|
polonus.forumoteka.pl Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Administrator Site Admin
Dołączył: 04 Maj 2008 Posty: 9123
|
Wysłany: Czw Gru 13, 2012 9:00 pm Temat postu: Książka o Sławomirze Skrzypku |
|
|
Cytat: | 14 grudnia 2012 roku (piątek) o godzinie 17.00, w siedzibie Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach przy ul. Kilińskiego 9 (II piętro) odbędzie się promocja książki Sebastiana Reńcy „Skrzypek – jeden z pokolenia niepokornych”. Spotkanie poprowadzę ja co oczywiście wpłynie na jego niewątpliwą atrakcyjność.
Książka jest nie tylko poświęcona Sławomirowi Skrzypkowi, prezesowi Narodowego Banku Polskiego, którzy zginął 10 kwietnia 2010 roku w Katastrofie Smoleńskiej, ale także nam ludziom, którzy działali w śląskiej opozycji młodzieżowej i studenckiej. Sam autor mówi o książce, że jest to opowieść pokoleniowa.
W książce można przeczytać rozmowy nie tylko z działaczami śląskiej opozycji z lat 80., którzy znali Sławka i razem z nim działali w podziemiu, ale również np. z Jarosławem Kaczyńskim, Leszkiem Moczulskim, Krzysztofem Królem czy Bronkiem Wildsteinem.
Autor korzystał też z licznych materiałów archiwalnych, które są zgromadzone w Instytucie Pam
ięci Narodowej.
Sebastian Reńca opublikował m.in. dwa zbiory opowiadań „Wiktorię” i „Spowiedź Parfena”. W 2010 roku nakładem Frondy ukazała się jego powieść „Z cienia” – książka była nominowana do Literackiej Nagrody im. Mackiewicza. Oczywiście książkę będzie można kupić na spotkaniu w cenie promocyjnej. I powiem wam, ze warto. Przeczytałem ją jednym tchem i jestem pod dużym wrażeniem zarówno autora jak i głównego bohatera, którego jak się okazuje nie znałem, aż tak dobrze. A poza tym po raz kolejny upewniłem się, ze warto było…
Wydawca książki: Instytut Historyczny Nurtu Niepodległościowego im. Andrzeja Ostoja Owsianego. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator Site Admin
Dołączył: 04 Maj 2008 Posty: 9123
|
Wysłany: Sob Gru 15, 2012 9:19 am Temat postu: |
|
|
Barbara Czyż:
Cytat: | Wczorajsza promocja książki o Sławku Skrzypku wypadła bardzo fajnie, była pełna sala konferencyjna w starej siedzibie katowickiego IPN. Uczestnicy to 90% sami KPN-owcy - byli też ci z r 1981i Ania, córka ś.p.Sławka i Andrzej Rozpłochowski. Atmosfera swobodna, rodzinna i ciepła, najwięcej mówiło się o KPN. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Administrator Site Admin
Dołączył: 04 Maj 2008 Posty: 9123
|
Wysłany: Pon Maj 06, 2013 2:28 pm Temat postu: |
|
|
Cytat: |
W imieniu Instytutu Historycznego NN im. Andrzeja Ostoja Owsianego
serdecznie zapraszam na spotkanie organizowane przez Krakowski Klub Wtorkowy promujące książkę „SKRZYPEK jeden z pokolenia niepokornych” rzecz o Sławomirze Skrzypku, które odbędzie się w dniu 21 maja o godzinie 18.00 w pubie "Sarmacja" przy ul. św. Tomasza 8 w Krakowie.
Poza autorem Sebastianem Reńcą w spotkaniu udział wezmą przedstawiciele naszego Instytutu.
Michał Janiszewski |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Grzegorz Hajduk
Dołączył: 15 Lip 2009 Posty: 25
|
Wysłany: Czw Maj 09, 2013 3:57 pm Temat postu: |
|
|
Przypomnę, że Sebastian Reńca jest też autorem zbioru opowiadań "Wiktoria", w którym dwa teksty poświęcone są ludziom opozycji działającym w Krakowie. Jedno z tych opowiadań jest o Śp. Jacku Żabie.
http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?t=1789
Dzięki uprzejmości Autora wklejam fragment najnowszego dzieła o Śp. Sławomirze Skrzypku.
PRZEPIS NA KOKTAJL MOŁOTOWA
Wydaje mi się, że Skrzypek musiał pojechać na Litwę zimą 1991 roku, ponieważ Litwini walczyli wtedy o swą niepodległość i ginęli za nią, a po drugie, Wilno było przecież ukochanym miastem jego Józefa Piłsudskiego (w testamencie Marszałek prosił, by jego serce złożyć w Wilnie i tak się stało), który w grudniu 1922 roku, przemawiał w tym mieście, mówiąc o nim jak o swojej matce:
- Jestem jak dziecko na imieninach swej drogiej matki. Bezkrytyczne oko dziecka, zachwycone matką, nie patrzy i nie pyta, jakie są szatki na jej ciele. Czy jest brzydka, czy jest ładna dla kogo innego, jest i pozostaje dla dziecka czymś pięknym i cudownym, a w dzień jej imienin wzruszone serce bije radośnie. Więc jak to dziecko, wzruszone do głębi, wołam: Niech żyje Wilno!”.
We wtorek 22 stycznia 1991 roku w katowickim dodatku „Gazety Wyborczej”, można było przeczytać, że w niedzielę wieczorem z Litwy wróciła kilkusetosobowa grupa działaczy Śląsko-Dąbrowskiej „Solidarności”. Dwudziestoczterotonowy TIR (wypożyczony przez olkuskie PKS) zawiózł do Wilna sprzęt medyczny i artykuły spożywcze, warte około 120 mln zł. Jeden z uczestników transportu żalił się dziennikarzowi:
- Mieliśmy trochę kłopotów na granicy, ponieważ katowiccy celnicy odmówili nam opieczętowania samochodu. Bali się, że możemy przewieźć powielacze i broń. Nie chciał nam także pomóc PCK, który poprosiliśmy o flagę z czerwonym krzyżem. Jechaliśmy na terytorium, gdzie toczą się walki i nie mieliśmy pewności, że nie zostaniemy ostrzelani. Około pięćdziesiąt, sześćdziesiąt kilometrów przed Wilnem przejął nas wóz lojalnej wobec litewskiego rządu policji i bez przeszkód dojechaliśmy do miasta, omijając sowieckie patrole.
Dary (plazma, leki, szpital polowy) zawieziono do kliniki na Antokolu gdzie przebywało wówczas większość Litwinów, poszkodowanych przez sowieckich komandosów.
Sławomir Skrzypek opowiadał Waldemarowi Szymczykowi, dziennikarzowi „Wyborczej”:
- Nie mieliśmy zbyt dużo wolnego czasu, ale nocą udało mi się wyjść na miasto. Dwa razy zostałem zatrzymany przez sowiecki patrol wojskowy. Kiedy zobaczyli, że mam polski paszport, stali się milsi. Sądzę, że spowodowane to było oficjalnymi komunikatami, które mówiły, że wojsko przyjechało bronić Rosjan i Polaków przed litewskimi nacjonalistami.
Dalej mówił o tym, że wieża telewizyjna i parlament wyglądają jak twierdze.
- Barykady, samochody ciężarowe, ciężkie, betonowe płyty. Ludzie broniący parlamentu uzbrojeni są w prymitywne broń i butelki z benzyną. Kałasznikowy podobno mają schowane w skrzyniach. Widziałem Jacka Kuronia tłumaczącego litewskiemu ministrowi obrony, jak należy gubić „ogon”. Wilno nie przypomina na razie Polski z okresu stanu wojennego. W mieście jest spokojnie. Tylko raz na jakiś czas można natknąć się na sowieckich żołnierzy.
Wówczas w Wilnie była również Maja Narbutt, dziennikarka „Rzeczpospolitej”, która relacjonowała przebieg wydarzeń na Litwie z oblężonego przez sowieckie czołgi parlamentu.
„Wszyscy spodziewali się najgorszego, gdy Rosjanie pod wieżą telewizyjną zabili piętnastu demonstrantów. Kiedy wezwano do dobrowolnego opuszczenia parlamentu, korespondenci zagraniczni potulnie opuścili gmach. Zostałam tylko ja” – wspominała po latach dziennikarka.
W lutym 2008 roku Maja Narbutt została odznaczona Krzyżem Rycerskim Orderu „Za zasługi dla Litwy”. Prezydent Valdas Adamkus uhonorował wtedy również: Zbigniewa Romaszewskiego, wicemarszałka Senatu; Barbarę Różycką, działaczkę polskiego podziemia, orędowniczkę litewskiej niepodległości oraz profesora Michała Hasiuka z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Odznaczenia zostały wręczone w 90. rocznicę odrodzenia państwa litewskiego.
Transport, o którym pisała katowicka „Gazeta Wyborcza” musiał być pierwszym, bo w drugim nie poszło już tak łatwo, żaden samochód policyjny nie eskortował ciężarówki, a i patroli sowieckich wtedy nie ominięto.
Adam Jawor, który pojechał ze Sławomirem Skrzypkiem w drugim transporcie, tak zapamiętał tamtą styczniową podróż:
- W pierwszym transporcie, który organizowała „Solidarność”, pojechał Sławek, gdy wrócił powiedział mi, że trzeba jechać tam jeszcze raz. W drugim transporcie, który wspólnie zorganizowaliśmy w Zarządzie Regionu, pojechałem z nim na Litwę. Wieźliśmy leki i środki opatrunkowe do kliniki na Antokolu.
Można się domyślać, że Skrzypek zorganizował jeden i drugi transport nie tylko ze względu na sentyment do Wilna oraz Litwinów walczących z Sowietami o swą niepodległość. 14 stycznia 1991 roku, czyli już po ataku na wieżę telewizyjną w Wilnie, Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność” wydała oświadczenie, w którym potępiono sowieckie akcje wojskowe na Litwie.
NSZZ „Solidarność” stanowczo protestuje przeciwko interwencji armii radzieckiej na Litwie. Uszanowanie prawa narodów do samostanowienia jest warunkiem koniecznym w procesie budowy nowej Europy. Brutalna przemoc, jakiej dopuszczono się w Wilnie, ma na celu zdławienie odradzającej się państwowości litewskiej.
Terror i siła nigdy nie zastąpią dialogu, a jednym efektem będzie przelana krew i cierpienie. Tym większe oburzenie budzi fakt, że agresji tej dopuściło się państwo, na czele którego stoi laureat Pokojowej Nagrody Nobla.
Związek nasz wyraża pełną solidarność z walką narodu litewskiego o własne państwo, którego byt przerwany został Paktem Ribbentrop – Mołotow.
Dzień później Komisja zaapelowała do zarządów regionu w całym kraju o organizowanie pomocy dla Litwinów.
- Adam Jawor: - Pierwsze wrażenia po przekroczeniu granicy, że Litwa to trochę inny kraj niż Polska. Tam wciąż czuło się, że to przez lata był Związek Sowiecki. Zapamiętałem jeden szczegół z przejścia granicznego. Już po tamtej stronie stała latryna, która była po prostu dziurą w ziemi, a wokół niej wbite cztery pale obciągnięte brezentem. Dojechaliśmy na rogatki Wilna, a tam zatrzymał nas patrol wojskowy. Wszyscy Sowieci „z metra ścięci” gdzieś z Azji, w łapach „kałachy”. Pokazujemy im paszporty, mówimy, że wieziemy leki, a tamci w pewnym momencie zaczęli na nas pluć. Podskakiwali z tymi „kałachami” i pluli, co wyglądało tragikomicznie. Spokojnie podnieśliśmy szybę w drzwiach i odjeżdżamy stamtąd. W tym momencie gdzieś padły strzały, nie wiem, czy właśnie wtedy Sowieci nie ostrzelali ekipy skandynawskiej. Baliśmy się, żeby tamci za nami, nie zaczęli do nas strzelać. Szczęśliwie dojechaliśmy do kliniki. Tam po jakimś czasie nasz kierowca mówi, że z tymi Litwinami jest coś nie tak, bo lekarz odmówił udzielenia pomocy jakiejś babci, ponieważ nie znała języka litewskiego. Jakieś takie dziwne to było… Czuliśmy się zniesmaczeni.
Uczyliśmy też wtedy Litwinów robić butelki zapalające. Sławek napisał im wzór na chloran potasu, ale oni nic z tego nie rozumieli i chyba Jadzia Chmielowska, która również tam była, wytłumaczyła im o co chodzi. Byliśmy nie tylko w szpitalu, ale również w parlamencie, gdzie cały czas spodziewano się ataku, pod Ostrą Bramą, mieliśmy kilka spotkań z ludźmi z Ligi Wolności Litwy. Wróciłem do kraju po kilku dniach, żeby jak coś, organizować kolejny transport, a Sławek został jeszcze z tamtejszymi polskimi harcerzami, ponieważ na Litwie odradzało się wtedy polskie harcerstwo. W Katowicach zacząłem zbierać pieniądze, ale trzeciego transportu już nie było. Sławek, po powrocie mówił mi, że sytuacja Polaków na Litwie wcale nie jest taka wesoła.
Jadwiga Chmielowska poznała Skrzypka jeszcze przed stanem wojennym, „gdy jako uczeń przychodził po książki i prasę do MKZ Katowice przy ulicy Stalmacha”.
Dziesięć lat później, już w Wilnie: „Sławek i Adam przeze mnie nawiązali kontakt z Młodą Litwą i Ligą Wolności Litwy. Spotkali się z Leonardasem Vilkasem i Piotrkiem Hlebowiczem. Piotr był wśród obrońców parlamentu”.
Wkrótce pani Jadwiga uzupełniła te informacje w kolejnym mailu:
To było tak, że w końcu po perturbacjach doszło do spotkania Sławka i Adama z „Młodą Litwą” i ja im przekazałam że chodzi o koktajle. Ale na spotkaniu, kiedy im dawali przepisy, nie byłam. Byłam wtedy w Wilnie, ale zajmowałam się transportami, trochę innymi i szkoleniem służb specjalnych, czyli Służby Bezpieczeństwa Parlamentu. Przerzucałam też codziennie różne ładunki z Warszawy, elektronikę nadawczą i podsłuchowa - skanery i nie tylko. To zresztą opisali Litwini, więc mogę o tym mówić oficjalnie. (…)
Polska nie wykorzystała wielkiego kapitału przyjaźni polsko - litewskiej z tamtych dni. No cóż, Widacki był pierwszym ambasadorem, a ja Litwinów przed nim ostrzegałam, że to polskie KGB, ale nie nowa bezpieka tylko stara....
W grudniu 2005 roku, podczas konferencji naukowej w Ełku (w filii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego), Piotr Hlebowicz wygłosił referat zatytułowany „Wydział Wschodni »Solidarności Walczącej«”, tak wspominał wtedy o historii sprzed czternastu lat:
„Największych wysiłków biura wymagały wydarzenia na Litwie w styczniu 1991 roku. Cały personel, z Piotrem Pacholskim i Jadzią Chmielowską na czele, siedzieli całymi dobami przy telefonie i faksie, odbierali nasze telefony z litewskiego parlamentu. Dzwoniliśmy z sali posiedzeń, gdzie spaliśmy, na przemian z Leonardasem Vilkasem i po opracowaniu informacji przekazywali polskim i zagranicznym mediom. Biuro koordynowało też akcję wysyłki na Litwę potrzebnych materiałów”.
Nie wiem, czy Polacy, ale Litwini chyba bardzo szybko zapomnieli o tamtej pomocy, jaką nieśliśmy im zimą 1991 roku.
Wyjazd do Wilna, w styczniu 1991 roku, zapamiętał również Witold Repetowicz, który napisał w tekście Refleksje żałobne, opublikowanym na stronie europa21.pl, że Sławka Skrzypka poznał, będąc piętnastolatkiem.
On zajmował się kontaktami z młodzieżą w Zarządzie Regionu Śląsko-Dąbrowskiego Solidarności. I dzięki Niemu miałem okazję pojechać na Litwę dwa tygodnie po rozjechaniu przez sowieckie czołgi ludzi broniących wieży telewizyjnej w Wilnie. Dla szesnastolatka było to coś niesamowitego, a Sławek Skrzypek zadbał też o moje bezpieczeństwo.
*
Po latach Skrzypek często wracał do Wilna, nie tylko służbowo, ale również prywatnie. Za każdym razem obowiązkowo musiał iść pomodlić się w Ostrej Bramie, a także na Rossie przy grobie matki Józefa Piłsudskiego, w którym złożono serce Marszałka. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz dodawać załączniki na tym forum Możesz ściągać pliki na tym forum
|
Załóż bezpłatnie forum phpbb2 lub phpbb3 na Forumoteka.pl
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|