Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna polonus.forumoteka.pl
Archiwum b. forum POLONUS (2008-2013). Kontynuacją forum POLONUS jest forum www.konfederat.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lista...

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Wto Maj 17, 2011 1:52 pm    Temat postu: Lista... Odpowiedz z cytatem

Lista niewyjaśnionych, głośnych morderstw w III RP jest długa. Nieudolność i zaniedbania organów ścigania i prokuratury nie pozwalają wierzyć, że kiedyś się skróci.

Jarosław Ziętara

Dopiero przed kilkoma dniami opinia publiczna dowiedziała się o jednej z najbardziej bulwersujących zbrodni III RP, jaka miała miejsce przed 19 laty – porwaniu i zamordowaniu młodego poznańskiego dziennikarza Jarosława Ziętary. Jedynego jak do tej pory zabitego dziennikarza w wolnej Polsce. Zabójstwo do dziś jest niewyjaśnione. Zaś śledztwo w tej sprawie wiernie odtwarza grzechy organów ścigania w wielu innych głośnych zbrodniach, choćby w sprawie Krzysztofa Olewnika.

W momencie porwania Jarosław Ziętara miał ledwie 24 lata, ale już duży dorobek zawodowy. Pracowity, inteligentny i utalentowany. Znał biegle trzy języki i uczył się czwartego. Ze względu na te przymioty stał się łakomym kąskiem dla służb specjalnych. Większość jego publikacji zbiegała się z zainteresowaniem służb, a pisał o sprawach bulwersujących, drażliwych. O przekrętach celnych i paliwowych oraz o szmuglu na granicy wschodniej. Kilka tekstów poświęcił przekrętom w prywatyzacji. UOP składał mu propozycje stałej pracy, a kiedy to się nie powiodło, podjął próby wciągnięcia go do tajnej współpracy.

Nic nie zapowiadało dramatu, kiedy 1 września 1992 r. Ziętara wyszedł z domu do swojej „Gazety Poznańskiej”. Do redakcji jednak nie dotarł. Zniknął. Zaginięcie zgłoszono tego samego dnia, ale ze znanych tylko sobie powodów prokuratura rozpoczęła śledztwo dopiero po roku. Popełniono w nim wiele błędów i dopuszczono się wielu zaniedbań. Forsowano wersje o ucieczce i zmianie tożsamości, o wyjeździe do innego kraju, wreszcie o samobójstwie. Prokuratura umorzyła postępowania już po roku z „braku znamion przestępstwa”.

Ponowne śledztwo uruchomiono w listopadzie 1998 r. Prokuratura dotarła wtedy do kilku nieformalnych świadków, którzy twierdzili, że zabójcą dziennikarza był kryminalista Zdzisław W. W tym czasie zabójca dziennikarza odsiadywał karę za inne zbrodnie. Nie chciał zdradzić jednak ani miejsca ukrycia zwłok, ani zleceniodawcy. W 1999 r. po raz kolejny śledztwo zakończyło się fiaskiem. W ostatnich tygodniach dwaj dziennikarze poznańscy, którzy z determinacją walczą o poznanie prawdy w tej sprawie, ustalili, że przyczyną niepowodzenia śledztwa był przeciek z poznańskiej policji lub prokuratury, który został przekazany podejrzewanemu o zabójstwo Ziętary. Dzięki temu jego wspólnicy i zleceniodawcy zyskali czas na zatarcie śladów zbrodni. Główny podejrzany Zdzisław W. zmarł w więzieniu w 2005 r.

Na śledztwie tym odciska się negatywnie rola służb specjalnych. W kilka dni po porwaniu wysłannicy UOP, podszywając się pod policjantów, zabrali dyskietki i kasety magnetofonowe należące do Ziętary. A następnie przez lata, aż do dziś, odmawiają prokuraturze wydania tych dokumentów. W ostatnich dniach prokurator generalny nakazał śledztwo w sprawie przecieku przenieść do prokuratury wrocławskiej. Trudno jednak uwierzyć, aby dziś po tylu latach odkryto tajemnicę związaną z porwaniem i zabójstwem naszego kolegi. Kiedy myślę o tym, jak w koszmarnym filmie przesuwają się przed moimi oczami inne niewyjaśnione zbrodnie III RP. A oto ta czarna lista przypomniana w alfabetycznej kolejności.

http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,13412357,wiadomosc.html


Ostatnio zmieniony przez Ireneusz Głażewski dnia Wto Maj 17, 2011 4:39 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Wto Maj 17, 2011 1:52 pm    Temat postu: i dalej Odpowiedz z cytatem

Piotr Głowala

27 maja 2004 r. pod Górą Kalwarią, niedaleko Warszawy, jeden z okolicznych mieszkańców w czasie spaceru z psem odkrył zmaltretowane zwłoki mężczyzny. Ofiara była pozbawiona głowy, którą odcięto maczetą. Prokuratura szybko odkryła, że są to zwłoki Piotra Głowali. Kiedy zaczęto badać jego kontakty z ostatnich lat, okazało się, że łączyły go ciemne interesy z Januszem Lazarowiczem, wówczas prezesem Zachodniego Narodowego Funduszu Inwestycyjnego, oraz Grzegorzem Wieczerzakiem, byłym prezesem PZU Życie. Podczas przesłuchań Lazarowicz twierdził, że był szantażowany przez Głowalę. Miał go wysłać Wieczerzak, który właśnie opuścił areszt, gdzie siedział podejrzewany o wielomilionowe malwersacje. Głowala żądał od Lazarowicza trzech milionów dolarów, jakie miały należeć się Wieczerzakowi w ramach wspólnie prowadzonych z Lazarowiczem interesów. Dalsze śledztwo wykazało, że najpewniej zleceniodawcą zabójstwa był Lazarowicz. Ten jednak dwa miesiące po zbrodni wyjechał za granicę i do tej pory ukrywa się przed ścigającymi go listami gończymi. Jedna z hipotez śledztwa mówi, że współudział w zamordowaniu Piotra Głowali ma Janusz G. ps. Graf, jeden z założycieli gangu pruszkowskiego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Wto Maj 17, 2011 1:53 pm    Temat postu: i dalej... Odpowiedz z cytatem

Piotr Jaroszewicz

W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w podwarszawskiej willi w Aninie zostali zamordowani były PRL-owski premier Piotr Jaroszewicz i jego żona Alicja Solska-Jaroszewicz. Minęło 19 lat, a nadal nikt nie znalazł zabójców, nie odkryto ewentualnych zleceniodawców, nieznane są motywy tej zbrodni. Do dziś nierozstrzygnięty jest też spór, czy było to zabójstwo klasycznie kryminalne, czy miało tło polityczne. Już kilka lat temu pojawiła się teza, że za zbrodnią stały służby specjalne, a one zgodnie ze swoim rutynowym postępowaniem rozsiewają fałszywe ślady, aby odsunąć od siebie podejrzenia. I to śledztwo, jak wiele innych, już od pierwszych godzin obnażyło nieudolność i niedbałość policji. Przez pierwsze godziny, a nawet dni po odkryciu zabójstwa nie zabezpieczono terenu, na którym można byłoby znaleźć i utrwalić pozostawione przez zabójców ślady. Wielką pomyłką okazało się oskarżenie czterech kryminalistów z Mińska Mazowieckiego. Proces zakończył się kompromitacją prokuratury.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Wto Maj 17, 2011 1:53 pm    Temat postu: i dalej... Odpowiedz z cytatem

Marek Karp

28 sierpnia 2004 r. na szosie w Białej Podlaskiej tir na białoruskich numerach rejestracyjnych uderzył w tył samochodu osobowego, w którym jechał Marek Karp, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, zajmujący się „białym” wywiadem. W wyniku uderzenia auto Karpa wpadło na przeciwny pas ruchu, gdzie zostało staranowane przez nadjeżdżającą z naprzeciwka ciężarówkę. Ciężko rannego Marka Karpa przewieziono do szpitala, gdzie zmarł po dwóch tygodniach nie odzyskawszy przytomności. Tego samego dnia tuż po północy z celi policyjnej wypuszczono Białorusina. Natychmiast ruszył na Białoruś, skąd do Polski już więcej nie przyjechał. Dopiero nad ranem okazało się, że podejrzanego kierowcy nie ma w areszcie, choć oczywiste było, że bez niego nie będzie można przeprowadzić żadnych czynności śledczych. Wkrótce wyszło też na jaw, że nie ma protokołu zwolnienia kierowcy ani nazwiska osoby, która o tym zdecydowała. Spisano dane z dowodu osobistego kierowcy, ale korespondencja tam kierowana wracała z adnotacją „adresat nieznany”.

Dodajmy, że Karp był najwybitniejszym znawcą patologii ekonomicznych w krajach Wschodu. Przygotowywał raport o uzależnieniach przez rosyjskie specsłużby byłych państw Układu Warszawskiego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Wto Maj 17, 2011 1:54 pm    Temat postu: i dalej... Odpowiedz z cytatem

Andrzej Krzeptowski

19 lutego 1996 r. zwłoki Andrzeja Krzeptowskiego, rzecznika ursuskiej „Solidarności”, znalazła w jego domu siostra Iwona Krzeptowska. Zginął poprzedniej nocy od wielu ciosów zadanych nożem w szyję. Rzecznik uchodził zawsze za radykała. Działacze ursuskiej organizacji związkowej są do dziś przekonani, że był to mord polityczny. Czy tak jest, nie wiadomo, gdyż sprawa zabójstwa Krzeptowskiego, jak wiele innych na tej liście, pokazuje słabość polskiej prokuratury. W trzy miesiące po jego śmierci policja zatrzymuje 29-letniego Roberta M. z Piastowa, podejrzewanego o zakatowanie na śmierć ojca oraz o znęcanie się nad matką. Cała trójka była nałogowymi alkoholikami, a Robert M. uznany został za inwalidę po przeżytym wypadku samochodowym. Wiadomo było od lat, że po alkoholu robi się agresywny. Nadawał się więc świetnie na zabójcę Krzeptowskiego. Sąd uznał ten akt oskarżenia za kompromitację organów ścigania.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Wto Maj 17, 2011 1:55 pm    Temat postu: i dalej... Odpowiedz z cytatem

Krzysztof Olewnik

Porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika pozostałoby pewnie jedną z anonimowych zbrodni, gdyby nie seria samobójstw głównych sprawców zabójstwa. Krzysztof Olewnik został porwany w nocy z 26 na 27 października 2001 r. Do dziś prokuratura gdańska prowadzi śledztwo próbujące wyjaśnić okoliczności związane zarówno ze zbrodnią, jak i z wcześniejszymi śledztwami. Wkrótce też ma być gotowy raport sejmowej komisji badającej sprawę. W obydwu przypadkach można spodziewać się jednak tego, o czym opinia publiczna wie od trzech lat. Wtedy to bowiem po samobójczej śmierci Sławomira Kościuka, skazanego na dożywocie, sprawa została nagłośniona przez wszystkie media. Wiadomo więc powszechnie, że śledztwo to stało się krzywym zwierciadłem pracy organów śledczych. Podstawowa reguła w kryminalistyce zakłada, że najważniejsze dla każdego śledztwa są pierwsze doby. Materiały zebrane w tym czasie mają decydujący wpływ na to, czy śledztwo pójdzie dobrym tropem, czy zostanie skierowane na błędne tory. Tutaj nie tylko dni, ale nawet tygodnie i miesiące zostały bezpowrotnie stracone. Dziś raport komisji będzie zawierał niezwykle bogaty spis błędów, pomyłek, niedopatrzeń, zaniechań, które wystawiają jak najgorsze świadectwo policji i prokuraturze. Najbardziej skandalicznym i jednocześnie zagadkowym elementem śledztw prowadzonych przez pierwsze lata po porwaniu była manipulacja. Pewnie jednak nigdy nie dowiemy się, kto stał za bandą brutalnych kryminalistów.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Wto Maj 17, 2011 1:55 pm    Temat postu: i dalej... Odpowiedz z cytatem

Waldemar Pańko

7 października 1991 r., cztery miesiące po objęciu funkcji prezesa NIK, w katastrofie drogowej zginął Waldemar Pańko, poseł na Sejm. Był jednym z pierwszych, który poznał dokładnie jedną z największych afer gospodarczych, czyli FOZZ. Znał też kulisy innych afer czasu transformacji. Na prostym odcinku drogi Warszawa – Katowice jego służbowe auto zderzyło się z bmw. W wypadku zginął Pańko oraz dwie inne osoby. Za winnego uznano kierowcę Pańki i skazano go na karę więzienia z warunkowym zawieszeniem. Wkrótce potem kierowca zmarł. Prokuratura od początku założyła, że był to tylko wypadek. Nie zwróciła uwagi na kilka dziwnych zdarzeń. Zlekceważono zeznania świadków, którzy mówili o wybuchu tuż przed zderzeniem obu aut. Nie przeszukano dokładnie miejsca katastrofy. Zignorowano też fakt, że nowy szef NIK w ostatnich miesiącach otrzymywał anonimowe pogróżki i że dzielił się z bliskimi swoimi obawami. Do dziś nikt nie wrócił do tego śledztwa, mimo że dwa lata po wypadku utonęło na rybach dwóch policjantów, którzy jako piersi przybyli na miejsce katastrofy. Zginął też biegły robiący ekspertyzę wypadku. Wreszcie zniknął policyjny raport dotyczący tego tragicznego zdarzenia. Trudno nie zadać pytania, czy jednak nie było to przeprowadzone z premedytacją morderstwo.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Wto Maj 17, 2011 1:58 pm    Temat postu: i dalej... Odpowiedz z cytatem

Marek Papała

Być może wyjaśnionych zostałoby kilka innych tajemniczych morderstw w III RP, gdyby rozwiązana została zagadka śmierci gen. Marka Papały. Zdymisjonowany kilka miesięcy wcześniej komendant główny policji zginął 25 czerwca 1998 r. przed swoim domem w Warszawie. Morderca oddał jeden strzał w głowę w momencie, gdy generał Papała zamierzał wysiąść z samochodu. Specjalnie spreparowany pocisk uniemożliwiał identyfikację broni, z której został oddany strzał. Ale nie to stało się główną przeszkodą niewykrycia sprawców. Podobnie jak w wielu innych śledztwach i w tym przypadku poprzez nieudolność i brak zabezpieczenia terenu zbrodni zaprzepaszczono możliwość zebrania jakichkolwiek śladów. Dziś na ławie oskarżonych siedzą dwaj znani gangsterzy, których prokuratura podejrzewa o związki z zabójstwem Papały. Ale są to w tej sprawie drugorzędne figury. Kluczowa dla rozwikłania tajemnicy tej zbrodni jest postać biznesmena z USA Edwarda Mazura, związanego od czasów PRL ze służbami specjalnymi. Prawdopodobnie dlatego śledztwo to często błądziło po manowcach i pewnie dlatego też nigdy nie poznamy prawdy. Mazur w lutym 2002 r. został zatrzymany w Warszawie, jednak prawie natychmiast go wypuszczono, po czym szybko wyjechał do USA, a trwające starania o jego ekstradycję nie przynoszą skutku.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Wto Maj 17, 2011 1:58 pm    Temat postu: i dalej... Odpowiedz z cytatem

Ireneusz Sekuła

Pupil władzy partyjnej z czasów późnego PRL. Być może w karierze w tamtej epoce wspierały go specsłużby wojskowe, których był tajnym współpracownikiem od końca lat 60. W nowej Polsce po 1989 r. szybko odnalazł się jako polityk i biznesmen. Pod koniec lat 90. wypadł jednakże z gry jako polityk, a później zaczął mieć poważne kłopoty również w licznych prowadzonych przez siebie interesach. W ostatnim okresie przed śmiercią był już zrujnowany fizycznie, miał nawet trudności z mówieniem.

23 marca 2000 r. żona wraz z córką znalazły go w jego biurze w centrum Warszawy. Miał trzy rany w klatce piersiowej i brzuchu po pociskach z pistoletu. Zmarł ponad miesiąc później w szpitalu, będąc cały czas nieprzytomny. Po kilku latach umorzono śledztwo, przyjmując wersję biegłych, że było to prawdopodobnie samobójstwo. Tymczasem nawet prowadzący śledztwo prokurator w zamknięciu śledztwa podkreślił, że istnieją przesłanki, aby sądzić, iż w popełnieniu samobójstwa ktoś udzielił Sekule pomocy lub przynajmniej skłonił go do zamachu na własne życie. O tej ostatniej tezie mówili pruszkowscy gangsterzy, z którymi pośrednio, poprzez innych szemranych biznesmenów, miał kontakt Sekuła.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Wto Maj 17, 2011 2:05 pm    Temat postu: i to koniec... Odpowiedz z cytatem

Ksiądz Sylwester Zych

Zabójstwo ks. Sylwestra Zycha zamyka zbrodnie czasu PRL i zarazem otwiera mordy III RP. Ciało księdza Zycha znaleziono 11 lipca 1989 r. na dworcu autobusowym w Krynicy Morskiej. Ofiara była pobita i posiniaczona. Prowadzone przez prokuraturę wojewódzką w Elblągu śledztwo szybko umorzono. Uznano, że duchowny zmarł z powodu nadmiernej ilości alkoholu we krwi. W noc śmierci miał przebywać z nieustalonym do dziś mężczyzną w młodzieżowej dyskotece Riviera i wypić około litra wódki serwowanej w drinkach z colą. Tak twierdzili dwaj barmani z lokalu. Jak się okazało, fałszywi świadkowie. Niemal od początku wiedziano, że było to zabójstwo dokonane przez fachowców, a alkohol odkryty przez lekarzy w organizmie został przemocą wlany przez gardło. Wskazywały na to liczne zasinienia górnej części ciała i głowy. Ksiądz Zych był od kilku lat kapelanem najbardziej wówczas radykalnego ugrupowania politycznego – Konfederacji Polski Niepodległej. Partia ta kwestionowała legalność porozumienia władzy z częścią opozycji podczas obrad Okrągłego Stołu.

Jerzy Jachowicz


Tyle było w artykule (link podany w pierwszym poście tematu), a teraz zastanówmy się czemu jest tu wymieniony Olewnik (ewidentne zabójstwo kryminalne), a nie ma ... powiedzmy Michała Falzmanna, chociaż nie mam wątpliwości, że autorowi to nazwisko nie było obce
...o działaczach związanych z KPN-em to już nawet nie piszę, bo ZAWSZE jest tak samo Evil or Very Mad

_____________________________________________________
--------------------------------------------------------------------------

a może jakieś uzupełnienie...?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Sro Sie 17, 2011 9:53 pm    Temat postu: Jeszcze to mi przysłano mailem Odpowiedz z cytatem

Zginął, bo nagłośnił sprawę okradania kraju


W poniedziałek minęła dwudziesta rocznica śmierci Michała Falzmanna,
bohaterskiego inspektora Najwyższej Izby Kontroli, który odkrył największą aferę III RP – Aferę FOZZ. Za dociekliwość zapłacił życiem. Zresztą nie
tylko on...

Michał Falzmann był pracownikiem NIK. Podczas kontroli Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego wykrył nieprawidłowości związane z handlowaniem polskim długiem. Jego kontrola, która doprowadziła do jednego z najgłośniejszych procesów sądowych, pokazała, że pieniądze na spłatę polskich zobowiązań trafiały m.in. na konta zagraniczne prywatnych osób oraz były wykorzystywane w polityce. W wyniku tych działań Polska poniosła gigantyczne straty (szacowane na około 334 mln zł). W proceder nielegalnego skupowania polskiego długu zamieszane były służby specjalne III RP.

Michał Falzmann pracował w NIK trzy miesiące. Stał się wrogiem numer jeden, gdy tylko zaczął badać sprawę FOZZ. Bezskutecznie próbował zainteresować nieprawidłowościami najażniejsze osoby w państwie. W raporcie pokontrolnym Falzmann opisał nieprawidłowości związane z działalnością FOZZ. Wśród osób współodpowiedzialnych za nadużycia wymienił m.in. dyrekcję oraz Radę Nadzorczą FOZZ, wiceministrów finansów Wojciecha Misiąga i Janusza Sawickiego oraz ministra finansów Leszka Balcerowicza. Raport Falzmanna stał się przedmiotem obrad najważniejszych ludzi w kraju. Ówczesny premier Jan Krzysztof Bielecki zorganizował w tej sprawie spotkanie. Na naradzie u szefa rządu spotkali się m.in.: Walerian Pańko (szef NIK), Stanisław Rączkowski, Anatol Lawina (szef Falzmanna), Michał Falzmann oraz wymienieni w raporcie
Leszek Balcerowicz i Janusz Sawicki. Mimo zorganizowania narady, na której prezentowane były wyniki kontroli NIK, Falzmann nie otrzymał żadnego wsparcia od polityków.

Miesiąc po spotkaniu u premiera Falzmann skierował do Narodowego Banku Polskiego pismo, w którym prosi o udostępnienie informacji bankowych o obrotach i stanach środków pieniężnych Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Dzień po skierowaniu tego pisma inspektor otrzymał od swojego szefa informację o odsunięciu go od wszelkich czynności zawodowych.
Pretekstem tej decyzji było udostępnienie ustaleń NIK osobom nieuprawnionym.
W dniu, w którym Falzmann otrzymał wiadomość o swoim zawieszeniu, został odwieziony do szpitala. Zmarł następnego dnia. Jako przyczynę zgonu podano zawał serca. Zdaniem jego najbliższych, został otruty.

Śmierć Falzmanna rozpoczęła serię dziwnych wypadków i wyjaśnionych zgonów.
Walerian Pańko – ówczesny prezes NIK – zginął w wypadku samochodowym. W jego służbowe auto uderzył jadący z naprzeciwka samochód. Wypadek przeżył kierowca Pańki. Jednak w przeciągu kilku miesięcy również on zmarł w dziwnych okolicznościach. Podobnie, jak policjanci, którzy przybyli jako pierwsi na miejsce wypadku Pańki. Okoliczności śmierci Anatola Lawiny – bezpośredniego szefa Falzmanna - również nie zostały do końca poznane.
Biorąc pod uwagę zaangażowanie WSI w nieprawidłowości w FOZZ wielu
komentatorów wskazuje, że śmierć ludzi związanych z wyjaśnianiem największej afery III RP nie jest przypadkowa. Niewykluczone, że zostali zamordowani.

Afera FOZZ skupiła jak w soczewce patologie polskiej rzeczywistości opartej na powiązaniach z PRLowskimi służbami. Ludzie, których przejęły po PRLu służby, byli zaangażwali w okradanie Polski. Parasol ochronny nad nimi roztaczali najważniejsi politycy w kraju, a ci, którzy chcieli te patologie leczyć i im zapobiegać, stawali się ofiarami mediów, polityków i służb. Za swoją uczciwośći patriotyzm często płacili najwyższą cenę. Dla takich ludzi Polska transformacyjna miejsca nie miała. Przeszkadzali w robieniu interesów...


Stanisław Żaryn

http://fronda.pl/news/czytaj/tytul/zginal,_bo_naglosnil_sprawe_okradania_narodu_14375

______________________________________________
wydaje się, że to dość sensowna relacja dlatego wstawiam
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ireneusz Głażewski



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 382

PostWysłany: Sro Sie 17, 2011 9:55 pm    Temat postu: Dariusz Stolarski Odpowiedz z cytatem

http://www.polonus.mojeforum.net/viewtopic.php?t=1821
o nim szczególnie powinniśmy pamiętać!



PS ale Obszaru ===> Płockiego to raczej NIGDY nie było...

pozdrawiam
IGła
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum polonus.forumoteka.pl Strona Główna -> ARCHIWUM Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum