wystosowali też redaktorzy naczelni pięciu największych dzienników. W czerwcu Andrzej Seremet zdecydował, że śledztwo ruszy jeszcze raz. Prowadzi je Prokuratura Apelacyjna w Krakowie.
PAP


http://fakty.interia.pl/polska/news/wywiad-uop-werbowal-zaginionego-dziennikarza,1664275

Dodajmy, że Ziętara zaginął 1 września 1992, a więc już po upadku rządu Olszewskiego, jednak b. esbecy, którzy byli w MSW za Macierewicza i Olszewskiego pracowali tam nadal za Suchockiej (jak choćby wspomniani: Anklewicz, Dębiec czy Lesiak, co do tego ostatniego nie mamy pewności, że pracował w MSW w 1. połowie 1992).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Administrator
Site Admin


Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 9123

PostWysłany: Wto Lip 12, 2011 9:45 am    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z najnowszego "Wprost":

Cytat:
Dzieje Grzecha

Numer: 28/2011 (1483)

Podpalił polewaczkę, zarobił miliony. Położył lewicowy tygodnik, kupił prawicowy dziennik. Z biznesów najbliższe są mu teraz media. Oraz Brazylia.

Jest grudzień 2010 r. Od Atlantyku wieje porywisty wiatr, a Grzegorz Hajdarowicz z rozmachem chwyta zielony orzech i próbuje go rozłupać metalowym ostrzem. Uderza raz, uderza drugi. Nic. Kokos pozostaje niewzruszony. – Chyba zostawmy to fachowcom – uśmiecha się do kamery i rzuca orzech na ziemię.

Andrzej Długosz, kiedyś działacz podziemia, a dziś PR-owiec związany z politykami PO, naciska klawisz komórki i wysyła SMS-a do Grzegorza Hajdarowicza: „Gratuluję konsekwencji!". Jest 1 lipca 2011 r. Dzień wcześniej Grzegorz Hajdarowicz kupił od Anglików 51 proc. udziałów w spółce wydającej „Rzeczpospolitą" i tygodnik „Uważam Rze".

Od tej pory w „Rzeczpospolitej" trwa nerwówka. Umowa sprzedaży jeszcze nie obowiązuje (musi się na nią zgodzić urząd ochrony konkurencji), a na dziennikarskiej giełdzie już pojawiają się nazwiska nowych naczelnych. Prawicowych i lewicowych. Jeden z nich nie kryje zadowolenia: – Przejęcie będzie twarde. Zero litości dla starej ekipy. Noc św. Bartłomieja za drzwiami.

To żarty, oficjalnie Hajdarowicz deklaruje, że nie zrobi czystek w redakcji. I na jednym wydechu dopowiada, że pierwsze poważne pieniądze zarobił na handlu lekarstwami, których nie znosi.

31 sierpnia 1982 r., Nowa Huta. Okolice Teatru Ludowego. Demonstracja w rocznicę porozumień gdańskich. Grupa młodych ludzi rozstawia miny domowej roboty. Mają wybuchać pod milicyjnymi nyskami. Jeden z radiowozów wpada na minę, klekocząc przedziurawioną oponą, hamuje na trawniku.

Krakowski opozycjonista Jerzy Mohl tak zapamięta ten moment: „W parę sekund później chłopak o mocno kręconych włosach w częściowo nasuniętej na twarz chuście, rozwala płytką chodnikową szybę wraz z kratą tak, że wpadają do środka. Tym zadymiarzem był Grzesiek Hajdarowicz". Rok później, 31 sierpnia 1983 r. Na barykadzie w poprzek ulicy w Nowej Hucie dziesięciu działaczy KPN ogląda swój arsenał: cztery butelki po kryniczance (plus jedna po occie) wypełnione benzyną. Czy to wtedy Hajdarowicz chwyta jedną z nich i biegnie w stronę polewaczki ZOMO? Tego dawni działacze KPN nie pamiętają. Ale cały Kraków wie, że atakował samochody ZOMO kilka razy. Andrzej Długosz, w latach 80. zadymiarz krakowskiego KPN-u: – Rzucaliśmy koktajlami Mołotowa. Udało się spalić polewaczkę pod uniwersytetem. Kto rzucił którą butelką? Nie powiem.

Skąd ten – nomen omen – płomienny antykomunizm? Ma kilkanaście lat, gdy po śmierci studenta Stanisława Pyjasa ulicami Krakowa przechodzi czarny marsz. Jeszcze w podstawówce trafia do harcerskiego szczepu Żurawie, w którym wychowawcą jest opozycjonista Jerzy Bukowski. Październik 1982 r. Z notatki SB po akcji malowania napisów w IX LO w Krakowie: „Czarną farbą wykonano szereg napisów o treści: »Jaruzelski – chory człowieku, dokąd prowadzisz?«, »Solidarność«, »KPN« oraz symbole Polski Walczącej". Jednym z autorów jest Hajdarowicz. Wieczorami maluje napisy na murach: „Jaruzelski będzie wisiał", „Precz z komuną", „Solidarność”.

Żeby SB nie poznała go na zdjęciach, Hajdarowicz na zadymy chodzi w masce przeciwgazowej. W chlebaku nosi procę i dwie garście metalowych kulek wydłubanych z łożysk. Kolega z opozycji: – Zawsze był w pierwszym szeregu, zawsze w spodniach moro, zawsze gotowy do fizycznej konfrontacji.

Końcówka lat 80. W budce telefonicznej Hajdarowicz w rękawiczkach wykręca numer telefonu, przykłada chusteczkę do mikrofonu, czeka. Kiedy po drugiej stronie słyszy głos, rzuca kilka obelg i odwiesza słuchawkę. To akcja nękania „kolaborantów": „Gazeta Krakowska" właśnie wydrukowała listę osób, które popierają budowę pomnika rosyjskiego marszałka Iwana Koniewa. Zostaje skarbnikiem swojej grupy w KPN. Trochę przy okazji studiuje na wydziale politologii i prawa. Już wtedy ma pociąg do lansu i pieniędzy. – Pamiętam go z tych czasów – opowiada jedna z krakowskich znajomych Hajdarowicza. – Pierwszy w mieście miał chustkę arafatkę. Dziewczyny na jego widok sikały po nogach. I wtedy kończy się PRL.

Wygląda to tak, że w sklepach nie ma cukru i masła, a czekoladą i wódką handluje się na łóżkach polowych. Telewidzów uzdrawia z ekranu rosyjski cudotwórca Kaszpirowski. Prasa pełna jest zachwytów nad preparatem doktora Tołpy. Idzie nowe. Hajdarowicz pracuje w krakowskim dzienniku „Depesza". – Zainwestował w „Depeszę". Wiem, bo pracowałem tam jako dziennikarz – opowiada Andrzej Długosz. – To był pierwszy niekomunistyczny tytuł w Krakowie. Gazeta oczywiście padła, to był trudny czas. Grzesiek zajął się innymi rzeczami.

Hajdarowicz wyjeżdża do Ameryki. W Nowym Jorku, w przerwie między kelnerowaniem, redaguje gazetkę o nazwie „Polska Gazeta". Wraca, ma parę tysięcy dolarów i chrapkę na biznes. Prasa wciąż pełna jest zachwytów nad preparatem Tołpy, tabletkami z torfu, które mają leczyć raka. Rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.

Hajdarowicz zostaje w 1991 r. radnym KPN, a prywatnie handluje preparatem Tołpy. Sam rozwozi go po Polsce. Zarabia pierwsze poważne pieniądze. Biznes pada, gdy okazuje się, że preparat to lipa. Przez ostatnich 20 lat sprzedaje leki, restrukturyzuje upadłe przedsiębiorstwa, handluje nieruchomościami, przejmuje jeden z NFI, wydaje pisemko rozprowadzane w aptekach, produkuje filmy i górnicze maszyny. Niemal zawsze w gronie tych samych współpracowników.

Większość z nich nie ma doświadczenia na rynku mediów.

W roku 1999 r. po raz pierwszy odkupuje pakiet udziałów od norweskiego koncernu Orkla, ówczesnego współwłaściciela „Przekroju". Ale wtedy drugi współwłaściciel, spółdzielnia dziennikarska, protestuje. „Przekrój" uda mu się przejąć dopiero w 2009 r., zaraz potem miesięcznik „Sukces".

Dziennikarze „Przekroju" dziś są nieco rozczarowani. – Temat „Hajdarowicz’" to temat epicki – opowiada jeden z nich. – Nie ma pisma, które dałoby swojego właściciela na okładkę. W „Sukcesie" to się zdarzyło, i to w chwili, gdy część ludzi zwalniano, a części obniżono pensje.

Inny dziennikarz: – Mówił, że podwoimy sprzedaż, a z „Przekroju" zrobi klejnot rodzinny. Potem dostawaliśmy e-maile w rodzaju tego o zakazie wnoszenia komórek na spotkania z Hajdarowiczem: „Dzwoniący telefon jest niedopuszczalny – G. Hajdarowicz tego nie toleruje".

W wywiadach biznesmen twierdził, że podwoi sprzedaż „Przekroju" w ciągu trzech lat (mimo że rynek mediów drukowanych od kilku lat dołuje). Wiosną tego roku sprzedawało się ok. 42 tys. egzemplarzy tygodnika – rok wcześniej 55 tys. Wszyscy, z którymi rozmawiam o Hajdarowiczu, są zgodni: ma fioła na punkcie iPadów. Dziennikarz „Przekroju": – Ogłosił, że jest pionierem „na polu zamykania treści w internecie". To oznaczało zwolnienia ludzi i przeniesienie pisma do Krakowa. W marcu zaczęliśmy sprzedaż tygodnika na iPady i – jako pierwsi w Polsce wprowadziliśmy opłaty za korzystanie ze strony internetowej.

Andrzej Długosz: – Rozmawiałem o tym sporo z Hajdarowiczem. Nawet jeżeli wydaje się to dziś przedwczesne, to w 2015 r. liczba 12 mln Polaków posiadających tablety, o których mówi Hajdarowicz, jest realna. Postęp technologiczny jest tak szybki, że wszystko jest możliwe.

Marcin Kędryna, redaktor ipadowego wydania miesięcznika „Malemen": – Jest taki stary dowcip. Co to jest: nie dzwoni i nie mieści się w tyłku? To ruska maszyna do dzwonienia i mieszczenia się w tyłku. Z aplikacją „Przekroju" było podobnie. Po pierwsze, nie działała, a jak się ją już udało uruchomić, to brakowało treści do publikacji.

Początek lipca. Ministerstwo Skarbu deklaruje, że może odsprzedać Hajdarowiczowi pozostałe 49 proc. „Rzeczpospolitej". Prawica bije na alarm. Do wyborów tylko kilka miesięcy, a niechętna rządowi gazeta przechodzi w ręce wydawcy lewicującego „Przekroju"? I skąd Hajdarowicz miał pieniądze? 20 z 80 mln pożyczył od swojego NFI. A co z resztą? Czy to prawda, że za „Rzeczpospolitą" zapłacił pieniędzmi z banku biznesmena oskarżonego kiedyś przez gazetę o współpracę z SB?

Grzegorz Hajdarowicz: – Od myślenia podnosi się IQ, więc nikomu nie będę zabraniał myśleć. Ale to sprawy objęte tajemnicą handlową. Mogę powiedzieć tyle, że transakcję finansujemy ze środków własnych, niewykluczone, że kiedyś będziemy z kimś współpracować. Tyle.

Internauci prześcigają się w domysłach: czy wciąż jest antykomunistą? Kto zastąpi obecnych szefów „Rzepy"? Na giełdzie nazwisk pojawiają się dziennikarze z Krakowa. Niektórzy z nich żartują: – Nie jesteś pierwszy. Tak, rozmawiałem z Grześkiem. Tak, o „Rzepie". Przejęcie redakcji ma być twarde. Żadnej litości dla ekipy kojarzonej z PiS.

Hajdarowicz: – Już do mnie dzwonili dziennikarze z Warszawy i pytali, czy to prawda, że naczelnym będzie Grzegorz Schetyna. Powiem tak: Benedykt XVI też nie jest brany pod uwagę.

Znajomy, Maciej Gawlikowski, tak charakteryzuje stosunki Hajdarowicza z PiS: – Grzegorz był na liście osób, które miały w 2009 r. zostać odznaczone przez Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Kawalerskim Polonia Restituta. Nagle z tej listy zniknął. Nie wiem, jaka była jego reakcja, bo nie utrzymujemy bliskich kontaktów. To było bardzo nieładne zagranie i był to jeden z przejawów wzajemnej niechęci Grzegorza do PiS i PiS do Grzegorza.

Hajdarowicz prowadzi biznesy z dworku pod Krakowem. – Znamienne dla Grześka, że do kaplicy obok pałacyku sprowadził relikwie św. Grzegorza – zdradza jeden z krakowskich filmowców. Kwiecień 2011 r. Program w telewizji śniadaniowej: – Jak pan to robi, że z tak małego pokoju kieruje tyloma biznesami? I który z tych biznesów jest panu najbliższy? – pyta dziennikarka.

Hajdarowicz: – Tu łatwiej zebrać myśli i tworzyć nowe historie. Biznesy? Myślę, że te medialne, „Przekrój", „Sukces", no i film oczywiście. Ale też Brazylia.

Jest grudzień 2010 r. Od Atlantyku wieje porywisty wiatr, a Grzegorz Hajdarowicz z rozmachem chwyta zielony orzech i próbuje go rozłupać metalowym ostrzem. Uderza raz, uderza drugi. Nic. Kokos pozostaje niewzruszony. – Chyba zostawmy to fachowcom – uśmiecha się do kamery i rzuca orzech na ziemię.

Andrzej Długosz, kiedyś działacz podziemia, a dziś PR-owiec związany z politykami PO, naciska klawisz komórki i wysyła SMS-a do Grzegorza Hajdarowicza: „Gratuluję konsekwencji!". Jest 1 lipca 2011 r. Dzień wcześniej Grzegorz Hajdarowicz kupił od Anglików 51 proc. udziałów w spółce wydającej „Rzeczpospolitą" i tygodnik „Uważam Rze".

Autor: Wojciech Cieśla
Współpraca: Paweł Sikora, Maciej Kawiński


=========================================

Niestety tygodnik Lisa nie respektuje zasad rzetelnego dziennikarstwa. Fajnie, że Wprost cytuje POLONUSa, szkoda, że nie podaje źródła, bo jest naruszenie prawa prasowego. W ramach odwetu publikuję wyżej pełny tekst tego artykułu.

Parę faktów dot. lat 80. autor przekręcił lub zmyślił (jak w znanym dowcipie o filmie - nie szwedzki, tylko radziecki, nie pornograficzny, tylko panoramiczny, nie "Baba na żołnierzu", tylko "Ballada o żołnierzu" :) ):

1. "Miny, które miały wybuchać pod milicyjnymi nyskami" 31 sierpnia 1982, to kolce.

2. Informacja o 10 działaczach KPN na barykadzie i 4 butelkach z benzyną jest nieprawdziwa. Podanie takiej informacji świadczy o braku elementarnej wiedzy autora na temat walk ulicznych. Nie podano źródła tej informacji, a szkoda. Czyżby sufit?

3. Andrzej Długosz nigdy nie był członkiem KPN. Nie wiem, czy był "zadymiarzem". Czyżby Długosz przedstawił się dziennikarzowi "Wprost" jako b. Konfederata i "zadymiarz"? Kolejny członek IV brygady? Nieładnie, nieładnie...

4. Ani Hajdarowicz, ani inni harcownicy nie chodzili na zadymy w maskach. Maski zakładano dopiero, gdy ZOMO użyło gazów. Normalnie byli w chustach (o czym wyraźnie opowiada Jerzy Mohl w cytowanym tekście). To kolejny dowód, że autor nie ma pojęcia o realiach walk ulicznych.

5. W nocy z 11 na 12 października 1982 w akcji malowania IX LO nie brał udział Hajdarowicz, natomiast brał udział Długosz, który zresztą zaraz potem został złapany i wpadła cała organizacja licealna, która występowała pod nazwą "Niezależny Związek Młodzieży". Hajdarowicz brał udział w akcji malowania II LO 22 września 1983. Również były napisy "Solidarność" i "KPN", ale temat Jaruzelskiego był potraktowany bardziej dosłownie: zamiast "Jaruzelski - dokąd nas prowadzisz chory człowieku" (co malował Długosz i jego koledzy) było -"Jaruzelski będzie wisiał". Akcja malowania 22 września 1983 była przygotowana profesjonalnie i nikt nie został złapany.

Nieścisła jest też informacja nt. okoliczności "zniknięcia" nazwiska Hajdarowicza w 2010. Udział w tym "zniknięciu" miało nie tylko środowisko PiS, ale także pewien b. działacz KPN, kojarzony z PO...

Czy zgadzają się inne fakty podane przez autora - nie potrafię ocenić.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ORNAMENTATORZY Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum